StoryEditor
Producenci
27.05.2015 00:00

Teraz czas na Pierre René

Uruchomienie największego na Pomorzu kompleksu Grand Lubicz Uzdrowisko Ustka dało rodzinie de Lubicz Szeliskich 15-krotny wzrost wartości majątku w ciągu czterech lat. Teraz mogą skupić się na rozwoju kosmetycznej gałęzi biznesu, której wizytówką jest marka Pierre René. Od 20 lat obecna na rynku, właśnie dostała nowy zastrzyk energii.

Wojciech de Lubicz Szeliski, prezes firmy Pierre René, nie rozstaje się z telefonem komórkowym, w którym są zapisane setki zdjęć. Przywozi je z podróży, z całego świata, ale też wertuje internet i gromadzi wszystko, co może być inspiracją dla jego pasji. A ma je przynajmniej trzy: kosmetyki, projektowanie i tenis. Tę ostatnią realizuje z zacięciem edukacyjnym – sam gra i założył szkołę tenisa. W roli projektanta ma okazję spełniać się, aranżując wnętrza hoteli, które należą do rodziny Lubiczów, oraz tworząc kod graficzny marek kosmetyków, z których najbardziej znaną jest Pierre René. Niezwykle twórczy i pedantyczny, pracownicy mówią, że ma głowę pełną pomysłów, niektóre jeszcze nie zdążą okrzepnąć, a już wprowadza kolejne. Przejął te cechy po ojcu Henryku, który w 1995 roku zaczął produkować kosmetyki pod marką Pierre René, odkupując technologię od szwedzkiej marki Pierre Robert, którą dystrybuował, gdy ta została sprzedana koncernowi Coty i przemianowana na Rimmel. Teraz biznes prowadzą rodzinnie. Formalnie częścią kosmetyczną zarządza Wojciech, hotelarską – brat Łukasz, ale de facto ich funkcje się przenikają, tak jak biznesy.


Kierunek: natura
Najnowsza inwestycja zabierała przez ostatnie lata niemal każdą chwilę życia zawodowego i prywatnego rodziny Szeliskich. W 2009 roku, mając już jeden hotel w Ustce (czterogwiazdkowy Lubicz Wellness & SPA) i ugruntowaną pozycję w branży kosmetycznej jako Pierre René, kupili od skarbu państwa Uzdrowisko Ustka i zabrali się za jego restrukturyzację, remont i rozbudowę. Ci, którzy rozstrzygali przetarg, docenili doświadczenie w branży kosmetycznej i hotelarskiej oferentów oraz wizję, jaką mieli – przekształcenia szpecącej okolicę, niedokończonej od lat 80. budowy w nowoczesny kompleks uzdrowiskowy. Dziś potężny pięciogwiazdkowy hotel Grand Lubicz Uzdrowisko Ustka wkracza w swój pierwszy sezon z niemal pełnym obłożeniem jeszcze przed letnim szczytem. To największy kompleks uzdrowiskowo-hotelowy na Pomorzu. Już podczas budowy kooperanci nazwali go Perłą Bałtyku. Trudno się dziwić. Oszałamia powierzchnią aż 29 tys. mkw. i kompleksowością oferty. Jest tu wszystko, co powoduje, że można z niego w ogóle nie wychodzić, choć od piaszczystej plaży dzieli go zaledwie kilkaset metrów. Aqua Park z wewnętrznymi i zewnętrznymi basenami, kompleks zabiegowy Medical Resort, SPA, fitness, centrum konferencyjne oddające do dyspozycji gości biznesowych siedem sal (największa na 300 osób). A do tego znakomita kuchnia, nowoczesne pokoje, przedszkole, klub, kręgielnia, squash, dyskoteka, kameralne kawiarnie – w tym szklana piramida, z której roztacza się widok na Ustkę słynącą z uzdrowiskowego klimatu. Wojciech de Lubicz Szeliski chce zmobilizować władze miasta, aby zainwestowały w renowację blokowisk, które widać ze szczytu hotelu. Marzą mu się jednakowe, jasne elewacje, takie jakie powinny być w nadmorskim kurorcie. Z dumą oprowadza gości po uzdrowisku, otwierając niekończące się sale do masażu, kąpieli borowinowych i w solance, hydroterapii, światłoterapii. – W naszym uzdrowisku możemy wykonywać do 1500 zabiegów dziennie – podkreśla. Jest wielkim zwolennikiem naturalnej pielęgnacji i w tym kierunku zamierza rozwijać ofertę uzdrowiska. 20 hektarów pól borowinowych i własny odwiert geotermalny – to baza do wprowadzania nowych serii kosmetycznych i zabiegów opartych na ziołach, substancjach organicznych (m.in. błoto, algi, aloes) i zasobach mineralnych.

Światowa marka
Rozbudowa i restrukturyzacja kompleksu uzdrowiskowego (tzw. stary zakład natychmiast poprawił dzięki niej wyniki finansowe) to nie tylko czas, ale i pieniądze. Nowy hotel Grand Lubicz powstał na 2,5-hektarowej działce przy ul. Wczasowej. Wszystkie siły i środki były skierowane na jak najszybsze jego uruchomienie. W tym czasie trwały jednak przygotowania do zmiany wizerunku marki Pierre René. Za nazwą Pierre René Professional poszła wymiana mebli, w których prezentowane są kosmetyki. Czarne, eleganckie, oszczędne w formie kojarzą się tak, jak miały się kojarzyć – z profesjonalnym wizażem. – Mamy obecnie największy wybór szaf dopasowanych do różnych formatów sklepu. Wprowadziliśmy nowe receptury produktów, nowe opakowania i meble. Stawiamy na serwis i rozwój partnerów handlowych, z którymi pracujemy. Zależy nam, żeby osiągali na naszych kosmetykach dobre marże i dzięki temu mogli inwestować w swoje drogerie – mówi Wojciech de Lubicz Szeliski, dla którego kosmetyki to jednak numer jeden na liście priorytetów. Do tej części biznesu ma największy sentyment. Jako tłumacz, niespełna 20-latek, towarzyszył ojcu w negocjacjach z kontrahentami na początku ich przygody z Pierre René. Dwadzieścia lat później zarządza firmą, która sprzedaje swoje produkty na całym świecie. – Nasze marki Miyo, Medic, Pierre René Professional sprzedajemy w ponad 40 krajach, dlatego eksport również będzie motorem napędowym naszej firmy – mówi prezes Szeliski. W fabryce Pierre René na jednej zmianie napełnianych może być 20 tys. lakierów i tyle samo maskar lub błyszczyków. To już jednak za mało. Fabryka będzie rozbudowana. – Nasz dział rozwoju pracuje we Włoszech, Niemczech i Francji, dysponujemy najlepszymi światowymi recepturami, pozwala to nam z ogromnym optymizmem patrzeć w przyszłość – podkreśla Wojciech Szeliski.

Wsparcie dla drogerii
W Polsce Pierre René Professional ma własne szafy makijażowe w trzech tysiącach drogerii i poukładaną dystrybucję. Sprzedaje wyłącznie przez własnych przedstawicieli handlowych, bez pośredniczących hurtowni. – Zaplanowaliśmy na ten rok uruchomienie ponad tysiąca nowych punktów sprzedaży – zapowiada Wojciech de Lubicz Szeliski. Rynek obsługuje 10 przedstawicieli handlowych, którzy są w stałym kontakcie z drogeriami. Mają wsparcie blisko 150 ambasadorek marki – to pracownice drogerii, które firma w swoim czasie przeszkoliła, a dziś polecają jej kosmetyki klientkom, dbają o właściwą ekspozycję. To obecnie, gdy marka wprowadza tak dużo nowości, jest szczególnie ważne. Jedną z nich jest Palette Match System – magnetyczne cienie (112 odcieni), które można komponować w dowolne palety kolorystyczne. To rewolucyjne rozwiązanie, ale wymaga wsparcia ze strony przeszkolonej osoby, która umie podpowiedzieć, jak stworzyć własny zestaw do make-upu. – Kupowanie kosmetyków to przyjemność, emocje, kobieta musi czuć się w drogerii komfortowo, żeby chciała zatrzymać się na dłużej – mówi prezes Szeliski. W podnoszeniu rentowności drogerii mają także pomóc kąciki do manicure hybrydowego Pierre René. To gotowe stanowiska (koszt 2,5 tys. zł) wyposażone w lakiery i lampę do ich utwardzania, które można natychmiast, bez żadnych dodatkowych inwestycji, zainstalować w sklepie kosmetycznym.
– Zainteresowanie nimi jest ogromne – podkreśla Robert Zeszutek, dyrektor sprzedaży Pierre René. A konkurenci przyznają, że Szeliscy znakomicie wstrzelili się w potrzeby rynku i szybko zajmują najlepsze miejsca w drogeriach.
Mając dwudziestoletnie doświadczenie w kontaktach ze światowymi dostawcami surowców i projektantami, Wojciech Szeliski zawsze jest dobrze poinformowany, jaki kolor, składnik będzie w następnym sezonie modny i jakie rozwiązania pojawiły się w opakowaniach. Zamierza intensywnie rozwijać zarówno marki makijażowe – Pierre René, Miyo (skierowaną do młodszych konsumentek), jak i pielęgnacyjną Medic. Ta ostatnia to kosmetyki hipoalergiczne, o łagodnych recepturach, które mogą stosować osoby ze skłonnością do alergii. Fluid na bazie wody, z ekstraktem z zielonej herbaty i ogórka, kwasem hialuronowym i witaminą E – pokazuje, jakich produktów możemy się tu spodziewać. Białe, oszczędne w formie opakowania i taka sama ekspozycja podkreślają medyczny charakter tej serii. Kojarzy się z aptekami, ale jest oferowana wszystkim punktom sprzedaży, które chcą mieć profesjonalną ofertę dla wymagających klientek i odróżnić się od konkurencji.

Wychowywanie kolejnych pokoleń
Pierre René buduje swoją pozycję nie tylko na rynku detalicznym, ale i profesjonalnym i kieruje swoje produkty również do osób zajmujących się wizażem zawodowo i hobbistycznie. To z myślą o nich powstały np. podręczne, lekkie i łatwe w transporcie, kufry makijażowe. Firma już dziś współpracuje z wizażystami, ale poprzez kontakty ze szkołami kosmetycznymi wychowuje sobie narybek. – Mamy nadzieję, że osoby, które dziś uczą się makijażu na naszych kosmetykach, w przyszłości będą ich używały w zawodzie wizażysty i przekazywały o nich dobrą opinię klientom – mówi Agnieszka de Lubicz Szeliska, product & marketing director Pierre René. To długofalowa i kosztowna strategia, ale wszyscy w firmie są do niej przekonani. – Wszelka jakość w długofalowym działaniu przynosi rezultaty: jakość usług, jakość kosmetyków, jakość kadry – podkreśla Wojciech Szeliski. Nie chce rozmieniać na drobne tego, co udało się do tej pory osiągnąć. Nie interesuje go cenowa walka w dyskontach. Wybiera marketingowe narzędzia, które budują wizerunek profesjonalnej marki. Do nich należą choćby instruktażowe filmy umieszczane na YouTube i portalach społecznościowych, z których można się nauczyć, jak wykonywać hybrydowy manicure i różne rodzaje makijażu.

Korzyści z wielu nóg w biznesie
Przede wszystkim jednak rodzina Lubiczów zamierza wykorzystywać możliwości, jakie daje posiadanie biznesów kosmetycznego i hotelarskiego. Kosmetyki Pierre René już są stosowane w gabinetach kosmetycznych w hotelu Lubicz, a oferowane pakiety wizażu biją rekordy popularności. Możliwości cross promocji są niewyczerpane. Wojciech de Lubicz Szeliski zapewnia, że teraz przyszedł czas na Pierre René, bo są pieniądze na inwestycje w kosmetyczną część biznesu. – Strategia dywersyfikacji, czyli wielu nóg w biznesie przyniosła skutek, inwestycja w uzdrowisko dała nam 15-krotny wzrost wartości majątku, takich marży w kosmetykach nie ma. I to wszystko tylko w 4 lata. Wartość księgowa samego tylko hotelu to 150 milionów złotych – mówi prezes Szeliski. – Dostawaliśmy już oferty od zagranicznych sieci hotelowych, aby sprzedać obiekt, ale nie mamy takich planów. Prowadzimy rodzinny wielopokoleniowy biznes i pragniemy, aby nasze marki kosmetyczne i hotelowe rozwijały się jeszcze lepiej w przyszłości – podkreśla.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Producenci
18.04.2024 16:33
Jannik Sinner globalnym ambasadorem La Roche-Posay. Będzie propagował ochronę UV
Jannik Sinner, włoski tenisista, ambasador linii Anthelios La Roche-Posayfot. La Roche-Posay
Jannik Sinner, jeden z najlepszych tenisistów swojego pokolenia, został globalnym ambasadorem marki La Roche-Posay i będzie twarzą produktów z jej przeciwsłonecznej linii Anthelios. Kampania Nie ma dnia bez filtra UV, w której Sinner weźmie udział, skupi się na profilaktyce i zaangażowaniu pokolenia Gen-Z.

Jannik Sinner, jeden z najlepszych tenisistów młodego pokolenia, został nowym globalnym ambasadorem marki La Roche-Posay. Będzie promował kosmetyki z przeciwsłonecznej linii Anthelios. Ze swoim przekazem ma dotrzeć do młodych osób z pokolenia Gen-Z.

Urodzony w 2001 roku Jannik Sinner jest zawodowym tenisistą oraz najwyżej sklasyfikowanym włoskim zawodnikiem w historii. Karierze tenisisty poświęcił się w wieku 13 lat. Kilkakrotnie zdobył tytuł Association of Tennis Professionals Challenger Tour. W 2021 roku został najmłodszym mistrzem ATP 500 i dołączył do pierwszej dziesiątki rankingu. W 2023 roku, zdobył półfinał na Wimbledonie oraz wygrał finał ATP, jednocześnie zdobywając tytuł Pucharu Davisa dla Włoch.

W tym roku, Jannik Sinner zdobył swój pierwszy duży tytuł, dochodząc do finału wielkoszlamowego turnieju Australian Open.

Tak marka argumentuje  wybór Sinnera na ambasadora produktów przeciwsłonecznych: Ten włoski tenisista, jako osoba spędzająca większość swojego czasu na korcie, na świeżym powietrzu, dobrze wie, jak ważna jest ochrona przeciwsłoneczna.

Kampania Nie ma dnia bez filtra UV, w której Sinner weźmie udział, skupi się na profilaktyce i tonie angażującym pokolenie Gen-Z.

La Roche-Posay kontynuuje swoją misję informowania społeczeństwa o zagrożeniach związanych z promieniowaniem UV, opracowywania innowacyjnych filtrów przeciwsłonecznych o szerokim spektrum działania, odpowiednich dla każdej skóry, niezależnie od jej odcienia, typu i wieku – informuje marka w komunikacie.

W 2022 r. marka wprowadziła na rynek krem Anthelios UVMUNE 400, zasilany filtrem nowej generacji Mexoryl 400. Chroni przed promieniami UVB, UVA oraz ultradługimi UVA pomiędzy 380 a 400nm.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Producenci
17.04.2024 22:59
Magda Mołek w kampanii Vichy mówi: Ja się dopiero rozkręcam!
Magda Mołek, dziennikarka, youtuberka, podcasterka, została twarzą marki Neovadiol Vichyfot Vichy
Magda Mołek, dziennikarka, prezenterka telewizyjna, prowadząca dziś autorski kanał z podcastami, będzie promować gamę kosmetyków Neovadiol Vichy i jest twarzą kampanii „Ja się dopiero rozkręcam”. Ideą kampanii jest wsparcie dojrzałych kobiet i pokazywanie, że na każdym etapie życia można odkrywać nowe możliwości.

Magda Mołek, dziennikarka, youtuberka, podcasterka prowadząca dziś swój własny kanał „W moim stylu” na YouTube, gdzie spotyka się gośćmi i rozmawia o życiu, została twarzą gamy Neovadiol Vichy. W kampanii marki „Ja się dopiero rozkręcam” staje się głosem, który wspiera kobiety pomagając im odkryć swoją siłę i pewność siebie w każdym aspekcie życia, niezależnie od wieku.

image
Magda Mołek, dziennikarka, prezenterka, youtuberka, podcasterka
Vichy
– Piękno zmian leży w ich zrozumieniu i akceptacji. Ten etap w życiu kobiety to nie koniec, ale początek nowej podróży, nowych doświadczeń, pełnych możliwości i potencjału. Jest to czas, w którym zgłębiamy swoją wewnętrzną mądrość i czerpiemy radość ze zdobytego doświadczenia życiowego. Możemy radzić sobie z wyzwaniami, które towarzyszą dojrzałości i cieszyć się każdym dniem. To mój najlepszy czas. Jestem pełna siły, pewna siebie, a moje decyzje płyną prosto z serca. Mam wiedzę, doświadczenie, nie boję się eksperymentować. Wiem, że najlepsze dopiero przede mną. Z wiekiem ja się dopiero rozkręcam – mówi Magda Mołek.

Pielęgnacyjne produkty gamy Neovadiol zostały stworzone wspólnie z dermatologami i ginekologami w wyniku 30 lat badań nad wpływem zmian hormonalnych związanych z menopauzą na skórę, działając na 5 oznak starzenia: jędrność, przebarwienia, rozświetlenie, zmarszczki i suchość.

W ramach współpracy ambasadorskiej prowadzone będą szerokie działania: TV, outdoor (iluminacja na budynku Warsaw Spire), kampania influencerska, komunikacja na kanałach social media marki Vichy Laboratoires i na kanale Magdy Mołek, a także materiały POS.

Za współpracę z ambasadorką odpowiada zespół Vichy ze wsparciem agencji 2koma7, która jest odpowiedzialna również za działania advocacy. Zakup mediów powierzono agencji mediowej Wavemaker. Kreację przygotowała agencja McCANN. Produkcją sesji zdjęciowej i video zajmowała się Truskavka. Za działania media relations odpowiada agencja LoveBrands Group.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
19. kwiecień 2024 10:18