StoryEditor
Apteki
06.07.2020 00:00

Marcin Piskorski, PharmaNET: Samorząd aptekarski walczy z sieciami za pomocą fake newsów

Niepłacenie podatków, nielegalna koncentracja, wywóz leków, monopolizacja rynku – to część z całej listy zarzutów, jakimi środowisko Naczelnej Rady Aptekarskiej od lat zwalcza konkurentów. Mimo, iż kolejne instytucje państwa potwierdzają bezzasadność tych zarzutów, aptekarska fabryka hejtu działa na pełnych obrotach. Przedsiębiorcy, zamiast rozwijać swoje apteki dla dobra pacjentów, muszą udowadniać niewinność przed sądami – pisze Marcin Piskorski, prezes Związku Pracodawców Aptecznych PharmaNET na łamach „Rzeczpospolitej”.

Aktualizacja z dn. 30 listopada 2020:

Sąd Okręgowy w Warszawie XXII Wydział Własności Intelektualnej  5 listopada 2020 wydał postanowienie w sprawie z powództwa Gemini Apps Sp. z o.o. w Gdańsku przeciwko Naczelnej Izbie Aptekarskiej w Warszawie o ochronę dóbr osobistych i zakazanie czynów nieuczciwej konkurencji na skutek zażalenia  Gemini Apss na postanowienie Sądu Okręgowego w Warszawie z dnia 3 sierpnia br.

Sąd Okręgowy w Warszawie zmienił zaskarżone postanowienie nakazując Naczelnej Izbie Aptekarskiej zaprzestania przez okres jednego roku rozpowszechniania informacji zarzucającej Gemini Apss nieprawidłowości w funkcjonowaniu aplikacji „ReceptaGemini.pl” polegających na nielegalnym pobieraniu danych z Systemu E-Zdrowie (P1) i gromadzeniu danych o stanie zdrowia pacjentów i ich profilowaniu w sposób niezgodny z prawem.

Sąd odrzucił zażalenie w pozostałym zakresie.      

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Jednym z przykładów, na który powołuje się prezes PharmaNET, jest odpowiedź Ministerstwa Finansów na interpelację poselską, która miła na celu potwierdzenie, że sieci apteczne nie płacą podatków dochodowych w Polsce. Tymczasem resort „wypunktował" zarzuty podniesione w interpelacji, pisząc: „analizy i wnioski, przeprowadzone przez Związek Aptekarzy Pracodawców Polskich Aptek (ZAPPA) co do wpływów, jakie od sieci aptecznych powinny trafić w minionych latach do budżetu państwa, nie znajdują odzwierciedlenia w posiadanych przez Ministerstwo Finansów danych", a także: „do tej pory do resortu finansów nie dotarły sygnały, które dostarczałyby wiarygodnych informacji o nieprawidłowościach tego rodzaju, jak opisane w interpelacji". 

Więcej na ten temat czytaj TUTAJ

– W podobnym tonie resort finansów wypowiadał się już w 2018 roku, tymczasem środowisko Naczelnej Rady Aptekarskiej wciąż kolportuje fake newsy o niepłaceniu przez sieci podatków, choć wyniki raportu firmy analitycznej PEX PharmaSequence wskazują, że tylko w 2019 roku sieci apteczne wpłaciły do budżetu państwa w formie danin publicznych ponad 1,27 mld złotych, czyli dwa razy więcej niż apteki indywidualne. Publikacji tego typu materiałów, szkalujących sieci apteczne za każdym razem towarzyszy kampania hejtu i oszczerstw w mediach społecznościowych, realizowana rękami wciąż kilku, tych samych, prominentnych działaczy samorządu aptekarskiego, których część sama jest właścicielami aptek (lub posiadaczami aptek są członkowi ich rodzin) – pisze Marcin Piskorski, prezes Związku Pracodawców Aptecznych PharmaNET na łamach „Rzeczpospolitej”.

Według prezesa PharmaNet samorząd aptekarski bombarduje fake newsami media oraz decydentów mających realny wpływ na rynek aptek – parlamentarzystów, ministrów, przedstawicieli inspekcji farmaceutycznej. Wcześniej te same mechanizmy Naczelna Rada Aptekarska stosowała, zarzucając przedsiębiorcom prowadzącym sieci apteczne łamanie tzw. reguły 1 proc. Utrzymywała, że ponad 1500 aptek w Polsce działa nielegalnie. W ślad za tymi opiniami Inspekcja Farmaceutyczna zaczęła cofać oskarżanym przedsiębiorcom zezwolenia na prowadzenie aptek.

Dopiero rozstrzygnięcie Naczelnego Sąd Administracyjnego zadało kłam tej narracji. Sąd wskazał, że o żadnym łamaniu prawa nie ma mowy. Zapadło wówczas pięć przełomowych wyroków NSA, w których jednoznacznie rozstrzygnięto, że przepisy o 1 proc. stosuje się wyłącznie do etapu wydania nowego zezwolenia na prowadzenie apteki. Próby odbierania przez Inspekcję Farmaceutyczną zezwoleń tym przedsiębiorcom, którzy w wyniku przekształceń własnościowych posiadali więcej niż 1 proc. aptek ogólnodostępnych w województwie, były niezgodne z prawem – czytamy w opinii prezesa PharmaNET.

Według niego kolejną „armatą” wymierzoną w przedsiębiorców dokonujących, po wejściu w życie regulacji „Apteka dla Aptekarza" („AdA") sprzedaży i zakupu udziałów w spółkach prowadzących apteki, była zarzuty, że w ten sposób łamią prawo. Samorząd aptekarski wskazał z nazwy kilkaset podmiotów, domagając się ich zamknięcia.

I tu znów zapędy Naczelnej Rady Aptekarskiej zostały utemperowane.

Na prośbę przedsiębiorców zaszczuwanych przez przedstawicieli samorządu aptekarskiego, w marcu 2019 r. Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców zwrócił się do Ministra Zdrowia o objaśnienie prawne dotyczące interpretacji przepisów „Apteki dla Aptekarza". 12 kwietnia 2019 r. Minister Zdrowia wydał takie objaśnienie, w którym wskazuje jednoznacznie, że nowo określone wymagania z art. 99 ust.4 Prawa farmaceutycznego mają zastosowanie wyłącznie do podmiotów, które wystąpiły o wydanie zezwolenia na prowadzenie apteki po wejściu w życie nowego przepisu, a co za tym idzie nie należy ich stosować do zezwoleń wydanych przed wejściem w życie nowelizacji, także w przypadku wniosków o zmianę takich zezwoleń. Tym samym minister zanegował oficjalnie interpretację, przy pomocy której środowiska NRA próbowały kolejny raz wyrzucić z rynku swoich konkurentów – czytamy w materiale prezesa PharmaNET, w „Rzeczpospolitej”.  

Kolejną przytoczoną przez niego próbą pozbycia się sieciowej konkurencji jest uchwała VIII Krajowego Zjazdu Aptekarzy ze stycznia br., w której stwierdza się, że farmaceuta (spółka farmaceutów) nie daje rękojmi należytego prowadzenia apteki ogólnodostępnej, jeżeli m.in. zawarł umowę franczyzową.

Oznacza to, że korporacja chce pozbawić prawa wykonywania zawodu (a więc de facto wyrzucić z rynku) swoich „nieprawomyślnych" kolegów, którzy mieli czelność związać się z dużymi, efektywnymi przedsiębiorstwami, zwiększyć efektywność biznesu i atrakcyjność oferty, wchodząc do sieci franczyzowej – uważa Marcin Piskorski. Informuje też, że przedsiębiorcy – farmaceuci już zwrócili się o pomoc do Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorców. Sprawa jest w toku.

Przykładów produkcji fake newsów i wprowadzania w błąd decydentów i mediów w opinii prezesa PharmaNET jest więcej. Ostatnim jest atak na kolejną z sieci, tym razem za naruszenie przepisów dotyczących ochrony danych osobowych.

Więcej na  ten temat wiadomoscikosmetyczne.pl pisały w tekście zatytułowanym Samorząd aptekarski zarzuca aptekom Gemini zbytnie zainteresowanie wrażliwymi danymi pacjentów oraz Aplikacja Gemini nielegalnie pozyskuje dane pacjentów. Sprawą zajmie się prokuratura i policja

Publikowaliśmy także odpowiedź sieci: Gemini zaprzecza nielegalnemu pozyskiwaniu danych pacjentów

– Apelujemy do mediów oraz decydentów, aby przestali wierzyć w fake newsy powielane przez środowisko władz korporacji aptekarskiej i wsłuchiwali się także w głos drugiej strony, która operuje na faktach i liczbach, a nie mitach i półprawdach – podsumowuje Marcin Piskorski w "Rzeczpospolitej".

Przegląd prasy
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
05.11.2025 13:25
Gdzie klienci aptek płacą najwięcej? Czy warto kupować leki online? [Raport]
Szokujące wyniki dotyczą aptek zlokalizowanych pod Warszawą. W tej okolicy apteki będące jedynymi placówkami w gminie oferowały znacznie wyższe ceny, niż apteki zlokalizowane w stolicyAdobeStock

Dlaczego pacjenci w małych miasteczkach płacą za leki ponad 30 proc. więcej, niż w metropoliach? Gdzie można dostać najtańsze leki i czy warto kupować je online? Na te i wiele innych pytań, dotyczących rynku aptecznego, odpowiada nowy raport Forum Konsumentów.

Apteki są jednym z najczęściej odwiedzanych miejsc związanych z ochroną zdrowia. Codziennie korzysta z nich ok. 2 mln osób, a w okresach zwiększonej zachorowalności – nawet dwukrotnie więcej. Farmaceuci są często pierwszym kontaktem pacjentów z systemem ochrony zdrowia. W wielu aptekach mogą skorzystać nie tylko z możliwości realizacji recepty, ale też z coraz popularniejszych usług opieki farmaceuty.

Coraz częściej docierały do nas głosy pacjentów, którzy krytykują znaczne różnice w cenach leków oraz sygnalizują problemy z dostępnością leków w aptekach. Najgorsza jest sytuacja w małych miastach oraz na wsi, tam leki są najdroższe i coraz rzadziej dostępne od ręki. Forum Konsumentów postanowiło zbadać tę sytuację, a wnioski przekaże do kluczowych instytucji – wyjaśnia dr Tomasz Sińczak, Prezes Forum Konsumentów.

Forum Konsumentów zleciło przeprowadzenie badania, które miało sprawdzić, jak kształtują się ceny leków w zależności od rodzaju apteki, która je sprzedaje i jej lokalizacji. Eksperci sprawdzili też, czy kilka popularniejszych leków jest dostępnych w każdej badanej aptece. Z zebranych w ten sposób informacji udało się wyciągnąć kilka najważniejszych wniosków dotyczących sytuacji na rynku aptecznym, istotnych z perspektywy konsumenckiej.

Pacjent to szczególny rodzaj konsumenta: przychodzi do apteki nie tylko po to, aby zakupić niezbędny lek, ale także uzyskać pomoc czy poradę w zakresie swojego zdrowia. Mamy do czynienia z aptekami na co dzień, dlatego zweryfikowaliśmy z perspektywy pacjenta, co oferują. Ich jakość bezpośrednio przekłada się na zdrowie Polaków – zaznacza prezes.

Lokalne monopole droższe niż stolica? Różnice w cenach przekraczają 50 proc.

Okazuje się, że apteki sieciowe oferują bardziej konkurencyjne ceny. Średnia wartość koszyka w aptekach sieciowych była o 23,83 zł niższa niż w indywidualnych. Jednak apteki stacjonarne są wciąż droższe niż internetowe. Średnia wartość całego koszyka leków w aptece stacjonarnej była o 31 proc. wyższa, niż w internetowej. Największą różnicę cenową (57 proc.) odnotowano dla leku Zyrtec UCB.

Szokujące wyniki dotyczą aptek zlokalizowanych pod Warszawą. W tej okolicy apteki będące jedynymi placówkami w gminie oferowały znacznie wyższe ceny, niż apteki zlokalizowane w stolicy. Średnia wartość koszyka w tych gminach była o 31 proc. wyższa, a średnie ceny poszczególnych leków były wyższe o 26-43 proc. Różnice między najtańszymi a najdroższymi lekami dochodziły nawet do 120 proc.

Problem z dostępnością poszukiwanych leków również dotyczył aptek, które były jedynymi placówkami w gminie, ale nie tylko. W skrajnym przypadku, w aptece indywidualnej w Olsztynie, nie było żadnego z badanych leków.

Profesjonalna obsługa i usługi farmaceutyczne

W badaniu sprawdzono, czy we wszystkich aptekach byli obecni magistrowie farmacji, którzy zapewniają najwyższy poziom obsługi pacjentów. Okazuje się, że magistrowie byli obecni we wszystkich aptekach sieciowych, a w indywidualnych w 66 proc. placówek. Również personel aptek sieciowych znacznie częściej posiadał identyfikatory (62 proc. vs 34 proc. w indywidualnych).

Z perspektywy pacjentów istotne jest uzyskanie niezbędnych leków w sytuacji zagrożenia zdrowia – dlatego w badaniu zweryfikowano, jak wygląda możliwość uzyskania recepty farmaceutycznej. Zaledwie 30 proc. badanych aptek oferowało możliwość wystawienia recepty, z czego apteki sieciowe deklarowały taką możliwość częściej (38 vs 24 proc. w indywidualnych). 

Sprawdzono również, czy w każdej aptece można sporządzić tzw. lek recepturowy. Niestety, tylko 18 proc. badanych placówek oferowało taką usługę. Były to przede wszystkim apteki sieciowe.

W badaniu oceniano jakość obsługi w aptece – profesjonalizm, chęć pomocy, uprzejmość personelu, a nawet estetykę wnętrza. We wszystkich kategoriach apteki sieciowe wypadły lepiej niż indywidualne, a największa różnica dotyczyła wyglądu apteki.

Konsument, czyli pacjent, nie tylko płaci za leki, ale oczekuje również obsługi na najwyższym poziomie i otoczenia go opieką. Wyniki badania pokazują, że apteki sieciowe są lepiej wyposażone, zawsze jest w nich obecny magister farmacji i częściej oferują przygotowanie bardzo specjalistycznych preparatów – podsumowuje dr Tomasz Sińczak.

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Apteki
03.11.2025 13:03
British Airways nawiązuje współpracę z Anatomē – butikową siecią apteczną
Anatomelondon_IG

Brytyjskie linie lotnicze nawiązały współpracę z londyńską siecią butikowych aptek – Anatomē. Firma będzie przygotowywać dla pasażerów klasy biznesowej linii lotniczych kolekcje kosmetyków do pielęgnacji skóry, dostępnych na długich trasach.

Operująca w Londynie sieć aptek Anatomē dzięki tej współpracy zyska na rozpoznawalności. Każdy z zestawów kosmetyków, przygotowywanych dla pasażerów klasy biznesowej British Airways, ma zawierać m.in. nawilżający krem Anatomē oraz balsam Botanical Multi Balm.

image
Anatomelondon_IG
Produkty zostały opracowane na bazie składników roślinnych, mających wspomagać nawilżenie i ochronę skóry podczas długich lotów. Marka przy tworzeniu swoich kosmetyków kładzie nacisk na ekstrakty roślinne i olejki eteryczne, które harmonijnie współdziałają z mikrobiomem skóry, dbając o jej witalność w warunkach odwodnienia podczas podróży lotniczych.

Gotowe zestawy produktów będą dostępne w kolekcjonerskich kosmetyczkach, ozdobionych projektami czworga brytyjskich artystów – Amelii Coward, Charlotte Roseberry, Kita Boyda i Naomi Edmondson. Wyboru dokonała platforma sztuki współczesnej Rise Art.

Same kosmetyczki zostały wykonane z materiałów pochodzących z recyklingu, a ich zawartość, w tym bambusowe szczoteczki do zębów i zatyczki do uszu w papierowym opakowaniu, odzwierciedla nacisk obydwu marek na zrównoważony i odpowiedzialny design.

Z przyjemnością przedstawiamy nasze nowe formuły pielęgnacyjne, dostępne wyłącznie dla British Airways. Na wysokości 35 tys. stóp nasza skóra naturalnie się odwadnia; wykorzystaliśmy zatem silne składniki roślinne, aby przywrócić nawilżenie, równowagę i zadbać o ciało i umysł poprzez sztukę podróżowania – komentuje Brendan Murdock, założyciel marki Anatomē. – W Anatomē postrzegamy pielęgnację skóry jako formę self care, spokojny rytuał łączący naukę, zapachy i naturę. Nasze partnerstwo z British Airways odzwierciedla wspólne uznanie dla brytyjskiej kreatywności i misji, łącząc design, dobre samopoczucie i wiedzę botaniczną, aby wzbogacić doświadczenie podróży – dodaje Murdock.

image
Anatomelondon_IG

Założona w Londynie firma Anatomē to nowoczesna apteka, skoncentrowana na holistycznej pielęgnacji i dobrym samopoczuciu. Firma opracowuje receptury botaniczne, które wspomagają relaks, nawodnienie i równowagę, podkreślające znaczenie codziennych rytuałów. 

W czasach, gdy wiele marek beauty skupia się w dużym stopniu na e-commerce, Anatomē inwestuje mocno w lokalizacje stacjonarne, by zapewnić klientom doświadczenie „na żywo”. Marka kładzie silny nacisk na doświadczenie zakupowe w sklepie: konsultacje i porady, możliwość personalizacji produktów, stacje refill/reuse opakowań. 

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
09. listopad 2025 05:59