StoryEditor
Rynek i trendy
22.08.2022 00:00

Najciekawsze trendy makijażowe lata na Tik Tok

Szacuje się, że miesięczne wydatki na produkty kosmetyczne, które są podyktowane trendami wykreowanymi przez Tik Tok, sięgają już 110 milionów dolarów. Konsumenci „kupują” stały przepływ trendów i produktów. W ostatnim miesiącu hitem okazał się spieniony podkład, zniekształcające filtry, wiśniowe rumieńce oraz zaspane oczy – informuje portal Beauty Matter.

SPIENIONY PODKŁAD
W roku 2022 makijaż teksturowany wywoływał istny szał w mediach społecznościowych. Bąbelkowe podkłady, korektory i róże do policzków stały się bardzo popularne. Teraz użytkownicy zmieniają podkłady sprzedane w płynnej formie w pianę. Robią to za pomocą automatyczny spieniaczy do mleka. Popularnym użytkownikiem tego nowego trendu jest Avonna Sunshine, profesjonalna wizażystka, która ma ponad 175,3 tys. obserwujących. W filmach instruktażowych Sunshine dotyczących spienionego podkładu można zobaczyć jak za pomocą małej elektrycznej trzepaczki, która służy do spieniania mleka, można zrobić puszysty podkład. Najnowsze wideo wizażystki, które wykorzystujące tę technikę ma ponad 532 tys. odsłon. Trudno powiedzieć, czy trend ten się utrzyma, ale widać, że mini elektryczne trzepaczki będą zyskiwać popularność w nadchodzących tygodniach.

ZNIEKSZTAŁCAJĄCE FILTRY
TikTok uwielbia trend filtrowania, a tym razem hitem jest zniekształcenie kamery. Aplikacja otrzymała nowe wyzwanie, nazwane wyzwaniem filtra whirlpool, przedstawione użytkownikom. Użytkownicy są zobowiązani do używania aparatu telefonu tylko jako punktu odniesienia w filmach, bez dozwolonych luster. Aby było jeszcze trudniej, twórca wideo powinien dodać do kamery filtr zniekształceń w kształcie wiru. Efekt masowo odwraca koncentrację uczestników i testuje ich umiejętności aplikacji makijażu. Ta oryginalna koncepcja zyskała popularność, gdy jedna z 1,4 miliona obserwujących Natalie Violette poprosiła o wypróbowanie filtra w komentarzach. Na TikTok zabawa nigdy nie umiera.

Przeczytaj również: Wzrosła aktywność marek kosmetycznych na Tik Toku i znaczenie treści wideo [DANE]

ORYGINALNE RUMIEŃCE
W okresie letnim większość osób noszących makijaż wybiera naturalny, promienny i minimalistyczny look, używając jasnych i delikatnych kolorów. Aby urozmaicić typowy, codzienny makeup, użytkownicy TikTok zaczęli prezentować swoje unikalne techniki i sztuczki, aby uzyskać idealny wygląd muśnięty słońcem policzków. Wszystko zaczęło się od tego, że użytkownicy zaczęli stosować róż do policzków w jasnym kolorze, mieszając go z pudrem do utrwalania, nakładając go na okolice kości policzkowych i rozcierając pod oczy. Po nałożeniu róż pokrywa większą część górnej części policzka i połowę obszaru pod oczami, nadając twarzy efekt liftingu. Oryginalny film o tym trendzie pochodzi od MUA (makeupbylexh). Influencerka przesłała film do swoich 73,6 tys. obserwujących w połowie czerwca i od tego czasu film otrzymał 117,7 tys. polubieni.

WIŚNIOWY RÓŻ
Naturalne trendy w zakresie różu nie kończą się na subtelnych odcieniach, w rzeczywistości stają się one jeszcze bardziej naturalne przy użyciu prawdziwych owoców. W trendzie wiśniowego różu użytkownicy sięgają po wielofunkcyjne, świeże składniki spożywcze prosto ze sklepu. Trend ten rozsławiła Danielle Marcan, która w oryginalnym filmie wgryzła się w wiśnię i nałożyła sok na policzki oraz usta, z podpisem: „Gorące dziewczyny używają wiśni jako odcienia ust i rumieńca" Film ma teraz 249,9 tys. polubień, a kilku innych użytkowników odtworzyło ten look. Wygląda na to, że wzrost popularności makijażu owocowo-warzywnego nie zmniejszy się w najbliższym czasie. Marki takie jak Seeds of Colour, wykorzystują teraz odpady żywnościowe do produkcji kosmetyków… kto wie, co będzie dalej?

EFEKT ZASPANYCH OCZU
Przez lata eyeliner był stosowany do wykonania kilku tradycyjnych makijaży takich jak kocie oczy. Teraz to zaspane oczy zajmują pierwsze miejsce, a użytkownicy TikTok sprawiają, że look „na zmęczonego” to nowy standard urody. Oryginalny film pochodził od użytkownika o imieniu Hayley i w ciągu tygodnia od opublikowania otrzymał 2,5 miliona polubień. Na filmie widać, jak Hayley używa ciemnobrązowego cienia do powiek w zewnętrznych kącikach oka i pod oczami, łącząc go cienką szczoteczką z zagłębieniem oka. Następnie nakłada płynny eyeliner na zacienioną linię rzęs i dopełnia spojrzenie, pozostawiając efekt półotwartego i zmęczonego oka.

Przegląd prasy
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
23.04.2024 13:53
Produkty zapachowe do okolic intymnych: szkodliwy trend czy szansa biznesowa?
Dezodoranty i mgiełki intymne budzą słuszne kontrowersje.DALL-E 2024
Mgiełki zapachowe i inne perfumowane produkty do pielęgnacji okolic intymnych stają się coraz bardziej popularne na rynku. Jednak pomimo ich rosnącej obecności, istnieją poważne kontrowersje i wątpliwości dotyczące ich stosowania. Te produkty, choć kuszące swoim zapachem i obietnicą świeżości, niosą ze sobą ryzyko zdrowotne i psychologiczne, o których warto mówić otwarcie.

Zacznijmy od kulturowego aspektu problemu. Współczesne społeczeństwo narzuca wiele standardów dotyczących wyglądu, higieny i zapachu ciała. W szczególności kobiety są poddawane silnej presji, aby ich ciała były nie tylko czyste, ale i pozbawione naturalnych zapachów. Perfumowane produkty do pielęgnacji intymnej są sprzedawane jako rozwiązanie, które zapewnia uczucie świeżości i czystości. Tymczasem, promują one nienaturalne i tworzone sztucznie przez kulturę standardy, które wzmacniają poczucie dyskomfortu związanego z naturalnym zapachem czystego ciała ludzkiego.

Kobiety żyją w kulturze, która poddaje ciągłej patologizacji ich ciała oraz naturalne, niechorobowe zjawiska z nimi związane. Doskonałym przykładem jest cellulit, który dotyka prawie 90% populacji kobiet, a mimo to jest traktowany jak objaw chorobowy, a nawet dowód na zaniedbanie czy brak ruchu. Ta kulturowa narracja o „wadach” ciała nie kończy się na cellulicie. Oferowanie produktów, które sprawiają, że organy płciowe zaczynają pachnieć jak kwiaty czy owoce, a nie jak zdrowe organy płciowe, to nie tylko przejaw tej patologizacji, ale i działanie mogące mieć daleko idące konsekwencje zdrowotne i psychologiczne. Podkreśla to, jak głęboko zakorzenione są nienaturalne oczekiwania względem ciała kobiet, skłaniając je do ciągłego modyfikowania swojej naturalności w pogoni za nierealistycznymi standardami piękna.

Zdrowie kosztem zapachu

Co więcej, użycie tych produktów może prowadzić do poważniejszych konsekwencji zdrowotnych niż tylko poczucie zawstydzenia naturalnym zapachem. Okolice intymne są wyjątkowo wrażliwe i mają swoje naturalne mechanizmy obronne, które mogą być zakłócone przez stosowanie silnie perfumowanych produktów. Składniki chemiczne zawarte w mgiełkach i innych podobnych kosmetykach mogą prowadzić do podrażnień, suchości, a nawet infekcji poprzez zaburzenie równowagi pH i mikroflory bakteryjnej oraz drożdżakowej, która utrzymuje okolice wulwy w zdrowiu. Zaszkodzenie populacji choćby jednego z tych gatunków mikroorganizmów może sprawić, że okolice intymne staną się hotelem dla szkodliwych drobnoustrojów.

Niestety, maskowanie naturalnego zapachu może również utrudnić wczesne wykrycie i diagnozę infekcji, które często mają swoje charakterystyczne wonie. Symptomy te są naturalnymi wskaźnikami, które informują nas o ewentualnych problemach zdrowotnych, więc ich maskowanie może opóźnić podjęcie odpowiednich działań leczniczych. Sformułowania takie jak "skutecznie neutralizuje bakterie odpowiedzialne za powstawanie nieprzyjemnego zapachu" czy "przywraca poczucie komfortu którego pozbawia nieprzyjemna woń" są zwodnicze, ponieważ nieprzyjemny zapach w tym rejonie ciała powstaje z dwóch różnych powodów; chorobowych, w którym to wypadku rozwiązaniem jest wizyta u lekarza, albo z powodu higienicznego, i wtedy następnym krokiem powinien być prysznic. Ani jeden, ani drugi kazus nie powoduje, że zapachowa mgiełka staje się produktem niezbędnym, ani nawet potrzebnym.

Problem ten jest szczególnie ważny, gdy zauważymy, że rynek produktów do higieny intymnej jest coraz bogatszy w różnorodne kosmetyki, które obiecują nie tylko świeżość, ale także lepsze samopoczucie. Jednak zamiast korzystać z takich produktów, warto zwrócić uwagę na odpowiednią higienę i naturalne metody dbania o delikatne okolice ciała. Używanie łagodnych, nieperfumowanych mydeł czy specjalnych emulsji do higieny intymnej, które są dostosowane do pH tej strefy, może być zdrowszą i bezpieczniejszą alternatywą.

Czy warto wchodzić w ten biznes?

Dla wielu przedsiębiorców i firm kosmetycznych, produkty perfumowane do okolic intymnych mogą wydawać się atrakcyjną szansą biznesową. Na rynku, który coraz częściej docenia specjalizację i personalizację oferty, takie produkty wydają się obiecującym dodatkiem do asortymentu. Niewątpliwie, są one postrzegane jako sposób na zaspokojenie potrzeb klientów, którzy poszukują nowości oraz indywidualizacji swojej codziennej higieny. Jednak za potencjalnymi korzyściami kryją się poważne wyzwania etyczne i odpowiedzialność, które muszą być starannie rozważone przez producentów tych towarów.

Podejmując działania związane z badaniami i rozwojem (R&D) produktów zapachowych do pielęgnacji intymnej, firmy muszą być świadome, że wkraczają na teren pełen delikatnych tematów oraz pajęczej sieci powiązań psychologicznych i kulturowych. Wprowadzenie na rynek produktów, które wpływają na sposób, w jaki kobiety postrzegają własne ciało, może łatwo zaburzyć ich samopoczucie i zdrowie psychiczne, zwłaszcza młodych kobiet, które wciąż uczą się asertywności i akceptacji własnej naturalności. Należy pamiętać, że tego rodzaju innowacje mogą nie tylko oddziaływać na indywidualne przekonania i praktyki, ale również na szersze społeczne dyskursy dotyczące zdrowia i cielesności. Dlatego też, każda decyzja w obszarze R&D powinna być podejmowana z pełną świadomością potencjalnych konsekwencji, aby nie wyrządzić niechcący krzywdy zarówno na poziomie fizycznym, jak i psychicznym.

Czytaj także: Dawid Gzyl, Angry Beards: nic nie było i jakoś się żyło, ale my zapełniamy tą niszę.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
23.04.2024 12:33
GfK: Jeszcze więcej Polaków chce kupować marki własne sieci handlowych. Czy także chodzi o kosmetyki?
Marki własne dają sieciom drogeryjnym pełną swobodę w kreowaniu polityki asortymentowej, cenowej i promocyjnejfot. wiadomoscikosmetyczne.pl
Najnowsze dane GfK wskazują, że marki własne sieci handlowych będą umacniały się na rynku i jeszcze więcej takich produktów trafi do koszyków konsumentów. Chociaż kosmetyki nie są kategorią, która najmocniej odczuwa konkurencję ze strony produktów wypuszczanych na rynek przez sieci handlowe, to również wyraźnie widać, że inwestycje sieci drogerii w marki własne są coraz większe.

Wartość sektora marek własnych na polskim rynku wzrosła o 19 proc. rdr. i w 2023 r. przekroczyła 50 mld złotych – podaje GfK. Już 27 proc. konsumentów deklaruje, że w ciągu najbliższych 6 miesięcy chce kupować jeszcze więcej takich produktów. Decydują o tym niższe ceny marek własnych niż produktów sygnowanych logo producentów oraz ich dobra jakość.

Udział marek własnych w zakupach  

Z raportu „Behaviour Change” opracowanego przez Consumer Panel Services GfK wynika, że udział marek własnych na polskim rynku w 2023 r. wzrósł o 1,3 punktu procentowego rdr. i wyniósł 22,6 proc. Wartość  rynku marek własnych w Polsce przekroczyła już 50 mld złotych.

Z deklaracji konsumentów wynika, że chcą  kupować jeszcze więcej takich artykułów. – Już co 4 konsument planuje zwiększyć swoje wydatki na produkty z logo marek własnych. Jednocześnie zaledwie 5 proc. Polaków deklaruje takie zamiary wobec artykułów markowych. To jasny sygnał dla producentów, że w tej kategorii tkwi przestrzeń do dalszego, dynamicznego rozwoju i stałego zwiększania popytu – mówi Szymon Mordasiewicz, dyrektor zarządzający w Consumer Panel Services GfK.

Zarazem, mimo sporego zainteresowania markami własnymi, Polacy nadal są poniżej średniej europejskiej. 32 proc. Europejczyków planuje kupować więcej takich produktów – Francuzi (49 proc.), Austriacy (37 proc.), Hiszpanie (42 proc.).

Dlaczego Polacy kupują marki własne?

O wyborze marek własnych, czyli produktów, które wypuszczają na rynek same sieci handlowe decyduje przede wszystkim ich niższa cena.  Potwierdzają to także dane CPS GfK z raportu „Behaviour Change”, zgodnie z którym blisko połowa nabywców (46 proc.) decyzję o wyborze między produktami markowymi a markami własnymi podejmuje w oparciu o finanse. Warto jednak podkreślić, że jest to najniższy wynik spośród wszystkich krajów Europy Środkowo-Wschodniej. Dla porównania – na podstawie własnego budżetu tę decyzję zakupową podejmuje aż 63 proc. Węgrów, 58 proc. Chorwatów czy 57 proc. Bułgarów.

– Obecnie aż 36 proc. polskich gospodarstw domowych przyznaje, że mierzy się z ograniczonym budżetem – zaznacza Szymon Mordasiewicz. – W sytuacji, kiedy konsumenci mają do wyboru dwa produkty z których oba spełniają potrzebę, są satysfakcjonujące pod względem jakości i w tej samej cenie, to aż 57 proc. z nich włoży do koszyka produkt markowy. Jedynie 18 proc. wybierze markę własną. Jeśli producenci chcą skutecznie konkurować o koszyki nabywców, to muszą zachować konkurencyjne ceny. Mają one gigantyczne znaczenie dla konsumentów – dodaje Mordasiewicz.

Powyższe dane pochodzą z 6. edycji cyklicznego raportu „Behaviour Change”, który zawiera informację o nastrojach konsumentów z 21 rynków europejskich. Badanie objęło 15 tys. respondentów i pokazuje, jaki wpływ na decyzje zakupowe nabywców mają kwestie społeczne. Autorem raportu jest Consumer Panel Services GfK, który obejmuje ponad 100 000 gospodarstw domowych na całym kontynencie.

Marki własne na rynku kosmetycznym

W rynku kosmetycznym marki własne nie mają aż tak dużego udziału jak w spożywczym lub w kategorii produktów higienicznych albo do sprzątania. Wyraźnie widać jednak, że zyskują na znaczeniu.

Czytaj więcej: NielsenIQ: Marki własne coraz mocniejsze w kategoriach kosmetycznych i chemicznych

Znane sieci drogeryjne wchodzą ze swoimi produktami w kolejne kategorie. Hebe zarejestrowało ostatnio znak Hebe Kids przygotowując się do wprowadzenia pod swoją marką artykułów dla dzieci, a oferuje już 400 produktów pod swoimi markami w różnych kategoriach.

Czytaj więcej: Hebe rejestruje znak towarowy kolejnej marki własnej. Tym razem to Hebe Kids

W markach własnych silne bardzo silne są drogerie Rossmann i dm. Ciekawe produkty wprowadza Super-Pharm. Również Drogerie Natura rozszerzają tę ofertę. Charakterystyczne dla kosmetycznego rynku jest to, że marki sieci drogeryjnych mają bardzo silną pozycję wizerunkową w oczach konsumentów, ich jakość jest wysoko oceniana, są polecane w mediach społecznościowych. Marki własne dla sieci drogeryjnych produkują firmy kosmetyczne o świetnej renomie, których brandy mają mocną pozycję, jak np. Inglot, Euphora Paese, Hean i wiele innych. Zarazem sieci drogeryjne nie lubią, kiedy ich marki nazywa się markami własnymi, jakby nadal pokutowało przeświadczenie, że produkty tego typu to coś gorszego w stosunku do marek producenckich. Producenci także nie chcą, aby podawać do publicznej wiadomości, że produkują marki własne dla danej sieci handlowej, choć taka informacja znajduje się na opakowaniu produktu. 

Czytaj więcej: 

Kto produkuje kosmetyki do makijażu dla Hebe?

Kto produkuje kosmetyki Cien, marki własnej Lidl?

Jak produkować marki własne dla DM-drogerie markt i wprowadzić kosmetyki do sieci?

Super-Pharm inwestuje w marki własne. Będzie ich coraz więcej

 

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
23. kwiecień 2024 16:03