StoryEditor
Eksport
02.12.2021 00:00

Import kosmetyków do Chin wciąż notuje wzrosty

Import kosmetyków do Chin zanotował w latach 2017-2019 wzrost o 189,8 proc. do ponad 14,4 mld EUR. Co ciekawe, pandemia COVID-19 nie załamała trendu wzrostowego z ostatnich lat – Chiny odnotowały w 2020 silny wzrost importu aż o 24,5 proc. r/r. – wynika z raporty PKO BP pt. "Branża Kosmetyczna – pozycja międzynarodowa polskich producentów w obliczu kryzysu wywołanego przez pandemię COVID-19".

Światowym liderem w imporcie kosmetyków są Chiny, które w 2020 r. nabyły kosmetyki o wartości blisko 18,0 mld EUR, osiągając udział w światowym imporcie na poziomie 14,2 proc. 

Import kosmetyków do Chin zanotował w latach 2017-2019 wzrost o 189,8 proc. do ponad 14,4 mld EUR. Co ciekawe, pandemia COVID-19 nie załamała trendu wzrostowego z ostatnich lat – Chiny odnotowały w 2020 silny wzrost importu aż o 24,5 proc. r/r. 

W strukturze chińskiego importu najwyższą pozycję zajmuje Japonia z udziałem wynoszącym 23,9 proc. w 2020 r. Kosmetyki importowane z Polski o wartości 66,5 mln EUR stanowiły w 2020 jedynie 0,4 proc. importu kosmetyków do Chin, co daje Polsce 19. miejsce wśród dostawców branży na tym rynku.

Największą importowaną przez Chiny kategorią produktową są kosmetyki do upiększania i pielęgnacji ciała.    

W latach 2017-2019 rynek kosmetyków w Chinach zwiększał się znacząco o 6,2 proc. rocznie. Prawdopodobnie pandemia COVID-19 jedynie osłabi tempo wzrostu tego rynku do 4,1 proc. rocznie (CAGR 2020- 2021). Statista przewiduje w kolejnych latach dalszą ekspansję i znaczące odbicie tempa wzrostu chińskiego rynku kosmetyków do 8,7 proc. rocznie (CAGR 2022-2025).

Największy udział w rynku ma segment kosmetyków do pielęgnacji osobistej, którego sprzedaż w 2020 r. w Chinach wyniosła 20,2 mld EUR, stanowiąc 44,5 proc. całkowitej sprzedaży branży

W 2020 r. mieszkaniec Chin wydał na kosmetyki średnio 31 EUR. Prognozowany jest wzrost tej kwoty do ponad 47 EUR w 2025 r.

W 2020 r. 42 proc. przychodów ze sprzedaży kosmetyków w Chinach było generowane przez sklepy online. Prognozowany jest lekki wzrost udziału tego kanału do 44 proc. w 2024 r.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Eksport
05.06.2025 10:30
L’Oréal planuje znaczące inwestycje i wzrost produkcji w Indiach
Indie są niezwykle strategicznym rynkiem dla L’Oréal – podkreślił Nicolas Hieronimus, dyrektor generalny grupy Grupy 

Globalny gigant kosmetyczny L’Oréal zapowiada podwojenie swojego biznesu na rynku w Indiach w ciągu najbliższych kilku lat. Chce też wzmocnić lokalne zdolności produkcyjne. – Indie są niezwykle strategicznym rynkiem dla L’Oréal – podkreślił Nicolas Hieronimus, dyrektor generalny grupy, podczas spotkania z dziennikarzami, które miało miejsce w trakcie oficjalnej wizyty Piyusha Goyala, ministra handlu i przemysłu Indii, we Francji.

Jak wyjaśnił Hieronimus, firma zamierza w najbliższych latach ponad dwukrotnie zwiększyć swoją działalność – w tym rozbudować fabryki, które już teraz produkują 95 proc. towaru, sprzedawanego w Indiach. Do tego dojdzie zwiększenie eksportu do krajów regionu.

L’Oréal obecnie produkuje rocznie w Indiach ok. 500 mln sztuk produktów, z których znacząca część jest przeznaczona na eksport. Według danych India Retailing, są to przede wszystkim produktów do pielęgnacji włosów i skóry, które trafiają do krajów Zatoki Perskiej.

L’Oréal India, które działa w tym kraju od 1994 roku za pośrednictwem swojej spółki zależnej, zarządza portfolio marek, obejmujące produkty z działu konsumenckiego (L’Oréal Paris, Garnier, Maybelline New York i NYX Professional Makeup), a także marki luksusowe (Kiehl’s, Lancôme i Yves Saint Laurent Beauté).

Indie pozostają też kluczowym rynkiem dla grupy, która zainwestowała w marciu w dwie lokalne marki: Deconstruct (pielęgnacja skóry) oraz Arata (pielęgnacja włosów). Obydwie inwestycje zostały dokonane za pośrednictwem Bold – funduszu L’Oréal, dedykowanego udziałom mniejszościowym w innowacyjnych startupach kosmetycznych.

Rynek kosmetyczny w Indiach, napędzany powiększającą się klasą średnią, ma osiągnąć wartość 30 mld dolarów (28,8 mld euro) do 2027 roku.

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Eksport
22.05.2025 11:30
Nowe cła za chińskie kosmetyki? Unia Europejska chce opłatą 2 euro zahamować zalew paczek z Chin
Tanie kosmetyki o nieznanym składzie mogą wkrótce przestać być tak atrakcyjne dla konsumentów i konsumentek.Aliexpress

Komisja Europejska spodziewa się, że nowa opłata zniechęci niektórych operatorów do masowego importu tanich towarów bez opodatkowania. Środki zebrane z opłaty miałyby trafić bezpośrednio do służb celnych państw członkowskich, co umożliwiłoby lepszą kontrolę jakości i bezpieczeństwa produktów trafiających na unijny rynek.

Unia Europejska planuje wprowadzenie opłaty manipulacyjnej w wysokości 2 euro za każdą małą paczkę spoza Wspólnoty. Celem nowego mechanizmu, zaproponowanego przez komisarza ds. handlu Maroša Šefčoviča, jest sfinansowanie kosztów odpraw celnych i wzmocnienie kontroli napływających przesyłek. Jak zaznacza Komisja Europejska, nie chodzi o nowy podatek, lecz o „kompensatę kosztów” obsługi ogromnego wolumenu tanich przesyłek, głównie z Chin.

Skala zjawiska rośnie lawinowo. W 2024 roku do Unii Europejskiej trafiło około 4,6 miliarda paczek o wartości poniżej 150 euro – średnio 145 przesyłek na sekundę. Aż 91 proc. z nich pochodziło z Chin. Przesyłki te, zwolnione obecnie z ceł, omijają też często kontrole celne, co budzi niepokój unijnych instytucji, zwłaszcza w kontekście przewidywanego zwiększenia napływu po podwyższeniu ceł w USA.

Belgijska federacja handlowa Comeos poparła wg. portalu Retail Detail propozycję Komisji, wskazując, że to krok w stronę bardziej uczciwej konkurencji. Jak podkreślono, każdego dnia do Belgii trafia około 2,5 miliona paczek spoza UE, z czego większość pochodzi z Chin. W skali roku oznacza to nawet miliard przesyłek – dwukrotnie więcej niż w 2023 roku. Tymczasem belgijskie służby celne są w stanie skontrolować zaledwie 0,005 proc. z nich.

Co to oznacza dla Polski?

Wprowadzenie opłaty manipulacyjnej może mieć także istotne skutki dla zachowań zakupowych konsumentów, zwłaszcza w sektorze kosmetycznym. Wzrost kosztów importu tanich produktów z Azji, w tym popularnych marek z platform takich jak Aliexpress i Temu, może skłonić konsumentów do ponownego zainteresowania się ofertą polskich marek beauty z segmentu budżetowego. Rodzime firmy, które już teraz konkurują ceną i coraz częściej stawiają na jakość oraz transparentność składu, mogą zyskać nowych klientów poszukujących alternatywy dla dotychczasowych tanich zakupów zza granicy.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
09. czerwiec 2025 14:38