StoryEditor
Producenci
11.07.2017 00:00

Irena Eris, twórczyni Laboratorium Kosmetycznego Dr Irena Eris: Wolimy chodzić własnymi ścieżkami

Właściciele Laboratorium Kosmetycznego Dr Irena Eris przyglądają się konkurencji, ale podążają własną drogą. Jej kierunek wyznaczają najnowsze odkrycia naukowe. – Dzięki temu to my często tworzymy rynkowe trendy – podkreśla Irena Eris, twórczyni jednej z najbardziej rozpoznawalnych polskich marek. O tym, jakich inwestycji wymaga rozwój nowoczesnej kosmetologii i dlaczego warto być pionierem, rozmawiamy także z Henrykiem Orfingerem, prezesem zarządu Laboratorium Kosmetycznego Dr Irena Eris, i Irkiem Sudnikiem, dyrektorem generalnym.

Pod koniec maja byliśmy świadkami wbudowania kamienia węgielnego pod nową halę produkcyjną zakładów Laboratorium Kosmetycznego Dr Irena Eris. Jakie możliwości otwierają się przed firmą w związku z tą inwestycją?

Henryk Orfinger: Obecnie nasza roczna produkcja to 23 mln kosmetyków. Nie są to jeszcze maksymalne możliwości tego zakładu – pewnie moglibyśmy produkować nawet 30 mln sztuk – ale już zaczynamy odczuwać problemy organizacyjne i logistyczne wynikające z wielkości hal i ich układu. Wprowadzenie nowych technologii produkcyjnych czy szybka zmiana asortymentu stają się problemem, gdy produkcja bieżąca pochłania 80 proc. wydajności.

Nowa hala o powierzchni 3 tys. mkw. da nam możliwość ustawienia wygodnych i wydajnych ciągów produkcyjnych. Tu nie chodzi tylko o wzrost produkcji, ale też o zmieniające się technologie i konieczność zakupu nowych maszyn. W dotychczasowej hali nie ma zwyczajnie już miejsca. Oczywiście zadbamy też o zwiększenie mocy produkcyjnych. Docelowo może to być nawet 60 mln produktów rocznie. Biorąc jednak pod uwagę obecną dynamikę wzrostu sprzedaży, sądzę, że w perspektywie roku 2022 r. zwiększymy produkcję do 40 mln sztuk.

Cała branża chwali się sporymi wzrostami sprzedaży krajowej i w eksporcie. Jak to wygląda w Państwa firmie?

Henryk Orfinger: Mieliśmy znakomity ubiegły rok. Po odliczeniu kosztów handlowych nasza sprzedaż w 2016 r. wyniosła 204 mln zł, co daje wzrost o 13,3 proc. w stosunku do roku 2015 (180 mln zł). Również pierwsze cztery miesiące tego roku uważam za bardzo udane. Odnotowaliśmy ponad 20-proc. wzrost wobec tego samego okresu w roku ubiegłym. Dotyczy to zarówno sprzedaży w kraju, jak i za granicą. Chciałbym, aby udało się utrzymać taki wynik w pozostałej części roku, jednak o ile jeszcze kilka lat temu można było wiele przewidzieć – co, kiedy będzie się sprzedawało i jak zachowa się konsument – to teraz trudno być czegokolwiek pewnym. Szacujemy jednak, że nasza sprzedaż w ciągu 5 lat osiągnie poziom 350 mln zł. Dużą rolę odegra w tym wzroście eksport, który jest obecnie najmocniej rosnącą częścią naszej działalności.

Henryk Orfinger: Czujemy współodpowiedzialność za budowanie siły polskiej marki, za pokazanie światu, że Polska jest krajem innowacyjnym. Ukrywanie polskości naszych produktów byłoby sprzeczne z tym poczuciem.

Polska branża kosmetyczna radzi sobie coraz lepiej na rykach zagranicznych, ale poza wystawianiem się na targach w pawilonach narodowych woli ukrywać pochodzenie produktów pod informacją „made in EU”. Na kosmetykach Dr Irena Eris od dawna znajduje się napis: „made in Poland”.

Irena Eris: I to się nie zmieni, choć przyznaję, że w związku z tym mamy trudniej. Ta informacja to jedna z barier, którą musimy pokonywać przy wchodzeniu na kolejne europejskie rynki. Mam jednak nadzieję, że te bariery będą znikać wraz ze wzrostem siły całej naszej branży. Już zresztą widać pierwsze tego symptomy. Na wszelkich targach – czy w Bolonii, czy w Dubaju – stanowimy rzucającą się w oczy grupę i udowadniamy, że kosmetyki z Polski to najwyższa jakość.

Oprócz tego marka Dr Irena Eris, jako jedyna z Polski, jest członkiem francuskiego stowarzyszenia Comité Colbert, co nie ma bezpośredniego przełożenia na handel, ale stanowi świadectwo, że nasze produkty nie ustępują tym oferowanym przez najbardziej ekskluzywne marki. Dlatego chcę się chwalić ich polskością. Gdyby na naszych kosmetykach widniał napis „made in UE”, źle bym się z tym czuła. I choć Polska na arenie międzynarodowej jeszcze nie kojarzy się z nowoczesnym krajem, to być może właśnie kosmetyki sprawią, że to się zmieni.

Henryk Orfinger: Czujemy współodpowiedzialność za budowanie siły polskiej marki, za pokazanie światu, że Polska jest krajem innowacyjnym. Ukrywanie polskości naszych produktów byłoby sprzeczne z tym poczuciem.

W maju 2014 roku marka Dr Irena Eris weszła na rynek kosmetyków kolorowych. Czy z perspektywy tych 3 lat można powiedzieć, że był to dobry ruch?

Irena Eris: Bardzo dobry!

Irek Sudnik: Jak na standardy linii makijażowych, przygotowaliśmy dość wąskie portfolio produktów. Biorąc pod uwagę pozycjonowanie cenowe polskich marek, ustawiliśmy je na niespotykanie wysokim poziomie. 100 zł za polski kosmetyk do makijażu – na to nikt się wcześniej nie odważył. Byliśmy pierwsi i odnieśliśmy sukces – nasze produkty do makijażu zdobyły liczne grono wiernych konsumentek.

Kosmetyka kolorowa jest jednak elementem uzupełniającym w naszej ofercie i tak pozostanie. Firma ma w swoją strategię wpisane bycie specjalistą w pielęgnacji twarzy – i to jest dla nas najważniejsze. Nadal będziemy w tych ramach funkcjonować tak aktywnie, jak to tylko możliwe.

Powiedzmy więc więcej o markach pielęgnacyjnych. Jak sobie radzą na rynku, jaką mają pozycję?

Irena Eris: Naszym założeniem jest, aby każda kobieta w ramach naszej oferty znalazła kosmetyk dopasowany do swoich potrzeb i biologicznego wieku skóry. Stąd w naszym portfolio kilka marek pielęgnacyjnych, w tym dermokosmetyczna – Pharmaceris. W ramach każdej z nich w najszerszym zakresie obecni jesteśmy w pielęgnacji twarzy. Ten segment rynku kosmetycznego zawsze był dla nas najważniejszy, dlatego cieszy mnie zaufanie konsumentek, które daje nam silną pozycję jednego z trzech czołowych graczy w każdej kategorii produktowej tego segmentu.

Najtrudniej podać nam udziały dla marki Dr Irena Eris, ponieważ żadna z agencji badawczych nie mierzy sprzedaży w kanałach selektywnych, takich jak Sephora i Douglas. Z naszej wiedzy wynika jednak, że jesteśmy najsilniejszą polską marką oferowaną w perfumeriach, skutecznie konkurującą z najbardziej uznanymi globalnymi brandami premium. W aptekach nasza marka Pharmaceris, oferująca specjalistyczne kosmetyki usystematyzowane w 13 linii, ma drugą pozycję za Vichy i generuje dynamiczne wzrosty sprzedaży wartościowej wynoszące ponad 20 proc. (QuintilesIMS sprzedaż wartościowa MAT 2017 vs MAT 2016).

Znakomicie radzą sobie także nasze szeroko dostępne marki. Lirene w zależności od okresu plasuje się na drugim lub trzecim miejscu w różnych segmentach pielęgnacyjnych. Jest natomiast numerem jeden pod względem ilościowej sprzedaży fluidów (dane Nielsena – Panel Handlu Detalicznego, cała Polska, sprzedaż ilościowa w roku 2016 w kategorii fluidy). A Under Twenty jest marką numer dwa wśród kosmetyków do młodej cery i najlepiej sprzedającą się polską marką w tej kategorii. Jest także liderem we fluidach antybakteryjnych oraz kremach przeciwtrądzikowych.

Irena Eris: Przyglądamy się konkurencji i kierunkom, w których podąża, np. mocnym fascynacjom składnikami naturalnymi czy ekologią. Wolimy jednak chodzić własnymi ścieżkami, wyznaczanymi przez rozwój nauki. Dzięki temu to my często tworzymy rynkowe trendy.

Który z obecnie panujących na rynku kosmetycznym trendów jest wyznacznikiem dla nowości powstających w ramach marek Laboratorium Kosmetycznego Dr Irena Eris?

Irena Eris: Dla nas od zawsze najważniejszy jest trend, zgodnie z którym ludzie chcą wyglądać na młodszych i zadbanych. Kierując się nim, zbudowaliśmy cały holistyczny świat wokół marki Dr Irena Eris, oparty na trzech filarach – kosmetykach do pielęgnacji twarzy, ciała i makijażu, Kosmetycznych Instytutach, w których nasze klientki mają kontakt z kosmetyczką i dermatologiem oraz hotelach SPA, gdzie dajemy możliwość odpoczynku i kompleksowej odnowy.

Obserwujemy oczywiście wszystko, co się dzieje na rynku. Przyglądamy się konkurencji i kierunkom, w których podąża, np. mocnym fascynacjom składnikami naturalnymi czy ekologią. Wolimy jednak chodzić własnymi ścieżkami, wyznaczanymi przez rozwój nauki. Dzięki temu to my często tworzymy rynkowe trendy. Tak było np. w przypadku fluidów. To dzięki nam w Polsce fluidy nie należą do kategorii makijażowej. Zawsze uważałam, że produkt, który nakładamy na twarz – także fluid – musi mieć właściwości pielęgnacyjne. Zaczęliśmy na początku lat 90. od podkładu do cery naczynkowej, który nie tylko przykrywał zaczerwienienia, ale miał też działanie wzmacniające i łagodzące. Za nami podążyli inni producenci i dziś Polska jest pod tym względem wyjątkowa. Tylko u nas fluidy to kosmetyki pielęgnacyjne, a nie kolorowe.

Henryk Orfinger: Idziemy w kierunkach, w których potrzebna jest specjalizacja, wiedza i konieczność wykazania się czymś więcej niż tylko prostymi technologicznymi umiejętnościami. Polki są bardzo świadomymi konsumentkami, doceniają takie wysiłki. Marka Dr Irena Eris dla wielu naszych klientek jest synonimem profesjonalizmu i skuteczności w pielęgnacji opóźniającej proces starzenia się, a marka Pharmaceris jest ceniona za dostarczanie rozwiązań na problemy najbardziej wymagających typów skóry. Nie zaniedbujemy także klienta masowego. To marka Lirene, jako jedna z pierwszych na świecie, wykorzystała kwas foliowy w kosmetykach odmładzających, a Laboratorium Naukowe Lirene, odpowiedzialne za rozwój tego brandu, uzyskało światowej klasy patent za formułę tioprolina + kwas rozmarynowy.

Jak z perspektywy dużego i innowacyjnego producenta wygląda rynek drogeryjny w Polsce?

Irena Eris: Obecnie handel bardzo dynamicznie się zmienia. Następuje konsolidacja sprzedaży, zmniejszają się udziały sklepów niezależnych. Zmianie ulega też sama forma sprzedaży, którą nakręcają promocje. Tego typu akcje najłatwiej prowadzić z dużymi, jednorodnymi sieciami, dlatego uwaga wielu producentów jest skierowana właśnie na nie.

Jakie wyzwania stawia przed producentem kosmetyków współczesny konsument? Co jest dla niego najbardziej charakterystyczne i jak wobec tego zmieniają się formy komunikacji z konsumentami?

Irena Eris: Dla nas w komunikacji z konsumentem ważnych jest wiele czynników. Oczywiście warstwa naukowo-technologiczna jest priorytetowa, bowiem to właśnie unikatowa receptura wyróżnia nasze produkty spośród setek dostępnych na rynku.

Drugim czynnikiem jest design. Marka poprzez swój wizerunek składa konsumentom pewną obietnicę. Dlatego pakowanie musi wyrażać jej wartości, mówić prawdę o produkcie. Tego nie da się osiągnąć, czerpiąc z cudzych pomysłów. W naszej firmie zatrudniamy projektantów, grafików, którzy dbają o to, by opakowanie było zapowiedzią wysokiej jakości produktu, który skrywa się w środku. Piękne opakowanie to narzędzie komunikacji. Klient, już biorąc pudełeczko do ręki, musi wiedzieć, co jest w środku, zrozumieć nasz przekaz, poczuć markę.

Aby wspomóc klienta w wyborze, zapraszamy go także do naszego świata. Służy nam do tego magazyn „Sense of Beauty” – pismo lifestyle'owe, w którym pokazujemy naszą interpretację piękna. Tłumaczymy na jego łamach, jakie są substancje aktywne, na czym polega ich nowatorstwo oraz co wynika z badań, które prowadzimy.

Zawsze byłam rzetelna w mojej działalności i nigdy moje reklamy i przekazy nie były powierzchowne czy górnolotne, ale informacyjne i merytoryczne. Zawsze miały odzwierciedlenie w badaniach naukowych. Ta rzetelność, gotowość do wyjaśnienia wielu rzeczy, pokazania mechanizmów i badań, które stoją za produktem, budują zaufanie i wpływają na moc marki. Taka komunikacja udowadnia, że słowo dane przez markę zostanie spełnione.

Irek Sudnik: To, co najbardziej dotyka producentów kosmetyków od kilku już lat, to niestabilne prawodawstwo unijne. Dotyczy to między innymi konserwantów.

Jesteście firmą, która aktywnie działa na rzecz całego środowiska kosmetycznego, m.in. w ramach Polskiego Związku Przemysłu Kosmetycznego. Jakie tematy są obecnie najbardziej palące, z czym branża musi się mierzyć, co w pierwszej kolejności producenci chcieliby zmienić lub uregulować?

Irek Sudnik: To, co najbardziej dotyka producentów kosmetyków od kilku już lat, to niestabilne prawodawstwo unijne. Dotyczy to między innymi konserwantów. Kilka lat temu została opracowana lista tych dopuszczonych w kosmetykach. I od kilku lat jest ona co chwilę skracana. Unia ogranicza stosowanie lub wręcz zakazuje stosowania kolejnego konserwantu. Z roku na rok producenci mogą stosować ich coraz mniej, podczas gdy liczba wprowadzanych kosmetyków na rynek rośnie w bardzo szybkim tempie. W efekcie rosną zastraszająco koszty zmian receptur, co w połączeniu z brakiem nowych sprawdzonych i bezpiecznych konserwantów daje efekty odwrotne od zamierzonych.

Czy jest coś co niepokoi w działaniach nowych firm czy marek kosmetycznych?

Henryk Orfinger: Działamy na mocno konkurencyjnym, ale wyjątkowym rynku. Mimo że prowadzimy niezależne biznesy, zależy nam, by dbać o wspólny interes. Moim zdaniem polska branża kosmetyczna stara się mówić jednym głosem. Zdecydowana większość producentów kosmetyków w Polsce zrzeszona jest w ramach Lewiatana i w Polskim Związku Przemysłu Kosmetycznego. Przystępując chociażby do PZPK, firmy zobowiązują się do przestrzegania zasad spisanych w Kodeksie Etyki. To ważne, bo moim zdaniem etyka jest niezwykle ważna w prowadzeniu biznesu. Stosowanie etycznego podejścia udowadnia, że szanujemy naszych klientów i konkurencję. Bezkompromisowe zachowanie najwyższych standardów powinno być obowiązkiem każdej firmy.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Producenci
24.04.2024 15:27
Marka Neonail otworzyła swój pierwszy salon w zupełnie nowej aranżacji
Nowy salon Neonail w Galerii Wroclavia we Wrocławiu. Marka ma obecnie 141 punktów własnych i franczyzowych w galeriach handlowych
Nowy salon Neonail w Galerii Wroclavia we Wrocławiu. Marka ma obecnie 141 punktów własnych i franczyzowych w galeriach handlowych / Cosmo Group
Nowy salon Neonail w Galerii Wroclavia we Wrocławiu. Marka ma obecnie 141 punktów własnych i franczyzowych w galeriach handlowych
Nowy salon Neonail w Galerii Wroclavia we Wrocławiu / Cosmo Group
Nowy salon Neonail w Galerii Wroclavia we Wrocławiu. Marka ma obecnie 141 punktów własnych i franczyzowych w galeriach handlowych
Nowy salon Neonail w Galerii Wroclavia we Wrocławiu / Cosmo Group
Nowy salon Neonail w Galerii Wroclavia we Wrocławiu. Marka ma obecnie 141 punktów własnych i franczyzowych w galeriach handlowych
Nowy salon Neonail w Galerii Wroclavia we Wrocławiu / Cosmo Group
Nowy salon Neonail w Galerii Wroclavia we Wrocławiu. Marka ma obecnie 141 punktów własnych i franczyzowych w galeriach handlowych
Nowy salon Neonail w Galerii Wroclavia we Wrocławiu. Marka ma obecnie 141 punktów własnych i franczyzowych w galeriach handlowych
Nowy salon Neonail w Galerii Wroclavia we Wrocławiu. Marka ma obecnie 141 punktów własnych i franczyzowych w galeriach handlowych
Nowy salon Neonail w Galerii Wroclavia we Wrocławiu. Marka ma obecnie 141 punktów własnych i franczyzowych w galeriach handlowych
Gallery
Marka Neonail specjalizująca się w produktach do stylizacji i pielęgnacji paznokci, zmieniła wygląd swoich salonów sprzedaży. W Galerii Wroclavia we Wrocławiu został otwarty pierwszy punkt w nowej aranżacji, gdzie sprzedawane są także kosmetyki do makijażu Neo Make Up.

Neo Nail i Neo Make Up to marki należące do polskiej firmy Cosmo Group. Właśnie został otwarty pierwszy salon sprzedaży w zupełnie nowej aranżacji, gdzie można kupić obie marki – lakiery i produkty do stylizacji paznokci oraz kosmetyki do makijażu.

Salon w Galerii Wroclavia we Wrocławiu został urządzony w minimalistycznym stylu, w jasnych kolorach z modnym wzornictwem. Powstały w nim dwa spójne światy – na długich białych półkach swoje miejsce znalazły miejsce produkty marki Neonail, a po drugiej stronie znalazły się produkty z serii Neo Make Up, które również zyskały nową oprawę wizualną.

Jak informuje firma, celem było stworzenie neutralnego tła, które na wzór pomieszczeń galerii sztuki, pozwoliło zaprezentować każdy produkt w dowolnej aranżacji.Nową koncepcję salonu opracowało biuro architektoniczne Forma4U Marcin Karaszowski.

– Postawiliśmy na trzy idee, które naszym zdaniem najbardziej kojarzą się z markami Neonail i Neo Make Up, czyli nowoczesny minimalizm, potęga kolorów oraz bliskość natury. Te trzy elementy stały się filarami naszej nowej wizji na aranżację tego wnętrza – mówi architekt Sylwia Słopak-Karaszowska.

Marka Neonail posiada obecnie 141 punktów własnych i franczyzowych w galeriach handlowych. Produkty NEONAIL można kupić w ponad tysiącu miejsc w Polsce: w multibrandowych drogeriach oraz sieciach nowoczesnych: Douglas, Hebe, Kontigo oraz  w e-sklepie marki.

Czytaj także: Chiara Ferragni będzie promować polską markę Neonail

Cosmo Group to jedna z wiodących międzynarodowych firm z sektora beauty, jest liderem sprzedaży w kategorii lakierów hybrydowych na polskim rynku. W portfolio firmy znajdują się marki: Neonail, Neo Make Up, Mylaq i Staylac.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Producenci
24.04.2024 11:55
Johnson & Johnson musi zapłacić 45 milionów dolarów odszkodowania w kolejnej sprawie dotyczącej talku w pudrze dla niemowląt
To kolejny cios dla Johnson & Johnson.
Firma Johnson & Johnson i dwie jej spółki zależne zostały uznane za odpowiedzialne za śmierć Theresy Garcia, którą reprezentowała kancelaria adwokacka Dean Omar Branham Shirley. Ława przysięgłych Sądu Okręgowego hrabstwa Cook w Chicago przyznała rodzinie Garcii 45 milionów dolarów odszkodowania. Sprawa toczyła się o uznanie odpowiedzialności firmy za azbest, który znalazł się w używanym przez Garcię talku dla niemowląt.

Proces jest następstwem dwóch wniosków o upadłość firmy Johnson & Johnson, które zawiesiły postępowanie w tej i tysiącach innych spraw dotyczących azbestu i talku. Stwierdzono, że przyczyną międzybłoniaka był fakt, że Garcia przez całe życie stosowała puder dla niemowląt Johnson’s Baby Powder i inne produkty na bazie talku. Międzybłoniak to śmiertelny nowotwór błony śluzowej płuc, spowodowany narażeniem na działanie azbestu, który wykryto w niektórych próbkach zasypki talkowej dla niemowląt Johnson & Johnson.

Prawnicy Garcii wykazali, że produkty zawierające talk wytwarzane przez firmę Johnson & Johnson zawierają włókna azbestu. Eksperci wyjaśnili, że codzienne stosowanie i ilość wdychana przez Garcię przez całe życie doprowadziły do jej międzybłoniaka. Zdiagnozowano ją w styczniu 2020 roku, a zmarła w lipcu tego roku.

W maju 2023 r. firma Johnson & Johnson zgodziła się wpłacić 8,9 miliarda dolarów w płatnościach przez 25 lat na rozstrzygnięcie wszystkich obecnych i przyszłych roszczeń dotyczących talku, co stanowi wzrost o 6,9 miliarda dolarów w porównaniu z 2 miliardami dolarów przekazanymi wcześniej w związku ze wstępnym ogłoszeniem upadłości LTL w październiku 2021 r.

Johnson & Johnson to nie pierwsza firma, która mierzy się z pozwami w sprawie rakotwórczego talku. W grudniu 2022 roku ława przysięgłych w Kalifornii zdecydowała, że Avon Products Inc. (ówcześnie część Natura &Co.) musi wypłacić ponad 50 milionów dolarów odszkodowania karnego 76-letniej kobiecie. Kobieta ta twierdzi, że przyczyną jej raka był talk użyty w produktach Avon.

Czytaj także: Kolejny cios dla J&J - upadłość została odrzucona przez sąd, a firma wyśmiana na TikToku

W 2020 r. podsądnym stała się marka Revlon: para z Maryland, Laura i Edward McDaniel, wniosła pozew przeciwko Revlonowi w sądzie stanu Nowy Jork. Laura McDaniel, której została w styczniu 2020 r. postawiona diagnoza onkologiczna, twierdzi, że jej choroba jest rezultatem azbestu zawartego w talku stosowanym w kosmetykach Revlonu, gdzie pracował jej ojciec. Dąży do uzyskania 20 milionów dolarów jako zadośćuczynienie oraz 40 milionów dolarów jako odszkodowanie karne. Jej mąż, Edward, domaga się 5 milionów dolarów za cierpienie psychiczne i stratę życiowej partnerki, argumentując, że choroba wynikła z użycia skażonych produktów.

Firma Johnson & Johnson wygrała zdecydowaną większość dotychczas toczących się procesów sądowych z udziałem ławy przysięgłych związanych z talkiem kosmetycznym i powtarza, że żadne z roszczeń przeciwko spółce związanych z talkiem nie jest zasadne. Mimo że firma zapewniała, że jej produkty zawierające talk są bezpieczne, w 2020 r. zaprzestała sprzedaży pudru dla niemowląt Johnson’s na bazie talku w USA i Kanadzie, a w 2022 r. globalnie przeszła na gamę pudrów dla niemowląt na bazie skrobi kukurydzianej.

Czytaj także: Johnson & Johnson rozważa trzecią próbę ogłoszenia upadłości

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
26. kwiecień 2024 08:13