StoryEditor
Eksport
08.02.2021 00:00

Daria Prochenka, Clochee: Eksport pomału rusza, polski rynek stabilny

Firma Clochee, specjalizująca się w naturalnych kosmetykach, pozyskała dystrybutora w Estonii i wchodzi na ten rynek. Jak przyznaje Daria Prochenka, założycielka i prezes firmy, pandemia zahamowała działania w eksporcie, jednak niektóre rynki już się otwierają na polskie marki. Polski rynek pozostał stabilny dzięki rozwojowi e-commerce.

Dlaczego kierunek Estonia?

Estonia jest państwem Unii Europejskiej i ze względu na łatwość przepływów towarów poprzez granicę była naturalnie w kręgu naszych zainteresowań. Naszą strategią eksportową jest zarówno rozwój w najbliższych regionach, jak i skupianie się na dalszych, ale perspektywicznych rynkach.

Jak weszliście Państwo na ten rynek? Bezpośrednio czy pozyskując dystrybutora?

Przy podejmowaniu współpracy eksportowej najczęściej kluczową rolę odgrywa partner, z którym się wiążemy. W przypadku Estonii decyzja do większego zaangażowania się właśnie w tym kraju spowodowana była znalezieniem dystrybutora, który jest bardzo mocno zaangażowany, wiarygodny, przedsiębiorczy, który zna świetnie rynek kosmetyków w swoim kraju. Co bardzo nas cieszy, Lisella – nasz estoński partner – wytypował nas jako firmę, którą chce promować.

Na jakich rynkach obecnie Państwo działacie, a na jakie chcecie wejść?

Clochee aktualnie rozwija się na Bliskim Wschodzie, w Hong Kongu, oraz w kilku krajach europejskich takich jak: Wielka Brytania, Włochy, Luksemburg, czy Holandia. Obecnie stawimy na rozwój właśnie na tych rynkach.

Według jakiego klucza je dobieracie?

Strategia eksportowa wypracowana została kilka lat temu. Staramy się pozyskać dystrybutorów zarówno w Europie, aby umocnić się na kontynencie, z którego się wywodzimy. Jednocześnie nie boimy się ruszyć zdecydowanie dalej do krajów, które są otwarte na kosmetyki naturalne, ale niekoniecznie jeszcze przesycone takimi produktami. Tam, gdzie mamy jeszcze pole na edukację ekologiczną i mamy okazję być jedną z pierwszych firm z sektora marek naturalnych.

Ile stanowi obecnie eksport w sprzedaży Clochee?

Ze względu na pandemię nasz eksport w 2020 roku stanowił zaledwie 10 proc. obrotów. Z przykrością stwierdzam, że w minionym roku wiele z naszych eksportowych planów nie powiodło się. Dynamika w tym sektorze zmienia się jednak z dnia na dzień i już obserwujemy odmrożenie niektórych kierunków. Nasza strategia i plany na rok 2021 to wzrost obrotów eksportowych minimum o 100 proc.

Czyli pandemia zahamowała rozwijanie eksportu, czy mimo wszystko na krajowym rynku jest jeszcze trudniej działać?

Pandemia zdecydowanie zahamowała rozwój eksportu – problemy z przepływem towarów na granicach, odwołane loty, brak imprez targowych, lokalne kwarantanny nie sprzyjały współpracy międzynarodowej. Nie zanotowaliśmy jednak zmian, czy większych problemów na rynku polskim. Wręcz przeciwnie. Dzięki temu, że Clochee od zawsze stawia na działania e-commerce, sprzedaż w Polsce rozwijała się stabilnie. Na początku 2020 roku pod dużym znakiem zapytania stały dostawy opakowań czy surowców, które bardzo często docierają do nas z zagranicy. Staramy się tak optymalizować zakupy, aby być gotowym na różne sytuacje. Siłą naszej firmy jest także elastyczne podejście do planów. W małych zespołach, gdzie przepływ informacji jest dużo krótszy, możemy działać ad hoc. W pandemii to się sprawdziło.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Eksport
05.06.2025 10:30
L’Oréal planuje znaczące inwestycje i wzrost produkcji w Indiach
Indie są niezwykle strategicznym rynkiem dla L’Oréal – podkreślił Nicolas Hieronimus, dyrektor generalny grupy Grupy 

Globalny gigant kosmetyczny L’Oréal zapowiada podwojenie swojego biznesu na rynku w Indiach w ciągu najbliższych kilku lat. Chce też wzmocnić lokalne zdolności produkcyjne. – Indie są niezwykle strategicznym rynkiem dla L’Oréal – podkreślił Nicolas Hieronimus, dyrektor generalny grupy, podczas spotkania z dziennikarzami, które miało miejsce w trakcie oficjalnej wizyty Piyusha Goyala, ministra handlu i przemysłu Indii, we Francji.

Jak wyjaśnił Hieronimus, firma zamierza w najbliższych latach ponad dwukrotnie zwiększyć swoją działalność – w tym rozbudować fabryki, które już teraz produkują 95 proc. towaru, sprzedawanego w Indiach. Do tego dojdzie zwiększenie eksportu do krajów regionu.

L’Oréal obecnie produkuje rocznie w Indiach ok. 500 mln sztuk produktów, z których znacząca część jest przeznaczona na eksport. Według danych India Retailing, są to przede wszystkim produktów do pielęgnacji włosów i skóry, które trafiają do krajów Zatoki Perskiej.

L’Oréal India, które działa w tym kraju od 1994 roku za pośrednictwem swojej spółki zależnej, zarządza portfolio marek, obejmujące produkty z działu konsumenckiego (L’Oréal Paris, Garnier, Maybelline New York i NYX Professional Makeup), a także marki luksusowe (Kiehl’s, Lancôme i Yves Saint Laurent Beauté).

Indie pozostają też kluczowym rynkiem dla grupy, która zainwestowała w marciu w dwie lokalne marki: Deconstruct (pielęgnacja skóry) oraz Arata (pielęgnacja włosów). Obydwie inwestycje zostały dokonane za pośrednictwem Bold – funduszu L’Oréal, dedykowanego udziałom mniejszościowym w innowacyjnych startupach kosmetycznych.

Rynek kosmetyczny w Indiach, napędzany powiększającą się klasą średnią, ma osiągnąć wartość 30 mld dolarów (28,8 mld euro) do 2027 roku.

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Eksport
22.05.2025 11:30
Nowe cła za chińskie kosmetyki? Unia Europejska chce opłatą 2 euro zahamować zalew paczek z Chin
Tanie kosmetyki o nieznanym składzie mogą wkrótce przestać być tak atrakcyjne dla konsumentów i konsumentek.Aliexpress

Komisja Europejska spodziewa się, że nowa opłata zniechęci niektórych operatorów do masowego importu tanich towarów bez opodatkowania. Środki zebrane z opłaty miałyby trafić bezpośrednio do służb celnych państw członkowskich, co umożliwiłoby lepszą kontrolę jakości i bezpieczeństwa produktów trafiających na unijny rynek.

Unia Europejska planuje wprowadzenie opłaty manipulacyjnej w wysokości 2 euro za każdą małą paczkę spoza Wspólnoty. Celem nowego mechanizmu, zaproponowanego przez komisarza ds. handlu Maroša Šefčoviča, jest sfinansowanie kosztów odpraw celnych i wzmocnienie kontroli napływających przesyłek. Jak zaznacza Komisja Europejska, nie chodzi o nowy podatek, lecz o „kompensatę kosztów” obsługi ogromnego wolumenu tanich przesyłek, głównie z Chin.

Skala zjawiska rośnie lawinowo. W 2024 roku do Unii Europejskiej trafiło około 4,6 miliarda paczek o wartości poniżej 150 euro – średnio 145 przesyłek na sekundę. Aż 91 proc. z nich pochodziło z Chin. Przesyłki te, zwolnione obecnie z ceł, omijają też często kontrole celne, co budzi niepokój unijnych instytucji, zwłaszcza w kontekście przewidywanego zwiększenia napływu po podwyższeniu ceł w USA.

Belgijska federacja handlowa Comeos poparła wg. portalu Retail Detail propozycję Komisji, wskazując, że to krok w stronę bardziej uczciwej konkurencji. Jak podkreślono, każdego dnia do Belgii trafia około 2,5 miliona paczek spoza UE, z czego większość pochodzi z Chin. W skali roku oznacza to nawet miliard przesyłek – dwukrotnie więcej niż w 2023 roku. Tymczasem belgijskie służby celne są w stanie skontrolować zaledwie 0,005 proc. z nich.

Co to oznacza dla Polski?

Wprowadzenie opłaty manipulacyjnej może mieć także istotne skutki dla zachowań zakupowych konsumentów, zwłaszcza w sektorze kosmetycznym. Wzrost kosztów importu tanich produktów z Azji, w tym popularnych marek z platform takich jak Aliexpress i Temu, może skłonić konsumentów do ponownego zainteresowania się ofertą polskich marek beauty z segmentu budżetowego. Rodzime firmy, które już teraz konkurują ceną i coraz częściej stawiają na jakość oraz transparentność składu, mogą zyskać nowych klientów poszukujących alternatywy dla dotychczasowych tanich zakupów zza granicy.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
13. czerwiec 2025 09:06