StoryEditor
Producenci
15.01.2021 00:00

Surowce kosmetyczne. Przemysł kosmetyczny powinien przygotować się na najgorsze

Oprócz globalnej pandemii, w 2020 r. doszło do kilku dużych klęsk żywiołowych, które wpłynęły na podaż niektórych surowców kosmetycznych. Jednak przeszkody naturalne i spowodowane przez człowieka nie są niczym nowym i sektor beauty powinien się na nie przygotować - ostrzegają eksperci.

Poza globalną pandemią COVID-19, która zabiła już dwa miliony osób na całym świecie i jest odpowiedzialna za skurczenie się światowej gospodarki o 4,3 proc., w tym strasznym 2020 roku, doszło również do dramatycznych pożarów w Australii, Ameryce Północnej i Brazylii, jak i powodzi monsunowych w wielu krajach azjatyckich. Australia, która jest domem dla szerokiej gamy rodzimych gatunków roślin używanych w kosmetyce - szczególnie ucierpiała w 2020 roku w niszczycielskim sezonie pożarów.

Okrutna natura

Podczas gdy klęski żywiołowe występowały od niepamiętnych czasów i są czymś, z czym w mniejszym lub większym stopniu nauczyliśmy się żyć, kryzys klimatyczny oznacza, że ​​ekstremalne zjawiska pogodowe, zwłaszcza fale upałów i ulewne deszcze, będą tylko zwiększać swoją częstotliwość i nasilenie. Mając to na uwadze, zdaniem ekspertów, przemysł kosmetyczny, który tak często opiera się na naturalnych surowcach pochodzących z hodowli lub dzikich zbiorów, powinien nauczyć się radzić sobie z katastrofami.

- Kiedy patrzymy na naturalne surowce kosmetyczne, to zauważamy, że istnieje wiele czynników, które mogą powodować niedobór składników. Czynniki naturalne, takie jak zmienne warunki pogodowe, powodzie, susze, choroby i zarazy, mogą wpływać na produkcję roślinną: rolniczą i dziko rosnącą - komentuje Amarjit Sahota, prezes i założyciel firmy Ecovia Intelligence zajmującej się badaniami etycznymi.

- Spadek plonów wpływa na podaż naturalnych składników. Na przykład na ceny oleju jojoba tradycyjnie wpływają niekorzystne warunki pogodowe w krajach producenckich - dodaje ekspert.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Producenci
21.11.2025 13:02
Beauty Tech Group idzie jak burza: obroty znacznie przewyższają prognozy
currentbody IG

Beauty Tech Group, firma specjalizująca się w dziedzinie urządzeń kosmetycznych, która niedawno zadebiutowała na londyńskiej giełdzie, poinformowała, że tegoroczne obroty przekroczyły jej oczekiwania – na ponad miesiąc przed zakończeniem roku obrotowego.

Beauty Tech Group, producent urządzeń marki The Current Body, zakłada też, że pozostały do końca roku okres będzie również bardzo korzystny pod względem finansowym, bowiem produkty Beauty Tech (nie należące do najtańszych) trafiają coraz częściej na świąteczne listy życzeń.

Spółka potwierdza, że wyniki z października i listopada są dobre, stanowiąc efekt “stale rosnącej świadomości sektora urządzeń kosmetycznych do użytku domowego oraz wiodących na rynku produktów grupy, które napędzają silny wzrost sprzedaży w jej podstawowej działalności i na wszystkich kluczowych rynkach”.

W związku z tym Beauty Tech Group przewiduje, że przychody i skorygowany zysk EBITDA za rok obrotowy kończący się 31 grudnia 2025 roku przekroczą dotychczasowe prognozy, które zakładały 117 mln funtów przychodów i 29,7 mln funtów skorygowanego zysku EBITDA. W rzeczywistości pierwsza z kwot osiągnie co poziom co najmniej 128 mln funtów, a druga – co najmniej 32 mln.

Pełne, ostateczne dane zostaną opublikowane w drugiej połowie stycznia 2026.

Z przyjemnością informuję, że silna dynamika obrotów, jaką grupa odnotowała w trzecim kwartale, utrzymała się również w czwartym kwartale. Nie ma wątpliwości, że udana oferta publiczna przyczyniła się do wzrostu rozpoznawalności zarówno The Beauty Tech Group, jak i sektora urządzeń kosmetycznych do użytku domowego, w którym działamy. Z entuzjazmem wkraczamy w ważny okres handlu, jakim jest Black Friday oraz Boże Narodzenie, mając silną pozycję finansową i operacyjną – skomentował prezes firmy Laurence Newman.

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Producenci
20.11.2025 13:32
L’Oréal zwiększa zaangażowanie w chiński rynek beauty i inwestuje w markę Lan
L’Oréal zaznacza wyraźniej swoją obecność na chińskim rynku.StudioPhotoLoren

L’Oréal poinformował o objęciu mniejszościowego pakietu udziałów w chińskiej marce pielęgnacyjnej Lan, działającej w segmencie masowym. To już druga inwestycja koncernu w lokalną markę w ostatnich miesiącach, co podkreśla rosnące znaczenie Chin w globalnej strategii firmy. Szczegóły dotyczące wielkości i wartości udziałów nie zostały ujawnione, jednak – jak podkreślił Vincent Boinay, prezes L’Oréal North Asia i CEO L’Oréal China – inwestycje na tym rynku są kluczowe dla przyszłego wzrostu grupy.

Decyzja zapadła krótko po tym, jak L’Oréal nabył 6,67 proc. udziałów w marce Chando za 442 mln juanów (62 mln dolarów), co zostało ujawnione w prospekcie emisyjnym spółki przygotowywanym do IPO w Hongkongu. Inwestycje te wpisują się w strategię głębszego wejścia w segment C-Beauty – dynamicznie rosnącej kategorii marek krajowych, które zdobyły istotne udziały w wartym 75 mld dolarów chińskim rynku kosmetyków i produktów higieny osobistej.

Rynek ten jest obecnie wyzwaniem dla międzynarodowych koncernów: lokalne marki zyskują przewagę dzięki szybkim iteracjom produktów oraz agresywnej komunikacji nowych składników i koncepcji pielęgnacyjnych. Jak zauważa Ben Cavender z China Market Research Group, zakup udziałów w rozpoznawalnych chińskich markach może być dla L’Oréal sposobem na skorzystanie z tempa wzrostu C-Beauty bez bezpośredniej konkurencji na najbardziej dynamicznych segmentach rynku.

Mimo trudniejszego otoczenia makroekonomicznego – spowolnienia wzrostu, obniżonego nastroju konsumenckiego oraz kryzysu na rynku nieruchomości – wyniki L’Oréal w Chinach wykazują oznaki stabilizacji. W trzecim kwartale biznes firmy w tym kraju wzrósł o około 3 proc., co stanowi pierwszy wzrost od dwóch lat. Jednocześnie najwięksi gracze krajowi, tacy jak Proya i Chicmas, utrzymują szybkie tempo wzrostu, a Chando jest obecnie trzecim największym lokalnym producentem kosmetyków według danych Frost & Sullivan.

Dla L’Oréal strategiczna może być obecność Chando i Lan w segmencie masowym, gdzie ceny produktów mieszczą się głównie w przedziale 49–390 juanów. Jak podkreśla cytowany przez Reutersa Yang Hu z Euromonitor International, ich silna pozycja w mniejszych chińskich miastach daje koncernowi dostęp do nowych grup konsumentów, wspierając odbudowę sprzedaży bez kanibalizowania portfolio marek premium należących do grupy.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
23. listopad 2025 15:09