StoryEditor
Salony beauty
27.10.2020 00:00

Beauty Razem: Gwałtowna zapaść w beauty. Salony chcą pracować!

- Salony kosmetyczne i fryzjerskie oczekują nieprzerwanej możliwości pracy. Pięciomiesięczne funkcjonowanie salonów od 18 maja br. i brak transmisji pokazały, że jest to jedna z najbardziej bezpiecznych branż. Spadek liczby klientów powinien skutkować wsparciem od rządu i zezwoleniem na funkcjonowanie na rynku - mówi Michał Łenczyński z Beauty Razem przedstawiając nowe badania sektora urody.

19 października 2020 r. doszło do spotkania przedstawiciela 37-tysięcznego środowiska wsparcia #BeautyRazem z rządem. W spotkaniu uczestniczył wicepremier i minister rozwoju Jarosław Gowin, wiceminister rozwoju Olga Semeniuk, rzecznik MŚP Adam Abramowicz, wiceszef PFR Bartosz Marczuk i Główny Inspektor Sanitarny Jarosław Pinkas. Ze strony branży ślubnej, której była poświęcono spotkanie wystąpiły trzy przedstawicielki, natomiast branżę beauty reprezentował Michał Łenczyński z Beauty Razem. 

Spotkanie rządu w sprawie możliwego kolejnego lockdownu wielu branż, odbyło się trzy dni później, w czwartek 22 października br. „Do późnych godzin toczyły się w czwartek rozmowy w gronie rządowym w sprawie nowych obostrzeń (…) Wyłączone miały być salony fryzjerskie, kosmetyczki, solaria, czyli cała branża beauty. (…) Z naszych informacji – potwierdzonych w dwóch źródłach – wynika, że sprzeciw zgłosił tu wicepremier Jarosław Gowin. (…) Spytaliśmy o to samych zainteresowanych, ale nie chcieli komentować tematu.”

Narada wicepremiera Jarosława Gowina z rządem odbyła się 3 dni po przedstawieniu mu postulatów przeciwko lockdownowi przez Beauty Razem.  - O ile argumenty przeciwko lockdownowi salonów fryzjerskich okazały się skuteczne, rząd nadal nie wdrożył w życie odmrożenia stanowiących usługi osobiste salonów masażu i solariów. W tej sprawie interweniował Rzecznik MŚP,  Adam Abramowicz, również obecny na poniedziałkowym spotkaniu z przedstawicielami branży beauty - mówi Michał Łenczyński z Beauty Razem.

Beauty Razem przeprowadza badania sytuacji w branży

W miniony weekend, 24-25 października br., 37-tysięczne grono specjalistów sektora urody przeprowadziło kolejne badania aktualnej sytuacji rynkowej. 

-  Z badań wyłania się ponury obraz nagłego tąpnięcia w branży i potrzeba szybkiego wsparcia ze strony rządu – przy pozostawienia możliwości pracy, jako jednej z najbezpieczniejszych branż dzięki wysokiemu reżimowi bezpieczeństwa i udowodnionemu brakowi wpływu na sytuację zdrowotną w kraju, na podstawie pięciomiesięcznego okresu funkcjonowania branży od odmrożenia (które nastąpiło 18 maja 2020 r.) - mówi Michał Łenczyński reprezentujący sektor urody.

Wnioski z badania – Spadek obrotów w mijającym tygodniu (19-25.10.2020) w porównaniu do poprzedniego tygodnia (12-18.10.2020)

100,00% – 11,17% respondentów – odpowiedź oznacza, że obrót jest zerowy
90,00% – 0,17% respondentów
80,00% – 40,49% respondentów
70,00% – 1,11% respondentów
60,00% – 0,31% respondentów
50,00% – 5,95% respondentów
40,00% – 26,42% respondentów
30,00% – 3,28% respondentów
20,00% – 3,25% respondentów
10,00% – 2,18% respondentów
0,00% – 5,67% respondentów – odpowiedź oznacza, że obrót jest taki sam

Badanie CAWI z dnia 24-25.10.2020 r. na reprezentatywnej próbie 2892 respondentów – specjalistów i przedsiębiorców branży Beauty. Źródło: Beauty Razem/Beauty Research.

Średnia ważona spadku obrotu na dziś to kolejne 60,07%, czyli salony mają dzisiaj 39,93% obrotów sprzed tygodnia. Dodatkowo, we wcześniejszym tygodniu, bezpośrednio po wprowadzeniu “żółtych stref”, Beauty Razem szacuje spadek obrotu na poziomie 15% w żółtych strefach i 20% w czerwonych strefach (źródło: badania z poprzedniego tygodnia).

Wnioski z badania – Zajętość “kalendarza” w salonach w mijającym tygodniu (19-25 października 2020)

100,00% – 5,21% – odpowiedź oznacza, że “kalendarz” usług jest pełny
90,00% – 3,13%
80,00% – 12,07%
70,00% – 0,89%
60,00% – 19,31%
50,00% – 4,17%
40,00% – 2,63%
30,00% – 43,10%
20,00% – 3,97%
10,00% – 3,53%
0,00% – 1,99% – odpowiedź oznacza, że salon stoi pusty

Badanie CAWI z dnia 25.10.2020 r. na reprezentatywnej próbie 2014 respondentów – specjalistów i przedsiębiorców branży Beauty. Źródło: Beauty Razem/Beauty Research.

Średnia ważona zajętości kalendarza na dziś to 47,11%, czyli salony czekają puste na klientów przez 52,89% czasu.

- Należy podkreślić, że część branży została już zmieciona z powierzchni ziemi, przez obostrzenia w innych branżach. W szczególności dotknęło to wizażystki, z których wiele było całkowicie uzależnionych od odbywających się ślubów, eventów, targów i imprez okolicznościowych. Część specjalistów nadal obsługuje umówione wizyty, stąd badanie pokazuje wynik uśredniony. Ogólny obraz wyłaniający się z analizy rynku jest taki, że telefon przestał dzwonić - tłumaczy szef Beauty Razem.

Wnioski z badania – Co będzie, jeśli utrzyma się sytuacja obecna?

Respondentom zadano pytanie zamknięte: “Czy zakładając że utrzyma się obecna liczba klientów, a nie będzie pomocy od rządu, Twój salon będzie przynosił godziwy zysk, czy przyniesie straty?” pozostawiając możliwe odpowiedzi:

Mój salon będzie przynosił zysk powyżej „średniej krajowej” (5,30%)
Mój salon będzie przynosił zysk poniżej „średniej krajowej” (4,67%)
Będę wychodzić mniej więcej na zero, ale wytrzymam najbliższe 9 miesięcy (23,63%)
Będę wychodzić mniej więcej na zero, do 9 miesięcy rozważę zamknięcie lub sprzedaż salonu (9,00%)
Będę dokładać do salonu, ale wytrzymam najbliższe 9 miesięcy (3,76%)
Będę dokładać do salonu i do 9 miesięcy rozważę jego zamknięcie lub sprzedaż (53,64%)

Badanie CAWI z dnia 25.10.2020 r. na reprezentatywnej próbie 1756 respondentów – specjalistów i przedsiębiorców branży Beauty. Źródło: Beauty Razem/Beauty Research.

- Z badania wyłania się dzisiejszy obraz sytuacji. W wypadku braku wsparcia z rządu, bądź – wbrew klientom i specjalistom – lockdownu jednej z najbezpieczniejszej branży usług osobistych, dojść może do szerokiego, negatywnego wypływu recesji w beauty na pozostałe sektory gospodarki. Szacuje się, że sektor piękna zatrudnia 300.000 osób, które zatrudniane są w 143.338 podmiotach gospodarczych - komentuje Michał Łenczyński.

Jego zdaniem przy obecnej sytuacji, w ciągu 9 miesięcy działalność może zamknąć 62,64% przedsiębiorców, co przekłada się na utratę pracy przez 187.920 osób oraz zamknięcie 89.787 przedsiębiorstw w ciągu 9 miesięcy. Co więcej, taka liczba podmiotów będzie narażona na pełny zwrot pożyczek z PFR, ponieważ niezwracanie pełnej 100% kwoty wsparcia PFR (36.000 zł na pracownika, w wariancie optymistycznym zwrotne po roku w 25%) jest uwarunkowane utrzymaniem działalności przez rok i niezmniejszaniem stanu zatrudnienia.

Po za tym z badań wynika, że rentowność dodatnia występuje tylko u 11,07% salonów, 36,24% firm “wychodzi na zero”, a 63,76% firm przynosi dziś straty. Dlatego, jak podkreśla, konieczne jest natychmiastowe wsparcie w obrębie PKD 96.02.Z.

Beauty Razem publikuje listę żelaznych argumentów

- Jakiekolwiek ograniczenia w branży urody spowodują straty budżetowe, negatywne konsekwencje dla rynku pracy, a jednocześnie udowadniając w sposób logiczny, że usługi beauty są bezpieczne i nie ma społecznej akceptacji na zamrożenie. Branża pokazuje również argumenty potwierdzające, że wsparcie przedsiębiorców i specjalistów beauty jest sytuacją win-win dla budżetu kraju, a każda kwota wsparcia korzystnie odbije się na kondycji budżetu i wróci do budżetu państwa z nawiązką - zaznacza Beauty Razem.

Klienci przychodzą rzadziej. Dlaczego?

Choć od reguły zdarzają się wyjątki ją potwierdzające, ogólne i nagłe tąpnięcie w branży jest dostrzegalne gołym okiem. O ile klientek jest tyle samo, bo wszyscy czujemy potrzebę korzystania z salonów, to przychodzą one rzadziej. Spadek częstotliwości wizyt, przedsiębiorcy beauty odczuwają jako spadek obrotów. Wyróżniono kilka głównych przyczyn rzadszych, bądź anulowanych wizyt.

Efekt niewiedzy – w komunikacji rządowej nie wybrzmiało wystarczająco głośno, że dozwolone jest korzystanie z usług salonów piękności, przy oczywistym zachowaniu obowiązującego reżimu bezpieczeństwa, do których salony się dostosowały
Efekt mediów – sytuacja przypominająca tą z przełomu maja i kwietnia br., powodująca zachowawczy stosunek do korzystania z jakichkolwiek usług. Branża czuje się poszkodowana przez media, ze względu na powtarzające się medialne nagonki z powielaniem fake news
Efekt kwarantanny – część społeczeństwa jest objęta kwarantanną; specjaliści branży chętnie wspierają psychicznie swoje klientki, posługując się środkami zdalnymi
Efekt home office – osoby które nie wychodzą z domu, są mniej skłonne do dbania o wygląd, pomimo tego, że zwiększa to w nich poczucie samoakceptacji i komfort psychiczny
Efekt opieki nad dziećmi – rodzice, którzy muszą opiekować się dziećmi w domu w trakcie edukacji zdalnej, są mniej skłonni do wychodzenia na zewnątrz i mają ograniczoną możliwość (w szczególności dotyczy to wychowania przez jednego rodzica)
Efekt recesji – obniżane zarobki powodują, że części klientów nie stać na usługi; warto podkreślić, że za badaniami Beauty Razem/Beauty Research, ceny usług beauty są na niemal identycznym poziomie, a pomimo wzrostu cen środków dezynfekcyjnych, higienicznych i ochronnych, średni wzrost ceny usługi wynosi 1,80 zł.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Salony beauty
25.04.2024 11:30
Dr n.med. Łukasz Preibisz: Kosmetolog i lekarz działają razem. Nie ma walki pomiędzy naszymi zawodami
Dr n. med. Łukasz Preibisz, specjalista dermatolog, lekarz wykonujący zabiegi medycyny estetycznej, właściciel kliniki Preibisz SkinDoctors, podczas konferencji ”Problemy skórne Polaków – nowoczesne metody leczenia” odniósł się do współpracy lekarzy z kosmetologamiwiadomoscikosmetyczne.pl
Dr n. med. Łukasz Preibisz, specjalista dermatolog i lekarz wykonujący zabiegi medycyny estetycznej stanowczo wypowiedział się przeciwko narracji o walce kosmetologów z lekarzami. – Jeżeli ktokolwiek o takiej walce mówi, jestem temu absolutnie przeciwny. Kosmetolog i lekarz działają razem – powiedział podczas konferencji „Problemy skórne Polaków – nowoczesne metody leczenia” zorganizowanej w siedzibie PAP.

Konferencja „Problemy skórne Polaków – nowoczesne metody leczenia” odbyła się 23 kwietnia br. w siedzibie PAP. Wzięli w niej udział utytułowani lekarze. Dyskusja dotyczyła metod leczenia problemów skórnych ze szczególnym naciskiem na trądzik, który dotyka zarówno nastolatków, jak i osoby dorosłe i jest przypadłością, która staje się coraz bardziej powszechna.

Dr n.med. Łukasz Preibisz, specjalista dermatolog, lekarz wykonujący także zabiegi medycyny estetycznej, mówił m.in. o potrzebie otoczenia pacjentów cierpiących na choroby skóry wielopłaszczyznową opieką – lekarza, kosmetologa a czasem także psychologa. Wykorzystał tę okazję, aby odnieść się do dyskusji medialnej, ale także środowiskowej, dotyczącej zawodu i uprawnień kosmetologów:

– Jestem chyba jedną z pierwszych osób w Polsce, która mówi głośno i wyraźnie: kosmetolog i lekarz działają razem. Nie ma walki pomiędzy kosmetologiem i lekarzem. Jeśli ktokolwiek mówi o takiej walce, to ja jestem temu absolutnie przeciwny, dlatego że to jest wielka wartość wspólnego addytywnego leczenia pacjentów. Każdy z nas zna się na czymś innym i każdy z nas może pacjentowi dać bardzo dużo od siebie. U mnie w klinice pracuje pięć pań kosmetologów. Wykonują szereg koniecznych zabiegów od powierzchownych peelingów przez dermapen po zabiegi laserowe, planują opiekę domową pacjenta wskazując jak ma dbać o skórę, i wiele innych. To wszystko kosmetolodzy mogą wykonywać i kapitalnie wspomagają lekarzy w opiece nad pacjentem – powiedział dr Łukasz Preibisz.

 – Żeby podkreślić to, jak jest mi blisko z kosmetologami, pielęgniarkami, stworzyliśmy w ramach mojej kliniki Preibisz SkinDoctors dodatkowo projekt Preibisz Academy, czyli forum wymiany informacji pomiędzy lekarzami i kosmetologami. To jest – moim zdaniem – nowoczesny kierunek nie tylko medycyny estetycznej, ale także dermatologii – dodał dr Preibisz.

Bardzo istotna w tym kontekście jest także wypowiedź dr n med. Mariusza Borkowskiego, lekarza medycyny estetycznej, międzynarodowego trenera z zakresu laserowego liftingu twarzy i ciała (endolift) i autora podcastów „Medycznie estetycznie”, która padła w podsumowaniu konferencji:

– Światowym trendem jest patrzenie na pacjenta w taki sposób, że powinien być on otoczony dobrym zespołem terapeutycznym składającym się, jak było tu wspominane, nie tylko z lekarzy, ale także z profesjonalnych kosmetologów, pielęgniarek, psychologów, czasem psychiatrów. Jest to proces, w którym my jako pacjenci – lekarze też bywają pacjentami – powinniśmy być w centrum uwagi – podkreślił dr Borkowski.

Coraz więcej osób ze strony środowiska lekarskiego wypowiada się przeciwko antagonizowaniu zawodów lekarza i kosmetologa. Rzadko jednak słyszy się tego rodzaju wypowiedzi oficjalne i udzielane publicznie.

Dyskusja o uprawnieniach kosmetologów toczy się w kontekście medycyny estetycznej, do której część środowiska lekarskiego chce zaliczyć szereg zabiegów kosmetologii estetycznej wykonywanych od lat przez kosmetologów – wykształconych specjalistów w tej dziedzinie.

Ze względu na brak regulacji zawodu kosmetologa, który nie został – pomimo starań środowiska – wpisany na listę zawodów medycznych – kosmetolodzy mogą zostać pozbawieni prawa do wykonywania tak popularnych procedur jak np. peelingi czy mezoterapia, ponieważ mają one być uznane za zabiegi medyczne.  

Zarazem zabiegi medycyny estetycznej, zgodnie z opinią Naczelnej Rady Lekarskiej, może wykonywać każdy lekarz i lekarz dentysta, ponieważ są to zawody uprawnione do udzielania świadczeń zdrowotnych lub procedur medycznych. Prowadzi to do frustracji i wzajemnych oskarżeń lekarzy i kosmetologów o chęć zawładnięcia tej części rynku, w której prowadzone są zabiegi z zakresu medycyny i kosmetologii estetycznej. Nie pomaga fakt, że nie ma jasno sprecyzowanej definicji ani medycyny estetycznej ani kosmetologii estetycznej.

Czytaj więcej: Lekarze kontra kosmetolodzy. Trwa walka o zabiegi powiększania ust i nie tylko  

Od 28 stycznia 2022 r. obowiązuje natomiast uchwała Naczelnej Rady Lekarskiej, która zakazuje lekarzom prowadzenia szkoleń dla osób niepracujących w zawodach medycznych, a więc także dla kosmetyczek i kosmetologów:

„Lekarze i lekarze dentyści nie mogą prowadzić praktycznych szkoleń dotyczących udzielania świadczeń zdrowotnych lub wykonywania procedur medycznych, jeśli uczestnikami takiego wydarzenia są osoby niemające uprawnień do udzielania świadczeń lub wykonywania procedur medycznych będących przedmiotem szkolenia”.

Według Naczelnej Rady Lekarskiej ma to zapobiegać wykonywaniu zabiegów estetycznych przez osoby nieposiadające uprawnień medycznych. Natomiast zdaniem branży beauty prowadzi do monopolizacji rynku przez lekarzy, wykluczenia z niego kosmetologów, którzy również ukończyli studia (często na uczelniach medycznych) i są wyspecjalizowani w zabiegach estetycznych.

8 lipca 2023 r. weszło w życie Rozporządzenie ministra zdrowia z dn. 13 czerwca 2023 r. w sprawie umiejętności zawodowych lekarzy i lekarzy dentystów , które zawiera katalog umiejętności zawodowych lekarzy oraz wykaz kwalifikacji lekarzy i lekarzy dentystów, którzy mogliby przystępować do certyfikacji tych umiejętności. Znajduje się wśród nich medycyna estetyczno-naprawcza. W ocenie branży beauty nic nie zmienia to w sytuacji kosmetologów, których rozporządzenie nie dotyczy.

Czytaj także: Kosmetolodzy obawiają się, że stracą prawo do wykonywania popularnych zabiegów. Rzecznik MŚP ponownie interweniuje w Ministerstwie Zdrowia

Warte podkreślenia jest, że branża beauty również stanowczo opowiada się za uporządkowaniem rynku, likwidacją szarej strefy usług oraz szarej strefy szkoleń. Jest przeciwna wykonywaniu zabiegów przez osoby nieposiadające kwalifikacji oraz promowaniu szkodliwych praktyk np. przez influencerów. W środowisku jest pełna świadomość różnic pomiędzy zawodem kosmetyczki a kosmetologa. Cele lekarzy i kosmetologów są zbieżne, ale droga którą niektórzy wybierają do uporządkowania rynku wydaje się być niewłaściwa i nie prowadzi do dobrych praktyk i rozwiązań.

Czytaj więcej: Michał Łenczyński, Beauty Razem: Chcemy uczciwego dialogu o usługach estetycznych

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Salony beauty
01.04.2024 14:16
Wreszcie niższy VAT dla branży beauty
Shutterstock
Po kilku latach starań branża beauty doczekała się obniżenia stawki VAT na usługi kosmetyczne. Teraz kosmetyczki prowadzące gabinety będą płacić 8 proc. VAT a nie 23 proc., jak do tej pory. W ocenie branżowej organizacji Beauty Razem obniżka przyczyni się do ograniczenia szarej strefy, zwiększenia legalności działalności oraz odciąży właścicieli salonów, którzy, podobnie jak przedsiębiorcy w innych sektorach, mierzą się z dotkliwym wzrostem kosztów prowadzenia firm.

Dziś, 1 kwietnia 2024 r., weszło w życie rozporządzenie Ministra Finansów z dnia 14 marca 2024 r. zmieniające rozporządzenie z dn. 9 grudnia 2023 r. w sprawie obniżonych stawek podatku od towarów i usług.

Obniża ono z 23 proc. do 8 proc. stawki VAT na określone usługi kosmetyczne od 1 kwietnia 2024. Tym samym zrównuje podatkową stawkę z tą, jaka obowiązywała przedsiębiorców świadczących usługi fryzjerskie. O sprawiedliwy VAT od ponad 2 lat walczyła organizacja Beauty Razem i zrzeszeni w niej przedsiębiorcy prowadzący gabinety kosmetologiczne i kosmetyczne.

Stawką obniżoną w wysokości 8 proc. zostały objęte zabiegi kosmetyczne, takie jak np.: pielęgnacyjne i upiększające dotyczące urody i twarzy (które nie wymagają specjalistycznej wiedzy lekarskiej), wykonywania manicure i pedicure, stylizacji brwi i rzęs, przekłuwania uszu, związane z poradnictwem dotyczącym pielęgnacji urody i wykonywania makijażu, w zakresie higieny osobistej, pielęgnacji ciała, depilacji, naświetlania promieniami ultrafioletowymi i podczerwonymi.

Stawką obniżoną nie zostały natomiast objęte zabiegi z kategorii inwazyjnych, takie jak np. wykonanie tatuażu, piercingu, usługi solarium, masaże czy zabiegi chirurgii plastycznej, jak również generalnie wszystkie zabiegi, które zostaną uznane za usługi w zakresie opieki zdrowotnej – czytamy w uzasadnieniu do rozporządzenia, co wskazuje, że jesteśmy coraz bliżej rozgraniczenia usług kosmetycznych i medycznych.

Czytaj więcej: Michał Łenczyński, Beauty Razem: Chcemy uczciwego dialogu o usługach estetycznych

Zarazem Ministerstwo Finansów przypomina, że usługi, które w świetle przepisów stawy o VAT uznawane są za świadczenia w zakresie opieki zdrowotnej służące profilaktyce, zachowaniu, ratowaniu, przywracaniu i poprawie zdrowia, a wykonywane są przez podmioty lecznicze albo wskazane zawody medyczne, objęte są zwolnieniem od podatku na podstawie art. 43 ust. 1 pkt 18 i 19 ustawy o VAT.

Zgodnie z rozwiązaniami stosowanymi w przepisach krajowych dotyczących VAT, zakres preferencji w obszarze usług kosmetycznych określony został przy wykorzystaniu Polskiej Klasyfikacji Wyrobów i Usług (grupowanie PKWiU 96.02.1 Usługi fryzjerskie i pozostałe usługi kosmetyczne).

Nową, obniżoną stawką 8 proc. VAT objęte zostały więc usługi sklasyfikowane w grupowaniach PKWiU:

• 96.02.13.0 Usługi kosmetyczne, manicure i pedicure

• ex 96.02.14.0 Usługi kosmetyczne, manicure i pedicure, świadczone w domu

• 96.02.19.0 Pozostałe usługi kosmetyczne

W ten sposób zarówno usługi fryzjerskie, jak i usługi kosmetyczne, sklasyfikowane w grupowaniu PKWiU 96.02.1, będą traktowane tak samo pod względem wysokości opodatkowania VAT, czego domagali się przedsiębiorcy.

Według Michała Łenczyńskiego, założyciela organizacji Beauty Razem i autora postulatu 8 proc. VAT, obniżenie stawki podatku na wybrane usługi beauty to nie tylko ulga finansowa dla przedsiębiorców, ale również impuls dla całej gospodarki. Ta zmiana przyczyni się do ograniczenia szarej strefy, zwiększenia legalności działalności oraz poprawy dostępności usług dla szerszego grona klientów.

– Dzięki normalizacji stawki VAT, klient nie dostrzeże wysokich podwyżek, salony ostatecznie wyjdą z cienia by rozwijać się z dumą, a budżet uzyska podatników i zysk netto – mówi Michał Łenczyński.

Czytaj także: Krajowy Rejestr Długów: Rośnie zadłużenie salonów kosmetycznych  

W ocenie skutków regulacji projektu podano, że koszt obniżenia VAT do 8 proc. w branży beauty od 1 kwietnia 2024 r. dla finansów publicznych wyniesie 2,2 mld zł w ciągu 10 lat, czyli ponad 200 mln zł rocznie. 

W swojej analizie Beauty Razem pokazuje, że te 2,2 mld zł w ujęciu 10-letnim, to jedynie 46 gr miesięcznie na obywatela, a "obniżka podatków jest pozorna, bo w rzeczywistości VAT 8 proc. beauty zarabia - ta zachęta sprawia, że więcej środków netto wpływa do budżetu i gospodarki (...) Historia z 2006 roku (obniżenie VAT na fryzjerstwo) przeanalizowana przez ministerstwo finansów w latach 10. XXI wieku pokazała, że w 2007 i 2008 roku legalne zatrudnienie we fryzjerstwie wzrosło po 7 proc. rocznie (14,49 proc. w ujęciu dwuletnim). Oznacza to, że tylko w ciągu 2 lat całość inwestycji VAT beauty przełoży się na miejsca pracy".

Całość branży beauty w Polsce to 300 tys. miejsc pracy, 94 pracujących w branży to kobiety. 

 

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
25. kwiecień 2024 13:21