StoryEditor
Eksport
03.10.2019 00:00

Łukasz Barbacki: Eksport kosmetyków to żyła złota? Niekoniecznie

Gdzie najlepiej eksportować kosmetyki i czy Polacy na rynkach egzotycznych mają duże szanse na sukces? O zaletach i wadach eksportu opowiada Łukasz Barbacki, właściciel firmy szkoleniowej Barbacki Consulting.

Spędziłem w eksporcie polskich kosmetyków kilkanaście lat, to naprawdę była przepiękna, fascynująca historia firm, które nie miały pojęcia, jak to robić. Sam jeździłem od hurtowni do hurtowni pukając i pytając, czy chcą kupić polski szampon. I jakoś się udawało – opowiada Łukasz Barbacki i pokazuje szlaki handlowe z XI-XII wieku. Okazuje się, że to nic dziwnego, że dziś eksportujemy towary do Hongkongu, bo dokładnie to samo robiliśmy w XI wieku.

Sprzedając kosmetyki do włosów, jeżdżąc samochodem, zorientowałem się, że robię to samo, co średniowieczni kupcy, tyle że oni jeździli wozami, a ja samochodem - wysnuwa analogię Łukasz Barbacki. I przekonuje, że eksport najlepiej zaczynać od sąsiednich krajów. – Sprzedaż blisko – w Czechach, na Słowacji, na Litwie, Łotwie, jest tym, co zawsze polecam. Wejście na bliski rynek nie ma bariery wejścia. Można zacząć od rynków małych, pracować bezpośrednio z klientem – tłumaczy.

Ekspert przestrzega przed mirażem dalekich wypraw i poszukiwania egzotycznych klientów. – Daleko zawsze korci, bo jest genialną kropką na mapie prezesa. Często wartość tego eksportu nie starcza na zakup tej mapy, ale nie szkodzi. Firmy lubią się tym chwalić. Jednak handlując daleko nie do końca znamy te rynki, nie mamy stałego kontaktu z klientem i zostawiamy nasz biznes w rękach dystrybutora – wskazuje.

Barbacki podkreśla także, że część małych firm nie szuka strategii, po prostu chcą sprzedawać swoje towary jak najszerszej liczbie klientów. Eksport jest także bardzo dobrym działaniem PR-owym. – Jeśli zamierzamy firmę sprzedać. Jeśli sprzedajemy kosmetyki na 30 rynkach, brzmi to świetnie – przyznaje ekspert, ale przestrzega, że konkurencja na rynku jest bardzo ostra i żeby faktycznie promować swoja markę, trzeba mieć strategię, działać, wyróżniać się czymś innym niż jakością. Bo dziś polskie, ale też zagraniczne kosmetyki są bardzo dobrej jakości.

Firmy narzekają na polski rynek, bo jest trudny, nasycony, mocno obsadzony przez duże koncerny. Polska jest na 6. Miejscu pod względem eksportu zagranicę, ale nie robią tego wolumenu mali producenci, ale ogromne korporacje, które w Polsce produkują kosmetyki – podsumowuje Barbacki. Jest więc dużo do zrobienia jeśli chodzi o mniejsze firmy. One nadal mogą poszukiwać rynków, na których chcą zaistnieć.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Eksport
05.06.2025 10:30
L’Oréal planuje znaczące inwestycje i wzrost produkcji w Indiach
Indie są niezwykle strategicznym rynkiem dla L’Oréal – podkreślił Nicolas Hieronimus, dyrektor generalny grupy Grupy 

Globalny gigant kosmetyczny L’Oréal zapowiada podwojenie swojego biznesu na rynku w Indiach w ciągu najbliższych kilku lat. Chce też wzmocnić lokalne zdolności produkcyjne. – Indie są niezwykle strategicznym rynkiem dla L’Oréal – podkreślił Nicolas Hieronimus, dyrektor generalny grupy, podczas spotkania z dziennikarzami, które miało miejsce w trakcie oficjalnej wizyty Piyusha Goyala, ministra handlu i przemysłu Indii, we Francji.

Jak wyjaśnił Hieronimus, firma zamierza w najbliższych latach ponad dwukrotnie zwiększyć swoją działalność – w tym rozbudować fabryki, które już teraz produkują 95 proc. towaru, sprzedawanego w Indiach. Do tego dojdzie zwiększenie eksportu do krajów regionu.

L’Oréal obecnie produkuje rocznie w Indiach ok. 500 mln sztuk produktów, z których znacząca część jest przeznaczona na eksport. Według danych India Retailing, są to przede wszystkim produktów do pielęgnacji włosów i skóry, które trafiają do krajów Zatoki Perskiej.

L’Oréal India, które działa w tym kraju od 1994 roku za pośrednictwem swojej spółki zależnej, zarządza portfolio marek, obejmujące produkty z działu konsumenckiego (L’Oréal Paris, Garnier, Maybelline New York i NYX Professional Makeup), a także marki luksusowe (Kiehl’s, Lancôme i Yves Saint Laurent Beauté).

Indie pozostają też kluczowym rynkiem dla grupy, która zainwestowała w marciu w dwie lokalne marki: Deconstruct (pielęgnacja skóry) oraz Arata (pielęgnacja włosów). Obydwie inwestycje zostały dokonane za pośrednictwem Bold – funduszu L’Oréal, dedykowanego udziałom mniejszościowym w innowacyjnych startupach kosmetycznych.

Rynek kosmetyczny w Indiach, napędzany powiększającą się klasą średnią, ma osiągnąć wartość 30 mld dolarów (28,8 mld euro) do 2027 roku.

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Eksport
22.05.2025 11:30
Nowe cła za chińskie kosmetyki? Unia Europejska chce opłatą 2 euro zahamować zalew paczek z Chin
Tanie kosmetyki o nieznanym składzie mogą wkrótce przestać być tak atrakcyjne dla konsumentów i konsumentek.Aliexpress

Komisja Europejska spodziewa się, że nowa opłata zniechęci niektórych operatorów do masowego importu tanich towarów bez opodatkowania. Środki zebrane z opłaty miałyby trafić bezpośrednio do służb celnych państw członkowskich, co umożliwiłoby lepszą kontrolę jakości i bezpieczeństwa produktów trafiających na unijny rynek.

Unia Europejska planuje wprowadzenie opłaty manipulacyjnej w wysokości 2 euro za każdą małą paczkę spoza Wspólnoty. Celem nowego mechanizmu, zaproponowanego przez komisarza ds. handlu Maroša Šefčoviča, jest sfinansowanie kosztów odpraw celnych i wzmocnienie kontroli napływających przesyłek. Jak zaznacza Komisja Europejska, nie chodzi o nowy podatek, lecz o „kompensatę kosztów” obsługi ogromnego wolumenu tanich przesyłek, głównie z Chin.

Skala zjawiska rośnie lawinowo. W 2024 roku do Unii Europejskiej trafiło około 4,6 miliarda paczek o wartości poniżej 150 euro – średnio 145 przesyłek na sekundę. Aż 91 proc. z nich pochodziło z Chin. Przesyłki te, zwolnione obecnie z ceł, omijają też często kontrole celne, co budzi niepokój unijnych instytucji, zwłaszcza w kontekście przewidywanego zwiększenia napływu po podwyższeniu ceł w USA.

Belgijska federacja handlowa Comeos poparła wg. portalu Retail Detail propozycję Komisji, wskazując, że to krok w stronę bardziej uczciwej konkurencji. Jak podkreślono, każdego dnia do Belgii trafia około 2,5 miliona paczek spoza UE, z czego większość pochodzi z Chin. W skali roku oznacza to nawet miliard przesyłek – dwukrotnie więcej niż w 2023 roku. Tymczasem belgijskie służby celne są w stanie skontrolować zaledwie 0,005 proc. z nich.

Co to oznacza dla Polski?

Wprowadzenie opłaty manipulacyjnej może mieć także istotne skutki dla zachowań zakupowych konsumentów, zwłaszcza w sektorze kosmetycznym. Wzrost kosztów importu tanich produktów z Azji, w tym popularnych marek z platform takich jak Aliexpress i Temu, może skłonić konsumentów do ponownego zainteresowania się ofertą polskich marek beauty z segmentu budżetowego. Rodzime firmy, które już teraz konkurują ceną i coraz częściej stawiają na jakość oraz transparentność składu, mogą zyskać nowych klientów poszukujących alternatywy dla dotychczasowych tanich zakupów zza granicy.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
09. czerwiec 2025 21:24