StoryEditor

Michał Mróz, Inter-Vion: Przejście na ekologiczne akcesoria kosmetyczne to wyzwanie

Wprowadzenie akcesoriów kosmetycznych z biodegradowalnych materiałów to duże wyzwanie. Dlatego pracując nad ekologicznymi rozwiązaniami, mamy świadomość, że muszą one być cenowo akceptowalne dla konsumentów. Obecnie testujemy ekologiczne typy materiałów do produkcji akcesoriów, takie jak ziarna kukurydzy, maniok czy słoma pszenna - mówi Michał Mróz, prezes zarządu firmy Inter-Vion. 

Jak kształtuje się dziś rynek akcesoriów kosmetycznych, jaką ma dynamikę sprzedaży?

Kondycja rynku akcesoriów jest pochodną i odzwierciedleniem trendów zachodzących na rynku kosmetycznym. Akcesoria to wiele kategorii – produkty do paznokci, do włosów, do twarzy, akcesoria podróżne – i dynamika ich sprzedaży jest zazwyczaj powiązana z dynamiką poszczególnych segmentów rynku kosmetycznego. Kiedy rośnie sprzedaż kosmetyków do makijażu, automatycznie akcesoria do make-upu przeżywają rozkwit. Obecnie cały rynek akcesoriów rośnie, ale są takie kategorie, jak wspomniane akcesoria do make-upu czy kuferki i kosmetyczki, których dynamika wzrostu jest wyższa. Ponadto wyraźnie dostrzegamy wpływ na kategorię młodszych konsumentów, którzy są coraz istotniejszą grupą kupujących.

Wyraźnie dostrzegamy wpływ młodszych konsumentów na kategorię akcesoriów kosmetycznych, którzy są coraz istotniejszą grupą kupujących.

Czy możemy się posłużyć liczbami?

Kategoria nie jest monitorowana przez firmy badawcze, więc nie mamy danych ogólnorynkowych. Możemy się posłużyć naszymi analizami. Ponieważ jesteśmy dziś zdecydowanie najsilniejsi na rynku i jesteśmy obecni we wszystkich kanałach dystrybucyjnych – w handlu detalicznym i sieciowym, w drogeriach, sklepach spożywczych, dyskontach, kioskach – możemy powiedzieć, że rynek akcesoriów rośnie w dwucyfrowym tempie. Myślę, że w tym kontekście istotną informacją jest to, że w ciągu ostatnich trzech lat przychody naszej firmy wzrosły o 60 proc., czyli wzrastały o 20 proc. rocznie.

Rynek akcesoriów rośnie w dwucyfrowym tempie.

Jakie najważniejsze czynniki miały wpływ na tak dobre wyniki firmy?

Zewnętrznym czynnikiem jest wzrost popytu i wielkość kategorii, wewnętrznym – nasza strategia. Są trzy filary, na których ją oparliśmy. Pierwszym z nich jest asortyment – innowacyjny, dynamicznie się zmieniający i odpowiednio eksponowany. Drugim elementem jest wysoka jakość produktów. Trzeci element to cała organizacja, serwis, jaki oferujemy klientom. Z jednej strony mamy bardzo doświadczony zespół – średni staż pracy w naszej firmie przekracza 10 lat, z drugiej strony bardzo zmieniliśmy się jako firma w ostatnich latach, przede wszystkim w sferze organizacyjnej. Aż 50 osób to pracownicy działu sprzedaży, którzy każdego dnia docierają do naszych klientów. To te czynniki w głównej mierze są źródłem naszego sukcesu.

Czy miały znaczenie również inwestycje w szafy ekspozycyjne, które uporządkowały kategorię akcesoriów w sklepach i wzmocniły markę Inter-Vion?

Tak. Jest to projekt, który rozpoczęliśmy trzy lata temu i który sukcesywnie realizujemy. Chcieliśmy, aby sklepy zmieniły postrzeganie kategorii akcesoriów kosmetycznych. Zawsze były one traktowane jako asortyment dodatkowy, a nam zależało, aby właściciele sklepów i kupcy uczynili je jedną z wiodących kategorii w sklepach. Ten projekt pokazał, że to możliwe. Dziś wielu detalistów umieszcza nasze produkty i szafy w eksponowanych miejscach.

Udało nam się także uporządkować kategorię akcesoriów kosmetycznych. Bardzo starannie dobieramy towar pod każdy konkretny sklep, biorąc pod uwagę powierzchnię, otoczenie konkurencyjne i profil klientów. Oferujemy kompleksowe zarządzanie asortymentem, włącznie z obsługą przez naszych przedstawicieli handlowych, tak aby sklep wygenerował na akcesoriach większy obrót i większą marżę.

Dziś projekt funkcjonuje już w ponad 100 sklepach. Nasze analizy pokazały ponad 30-proc. wzrost obrotów całej kategorii akcesoriów po jego wprowadzeniu. Dowodem na powodzenie projektu jest też to, że konkurencja zaczęła podążać za nami, oferując podobne rozwiązania.

Można sądzić, że w ciągu najbliższych trzech lat Polska w ramach grupy La Brosse & Dupont stanie się największym rynkiem dla sprzedaży akcesoriów.

Inter-Vion jest częścią francuskiej grupy La Brosse & Dupont. Trzy lata temu rozmawialiśmy o pozycji Państwa firmy w spółce i o potencjale polskiego rynku. Wówczas Polska była na drugim miejscu pod względem sprzedaży akcesoriów. Czy już jesteśmy numerem jeden?

Numerem jeden jeszcze nie, ale już jesteśmy bardzo blisko. Jesteśmy częścią grupy La Brosse & Dupont od 20 lat – od 2001 roku jest to nasz akcjonariusz większościowy. LBD prowadzi filie na 6 rynkach w Europie, poza Francją i Polską również w Belgii, we Włoszech, w Hiszpanii i Portugalii. Polska znajduje się na drugim miejscu pod względem wielkości sprzedaży i cały czas umacnia się, zbliżając do wyniku, który reprezentuje grupa we Francji w kategorii akcesoriów. Mogę powiedzieć, że dynamika, którą osiągamy, pozwala nam sądzić, że w ciągu najbliższych trzech lat Polska w ramach grupy stanie się największym rynkiem dla sprzedaży akcesoriów.

Przeprowadzamy dużo analiz w ramach grupy, porównując potencjał poszczególnych sklepów, powierzchni, jaką przeznaczają na akcesoria kosmetyczne, poszczególnych kategorii, i widzimy, że Polska pod wieloma względami przebija już wskaźnikowo inne rynki w Europie, na których działamy.

Jaki jest udział eksportu w sprzedaży Inter-Vionu?

Jako grupa La Brosse & Dupont działamy na kilkudziesięciu rynkach. Inter-Vion z ramienia grupy jest odpowiedzialny za sprzedaż w całej Europie Środkowo-Wschodniej. Obecnie dostarczamy nasze produkty na ponad 30 rynków. Eksport stanowi jedną trzecią naszej sprzedaży, z wysoką dynamiką wzrostu. Na rynkach zagranicznych działamy głównie poprzez lokalnych dystrybutorów. My oferujemy nasze marki, wyselekcjonowany asortyment i sprawdzone rozwiązania, a lokalny dystrybutor dokłada do tego znajomość konsumentów i realiów lokalnego rynku.

Wspomniał Pan o jakości, która jest dla firmy bardzo ważna. Gdzie są produkowane akcesoria, które wprowadzacie Państwo na rynek?

Miejscem produkcji akcesoriów na potrzeby całego światowego rynku nadal pozostaje Azja. Natomiast tym, co nas wyróżnia na rynku, jest podejście do jakości, które w grupie LBD jest kwestią priorytetową. Wiele lat temu postawiliśmy na jakość i to się przekłada na cały nasz biznes. Posiadamy dwie filie w Szanghaju i Hongkongu, które są odpowiedzialne za kwestie jakościowe. Zatrudniamy tam kilkadziesiąt osób, które zajmują się selekcją fabryk i kontrolą procesów produkcyjnych. W Polsce zatrudniamy 7 osób zajmujących się wyłącznie kontrolą jakości.

Od kilku lat posiadamy certyfikaty ISO 9001 i 14001. Współpracujemy również z polskimi i międzynarodowymi firmami zajmującymi się audytem i badaniami laboratoryjnymi. Nasze produkty są badane zarówno pod kątem użytkowym, jak i chemicznym. Wszystkie powyższe działania pozwalają nam na osiągnięcie dwóch podstawowych celów. Pierwszy – żeby produkt pod kątem użytkowym spełniał najwyższe oczekiwania konsumentów, drugi – aby pod względem bezpieczeństwa był zgodny z przepisami, które funkcjonują w Polsce i w Unii Europejskiej.

Testujemy ekologiczne typy materiałów do produkcji akcesoriów, takie jak ziarna kukurydzy, maniok czy słoma pszenna.

Wydaje się, że dużym wyzwaniem będzie też spełnienie wymagań związanych z ekologią i biodegradowalnymi surowcami. Akcesoria to w większości plastik.

To prawda, jest to wyzwanie, któremu będziemy musieli sprostać. Duży nacisk kładziemy na to, aby opakowania były coraz bardziej ekologiczne i neutralne dla środowiska. Systematycznie zmniejszamy ilość plastiku i folii w opakowaniach.

Daleko nam w Polsce do tego, co dzieje się w kwestii ekologii w Niemczech czy w Stanach Zjednoczonych, ale jako firma mamy już bardzo zaawansowane projekty linii produktów ekologicznych i biodegradowalnych. Obecnie testujemy ekologiczne typy materiałów do produkcji akcesoriów, takie jak ziarna kukurydzy, maniok czy słoma pszenna. Uważam, że w ciągu kilku lat będzie to coraz bardziej znacząca część naszej oferty, ponieważ takie są oczekiwania konsumentów.

Ekologicznych produktów jest coraz więcej i utrzymują się one na rynku, co oznacza, że konsumenci są gotowi do płacenia wyższej ceny za produkty zdrowe i przyjazne dla środowiska

Jest jednak pewien dysonans pomiędzy oczekiwaniami i deklaracjami a faktyczną chęcią zakupu produktów z ekologicznych materiałów, które są po prostu droższe.

Kilka lat temu w ramach grupy zrobiliśmy pierwszy projekt krótkiej ekologicznej serii szczotek i ozdób do włosów. Produkt, za który konsumentka musiała zapłacić trzykrotnie więcej, nie sprawdził się wówczas na polskim rynku. Niewątpliwie jest to więc ogromne wyzwanie. Dlatego pracując nad ekologicznymi rozwiązaniami, mamy świadomość, że muszą one być cenowo akceptowalne dla konsumentów. Chociaż, obserwując inne branże, dostrzegam, że ekologicznych produktów jest coraz więcej i utrzymują się one na rynku, co oznacza, że konsumenci są gotowi do płacenia wyższej ceny za produkty zdrowe i przyjazne dla środowiska.

A czy generalnie kobiety wydają na akcesoria kosmetyczne więcej i czy są one droższe?

Tak, nie jest to drastyczny skok, ale średnia cena produktu rośnie. Konsumenci są bardziej otwarci na to, żeby płacić więcej za produkty lepsze, ciekawsze, innowacyjne.

Na ile konsumenci mają wpływ na to, jakie produkty wypuszczacie na rynek?

Zdecydowanie zwracamy uwagę na to, co mówią zarówno konsumenci, jak i nasi kontrahenci. Z konsumentami komunikujemy się za pośrednictwem mediów społecznościowych i podczas bezpośrednich spotkań, bierzemy pod uwagę wyniki testów, które wśród nich przeprowadzamy.

Jesteśmy też bardzo blisko naszych odbiorców – kontrahentów, którzy jako pierwsi dostają informację zwrotną od konsumentów i słuchamy ich bardzo uważnie. Nasza oferta jest miksem tego, co naszym zdaniem powinno trafić na rynek jako innowacja, oraz oczekiwań naszych klientów i konsumentów.

Nasze zespoły sprzedażowe i marketingowe ściśle współpracują z partnerami biznesowymi - sieciami handlowymi.

Czy to znaczy, że sieci handlowe, kupcy, detaliści w pewnym sensie sterują rynkiem, wywierają presję na dostawców czy raczej jest to kompromis wynikający z wzajemnego zrozumienia potrzeb?

Jest to silny wpływ, ale na pewno nie nazwałbym go sterowaniem. Kupcy i sieci handlowe starają się bardzo szybko reagować na zmieniające się potrzeby konsumentów i dzielą się z nami tymi obserwacjami. Jest to dla nas bardzo istotne w planowaniu naszych działań marketingowych. Nasze zespoły sprzedażowe i marketingowe ściśle współpracują z partnerami biznesowymi. Często dzieje się to u nas na miejscu. Mamy doświadczony zespół, potężną salę ekspozycyjną, setki wzorów, które możemy pokazać kontrahentom, jest to duże udogodnienie. Wraz z kupcami pracujemy nad ofertą i szukamy najlepszych rozwiązań.

Czy takie podejście wymagało zmian wewnątrz firmy?

Tak i to dość głębokich. Półtora roku temu nastąpiła w naszej firmie strukturalna integracja działów marketingu i sprzedaży. Tworzymy zespoły składające się z reprezentantów tych działów. Są one przypisane do poszczególnych rynków, a także do poszczególnych klientów. Chodzi o to, aby pracownicy zajmujący się produktami i marketingiem byli bliżej naszych odbiorców, a za ich pośrednictwem bliżej konsumentów, co w efekcie powoduje, że nasze produkty bardziej odpowiadają ich potrzebom.

Innym wyzwaniem jest cykl życia produktów, który drastycznie się skrócił w ciągu ostatnich lat w każdej branży. Potrzebujemy szybkich i dynamicznych działań, dlatego tworzymy zespoły projektowe, w których przedstawiciele sprzedaży, marketingu, zakupów i logistyki działają wspólnie tak, aby czas od pomysłu do realizacji był jak najkrótszy. Te zmiany już przyniosły wymierne efekty i coraz częściej słyszymy od naszych klientów, że produkty szybciej trafiają na rynek i są lepiej dopasowane do potrzeb konsumentów.

Inter-Vion jest także producentem marek własnych. Na ile jest to ważna część biznesu firmy?

Zdecydowanie większość sprzedaży realizujemy poprzez nasze marki, ale produkcja marek własnych niewątpliwie jest ważną częścią naszego biznesu. Jeśli klient, z którym pracujemy, decyduje się na wprowadzenie marki własnej, robimy to razem z nim i oferujemy mu wszystkie rozwiązania niezbędne do tego, żeby ten plan się powiódł. Robimy marki własne dla wielu międzynarodowych firm, m.in. dla grupy Carrefour, Kingfisher czy Jeronimo Martins. Wiele z tych projektów okazało się dużym sukcesem i zostały one wprowadzone również na inne rynki. Akcesoriami kosmetycznymi zainteresowały się również sieci dyskontowe, dla których także rozpoczęliśmy produkcję marki własnej. Dodam, że również tworzymy projekty marek własnych z mniejszymi klientami, zarówno w Polsce, jak i w innych krajach.

Rozmawialiśmy o krótkim cyklu życia produktów. Sami konfekcjonujecie i dostarczacie towar. Jakich to wymagało zmian i inwestycji w logistykę firmy?

To rzeczywiście obszar, który w ostatnich latach podlegał dużym zmianom. Realizujemy zarówno zamówienia drobne, jak i obejmujące dziesiątki palet. Oczekiwania odbiorców systematycznie zmieniają się i do tego dopasowujemy nasze struktury. Wprowadziliśmy niedawno nowy system do zarządzania magazynem WMS. Obecnie jesteśmy w trakcie wprowadzania nowego systemu ERP. Mamy własny magazyn w Tomaszowie Mazowieckim, który w tym roku rozbudowaliśmy. Pracujemy również z zewnętrznymi operatorami logistycznymi, firmami transportowymi, kurierskimi, które wspierają nasz proces i umożliwiają nam elastyczne rozwiązania oraz dopasowanie do szybko rosnącej działalności. Nasza praca jest nastawiona na to, żeby czas od momentu, w którym zapada decyzja o wprowadzeniu produktu, do momentu jego dostarczenia do punktu sprzedaży był jak najkrótszy.

Czy internet zmienił rynek akcesoriów?

Wpływ e-commerce na tę kategorię jest mniejszy niż na cały rynek kosmetyczny, ponieważ akcesoria są produktami impulsowymi. W pierwszej fazie do sprzedaży internetowej przenoszą się produkty, które konsumenci chcą kupić w sposób zaplanowany. Dostrzegamy jednak znaczenie tego kanału i pracujemy zarówno z wielkimi platformami, takimi jak Amazon, jak i z lokalnymi sklepami internetowymi. Natomiast sami nie prowadzimy sprzedaży online w Polsce. Testujemy to rozwiązanie we Francji, gdzie w zeszłym miesiącu otworzyliśmy sklep internetowy.

Jakie są najważniejsze plany firmy na przyszłość?

Strategia, którą przyjęliśmy, przynosi efekty, więc będzie kontynuowana. W ostatnich trzech latach co roku do naszego asortymentu wchodziło około 500 nowych produktów i takie tempo chcemy utrzymać. Pracujemy nad nowymi rozwiązaniami w zakresie ekspozycji i promocji. Duży nacisk w planowaniu dalszego wzrostu sprzedaży i rozwoju firmy kładziemy również na eksport.

Czy widzi Pan jakieś zagrożenia, które mogłyby wpłynąć negatywnie na dalszy rozwój firmy i kategorie, w których działacie?

Jeśli chodzi o samą kategorię kosmetyków i akcesoriów kosmetycznych to koniunktura jest bardzo dobra. Konsumentki są otwarte na nowości, rośnie popyt i zapotrzebowanie na dobre jakościowo produkty. Jeśli chodzi o inne czynniki – zazwyczaj nie mamy na nie wpływu i dotykają one wszystkich przedsiębiorstw, niezależnie od branży. Mam na myśli kursy walut istotne dla firm zajmujących się importem i eksportem, zmiany regulacyjne czy szybko rosnące koszty pracy. Pozostaje jeszcze oczywiście otoczenie konkurencyjne, ale jestem przekonany, że nasza strategia pozwoli nam umocnić się na pozycji lidera rynkowego w Polsce i w całej Europie Środkowo-Wschodniej.

Firma Inter-Vion jest największym dostawcą akcesoriów kosmetycznych w Polsce. Co roku wprowadza do sprzedaży około 500 nowych produktów. Zatrudnia 120 osób, z czego aż 50 to pracownicy działu sprzedaży opiekujący się klientami.  

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Drogerie
22.04.2024 16:08
Dm Drogerie Markt testują stacje refill dmBio do sprzedawania ekologicznych produktów spożywczych
W wybranych drogeriach dm w Niemczech klienci mogą kupować suchą bio żywność do własnych pojemników. Tak działają stacje refill dmBiofot. dm
Drogerie dm w Niemczech rozpoczęły proces testowania stacji dmBio do napełniania własnych pojemników ekologicznymi, organicznymi produktami spożywczymi. To jedna z dróg prowadzących do ograniczenia opakowań wprowadzanych na rynek.

Od lutego sieć drogerii dm zainstalowała na różnych rynkach w całym kraju stacje napełniania produktami ekologicznymi dmBio, w których klienci mogą kupić do własnych pojemników wybrane artykuły na wagę. Jest to około 10 produktów, w tym orzechy, soczewica, makaron orkiszowy, musli lub kawa.

Stacje działają obecnie w 15 wybranych sklepach dm w Hesji, Nadrenii Północnej-Westfalii i Dolnej Saksonii. Pilotaż prowadzony jest w takich miastach jak B. Kassel, Hanower, Bielefeld czy Münster.

– Jednym z naszych celów w dm jest unikanie opakowań. Wszelkie materiały opakowaniowe, których   klienci nie zabiorą do domu, nie muszą być zwracane do obiegu. Najprostszym sposobem na zaoszczędzenie na opakowaniu jest oferowanie naszych produktów bez opakowania. Wprowadzenie stacji  dmBio jest zatem logicznym kolejnym krokiem, dzięki któremu możemy zdobyć doświadczenie w tym obszarze – mówi Kerstin Erbe, dyrektor zarządzający dm odpowiedzialny za dział zarządzania produktami i zrównoważonego rozwoju.

image
Stacje refill dmBio w drogeriach dm w Niemczech
fot. dm

Klienci chcący skorzystać ze stacji refill mogą przywieźć własne pojemniki lub skorzystać z dostępnych na rynku pojemników depozytowych. Rodzaj pojemnika zaznaczają na wyświetlaczu urządzenia, zanim wybiorą rodzaj produktu, którym będą pojemnik napełniać. Następnie pojemnik jest ważony, po czym pojawia się cena i ilość, a klient drukuje etykietę.  

Czytaj także: Tak będą teraz wyglądały drogerie dm w Polsce. Znana sieć zmienia aranżację swoich sklepów

Dm Drogerie Markt to sieć drogeryjna z siedzibą w Karlsruhe w Niemczech. W ponad 4 tys. sklepów w całej Europie pracuje około 80 tys. osób. W 14 krajach Europy, w których działają obecnie DM sieć osiągnęła w roku finansowym 2022/2023 sprzedaż na poziomie 15,9 mld euro. W Polsce drogerie DM są obecne od kwietnia 2022 r. i prowadzą obecnie 26 drogerii oraz e-sklep. Oferta dm to ponad 12,5 tys. produktów, w tym 28 marek własnych.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
InPost wykonuje kolejny dobry ruch i wprowadza paczkomaty do szpitali
InPost ustawi swoje paczkomaty na terenie szpitaliInPost
InPost postawił swoje paczkomaty w pierwszych czterech szpitalach i finalizuje rozmowy z kilkunastoma innymi. To ogromne ułatwienie dla pacjentów i ich rodzin, a także dla personelu szpitali. To także nowy rozdział w precyzyjnych i szybkich dostawach e-zakupów.

Ten, kto w firmie InPost odpowiada za jej ekspansję, zasłużył na ukłony i oklaski. Kiedy już postawiłeś swoje magiczne skrzynki, z których można odebrać przesyłki o każdej porze dnia i nocy, we wszystkich miastach, na osiedlach, przy sklepach, przy biurowcach, przy stacjach paliw, gdzie jeszcze możesz je lokować? Tam, gdzie rodzi się problem i nagła potrzeba.

I tak właśnie robi InPost. Najpierw były lotniska. Paczkomat to wybawienie, kiedy wpakujesz do walizki za dużo kosmetyków albo ubrań i wiesz, że żadne błagalne patrzenie w oczy osobie robiącej odprawę na nic się nie zda. Albo trafią do śmietnika (kosmetyki) albo wracasz do domu (bez sensu). Albo wracasz do domu (bez sensu) albo musisz założyć na siebie trzecią bluzę i drugą kurtkę i grać fashion influencera, który rzuca właśnie wyzwanie: „kto dźwignie na sobie więcej łachów, ten wygrał soszjale”. A kiedy masz paczkomat w zasięgu, możesz nadać to co zbywa do kogokolwiek, kto odbierze przesyłkę podczas twojej nieobecności.

Wiadomość o paczkomatach, które właśnie są wprowadzane na teren szpitali przebiła chyba jednak lotniska. Myśl, że można tak łatwo nadać przesyłkę komuś bliskiemu, kto leży w szpitalu bardzo daleko, albo bardzo długo, jest po prostu wspaniała. Można wysłać przesyłkę z domu, można zrobić potrzebny zakup podając od razu adres paczkomatu w szpitalu. Również osoba przebywająca w szpitalu może po prostu sama zrobić zakupy przez internet z dostawą do szpitalnego paczkomatu. A łatwo sobie wyobrazić, że mimo gorszego samopoczucia takie potrzeby się rodzą. Może tym bardziej ma się ochotę samemu decydować o tym, co i kiedy dla siebie kupić.

Pierwsze paczkomaty trafiły do Centrum Zdrowia Dziecka, Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie, Narodowego Instytutu Onkologii w Gliwicach oraz Szpitala Świętej Trójcy w Płocku. Kolejny paczkomat zostanie  zainstalowany w Mazowieckim Szpitalu Bródnowskim. Z następnymi kilkunastoma trwają rozmowy. Jak jest to potrzebne, świadczą wypowiedzi przedstawicieli placówek medycznych.

– Paczkomat jest bardzo wygodnym i bezpiecznym rozwiązaniem, które z pewnością ułatwi życie pacjentom, ich rodzinom, a także personelowi. Dziękujemy firmie InPost za troskę o naszych najmłodszych podopiecznych oraz za dbałość o ich komfort i wygodę – mówi dr n. med. Marek Migdał, dyrektor Instytutu Pomnik-Centrum Zdrowia Dziecka.

Opiekunowie naszych pacjentów mogą odbierać i nadawać przesyłki o dowolnej porze dnia i nocy, bez konieczności wychodzenia ze szpitala. Jest to bardzo pomocne, zwłaszcza dla tych osób, którzy przebywają w szpitalu przez dłuższy okres – a są oddziały, gdzie pobyt wynosi nawet kilka tygodni  – mówi Katarzyna Pokorna-Hryniszyn, rzecznik prasowy Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie.

Paczkomat zapewnia szybki i dyskretny odbiór przesyłek przez personel medyczny i pacjentów, ograniczając ruch wewnątrz placówki – co sprzyja bezpieczeństwu sanitarnemu. Prosta i intuicyjna procedura odbioru umożliwia korzystanie z urządzenia przez osoby w różnym wieku oraz stanie zdrowia, a nadawanie i odbieranie paczek całodobowo jest niewątpliwie udogodnieniem dla personelu pracującego na zmiany i pacjentów hospitalizowanych na długie tygodnie z dala od miejsca zamieszkania – podkreśla Patrycja Kuźnia-Łakomska, spec. ds. komunikacji społecznej w Szpitalu Świętej Trójcy w Płocku.

– Paczkomat InPost  będzie ogromnym ułatwieniem dla naszych pacjentów, którzy przyjeżdżają do Gliwic na leczenie z całego kraju, a także dla pracowników. Będą oni mogli korzystać z tego urządzenia 24 godziny na dobę przez 7 dni w tygodniu, nadając i odbierając swoje paczki – mówi Maja Marklowska-Tomar, rzeczniczka prasowa gliwickiego oddziału Narodowego Instytutu Onkologii im. Marii Skłodowskiej-Curie – Państwowego Instytutu Badawczego.

Założony przez Rafała Brzoskę InPost to obecnie wiodąca platforma dostaw dla e-commerce, która zrewolucjonizowała rynek przesyłek w Polsce. Pierwsze paczkomaty pojawiły się w Krakowie w 2009 roku.

Dziś  InPost to dziś największy i najwygodniejszy w Europie zautomatyzowany system odbioru i doręczania paczek, obejmujący ponad 35 tysięcy nowoczesnych urządzeń Paczkomat i ponad 30 tysięcy punktów PUDO w 9 krajach (Wielka Brytania, Francja, Polska, Włochy, Hiszpania, Portugalia, Belgia, Luksemburg, Holandia). InPost świadczy także usługi kurierskie i fulfillment dla sprzedawców e-commerce, współpracując z około 100 tys.  e-sprzedawców. Tylko w ciągu 2023 roku firma obsłużyła 892 milionów przesyłek.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
23. kwiecień 2024 12:46