StoryEditor
Prawo
21.01.2020 00:00

Branża kosmetyczna występuje przeciwko youtuberowi Shaitanowi

Treści zawarte w  programach youtubera Kacpra Linczewskiego „Shaitana” nie są zgodne z aktualnym stanem wiedzy, nauki i prawa żadnej z dziedzin, łącznie z kosmetologią – oświadcza Polski Związek Przemysłu Kosmetycznego w imieniu firm kosmetycznych zrzeszonych w organizacji. Związek podkreśla, że programy emitowane przez youtubera Shaitana wprowadzają konsumentów w błąd, mogą wzbudzać nieuzasadnione obawy i jako takie powinny być postrzegane jako nieetyczne i szkodliwe.

Polski Związek Przemysłu Kosmetycznego wydał oświadczenie w imieniu ponad 180 firm członkowskich zrzeszonych w organizacji na temat medialnej działalności youtubera Kacpra Linczewskiego „Shaitana” (Kacper Beauty Vlog, Shaitan).

„Programy Youtubera Shaitana zawierają szereg nieprawdziwych i nierzetelnych informacji, opartych na rozpowszechnionych w Internecie mitach na temat bezpieczeństwa składników i produktów kosmetycznych. Przykłady nieprawdziwych lub nierzetelnych informacji dotyczą na przykład testów na zwierzętach, donorów formaldehydu, BHT, alkoholu skażonego, parafiny, czy opakowań. W ocenie Związku programy emitowane przez Youtubera Shaitana wprowadzają konsumentów w błąd, mogą wzbudzać nieuzasadnione obawy i jako takie powinny być postrzegane jako nieetyczne i szkodliwe społecznie” – czytamy w oświadczeniu.

Youtuber Shaitan przedstawia się jako kosmetolog. „Niestety niektóre treści zawarte w jego programach nie są zgodne z aktualnym stanem wiedzy, nauki i prawa żadnej z dziedzin, łącznie z kosmetologią. Również żadna z poważnych lub znanych Związkowi szkół kosmetologii w Polsce nie przedstawia w swoich materiałach edukacyjnych treści, o jakich wspomina Youtuber Shaitan. Jakość merytoryczną tych treści podważa samo środowisko młodych kosmetologów – studentów i absolwentów kosmetologii na licznych portalach społecznościowych” – podkreślają autorzy oświadczenia.   

Kaper Linczewski prowadzi swój kanał na YouTube Kacper Beauty Vlog

 

Jest to pierwsze tak mocne wystąpienie branży kosmetycznej przeciwko praktykom prowadzonym przez osoby medialne, które przekazują konsumentom informacje o kosmetykach za pośrednictwem kanałów społecznościowych, najczęściej w oparciu o testowanie produktów i analizują ich składy, stawiając się w pozycji autorytetów

Przeczytaj całe oświadczenie na kosmetyczni.pl

Można się spodziewać, że nie będzie to pierwsza i ostatnia reakcja środowiska kosmetycznego na takie działania. Kilka dni temu prezes firmy Bielenda Kosmetyki Naturalne, Marek Bielenda, zaapelował na portalu wiadomoscikosmetyczne.pl, by branża wspólnie i stanowczo reagowała na wszelkie pomówienia oraz szerzenie nieprawdziwych informacji, które biją w produkty i marki, ale także w cały sektor.

–  Temat testowania kosmetyków nadal budzi duże emocje – pomimo tego, że od wielu lat prawo jest tutaj jasne i jednoznaczne. Jest on stale zaogniany i nagłaśniany przez osoby niekompetentne i szukające rozgłosu. Dyskusja w mediach pokazuje, że przekonywanie nieprzekonanych to zadanie bardzo trudne lub wręcz niemożliwe do wykonania, angażujące całą branżę, negatywnie odbijające się na jej wizerunku. Dlatego tak ważne jest natychmiastowe i jednoznaczne reagowanie – zarówno przez każdą firmę, jak i wspólnie, za pośrednictwem branżowych stowarzyszeń – na wszelkie pomówienia oraz bezkarne szerzenie nieprawdziwych i niesprawdzonych informacji – podkreślił Marek Bielenda wskazując, że będzie to najważniejsze wyzwanie tego roku dla firm z sektora kosmetycznego. Czy firmy zaczną występować na drogę sądową przeciwko osobom szykanującym w mediach marki i produkty oraz rozpowszechniające szkodliwe informacje dla całego sektora, czas pokaże. Należy się jednak spodziewać, że będzie to kolejny krok w obliczu nasilenia tego zjawiska.

Polski Związek Przemysłu Kosmetycznego przypomina, że wszystkie produkty kosmetyczne wprowadzane do obrotu na rynku UE podlegają szczegółowej ocenie toksykologicznej, oceniany jest każdy składnik zastosowany w kosmetyku. Ocenę tę przeprowadza tzw. Safety Assessor, ekspert wykwalifikowany w dziedzinie toksykologii lub dziedzinie pokrewnej. Jest to wprost wymagane prawem – przepisami rozporządzenia 1223/2009/WE. Rozporządzenie zawiera wymagania prawne dotyczące produktów kosmetycznych, w szczególności dotyczące jakości, składu, oznakowania, wytwarzania, dokumentacji i bezpieczeństwa produktów kosmetycznych we wszystkich krajach Unii Europejskiej.

Wprowadzanie do obrotu produktów kosmetycznych, które nie są bezpieczne lub które zawierają substancje, które mogą stanowić ryzyko dla zdrowia ludzi – jest w Unii Europejskiej przestępstwem i jest karane. Bieżący nadzór nad jakością i bezpieczeństwem produktów kosmetycznych na rynku Polski sprawuje zgodnie z przepisami ustawy o produktach kosmetycznych z 2018 roku Państwowa Inspekcja Sanitarna oraz Inspekcja Handlowa.

Związek podkreśla, że pozostaje do dyspozycji wszystkich zainteresowanych stron w zakresie bezpieczeństwa i jakości produktów i składników kosmetycznych, a także wymogów prawa, które obowiązują w tym obszarze w Unii Europejskiej.

Przypominamy również, że od 1 stycznia 2019 r. obowiązuje nowa ustawa o produktach kosmetycznych, zaś od 1 lipca 2019 r. obowiązują załączniki III i IV Dokumentu technicznego Komisji Europejskiej w sprawie oświadczeń dotyczących produktów kosmetycznych oraz nowych zasad określania poprawności stosowania deklaracji „free from” („nie zawiera”/ „wolny od”) i „hipoalergiczny”. Zgodnie z wytycznymi sami producenci nie mogą w opisach produktów (np. na etykietach, ulotkach), w reklamach, publikacjach PR, przy współpracy z blogerami itp.,  dyskredytować składników, które są prawnie dopuszczone do obrotu (czyli np. nie można pisać "nie zawiera parabenów"). Wszelkie wykorzystywane oświadczenia marketingowe nie mogą wykraczać poza to, co wynika z dostępnych dowodów. Ponadto produktom nie można przypisywać wyjątkowości, pewnych cech, jeśli inne produkty zaliczające się do tej samej kategorii mają te same właściwości. Za niestosowanie się do wytycznych i wprowadzanie konsumenta w błąd grożą kary finansowe. 

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Prawo
14.11.2025 16:32
Fałszywe kosmetyki K-beauty wygenerowały straty ponad 15 mln dolarów w dziewięć miesięcy
Marki kosmetyków K-Beauty na półkach sklepu Olive Young w galerii handlowej Triple Street.RaisaMacouzet/Shutterstock

Skala podróbek w segmencie K-beauty rośnie w rekordowym tempie – wynika z danych Korea Customs Service. W okresie od stycznia do września 2025 roku szkody spowodowane przez fałszywe produkty osiągnęły wartość 15,1 mln dolarów, co wskazuje na jedno z największych nasileń procederu w ostatnich latach. Organy celne podkreślają, że straty obejmują zarówno bezpośrednie szkody finansowe dla marek, jak i koszty działań kontrolnych.

Według szczegółowych informacji naruszenia własności intelektualnej dotyczące koreańskich marek kosmetycznych wzrosły 24-krotnie rok do roku, co stanowi bezprecedensowy skok. Aż 99 proc. przechwyconych podróbek pochodziło z Chin, wskazując na dominujące źródło produkcji fałszywych kosmetyków. Podrabiane produkty coraz częściej odzwierciedlają nie tylko wygląd opakowań, lecz także nazwy i identyfikację topowych produktów.

Najczęściej podrabianą marką w 2025 roku okazała się Manyo Factory, która zanotowała najwięcej wykrytych przypadków nielegalnego wykorzystania swojej identyfikacji. Na drugim miejscu znalazła się luksusowa marka Sulwhasoo, co pokazuje, że proceder dotyka zarówno segmentu premium, jak i marek masowych. Wzory imitowane są z coraz większą precyzją, co utrudnia konsumentom odróżnienie oryginałów od podróbek.

Przedstawiciele branży oraz władz państwowych ostrzegają, że wzrost podrabianych kosmetyków niesie poważne ryzyko dla bezpieczeństwa konsumentów, ze względu na nieznane składy i brak kontroli jakości. Równocześnie rośnie obawa o długofalową erozję zaufania do K-beauty – jednej z najszybciej rozwijających się kategorii kosmetycznych na świecie.

W odpowiedzi na narastający problem firmy kosmetyczne intensyfikują monitoring transgraniczny oraz inwestują w technologie weryfikacji autentyczności. Koreańskie władze rozważają powołanie nowej grupy zadaniowej łączącej sektor publiczny i prywatny, której celem byłoby wzmocnienie egzekwowania przepisów i ograniczenie skali podróbek. Eksperci podkreślają, że dynamiczny popyt globalny na K-beauty napędza również wzrost zorganizowanej produkcji falsyfikatów, co wymaga wielowymiarowej, skoordynowanej reakcji.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Prawo
14.11.2025 15:28
Wielka Brytania zapowiada przyspieszenie odejścia od testów na zwierzętach
Czyżby Wielka Brytania próbowała dogonić unijne regulacje?Shutterstock

Wielka Brytania ogłosiła nowy, szczegółowy plan działań dotyczący zastępowania testów na zwierzętach w nauce zwalidowanymi metodami alternatywnymi. Strategię zaprezentował minister nauki Lord Vallance, podkreślając, że państwo zamierza przejść do szybszego wdrażania nowoczesnych technologii w procesach regulacyjnych. Dokument precyzyjnie wyznacza terminy, w których poszczególne testy mają zostać wygaszone lub całkowicie zastąpione.

Najważniejszym elementem planu są zmiany w testach regulacyjnych. Rząd zobowiązał się do zakończenia testów oceniających działanie drażniące na skórę i oczy do 2026 roku. Rok później, w 2027, mają zostać wygaszone testy mocy toksyny botulinowej wykonywane na myszach. Kolejnym krokiem będzie ograniczenie badań farmakokinetycznych prowadzonych na psach i naczelnych innych niż ludzie, z terminem granicznym wyznaczonym na 2030 rok.

Wprowadzenie nowych rozwiązań będzie wspierane znaczącym finansowaniem. Rząd przeznaczy 60 mln funtów na rozwój infrastruktury badawczej, w tym powołanie nowego ośrodka preclinical models hub oraz UK Centre for the Validation of Alternative Methods, które mają przyspieszać akceptację takich technologii jak organ-on-a-chip, narzędzia predykcyjne oparte na sztucznej inteligencji czy tkanki wytwarzane metodami bioprintingu 3D. Dodatkowe 15,9 mln funtów zostanie skierowane na rozwój nowych ludzkich modeli chorobowych in vitro.

W dokumencie podkreślono, że testy na zwierzętach będą zastępowane jedynie wtedy, gdy alternatywy zapewnią równoważny poziom bezpieczeństwa i wiarygodności w ocenie ryzyka. Podejście to spotkało się z szerokim poparciem ze strony organizacji branżowych oraz instytucji naukowych, które uznały roadmapę za wyważony i oparty na dowodach kierunek działań.

Według rządu strategia ma wzmocnić pozycję Wielkiej Brytanii jako lidera w obszarze nowej generacji metod bezpieczeństwa, jednocześnie zmniejszając wykorzystanie zwierząt tam, gdzie istnieją udowodnione, efektywne alternatywy. Nowa mapa drogowa stanowi zatem zarówno inwestycję w innowacje technologiczne, jak i krok w kierunku bardziej etycznego prowadzenia badań.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
17. listopad 2025 05:05