StoryEditor
Prawo
11.09.2020 00:00

Pandemia pomogła handlowi w rozliczaniu płatności

Jedna trzecia mikro, małych i średnich firm deklaruje, że w ciągu ostatnich sześciu miesięcy odbiorcom ich towarów i usług zdarzało się opóźniać płatności przez ponad 60 dni. Mimo przedłużającej się pandemii, w trzecim kwartale przedsiębiorstw z problemami w rozliczeniach nieznacznie ubyło – wynika z badania zleconego przez Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor. Najbardziej poprawiły sytuację handel i usługi.

Badanie, wykonane dla Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor przez Instytut Keralla Research, w ramach projektu „Skaner MŚP”, pokazuje, że wbrew trudnym warunkom gospodarczym wywołanym pandemią koronawirusa polepszyła się jakość rozliczeń przedsiębiorstw. Odsetek przedstawicieli firm deklarujących, że ich kontrahenci w ostatnich sześciu miesiącach opóźnili płatność o ponad dwa miesiące spadł do 32,9 proc. Tak poważnie przeterminowane należności miało w drugim kwartale tego roku blisko 35 proc. firm, w pierwszym ok. 40 proc., a przed rokiem niemal 50 proc.

Przedsiębiorcy stale doświadczają kłopotów z terminowym otrzymywaniem płatności. Zauważamy jednak, że trzeci kwartał jest kolejnym, w którym odsetek poszkodowanych spada. Jest to ewidentny przykład większej odpowiedzialności i zapobiegliwości prowadzących biznesy, co potwierdza m.in. fakt, że w tej samej grupie badanych mikro, małych i średnich firm aż 23,4 proc. nie stosuje obecnie w rozliczeniach odroczonego terminu płatności, a w zeszłym roku deklarowało takie działanie 10,4 proc. z nich – mówi Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor. - Bez wątpienia na poprawę sytuacji wpłynęło też wykorzystanie różnych narzędzi pomocowych przygotowanych przez państwo w okresie pandemii – dodaje.

Rozpatrując krótsze, ponad trzydziestodniowe opóźnienia, widać, że odsetek zgłaszających problem z tego typu rozliczeniami nieznacznie jednak wzrósł, z 46,5 proc. do 49,1 proc.

Po transporcie, to przemysł ma największe kłopoty

Sytuacja poszczególnych branż zmagających się z zaległymi zobowiązaniami jest mocno  zróżnicowana. Wpływ na to mogą mieć nie tylko nieterminowe rozliczenia nawarstwiające się w ostatnich latach, ale też zmiana sytuacji gospodarczej wywołana pandemią i reakcja na tę zmianę. Paradoksalnie lockdown i inne konsekwencje pandemii sprawiły, że terminowość rozliczeń B2B zdecydowanie się poprawiła. Gdy w trzecim kwartale zeszłego roku o problemach mówiła połowa firm, dziś deklaruje je co trzecia. Obecnie najczęściej na problem z zaległościami przekraczającymi 60 dni wskazują przedstawiciele branży transportowej (44,1 proc.), niewiele lepiej jest też w przemyśle (41 proc.). W handlu natomiast o znaczących opóźnieniach mówi 29,4 proc., a w budownictwie 23,3 proc. Najrzadziej kłopotów doświadczają usługodawcy – 19,3 proc.

Z zestawienia odpowiedzi przedsiębiorców na temat niesolidności odbiorców z ostatnich kwartałów wynika, że w pandemicznych warunkach najbardziej poprawił ściąganie należności handel, gdzie odsetek skarżących się na opóźnienia spadł z dwóch trzecich przed rokiem i połowy na początku br. do mniej niż 30 proc.

Tym samym handel, od wielu kwartałów najbardziej obok transportu doświadczony przez niesolidnych odbiorców, ustąpił miejsca przemysłowi, który po sporej poprawie na początku pandemii znów ma się gorzej – zwraca uwagę Sławomir Grzelczak. Widać także, że w nowych trudnych warunkach lepiej udaje się zadbać o rozliczenia również firmom usługowym. W sektorze tym kłopoty z ponad dwumiesięcznymi opóźnieniami ma dziś mniej niż jedna piąta badanych. Wyraźnie znów zaczęło pogarszać się w budownictwie, gdzie udział przedsiębiorstw długo wyczekujących na zapłatę wzrósł w czasach COVID-19 do 23 proc., choć jeszcze na początku roku wynosił 14 proc. – dodaje.

Ograniczone zaufanie odpowiedzią na trudne czasy

Jakość wzajemnych rozliczeń przedsiębiorstw wygląda lepiej, bo niemal połowa podmiotów w zderzeniu z COVID-19 postanowiła zacząć działać. – Firmy skoncentrowane wcześniej na zwiększeniu sprzedaży, zdobywaniu nowych rynków, w chwili gdy dla wielu popyt się załamał, a w najlepszym przypadku stopniał, bardziej zaczęły zwracać uwagę na to, aby klienci rozliczali się terminowo. Bardzo ważne stało się bowiem utrzymanie płynności finansowej – również po to, by na czas płacić swoim dostawcom i nie narażać ich na dodatkowe problemy. Co zrobili przedsiębiorcy? Najwięcej zastosowało metodę ograniczonego zaufania – dokładniej sprawdzają partnerów biznesowych (13,8 proc.), natychmiast reagują też na opóźnienia (11,2 proc.), nie dopuszczając do przeciągania płatności przez kontrahentów – mówi Sławomir Grzelczak. Prawie 6 proc. wprowadziło przedpłaty, blisko 5 proc. sięgnęło po pomoc firmy windykacyjnej. Niektórzy podjęli też decyzję o skróceniu terminów płatności lub skorzystaniu z ubezpieczenia należności i faktoringu.

Panujące na rynku wcześniej zasady rozliczeń jak i samo podejście ewidentnie zmieniają się pod wpływem epidemii koronawirusa. Odczuwają to już zresztą przedsiębiorcy z każdego sektora. W przemyśle co ósma firma wprowadziła ostatnio przedpłaty. W transporcie niemal co piąta zaczęła natychmiast reagować na opóźnienia, w czym pomocne jest np. powiadomienie o możliwości wpisu do rejestru dłużników BIG. Z kolei w handlu, który odnotował największą zmianę na lepsze w rozliczeniach B2B, co piąta firma zaczęła dokładniej sprawdzać potencjalnych kontrahentów jeszcze przed podjęciem współpracy. Jedną z metod weryfikacji wiarygodności finansowej kontrahenta jest sprawdzenie go w Rejestrze Dłużników BIG InfoMonitor pod katem zaległości na rzecz innych podmiotów – radzi Sławomir Grzelczak.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Prawo
17.09.2025 14:23
Colgate zmienia sposób prezentacji past do zębów po interwencji prokuratora z Teksasu
Spersonalizowana pasta do zębów może być odpowiedzią na rosnące zapotrzebowanie konsumentów na produkty dostosowane do indywisualnych potrzeb.Shutterstock

Colgate-Palmolive zapowiedziało wprowadzenie nowych zasad dotyczących opakowań i materiałów marketingowych swoich past do zębów. Decyzja ta została podjęta po tym, jak prokurator generalny Teksasu, Ken Paxton, wyraził obawy, że dotychczasowe przedstawianie ilości pasty może skłaniać rodziców do podawania dzieciom zbyt dużych dawek fluoru. Od 1 listopada na grafikach reklamowych i opakowaniach marek Colgate, Tom’s of Maine oraz hello będą prezentowane „bezpieczne, odpowiednie dla wieku” porcje, czyli ilości pasty wielkości ziarnka grochu dla dzieci poniżej 6. roku życia.

Zmiana obejmie w pierwszej kolejności treści publikowane w internecie, a następnie także opakowania dostępne na sklepowych półkach. W maju Paxton skierował podobne zapytania prawne do Colgate i koncernu Procter & Gamble, producenta pasty Crest, twierdząc, że ich reklamy mogą prowadzić do podawania dzieciom niezdrowych dawek fluoru. Sprawa dotycząca Procter & Gamble pozostaje otwarta.

Fluor od dekad uznawany jest za kluczowy składnik w profilaktyce próchnicy – wzmacnia szkliwo zębów i pomaga zapobiegać ubytkom. Amerykańskie Towarzystwo Stomatologiczne (ADA) popiera zarówno stosowanie fluoru w pastach, jak i w wodzie pitnej. Jednak temat wciąż budzi kontrowersje. W styczniu 2025 roku w czasopiśmie JAMA Pediatrics opublikowano badanie sugerujące, że wyższa ekspozycja dzieci na fluor wiąże się z niższym poziomem IQ. W artykule redakcyjnym towarzyszącym publikacji profesor stomatologii społecznej i zapobiegawczej z University of Iowa wskazał jednak liczne braki w analizie i przestrzegł przed wyciąganiem pochopnych wniosków dotyczących polityki zdrowotnej.

Ken Paxton, polityk Partii Republikańskiej, podkreślił, że działania Colgate wpisują się w jego inicjatywę „Make America Healthy Again”, powiązaną z Robertem F. Kennedym Jr., obecnym sekretarzem ds. zdrowia i usług społecznych. Ruch ten znajduje poparcie zarówno wśród przeciwników nadmiernych regulacji, jak i osób obawiających się zagrożeń zdrowotnych, choć krytycy ostrzegają, że niektóre jego postulaty mogą oznaczać cofnięcie się w stosunku do osiągnięć medycyny publicznej z ostatnich dekad. Colgate i Procter & Gamble nie odpowiedziały dotąd na prośby mediów o komentarz.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Prawo
17.09.2025 13:14
KIS: wydatki u kosmetyczki mogą być kosztem firmowym? Sprawdź kiedy!
Denisfilm Getty Images Pro

Krajowa Informacja Skarbowa po raz kolejny zaskakuje przedsiębiorców liberalnym podejściem do interpretacji podatkowych. Zaledwie kilka tygodni temu urząd potwierdził, że do kosztów uzyskania przychodów można zaliczyć wydatki poniesione na masażystę, fizjoterapię czy zajęcia relaksacyjne. Teraz poszerzono katalog wydatków, dopuszczając możliwość rozliczania kosztów wizyt u kosmetyczki – pod warunkiem, że mają one związek z prowadzoną działalnością gospodarczą.

O interpretację (sygn. 0115-KDIT3.4011.172.2023.3.AD) wystąpiła kobieta prowadząca jednoosobową działalność gospodarczą, zajmującą się publikacją zdjęć i filmów w internecie w ramach współpracy reklamowej z klientami. Jej działalność obejmuje również realizację sesji zdjęciowych i filmowych, głównie w obszarze kulinarnym. W materiałach często widoczne są dłonie właścicielki, dlatego – jak argumentowała – regularna pielęgnacja paznokci u kosmetyczki jest niezbędnym elementem przygotowania do pracy.

Dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej przychylił się do tego stanowiska, uznając, że wydatki na stylizację paznokci mogą stanowić koszt uzyskania przychodu. W uzasadnieniu wskazano, że skoro celem poniesienia wydatku jest odpowiednie przygotowanie do zdjęć i filmów, to istnieje bezpośredni związek przyczynowy z prowadzoną działalnością. Tym samym koszty te – w granicach racjonalności – można zaliczyć do wydatków firmowych na podstawie art. 22 ust. 1 ustawy o PIT.

Jednocześnie fiskus podkreślił, że nie każdy wydatek tego typu automatycznie może być rozliczany w kosztach. Kluczowe jest, aby wydatki nie miały charakteru wyłącznie osobistego i były odpowiednio udokumentowane. Oznacza to, że przedsiębiorcy muszą wykazać realny związek pomiędzy wydatkami a osiąganiem przychodów. W przeciwnym razie urząd skarbowy może zakwestionować takie koszty.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
19. wrzesień 2025 07:20