Ewald Raben, jest właścicielem i prezes Grupy Raben, krajowego lider w branży TSL, firmy dającej zatrudnienie ponad 10 tys. pracownikom. – Taki kryzys jak ten mamy średnio raz na 80-100 lat. Trudno jest się na takie coś przygotować – skomentował Ewald Raben podczas kongresu Family Business Week poświęconego dylematom firm rodzinnych w czasie COVID-19.
Przedsiębiorca zapytany, czy mając dzisiejszą wiedzę, zrobiłby cokolwiek inaczej w kontekście obecnej sytuacji oznajmił: – Mając taką wiedzę jak dzisiaj, nie wiem czy szczególnie przygotowywałbym się do tego kryzysu inaczej, może wyhamowałbym część podjętych inwestycji – odpowiedział.
Jako kluczowy aspekt przeciwdziałania kryzysowi szef firmy Raben wskazał wątek dobrej komunikacji. Nie tylko ze swoimi pracownikami, których wielu pracuje teraz w trybie zdalnym „home office”, ale również ze swoimi kontrahentami, którzy również znaleźli się w trudnej sytuacji. – Klient musi mieć pełną informację o naszych działaniach, musi wiedzieć, że cały czas działamy, że przewozimy i przewieziemy wszystkie ich przesyłki, że zrobimy to bezpiecznie – podkreślił Ewald Raben. Zapewnił przy tym, że w przeciwieństwie do kilku dużych graczy z branży zdecydował się, że nie będzie podnosił cen usług by odrobić straty związane z koronawirusem. – Ten kryzys skończy się za 2-4 tygodnie, może za 3 miesiące, ale kiedyś się skończy. Finalnie nasz klient doceni to, że zadbaliśmy o niego w tym trudnym czasie – powiedział.
Szef Grupy Raben uważa, że wiele firm z jego branży nie przetrwa kryzysu z trzech powodów. Po pierwsze ze względu na zbyt bierną reakcję na kryzys i chęć przeczekania go przez wielu właścicieli firm transportowych, a po drugie poprzez nowe prawo unijne, tzw. „pakiet mobilności”. Trzecim powodem, który wskazał Ewald Raben, jest nadpodaż firm i miejsc magazynowych w Polsce w stosunku do faktycznego zapotrzebowania rynku. Pierwszych widocznych w branży negatywnych skutków kryzysu Ewald Raben spodziewa się za około miesiąc. – Czekają nas wkrótce pierwsze upadki, sprzedaże i konsolidacja – powiedział.