StoryEditor
Prawo
16.10.2020 00:00

Godziny dla seniorów poważnym problemem dla drogerii

Od środy 15 października znów obowiązują tzw. godziny dla seniorów, czyli czas w którym w sklepach mogą robić zakupy wyłącznie osoby powyżej 60. roku życia. W przypadku drogerii jest to zupełnie nietrafiony pomysł – podkreślają przedstawiciele handlu. – Stawianie takich ram i ograniczeń stanowi bardzo duży problem dla branży detalicznej, która i tak jest już bardzo obciążona skutkami pandemii – komentuje dla „Wiadomości Kosmetycznych” Barbara Goździkowska, prezes sieci Drogerie Natura.

Zgodnie z decyzją rządu od 15 października br. w handlu wróciły godziny dla seniorów. Od poniedziałku do piątku w godz. od 10.00 do 12.00 w drogeriach, aptekach i sklepach spożywczych mogą przebywać wyłącznie osoby po 60. roku życia. Przedstawiciele handlu głośno protestują przeciwko rozporządzeniu. 

Wspieranie osób starszych w czasie pandemii jest bardzo ważne, ale praktyka z kwietnia br. pokazała, że godziny dla seniorów nie są trafionym pomysłem. Sklepy w tym czasie były i ponownie będą niemal puste, bo z doświadczenia wiemy, że osoby starsze i tak kupują w różnych godzinach. Placówki handlowe przyniosą mniejsze dochody do budżetu z tytułu podatków – mówi Maciej Ptaszyński, wiceprezes Polskiej Izby Handlu. 
 
Na spadek obrotów wyraźnie wskazują dane CMR Panel z kwietnia br., kiedy funkcjonowały godziny dla seniorów. W tym czasie wyraźnie spadała też liczba transakcji. PIH powołuje się na dane dotyczące sklepów spożywczych i wielobranżowych. 

1-19 kwietnia 2020: sprzedaż w sklepach małoformatowych do 300 mkw. i supermarketach 301-2500 mkw. 
W okresie obowiązywania godzin dla seniorów łączne obroty sklepów  w godz. 11.00-12.00 były o prawie 40 proc. niższe niż godzinę później kiedy zakupy mogli robić już wszyscy klienci.

1-19 kwietnia 2020: Sprzedaż w sklepach małoformatowych do 300 mkw.
W okresie obowiązywania godzin dla seniorów łączne obroty sklepów w godz. 11.00-12.00 były o prawie 37 proc. niższe niż godzinę później kiedy zakupy mogli robić już wszyscy klienci.
 
Niemal puste sklepy przez dwie godziny dziennie to straty finansowe dla branży, to brak wpływów z podatków a tym samym straty dla budżetu państwa, w czasie kiedy brakuje pieniędzy m.in. na służbę zdrowia – mówi Maciej Ptaszyński. – Jest to także rozwiązanie, które utrudnia życie społeczeństwu. Zauważmy też, że w przeciwieństwie do tego, co było wiosną, obecnie wiele młodszych osób musi normalnie funkcjonować. Godziny dla seniorów w sklepach uniemożliwią im sprawną organizację czasu i np. wykorzystywanie przerw w pracy. Tuż po godz. 12 inni ludzie będą masowo odwiedzać sklepy i stać w kolejkach, a jak wiemy tłok nie jest teraz pożądany. Jest też wiele sklepów, których klientami są głównie młodsi ludzie – centra biurowe miast, nowe osiedla. Od godz. 10.00 do 12.00 będą puste. A po tym czasie będzie w nich tłum – mówi Maciej Ptaszyński.
 
W kwietniu br. firmy zwracały również uwagę, że to rozwiązanie sprzyja powstawaniu konfliktów. Nie każdy klient chce się dostosować i ekspedienci muszą wypraszać młodsze osoby. Jest to kłopotliwe zwłaszcza w małych placówkach, gdzie nie ma ochrony.
 
Przedstawiciele branży drogeryjnej uważają, że w przypadku tej części handlu pomysł wprowadzenia godzin dla seniora jest tym bardziej szkodliwy. Nie da się porównać liczby osób kupujących w sklepie spożywczym do kupujących w drogeriach, a tym bardziej osób starszych, które są w zdecydowanej mniejszości. – Godziny dla seniorów oceniamy jako kompletnie nietrafiony pomysł. Seniorzy korzystają z możliwości zrobienia zakupów w dogodnym dla siebie czasie. Trudno skłonić starszą osobę do zmiany przyzwyczajeń i nawyków związanych często z trybem życia, indywidualnymi preferencjami, samopoczuciem. To godziny, które sprawiają, że sklepy świecą pustkami bo seniorzy w znikomym stopniu z nich korzystają, a pozostali klienci są pozbawieni tej możliwości. Stawianie takich ram i ograniczeń stanowi bardzo duży problem dla branży detalicznej, która i tak jest już bardzo obciążona skutkami pandemii – komentuje dla „Wiadomości Kosmetycznych” Barbara Goździkowska, prezes sieci drogerii Natura.

Ogromnie zdenerwowani są właściciele drogerii, którzy, tak jak Jarosław Oleszczuk, prowadzą je w galeriach handlowych. –  To jest bardzo zły pomysł! W żaden sposób nie pomaga seniorom, a szkodzi drogeriom. Seniorzy zazwyczaj potrzebują podstawowych artykułów. I takie podstawowe artykuły chemiczne – dla domu, czy kosmetyczne, jak mydła, dezodoranty, szampony – to wszystko mogą kupić w każdym sklepie, blisko domu, nie muszą po to biec do drogerii – mówi Jarosław Oleszczuk, właściciel siedleckiej drogerii Laboo. – Jeśli jednak ktoś pragnie w tym trudnym okresie, gdy seniorzy powinni się szczególnie chronić, kupić sobie w drogerii pomadkę, to może to zrobić o dowolnej godzinie, np. rano, albo tuż przed zamknięciem sklepu. W każdej chwili taka osoba może zrobić zakupy. A dla nas jest to ogromny problem, ponieważ godziny dla seniorów stanowią 20-25 proc. czasu zupełnie wyciętego z handlu. Jak ktoś handluje 8 godzin i ma 2 godziny ograniczeń, to jest to jedna czwarta jego biznesu. Jak pokazują doświadczenia i analizy z kwietnia  br., w drogeriach w wyznaczonych godzinach, pojawiało się bardzo niewielu seniorów, albo nie było ich wcale, a inni klienci denerwowali się, że nie mogą robić zakupów. Na przykładzie naszego sklepu – o 9.00 otwierana jest galeria handlowa i nasza drogeria, a o 10.00 musimy wyrzucać klientów, bo właśnie zaczęły się godziny dla seniorów! – denerwuje się Jarosław Oleszczuk. – Nie dość, że drastycznie spadły nam obroty przy pierwszej fali i zamknięciu galerii handlowych, które ciągle nie mogą wrócić do poprzedniego stanu, to jeszcze teraz obniżą nam się kolejne dziesiątki procent. Jestem tym załamany – mówi. 

Przedsiębiorcy prowadzący sklepy proponują, żeby rozważyć inne rozwiązania wspierające seniorów, np. pierwszeństwo w obsłudze dla osób starszych w tym czasie. Warto też rozważyć przynamniej skrócenie godzin dla seniorów. – Zwróciliśmy się w tej sprawie do Ministerstwa Zdrowia  – stwierdza Maciej Ptaszyński z PIH. 

Oczywiście, obsługa seniorów poza kolejnością to jak najbardziej możliwe rozwiązanie – mówi Jarosław Oleszczuk. 

Sieć Rossmann, największy detalista drogeryjny na polskim rynku, próbuje poradzić sobie z godzinami dla seniorów na swój sposób i zachęcić ich do zakupów w wyznaczonym czasie.

Zgodnie z rozporządzeniem rządu wprowadziliśmy w naszych drogeriach godziny dla seniorów. Chcemy ich zachęcić do robienia zakupów w tym czasie, a nie później, gdy w sklepie jest więcej osób. Dla ich bezpieczeństwa, gdyż są to osoby z grypy podwyższonego ryzyka. Dlatego wprowadziliśmy dla nich – osób powyżej 60. roku życia, w godzinach 10.00-12.00 – 10 proc. zniżkę na prawie cały asortyment, z wyjątkiem parafarmaceutyków, mleka początkowego oraz alkoholu – informuje Agata Nowakowska, rzecznik prasowy sieci Rossmann Polska.


 

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Prawo
01.12.2025 15:36
UE nakłada obowiązek wypłat gotówki do 150 euro na retailerów
Dorota Kolasińska

Unia Europejska uzgodniła nowe przepisy, które mają zwiększyć bezpieczeństwo i przejrzystość płatności, a jednocześnie zapewnić konsumentom łatwiejszy dostęp do gotówki. Najważniejszą zmianą jest wprowadzenie obowiązku umożliwienia wypłat gotówki w sklepach – bez konieczności dokonywania zakupu – do kwoty 150 euro. Porozumienie między Radą UE a Parlamentem Europejskim ma charakter wstępny i wymaga jeszcze formalnej akceptacji.

Nowe regulacje obejmują m.in. obowiązek wyświetlania kosztów transakcji jeszcze przed jej realizacją. Celem jest zwiększenie transparentności i ograniczenie przypadków nieporozumień związanych z opłatami. Dodatkowo handlowcy będą musieli zadbać o to, by nazwa handlowa sklepu była zgodna z nazwą widniejącą na wyciągu bankowym, co – według UE – ma zmniejszyć liczbę zgłoszeń potencjalnych oszustw.

Elementem, który najbardziej zwraca uwagę, jest poprawa dostępu do gotówki na terenie Unii. Rada UE podkreśla, że liczba bankomatów w wielu państwach członkowskich szybko spada, zwłaszcza na obszarach wiejskich. Nowe przepisy mają ten trend zrównoważyć poprzez umożliwienie klientom wypłaty środków bezpośrednio u sprzedawców detalicznych – do 150 euro na jedną transakcję.

W celu ograniczenia nadużyć UE zaostrzyła także zasady dotyczące sposobu realizacji takich wypłat. Transakcje będą musiały odbywać się wyłącznie przy użyciu chipu i kodu PIN, co uniemożliwi wypłaty zbliżeniowe. Ma to wzmocnić bezpieczeństwo całego procesu oraz utrudnić potencjalne oszustwa.

Pakiet regulacyjny wprowadzający zmiany stanowi element szerszej reformy unijnych przepisów dotyczących usług płatniczych. Oprócz poprawy dostępu do gotówki obejmuje on również uszczelnienie systemu pod kątem walki z fraudami oraz większą przejrzystość dla konsumentów, którzy – zgodnie z intencją ustawodawców – mają otrzymywać jasne informacje o kosztach i transakcjach już na etapie poprzedzającym płatność.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Prawo
01.12.2025 14:28
UOKiK nakłada 105 mln zł kary na Biedronkę za wprowadzające w błąd promocje
Promocje w Biedronce bywają zdaniem konsumentów i konsumentek mylące.Agata Grysiak

W związku z jednodniowymi akcjami promocyjnymi „Specjalna Środa” i „Walentynkowa Środa” Prezes UOKiK nałożył na Jeronimo Martins Polska karę w wysokości 104,7 mln zł. Kontrola wykazała, że komunikaty reklamowe sieci Biedronka – emitowane m.in. w radiu, aplikacji mobilnej, na Facebooku i w sklepach – wprowadzały klientów w błąd, obiecując „Zwrot 100% na voucher” bez jasnego wyjaśnienia rzeczywistych warunków skorzystania z promocji. Według UOKiK konsumenci nie otrzymywali pełnych informacji w momencie podejmowania decyzji zakupowych.

Zastrzeżenia urzędu dotyczą przede wszystkim rozbieżności między obietnicą a praktyką. Klienci oczekiwali, że voucher będzie można wykorzystać przy kolejnych zakupach na dowolny asortyment, tymczasem rzeczywiste zasady obejmowały liczne ograniczenia. W wielu przypadkach voucher obowiązywał wyłącznie na produkty z całkowicie innej kategorii niż zakupiona – np. za kupno czekolady przyznawano voucher na kosmetyki, a za zakup mięsa – na napoje. Dodatkowo konsumenci musieli spełnić wymagania dotyczące minimalnej wartości kolejnych zakupów, często przewyższającej kwotę vouchera.

UOKiK podkreśla, że konsumenci nie mieli możliwości zapoznania się z kluczowymi warunkami akcji w chwili podejmowania decyzji. Informacje o ograniczeniach – takich jak wymagana kategoria produktów, minimalna kwota zakupów, limit jednego vouchera na osobę czy limity dla produktów na wagę – znajdowały się jedynie w regulaminach na stronie internetowej, na tablicach ogłoszeń za linią kas lub na samym voucherze wręczanym dopiero po opłaceniu zakupów. Tymczasem przekazy reklamowe eksponowały jedynie hasło „zwrot 100%”, co – jak wskazał urząd – mogło skłonić klientów do wyboru oferty na błędnych przesłankach.

image

Czy sprzedaż pod marką własną powinna być ograniczona? Prezes UOKiK pyta Rzecznika MŚP, ministra Majewska odpowiada.

Według skarg przesyłanych do UOKiK i publikowanych przez konsumentów w mediach społecznościowych promocje budziły powszechne niezrozumienie. Klienci wskazywali na niejasne i wybiórcze komunikaty, które sugerowały prosty mechanizm, podczas gdy w rzeczywistości obowiązywały skomplikowane powiązania między produktem kupowanym a kategorią, na którą przysługiwał voucher. Urząd uznał, że selektywna prezentacja informacji była działaniem wprowadzającym w błąd i naruszała zbiorowe interesy konsumentów.

Postępowanie wykazało, że działania Biedronki miały charakter umyślny. Prezes UOKiK Tomasz Chróstny zdecydował o nałożeniu na Jeronimo Martins Polska kary administracyjnej w wysokości 104 722 016 zł. Decyzja nie jest prawomocna, a spółka może wnieść odwołanie do sądu. Urząd podkreślił, że przedsiębiorcy mają obowiązek przekazywać konsumentom pełne i jednoznaczne informacje we właściwym czasie, zwłaszcza w przypadku promocji, które mogą wpływać na decyzje zakupowe milionów klientów.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
02. grudzień 2025 06:30