StoryEditor
Prawo
03.06.2025 13:32

Nowe wytyczne dotyczące suplementów diety — sprawdź, czy Twój produkt je spełnia!

Suplementy diety są nadal w Polsce słabo regulowane, ale to się zmienia. / Pexels

Zespół do spraw Suplementów Diety przy Państwowej Inspekcji Sanitarnej przyjął uchwałę nr 1/2025 z dnia 7 maja 2025 roku, określającą warunki stosowania informacji o możliwości dzielenia tabletek w oznakowaniu suplementów diety. Nowe regulacje mają na celu zapewnienie bezpieczeństwa konsumentów i precyzyjnego dawkowania składników aktywnych.

Zgodnie z dokumentem, dzielenie tabletki jest dopuszczalne jedynie wtedy, gdy pojedyncza tabletka nie przekracza maksymalnych dziennych dawek składników odżywczych lub innych substancji wykazujących efekt fizjologiczny. Producent zobowiązany jest także do zapewnienia, że każda część tabletki po podzieleniu zawiera proporcjonalną ilość deklarowanych substancji.

W uchwale podkreślono również, że tabletka musi posiadać odpowiednią podziałkę umożliwiającą równy podział. Dzielenie powinno być łatwe i możliwe do wykonania przez konsumenta bez użycia specjalistycznych narzędzi. Produkt musi mieć formę, która ułatwia podzielenie – to producent ponosi odpowiedzialność za spełnienie tego warunku.

Ponadto, opakowanie suplementu powinno zawierać szczegółową instrukcję dotyczącą sposobu dzielenia tabletki oraz zalecanej porcji do spożycia. Uchwała weszła w życie z dniem podjęcia, tj. 7 maja 2025 roku, co oznacza, że nowe zasady mają zastosowanie natychmiast wobec produktów wprowadzanych na rynek.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Prawo
05.06.2025 07:15
KE ujawniła przełomowe dane. Czy zablokują one dyrektywę ściekową?
Dokumentacja dostarczona przez KE pokazuje, że ocena skutków oparta na analizie raportu JRC błędnie przypisała sektorowi kosmetycznemu szereg substancji, z których część nie jest nawet stosowana w kosmetykachShutterstock

1,54 proc. – taki jest rzeczywisty udział mikrozanieczyszczeń, pochodzących z kosmetyków w europejskich ściekach. Tak wynika z analiz Cosmetics Europe, przeprowadzonych na podstawie danych ujawnionych przez Komisję Europejską, która w pierwszej wersji mylnie obarczyła branżę kosmetyczną odpowiedzialnością za ponad 26 proc. zanieczyszczeń. Dlatego Polski Związek Przemysłu Kosmetycznego, wraz z branżą w całej Europie, wzywa więc do ponownej oceny dyrektywy UWWTD.

Sektor kosmetyczny od trzech lat przekonuje decydentów w Polsce i Europie, że przemysł kosmetyczny nie jest głównym emitentem mikrozanieczyszczeń do ścieków miejskich. Nowych argumentów dostarczyły mu m.in. dane z analizy raportu Wspólnego Centrum Badawczego (JRC), ujawnione przez Komisję Europejską. Potwierdziły one, że zrewidowana dyrektywa UWWTD (określana potocznie jako "ściekowa") co najmniej 15-krotnie przecenia udział kosmetyków w toksycznym ładunku w ściekach miejskich – faktycznie jest to zaledwie 1,54 proc., a nie – 26 proc.

Od początku prac nad dyrektywą UWWTD podkreślamy, że całkowicie popieramy ogólny cel tej regulacji, tj. walkę z zanieczyszczeniem wody i że producenci są gotowi płacić za oczyszczanie ścieków z zanieczyszczeń pochodzących z kosmetyków. Nie zgadzamy się jednak, by tylko dwa sektory, kosmetyczny i farmaceutyczny, były zobowiązane do finansowego wkładu w modernizację oczyszczalni ścieków do oczyszczania IV-rzędowego. Mamy nadzieję, że to zaskakujące i nieproporcjonalne rozwiązanie zostanie teraz ostatecznie podważone

 – wyjaśnia Justyna Żerańska, dyrektor generalna Polskiego Związku Przemysłu Kosmetycznego.

System Rozszerzonej Odpowiedzialności Producenta (ROP), zdefiniowany i wprowadzony w obecnym brzmieniu dyrektywy UWWTD, nieprawidłowo wskazuje sektor kosmetyczny jako drugi co do wielkości, przyczyniający się do emisji mikrozanieczyszczeń do ścieków komunalnych, zawyżając wkład sektora kosmetycznego w toksyczny ładunek w ściekach komunalnych co najmniej 15-krotnie. 

Zobacz też: Branże kosmetyczna i farmaceutyczna nie zgadzają się na zapisy dyrektywy ściekowej

Dokumentacja dostarczona przez Komisję Europejską jasno pokazuje, że ocena skutków oparta na analizie raportu JRC błędnie przypisała sektorowi kosmetycznemu szereg substancji. Część z nich nie jest stosowana w kosmetykach (np. permetryna, insektycyd zabijający wszy i roztocza). Niektóre są nawet zakazane do takiego stosowania (np. rozgałęziony 4-nonylofenol). Jeszcze inne substancje zostały przypisane wyłącznie przemysłowi kosmetycznemu, podczas gdy są także lub w przeważającej większości stosowane przez inne branże (np. kwas palmitynowy powszechnie występujący w tłuszczach zwierzęcych i roślinnych: maśle, oliwie z oliwek czy kofeina).

Polska zrobiła już pierwszy ważny krok, by zablokować tę regulację. Nasze argumenty spotkały się ze zrozumieniem administracji krajowej i Rzeczpospolita Polska, jako jedyny kraj UE, zaskarżyła UWWTD do TSUE. Będziemy działać dalej, solidarnie z całym europejskim przemysłem. Chcemy ponownej oceny dyrektywy UWWTD, systemu ROP zgodnego z zasadą prawdziwy „zanieczyszczający płaci” i wprowadzenia modelu opartego na substancjach, a nie sektorach – podsumowuje Justyna Żerańska.

Polski Związek Przemysłu Kosmetycznego, jako jedyna organizacja w Polsce, reprezentuje i wspiera cele strategiczne przedsiębiorców wyłącznie branży kosmetycznej. Od 23 lat jest aktywnym głosem sektora w procesie stanowienia prawa. Skutecznie współpracuje na co dzień z instytucjami administracji polskiej i europejskiej, a razem z firmami członkowskimi wypracowuje i wdraża rozwiązania, które prowadzą do rozwoju polskiego  rynku kosmetycznego – piątego co do wielkość w UE.

Związek skupia ponad 260 firm, w tym producentów i dystrybutorów kosmetyków, laboratoria, firmy doradcze i ośrodki dydaktyczne, a także ich partnerów okołobranżowych – dostawców opakowań i surowców. Zrzesza i działa na rzecz zarówno startupów, małych, rodzinnych przedsiębiorstw, jak i dużych, międzynarodowych korporacji i największych polskich firm kosmetycznych. 

Zobacz też: Nasza misja: zabezpieczanie interesów przedsiębiorców sektora kosmetycznego

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Prawo
04.06.2025 14:30
Czy kasy samoobsługowe mogą wymuszać płatność kartą? Ministerstwo rozwiewa wątpliwości
Kasy samoobsługowe są już w prawie wszystkich drogeriach — czy wszystko jest jednak lege artis?Hebe

W odpowiedzi na interpelację posła Wojciecha Zubowskiego Ministerstwo Rozwoju i Technologii odniosło się do rosnącej liczby kas samoobsługowych, w których możliwe są jedynie płatności bezgotówkowe. Jak potwierdził resort, jest to trend, który zyskał na znaczeniu szczególnie w czasie pandemii, kiedy handel detaliczny zaczął przyspieszoną automatyzację procesów sprzedaży. Kasy te mają przynosić korzyści obu stronom: sprzedawcom umożliwiają redukcję kosztów, a klientom – skrócenie czasu oczekiwania.

Poseł Zubowski zwrócił jednak uwagę na rosnące zaniepokojenie obywateli związane z ograniczaniem dostępu do płatności gotówkowych w sklepach. W jego biurze interwencję zgłosiła grupa konsumentów, którzy obawiają się, że zbyt szerokie stosowanie wyłącznie bezgotówkowych kas ogranicza ich prawo wyboru. Problem ma dotyczyć przede wszystkim osób starszych, które wciąż preferują gotówkę. W niektórych punktach handlowych – jak podkreślają zgłaszający – dostępność gotówkowych kas jest czysto formalna, a w praktyce oznacza dłuższe kolejki lub ich całkowity brak.

Ministerstwo w odpowiedzi zaznaczyło, że Polska znajduje się w czołówce krajów europejskich pod względem wykorzystania płatności bezgotówkowych, głównie za sprawą upowszechnienia kart i transakcji zbliżeniowych. Jednocześnie przypomniano, że zgodnie z obowiązującym prawem sprzedawca nie może odmówić przyjęcia zapłaty w formie gotówkowej – dotyczy to wszystkich miejsc, gdzie prowadzona jest działalność handlowa z udziałem personelu. Oznacza to, że brak możliwości zapłaty gotówką w obecności pracownika może naruszać przepisy.

Kwestia kas samoobsługowych została w stanowisku resortu doprecyzowana. Jak wyjaśniono, jeśli sklep zapewnia konsumentom alternatywną możliwość płatności gotówką – na przykład przy tradycyjnych kasach – to instalowanie kas samoobsługowych przyjmujących wyłącznie płatności kartą nie narusza przepisów. Kluczowy jest więc dostęp do realnego wyboru formy płatności, a nie wyłącznie formalna jego obecność.

Odmienne regulacje obowiązują w przypadku sklepów całkowicie bezobsługowych, czyli takich, w których nie ma personelu obecnego na miejscu. W takich przypadkach – jak zaznaczyło ministerstwo – nie ma obowiązku przyjmowania gotówki. Tego typu placówki mogą w pełni legalnie funkcjonować w modelu płatności bezgotówkowych, pod warunkiem że są odpowiednio oznakowane i poinformowane o zasadach płatności.

Podsumowując, samoobsługowe kasy umożliwiające wyłącznie płatność kartą są dozwolone, ale tylko pod warunkiem, że klient ma także dostęp do kas przyjmujących gotówkę. W przeciwnym razie – jeśli jedyna dostępna forma płatności w obecności pracownika to transakcja bezgotówkowa – może dojść do naruszenia prawa.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
05. czerwiec 2025 10:13