StoryEditor
Eksport
05.12.2018 00:00

Rynek produktów beauty w Ameryce Południowej dynamicznie rośnie

Eksperci przewidują, że latynoski rynek kosmetyczny może spodziewać się dużych zysków. Największe rynki tego regionu to Meksyk, Brazylia, Kolumbia i Chile, które nie tracą na dynamice wzrostu. Pomimo faktu, że gospodarki południowoamerykańskie walczą z recesją i niestabilnością ekonomiczną.

Dane Euromonitora International pokazują, że sprzedaż kosmetyków w tym regionie w 2017 roku sięgnęła  65 mld dol. rosnąc o 42,5 proc. w latach 2012 - 2017. Brazylia to obecnie czwarty rynek beauty na świecie. Kraj ten często jest liderem w zakresie innowacji i trendów. Po piętach depczą mu Meksyk, Kolumbia i Chile, które mają swoich rodzimych producentów kosmetycznych i też często wyznaczają trendy w branży beauty. 

Brazylia liderem kosmetycznym

Brazylia obserwuje obecnie wzrost gospodarczy ze wzrostem PKB przewidywanym na 2,6 proc. w tym roku i 2,9 proc. w przyszłym. Takie dobre wskaźniki ekonomiczne dobrze wpływają też na rynek urodowy. Według Euromonitora, nr 1 pośród producentów kosmetycznych w tym kraju Unilever Brasil. Najwięcej wartości rynkowej ma sprzedaż takich kategorii produktów jak kosmetyki kolorowe, zapachy i produkty do włosów. Niemniej rynek kosmetyków dla mężczyzn również rośnie tam intensywnie. Dwa lata temu wartość brazylijskiego rynku kosmetycznego była szacowana na 29,2 mld dol., ale według Euromonitora te liczby mogą wzrosnąć do 36,4 mld dol. w 2021 roku z CAGR (Compound Annual Growth Rate, skumulowany roczny wskaźnik wzrostu) sięgającym 4,5 proc.

Meksyk lubi perfumy

Mieszkańcy Meksyku borykają się z inflacją, PKB w kraju nie jest imponujące, ale zgodnie z FocusEconomics wskaźnik wzrostu meksykańskiej gospodarki powinien sięgnąć 2,3 proc. w 2019. Taka zmiana powinna wpłynąć pozytywnie na wart w 2016 roku 8,4 mld dol. rynek kosmetyczny  w tym kraju. Jego wzrost do 9,7 mld jest przewidywany na 2021 rok, ze wskaźnikiem CARG 3 proc. Koncern Colgate-Palmolive rządzi na meksykańskim rynku  a najdynamiczniej rozwija się tam kategoria zapachów. Jest nadal duże zapotrzebowanie na nowe produkty ksometyczne i innowacje. 

Kolumbia stawia na lokalnych producentów

Kolumbia miała ostatnio trudniejszy ekonomicznie czas, ale przemysł tego kraju, w tym rynek kosmetyczny, się odbija. Analitycy FocusEconomic przewidują wzrost PKB o 6 proc. w 2018 roku i  o 3 proc. w 2019. Wartość kolumbijskiego rynku sięgała w 2016 roku 3,1 mld dol. a w 2022 ma wzrosnąć o 200 mln dol., czyli CAGR jest nieco mniej imponujący - 1,25 proc. W Kolumbii jest sporo lokalnych graczy, którzy rywalizują na międzynarodowym rynku. Kolumbijczycy postawili na innowacje, mało tradycyjne zapachy i naturalne składniki takie jak olejki, witaminy i minerały.

Chile nasycony, ale nadal chłonny rynek 

Chile ma silniejszą gospodarkę niż wiele krajów tego regionu a według FocusEconomics wzrost jego PKB wyniesie 3 proc. w 2018 roku i nieco więcej rok później. Według analiz Euromonitora International – sprzedaż na chilijskim rynku kosmetycznym powinna sięgnąć w tym roku 2,85 mld dol. a za trzy lata – 3,3 mld dol. z CAGR wynoszącym 3 proc. W Chile obserwuje się już pewne nasycenie rynku, choć produkty premium nadal zdobywają rynek. Dominują międzynarodowe koncerny kosmetyczne a ten niewielki w sumie rynek nadal może przyjąć innowacyjne produkty i nowe linie produktowe.

 

 


 

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Eksport
31.07.2025 10:12
Prezes L‘Oréal o umowie celnej UE-USA: to nie są dobre wieści dla sektora kosmetycznego
Nicolas Hieronimus, dyrektor generalny L‘Oréalfot. L‘Oréal

Jak stwierdził prezes L‘Oréal Nicolas Hieronimus, 15-procentowe cła na towary unijne eksportowane do USA „nie są dobrą wiadomością” dla europejskiego przemysłu kosmetycznego. Uważa jednak, że ich wpływ będzie dla francuskiego koncernu do opanowania.

Cła wzrosną od 0 do 15 procent, trudno więc o zadowolenie – stwierdził Nicolas Hieronimus podczas prezentacji półrocznych wyników finansowych firmy.  – To nie są dobre wieści dla branży kosmetycznej, w której Europa jest światowym liderem. Finalnie Europa, z prawie 500 milionami konsumentów, będzie płacić wyższe cła, niż Wielka Brytania – podkreślił prezes. 

Hieronimus mocno podkreślał znaczenie sektora kosmetycznego dla europejskiej gospodarki, wskazując, że zapewnia on ponad 3 mln miejsc pracy w całej Europie, powiększając  europejskie PKB o 180 mln euro. Przemysł kosmetyczny jest drugim co do wielkości sektorem Francji, przyczyniającym się do dodatniego bilansu handlowego.

Zobacz też: Francuski przemysł kosmetyczny ostrzega: nowe cła USA mogą kosztować 300 mln euro rocznie i 5 tys. miejsc pracy

Szef L‘Oréala podkreślił przy tym rozczarowanie umową z USA. Jego zdaniem, jedynym jej pozytywnym aspektem jest to, że usuwa ona niepewność i zapewnia jasność. – Dzięki temu możem planować z wyprzedzeniem – stwierdził.

Przemawiając w imieniu Value of Beauty Alliance, stowarzyszeniu największych europejskich graczy w branży kosmetycznej i pielęgnacyjnej (należą tu m.in. L‘Oréal, Givaudan, IFF, Puig i Cosmetic Valley) Hieronimus zapewnił, grupa będzie apelować do europejskich liderów i negocjatorów handlowych o zapewnienie silniejszej ochrony dla tego sektora. Dodał, że grupa będzie również nadal naciskać na uproszczenie przepisów. Jego zdaniem szybsze działanie pozwoli “uniknąć ceł z jednej strony i regulacji z drugiej”.

Jeśli chodzi o funkcjonowanie L‘Oréala, to zdaniem prezesa przynajmniej jeszcze w tym roku nie będą miały one znaczącego wpływu na osiągane wyniki.

Warto przypomnieć, że to właśnie USA stanowiły główną siłę napędową dla wzrostu wyników w pierwszym półroczu 2025 roku. Firma generuje 27 proc. swojej globalnej sprzedaży w Ameryce Północnej,  wytwarzając połowę tego, co sprzedaje w USA, w swoich czterech lokalnych fabrykach.

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Eksport
30.07.2025 13:00
Packeta: AI pomaga polskim e-sklepom w nawiązaniu wspólnego języka z nowymi klientami
Zakupy online w polskich sklepach? Tylko z obsługą w ojczystym języku.Miljan Zivkovic

Ekspansja zagraniczna przestaje być domeną wyłącznie dużych, globalnych marek. Z danych Grupy Packeta wynika, że coraz więcej polskich e-sklepów średniej i mniejszej wielkości rozwija swoją działalność poza krajem. Aż 80 proc. firm, które rozpoczęły sprzedaż internetową w jednym kraju poza Polską, decyduje się w ciągu roku na wejście na kolejne rynki. Oznacza to, że ekspansja nie jest już jednorazowym projektem testowym, lecz świadomą i długoterminową strategią wzrostu.

Firmy, które osiągają sukces za granicą, podejmują szereg złożonych działań. Tłumaczenie strony internetowej to jedynie punkt wyjścia. Kluczowe jest zrozumienie lokalnych zwyczajów zakupowych, preferowanych metod płatności, logistyki oraz stylu komunikacji z klientami. Różnice w oczekiwaniach konsumentów sprawiają, że polskie sklepy inwestują w lokalne wersje UX – modyfikując filtry wyszukiwania, kategorie produktowe czy format cen.

Rosnące znaczenie odgrywa także sztuczna inteligencja, która wspiera proces lokalizacji treści. Dzięki AI możliwe jest stworzenie i przetłumaczenie setek opisów produktów w zaledwie kilka dni. Jednak eksperci przestrzegają przed całkowitym poleganiem na automatyzacji. –  AI umożliwia tworzenie i tłumaczenie setek opisów w kilka dni, ale wciąż rekomendujemy, by kluczowe treści marketingowe czy strony koszyka i checkoutu były dodatkowo sprawdzone przez native speakerów. Daje to pewność, że unikniemy kulturowych wpadek, które mogą zaszkodzić marce – podkreśla Agnieszka Haponik, marketing manager w Packeta Poland & Germany, zwracając uwagę na ryzyko błędów.

Równie ważnym elementem skutecznej ekspansji jest dostosowanie obsługi klienta do lokalnych oczekiwań. Jak pokazuje raport Zendesk CX Trends 2025, aż 77 proc. konsumentów deklaruje lojalność wobec firm oferujących wysoką jakość customer service. Szybki kontakt w ojczystym języku staje się standardem, a jego brak może skutecznie zniechęcić klientów do powrotu.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
31. lipiec 2025 15:00