StoryEditor

Piotr Truszkowski, Allegro Biznes: Wartość rynku e-commerce B2B to już 637 mld zł [PODCAST]

W 2020 roku co czwarta firma w Polsce robiła na Allegro zakupy każdego miesiąca. Od początku bieżącego roku odnotowaliśmy ok. 10-proc. wzrost kupujących na fakturę i ponad 30-proc. wzrost kupujących z kontem firma. Allegro Biznes to dobra metoda na zaistnienie w e-commerce dla początkującego sklepu. Pozwala szybko i efektywnie zacząć sprzedaż bez ponoszenia kosztów budowy sklepu internetowego, kosztów pozyskiwania klientów, nakładów na pozycjonowanie i na infrastrukturę – mówi Piotr Truszkowski, szef Allegro Biznes.

Każdy może sprzedawać przez Allegro. Dlaczego zatem powstała platforma Allegro Biznes?

To prawda, każdy może sprzedawać przez Allegro, ale dwa lata temu zauważyliśmy bardzo silny trend – dużo transakcji na Allegro jest zawieranych pomiędzy firmami. To transakcje na fakturę, gdzie sprzedającym i kupującym jest firma.

Dlatego postanowiliśmy uruchomić biznesową platformę, żeby dać firmom wszystko to, co jest ważne w codziennych prywatnych zakupach, a co nie było dotąd dostępne w przypadku zakupów firmowych. I to jest pierwsza i najważniejsza różnica.

Zakupy firmowe są zawierane przez ludzi, którzy wszystkie swoje zwyczaje konsumenckie przenoszą na zakupy firmowe.

Zachowaliśmy więc wszystkie dotychczasowe funkcjonalności Allegro dodając konkretne narzędzia, które są przydatne zarówno tym, którzy potrzebują tych produktów do prowadzenia własnej działalności oraz tych, którzy te produkty dostarczają. Widzimy, że coraz więcej przedsiębiorstw kupuje online, a technologie cyfrowe coraz częściej wspomagają prowadzenie biznesu. Trendy te zostały oczywiście przyspieszone przez obecną pandemię, ale były zauważalne już wcześniej. Pozostanie w digitalu to będzie naszym zdaniem nowy model biznesu, a badania pokazują, że ponad 70 proc. szefów firm myśli podobnie

Ilu użytkowników ma Allegro Biznes i jaki niesie potencjał Pana zdaniem?

W 2020 roku co czwarta firma w Polsce robiła na Allegro zakupy każdego miesiąca. Od początku bieżącego roku odnotowaliśmy ok. 10-proc. wzrost kupujących na fakturę i ponad 30-proc. wzrost kupujących z kontem firma. Mamy w tym momencie na Allegro Biznes ponad 100 tys. sprzedających oraz ponad 50 tysięcy firm, które każdego tygodnia zaopatrują się przez platformę.

Rynek e-commerce B2B jest ogromny i bardzo perspektywiczny. Jego wartość była szacowana na 340 mld zł. Niedawno brałem udział w panelu dyskusyjnym organizowanym przez Izbę Gospodarki Elektronicznej, gdzie został przedstawiony najnowszy raport Santander Bank Polska na ten temat. Mówi się teraz o 637 mld zł w kontekście wartości rynku B2B w Polsce i nadal on bardzo szybko rośnie. Od ubiegłego roku wzrósł o 30 proc. i ten trend ma się utrzymać w kolejnych latach.

Jaki jest udział firm z szeroko pojętej branży kosmetycznej wśród użytkowników Allegro? Kto najczęściej zakłada konta, żeby sprzedawać przez platformę?

Analizując obroty, można powiedzieć, że kategoria beauty stanowi kilkuprocentowy udział w sprzedaży na platformie Allegro. Mamy kilkanaście tysięcy firm sprzedających i kilka milionów ofert w tym segmencie.

Jeżeli chodzi o sprzedających, są to zarówno dystrybutorzy, jak i producenci, współpracujemy też z licznymi markami z branży beauty, które samodzielnie prowadzą sprzedaż na platformie, ale aktywnie zarządzają ofertą swoich produktów. To jest zarządzanie poprzez wyselekcjonowanych partnerów, których ci producenci wspierają. Widzimy, że coraz więcej marek profesjonalnych podejmuje z nami rozmowy – oni też widzą potencjał w digitalu.

Zdecydowana większość transakcji na Allegro w kategorii beauty to oczywiście zakupy dokonywane przez konsumentów, ale już kilkanaście procent stanowią zakupy generowane na fakturę VAT. I to jest właśnie ten segment, który w ramach Allegro Biznes zamierzamy rozwijać.

Czy udział transakcji w branży urody rośnie?

Mamy kilkudziesięcioprocentowy wzrost kupujących co roku, tak samo jak wizyt na portalu. Wartość koszyka też rośnie. Jeżeli chodzi o liczbę produktów, które są sprzedawane codziennie, to zawieranych jest kilkaset tysięcy takich transakcji.

W segmencie gabinetów urody, wyłącznie przy podstawowych zakupach takich środków jak rękawiczki, podkłady, fartuchy ochronne, ręczniki papierowe, kupujący na Allegro Biznes może zaoszczędzić ok. 7-10 proc. przy i tak już atrakcyjnych względem rynku cenach, jakie oferuje Allegro. I mówimy tu o koszyku podstawowym, który się kupuje z tygodnia na tydzień.

Dlaczego tak się dzieje?

Po pierwsze, dlatego że dajemy sprzedającym możliwość ustawienia rabatów hurtowych. Co ważne, nie są to najczęściej ilości paletowe, z którymi hurt się zazwyczaj kojarzy. Mówimy tu o rabatach na zakup więcej niż jednej sztuki towaru. Takie funkcjonalności są w tym momencie na ok. 40 mln ofert na Allegro Biznes.

Atrakcyjne są również rabaty koszykowe, czyli naliczane od całej wartości zamówienia. Dlatego obserwujemy takie wzrosty kupujących.

Dodam jeszcze, że poza podstawowymi produktami potrzebnymi do codziennej działalności salonu, mamy też ponad 200 tys. ofert w segmencie wyposażenia – w tym meble, urządzenia, lampy UV, odzież, narzędzia, akcesoria kosmetyczne, dla salonów fryzjerskich, kosmetycznych, tatuażu, solariów. Kilka tysięcy ofert znajduje się też w kategorii recepcje.

Ponad pół miliona ofert zawiera kategoria manicure, pedicure, w tym akcesoria, przybory, akryle, żele, lakiery do paznokci, odżywki, ozdoby, podkłady, urządzenia, np. frezarki, zmywacze.

Poza tym wszystko, czego potrzebuje każde biuro, jak np. kawa, herbata dla klientów, urządzenia AGD, IT, czy też środki czystości. Staramy się, aby ta oferta była kompletna.

Jak branża kosmetyczna, w szerokim aspekcie, czyli detalistów, firm kosmetycznych, beauty rozwija się w e-commerce?

Branża kosmetyczna z jednej strony jest obecna bardzo szeroko w mediach społecznościowych i coraz śmielej korzysta z rozwiązań mających ułatwić klientom dostęp do usług kosmetycznych poprzez różnorakie aplikacje do umawiania wizyt. Jeżeli chodzi o produkty z szeroko pojętej branży kosmetycznej, to bardzo wyraźnie widać tutaj rozwój w segmentach kosmetyków profesjonalnych, zarówno w kategorii pielęgnacji twarzy, ciała, jak i włosów.

Na naszej platformie kosmetyki z linii profesjonalnych mają szczególnie duży udział w sprzedaży, zarówno jeśli chodzi o zakupy prywatne, jak i biznesowe. Marki profesjonalne do tej pory w głównej mierze opierały się o model dystrybucji bezpośredniej, czyli na sieci przedstawicieli handlowych, którzy pukali do drzwi gabinetów kosmetycznych i tam była rozmowa o sprzedaży i dostawach. Obecnie coraz chętniej wykorzystują e-commerce w handlu, najczęściej jako dodatkowy kanał sprzedaży.

Co można powiedzieć o klientach biznesowych, którzy dziś kupują na platformach e-commerce?

Widzimy tu wiele zachowań typowych dla trendów konsumenckich. Coraz częściej dochodzi do głosu pokolenie millenialsów, które zaczyna podejmować decyzje biznesowe i do ich potrzeb musimy dopasować system e-commerce B2B.

Mówi się, że 80 proc. użytkowników jest w stanie zapłacić nawet do 30 proc. więcej za dany towar, jeśli temu zakupowi towarzyszy ponadprzeciętne doświadczenie konsumenckie, na co przede wszystkim zwracamy uwagę na naszej platformie.

Poza tym mówimy tutaj o potrzebie bardzo szybkiego pozyskania pełnej informacji. Dzisiejszy klient B2B nie szuka kontaktu z przedstawicielem handlowym, tylko sam podejmuje decyzję o zakupie na podstawie tego, co widzi w sieci i na podstawie informacji oraz opinii innych kupujących.

Jeżeli decyduje się na kontakt osobisty z przedstawicielem handlowym, to jest to już po podjęciu decyzji o zakupie i jedynie upewnia się w szczegółach, czy towar odpowiada jego potrzebom.

 Coraz więcej narzędzi IT jest wykorzystywanych w handlu B2B. Bardzo wyraźnie rośnie udział rynku mobile, ponad 60 proc. klientów mówi, że zawiera transakcje B2B albo chce je zawierać w przyszłości przy użyciu smartfona.

To już nie jest operowanie na desktopach, na laptopach, tylko po prostu ze smartfona – użytkownik musi mieć bardzo dobrą aplikację, żeby mieć wgląd w ofertę marketplace’u.

Co ważne, pandemia Covid-19 nie spowodowała bardzo istotnych zmian trendów. Jest to po prostu uwidocznienie tendencji, które obserwowaliśmy wcześniej. Badania, o których wspominałem, mówią, że ponad 70 proc. firm nie zamierza wracać do przedcovidowego sposobu prowadzenia handlu B2B.

Oczywiście kontakt osobisty jest bardzo ważny i będzie, bardzo chcemy się spotykać twarzą w twarz. Jednak większość handlu, moim zdaniem, pozostanie w obszarze digital.

Tylko w 2020 roku zarejestrowano w Polsce prawie 12 tysięcy sklepów internetowych, a ich łączna liczba na początku stycznia tego roku wyniosła 44,5 tys., czyli aż o 21,5 proc. więcej niż rok wcześniej. Jak nie zginąć wśród coraz liczniejszej konkurencji w sieci?

Jeśli mówimy o małym sklepie internetowym, bardzo serdecznie polecałbym rozpoczęcie przygody z digitalem właśnie na Allegro Biznes, ponieważ jest to dobra metoda na zaistnienie w e-commerce dla początkującego sklepu. Współpraca z marketplace’m pozwala szybko i efektywnie zacząć sprzedaż bez ponoszenia kosztów budowy sklepu internetowego, kosztów pozyskiwania klientów, nakładów na pozycjonowanie i  na infrastrukturę.

Jeśli popatrzymy na koszty transakcji, które sprzedający ponosi działając na Allegro, trzeba to zestawić z alternatywnymi kosztami, które musiałby ponieść stawiając ten biznes od zera. Tutaj trzeba jeszcze powiedzieć o jednej bardzo ważnej funkcjonalności, którą mamy na Allegro Biznes – jest to odroczona płatność dla firm. Jest to narzędzie, które pozwala zapłacić kupującemu do 60 dni po faktycznym zakupie, a np. dla gabinetu kosmetycznego możemy kupić towary o wartości nawet do 10 tys. zł, i ten limit będzie wkrótce podniesiony. W ciągu dwóch miesięcy pozwalamy tym towarom zarobić na siebie i dopiero potem regulujemy należność. To jest bardzo ważne szczególnie teraz, w warunkach pandemicznych, gdy wiele osób rozwija swój biznes niemalże od zera.

Jednocześnie dla sprzedającego jest to kwestia bezpieczeństwa, bo mamy bardzo wiarygodnego partnera finansowego PragmaGO i przy współpracy w tym modelu sprzedający otrzymuje pieniądze natychmiast, a kupujący ma poduszkę finansową, która pozwala mu na dalsze działanie.

W jakim kierunku będzie się rozwijać platforma biznesowa Allegro?

Chcemy, aby Allegro Biznes było platformą służącą nie tylko do dużych zakupów, liczonych w kontenerach czy naczepach. Chcemy, aby było to miejsce, gdzie miejsce, w którym kupujący dokonują codziennych, tygodniowych lub dwutygodniowych zakupów na rzecz własnych firm.

Takie funkcjonalności będziemy rozwijać, czyli mówimy tutaj o programie zwrotów i o programie dostaw dostosowanych do potrzeb zakupów firmowych, nowych metodach płatności, oraz o leasingu, którego oferta będzie ulepszana

Chcemy też przyciągać coraz większe firmy, sprzedających, jak i kupujących. Naszym celem jest automatyzacja większości procesów zakupowych, w tym kierunku zamierzamy się rozwijać.

Joanna Rokicka
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Retail media: polski rynek rozwija się szybciej, niż światowa średnia
mat.pras.

W 2024 roku polski segment retail mediów urósł o ok. 30 proc. rdr. Tegoroczny wzrost powinien osiągnąć 20-30 proc. W 2025 roku szacowana wartość rynku w Polsce wyniesie ok. 1,6-1,8 mld zł. Jego udział w całym torcie reklamowym będzie stopniowo rosnąć wraz z przesuwaniem budżetów z innych kanałów. Co przyniesie tej branży przyszłość?

W 2026 roku retailerzy zaczną mocniej inwestować w in-store, a prawdziwy skok nastąpi w 2027 roku, gdy rynek zyska dojrzałe case studies i twarde benchmarki inkrementalności – pisze Maciej Tygielski, wieloletni ekspert rynku retailowego w Polsce, CEO MyShopTV.

Sieci handlowe są zainteresowane tematem, ale potrzebują wyspecjalizowanych podmiotów, które zapewnią im m.in. jasne wskaźniki efektywności i pomiar potwierdzający przyrost sprzedaży. Dzięki takiemu partnerstwu w perspektywie 2-3 lat największe sieci mogą podnieść zyski operacyjne o 2-3 proc., a średnie – o 1-3 proc. Bez dopracowania kluczowych elementów rozczarowanie zarządów i działów finansowych jest niemal pewne. 

Wartość rynku retail mediów wciąż rośnie

W 2024 roku polski segment retail mediów urósł rdr. o ok. 30 proc., napędzany głównie kanałami cyfrowymi. W tym roku można zakładać wzrost o kolejne 20-30 proc., ponieważ część rynku wciąż porządkuje standardy operacyjne i metody pomiaru. 

Szacowana wartość całej kategorii w Polsce w 2025 roku mieści się w przedziale od ok. 1,6 do 1,8 mld zł. To oszacowanie opiera się na twardych danych dotyczących przychodów reklamowych największych platform e-commerce w 2024 roku oraz na obserwowanym dopływie budżetów do kanałów on-site i off-site.

Wzrost nie wynika z napływu „nowych” pieniędzy, lecz głównie z przesunięć z performance marketingu, social mediów, części telewizji i programmaticu, a także z budżetów trade’owych i brandowych. Z tego powodu udział retail mediów w całym torcie reklamowym będzie rósł stopniowo, a nie skokowo. Prawdziwe zwiększenie roli nośników in-store wymaga jeszcze pełnego uwiarygodnienia pomiaru i dowodów na przyrost sprzedaży, co realnie przełoży się na większe przesunięcia budżetów po 2026 roku. 

Wyraźniejsze przyspieszenie inwestycji w in-store nastąpi w 2027 roku. Taki scenariusz jest spójny z globalnymi prognozami, według których retail media i e-commerce przejmują coraz większy udział w globalnym torcie reklamowym.

Polska rozwija się szybciej

Co ciekawe, polski rynek rozwija się szybciej niż światowa średnia, wynosząca w ub.r. 18,2 proc. rdr. W skali globalnej prognozy wskazują, że w 2025 roku retail media osiągną wartość ok. 176 mld dolarów i będą odpowiadać za ok. 15 proc. światowych wydatków reklamowych. W USA segment przekroczy 62 mld dolarów, rosnąc rok do roku o ponad 10 mld.

Liderem skali i monetyzacji pozostają Stany Zjednoczone. Europa nadrabia dystans z niższej bazy, ale robi to w szybkim tempie. Kluczowa różnica polega na tym, że na Starym Kontynencie dopiero pod koniec 2024 roku sfinalizowano wspólne standardy dla in-store oraz uzupełniono ramy pomiarowe dla całej kategorii retail media, co otworzyło drogę do szerszych budżetów. Zainteresowanie in-store w UE jest wysokie, choć dotychczas inwestycje były umiarkowane – rynek czekał na pewność metodologiczną i porównywalność danych.

Kluczowy moment dla retail media

Polski rynek retail mediów rozwija się dwutorowo. Z jednej strony mamy segment digital (on-site i off-site), który osiągnął dojrzałość i wysoką dynamikę. Coraz większe znaczenie zyskują kampanie off-site zasilane danymi retailerów, często łączone z CTV i mediami społecznościowymi. Z drugiej strony rośnie segment cyfrowych nośników w sklepach stacjonarnych – in-store. 

Nakłady inwestycyjne są jeszcze umiarkowane, ale rynek wreszcie mówi wspólnym językiem, co pozwala planować i rozliczać kampanie w sposób porównywalny.

Na mapie Polski równolegle zachodzą dwa kluczowe wdrożenia, które realnie przebudowują ofertę cyfrowych nośników. Jedno dotyczy Żabki Ads, działającej głównie w największych aglomeracjach i od stycznia 2025 roku wyznaczającej standard dla metropolii. Jednocześnie rozwija się sieć ekranów w sklepach Grupy Chorten – projekt powiatowy, skierowany do konsumentów robiących codzienne zakupy poza dużymi miastami, gdzie koncentruje się ponad 80 proc. populacji kraju. Razem oba nurty – metropolitalny i powiatowy – po raz pierwszy pozwalają budować kampanie z pełnym pokryciem geograficznym, co stanowi unikatowy w skali świata układ zasięgowy.

Przełomem dla obszaru in-store było wdrożenie spójnych standardów IAB Europe i zasad pomiaru dla retail mediów, które porządkują kwestie takie jak obecność, widoczność, strefy ekspozycji i czas kontaktu. Wrzesień 2025 roku był pierwszym miesiącem działania rynku na ustandaryzowanych zasadach. Dziś mamy skodyfikowane definicje i metryki (m.in. obecność w strefie ekranu, widoczność, dwell time, zgodność z normami pomiaru). To umożliwia spójne briefy i porównywalne oferty między sieciami. Równocześnie rosną zasoby infrastruktury – liczba ekranów i formatów audio.

W 2026 roku można spodziewać się bardziej procesowej współpracy w modelu test-learn-scale, z jasno zdefiniowanymi, wspólnymi KPI, obejmującymi on-site, off-site i in-store. To będzie moment, w którym in-store zacznie przyciągać większe pakiety budżetów. Natomiast prawdziwy skok – mierzony już szerokimi przesunięciami środków – nastąpi w 2027 roku, gdy rynek zyska dojrzałe case studies i benchmarki inkrementalności.

Zwiększone zyski retailerów

Zainteresowanie tematem jest dziś wysokie wśród sieci handlowych. W kolejnych etapach będą one koncentrować się na budowie wysokiej jakości oferty mediowej, opartej na jasnych wskaźnikach efektywności, gwarancjach udziału w emisji, audytowalnym pomiarze i publikacji case studies potwierdzających rzeczywisty przyrost sprzedaży. Równolegle będą łączyć kanały w spójne pakiety – tak, by jedna kampania obejmowała powierzchnie w aplikacjach, serwisach internetowych, emisje off-site oraz nośniki w sklepie.

Retail media to strumień o wysokiej marżowości po stronie kanałów cyfrowych i umiarkowanej – przynajmniej na początku – po stronie nośników w sklepie. W horyzoncie 2-3 lat największe sieci, dysponujące dużą bazą aktywnych użytkowników w aplikacjach i serwisach, będą w stanie budować przychody liczone w dziesiątkach milionów złotych rocznie. Sieci średniej wielkości rozwijać je będą w skali od kilkunastu do kilkudziesięciu milionów złotych.

W relacji do całego biznesu oznacza to zwykle wzrost zysku operacyjnego przed amortyzacją o 2-4 proc. w przypadku największych podmiotów oraz o 1-3 proc. dla średnich. Takie efekty są osiągalne pod warunkiem konsekwentnego zbudowania produktu mediowego z jasnymi wskaźnikami efektywności, wdrożenia pomiaru potwierdzającego inkrementalną sprzedaż oraz kompetentnej sprzedaży łączącej powierzchnie cyfrowe i sklepowe.

Jeśli te elementy zostaną dopracowane, przychód mediowy stanie się stabilnym, marżowym filarem obok podstawowej działalności handlowej. Jeśli jednak zabraknie standardów i dowodów skuteczności, rozczarowanie zarządów i działów finansowych jest niemal pewne – sama obecność ekranów nie generuje popytu na reklamę.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Klarna i Google Cloud łączą siły: sztuczna inteligencja w służbie personalizacji zakupów
Klarna to globalna sieć płatności i asystent zakupowy oparty na sztucznej inteligencji.Axel Öberg

Klarna oraz Google Cloud ogłosiły strategiczne partnerstwo oparte na sztucznej inteligencji, które ma na celu przyspieszenie innowacji, rozwój kreatywności i dostarczanie nowych produktów dla ponad 114 mln klientów fintechu na całym świecie. Współpraca ma wzmocnić możliwości technologiczne Klarny w zakresie personalizacji doświadczeń zakupowych, tworzenia treści wizualnych oraz bezpieczeństwa transakcji.

Nowa inicjatywa pozwoli Klarna w pełni wykorzystać ekosystem Google Cloud AI – od infrastruktury i platformy po najnowsze modele językowe i wizualne. Jak podkreśla David Sandström, dyrektor ds. marketingu w Klarnie, połączenie wiedzy konsumenckiej z mocą modeli Google już przynosi zauważalne efekty. Wczesne testy rozwiązań opartych na sztucznej inteligencji zwiększyły czas spędzany przez użytkowników w aplikacji o 15 proc., a liczbę zamówień o 50 proc. – To dowód na to, że kreatywność wspierana przez AI może całkowicie odmienić sposób, w jaki ludzie robią zakupy – zaznaczył Sandström.

Pierwszym etapem partnerstwa będzie rozwój funkcji w aplikacji Klarna, które mają zwiększyć atrakcyjność zakupów online. W ramach filaru „kreatywnej szybkości” fintech wykorzysta najnowsze generatywne modele mediów Google, takie jak Veo 2 i Gemini 2.5 Flash Image (Nano Banana). Pozwolą one tworzyć interaktywne cyfrowe lookbooki, które użytkownicy będą mogli przeglądać bezpośrednio w aplikacji. Równocześnie systemy te umożliwią opracowywanie hiperspersonalizowanych kampanii marketingowych, opartych na preferencjach i historii zakupowej użytkowników.

Drugim obszarem współpracy jest jakość i personalizacja treści. Klarna planuje rozbudowę swojej biblioteki zawierającej ponad 200 mln obrazów, wykorzystując modele sztucznej inteligencji do generowania i ulepszania grafik produktowych. Dzięki temu konsumenci mają otrzymać dostęp do bardziej angażujących, realistycznych i lepiej dopasowanych wizualnie rekomendacji produktów, co – według firmy – przełoży się na wyższe wskaźniki konwersji.

Wspólne działania obejmują także zwiększenie poziomu bezpieczeństwa transakcji. Klarna wykorzysta sprzęt i rozwiązania Google Cloud do szkolenia grafowych sieci neuronowych, które pomogą w walce z oszustwami i praniem pieniędzy. Systemy te będą analizować zależności między użytkownikami, transakcjami i urządzeniami, umożliwiając precyzyjniejsze wykrywanie anomalii i podejrzanych schematów zachowań.

Jak podkreślają partnerzy, projekt ma charakter długofalowy i stanowi element strategii Klarny polegającej na łączeniu zakupów, finansów i rozrywki w jeden spójny, inteligentny ekosystem. Dzięki integracji z Google Cloud fintech chce nie tylko zwiększyć efektywność operacyjną, lecz także zaoferować konsumentom bardziej intuicyjne, bezpieczne i inspirujące środowisko zakupowe oparte na danych i sztucznej inteligencji.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
01. listopad 2025 19:48