StoryEditor
Prawo
30.11.2017 00:00

Sklepy na dworcach a zakaz handlu w niedziele. Co będzie otwarte, a co nie?

Przepis ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele regulujący kwestię handlu na dworcach jest nieprecyzyjny i kontrowersyjny - alarmują eksperci oraz przedstawiciele branży handlowej. Wiele wskazuje na to, że jeśli w Senacie nie zostaną wprowadzone poprawki, to o tym, jaki sklep zlokalizowany na dworcu pozostanie w niedziele otwarty, a jaki nie, decydować będą musiały sądy.

Zgodnie z przegłosowaną w minionym tygodniu przez Sejm ustawą, po wejściu w życie ograniczeń handlu nadal dozwolona byłaby sprzedaż w niedziele "w placówkach handlowych na dworcach w rozumieniu ustawy o publicznym transporcie zbiorowym", "w zakresie związanym z bezpośrednią obsługą podróżnych". Co to dokładnie oznacza? Zdania są podzielone.

Piętra otwarte, piętra zamknięte

Już podczas posiedzenia sejmowej Komisji Polityki Społecznej i Rodziny, w trakcie którego ujawniona została omawiana poprawka, kwestię starał się wyjaśnić wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej Stanisław Szwed. - Wytłumaczę na przykładzie Dworca Centralnego w Warszawie. Kasy są na dole, czyli sklepy, które są na poziomie kas, będą mogły być otwarte. Na górze jeden sklep, nie będę już wymieniał nazwy, będzie musiał być zamknięty - stwierdził Szwed, mając oczywiście na myśli jedną z najsłynniejszych Biedronek w Polsce.

- Rossmann i wszystko będzie otwarte? - pytali posłowie opozycji, zwracając uwagę, że w przeciwieństwie do Biedronki, drogeria zlokalizowana jest na tym samym piętrze Dworca Centralnego, co główne kasy. Odpowiedzi nikt nie udzielił.

W rozmowie z portalem wiadomoscihandlowe.pl wiceminister Szwed tłumaczy, że przyjęte przepisy dotyczące dworców oznaczają, że "tam, gdzie jest prowadzona bezpośrednia sprzedaż np. biletów i przy tej bezpośredniej sprzedaży działają np. sklepiki czy sklepy, to w tym przypadku ta działalność może być kontynuowana". - Jeżeli to już jest niezwiązane bezpośrednio np. ze sprzedażą biletów, to tej sprzedaży już być nie może - stwierdził Szwed.

Wiceminister dopytywany przez nas o to, gdzie dokładnie kończyć się będzie strefa dozwolonego handlu na dworcach i w jaki sposób będzie wyznaczana, skomentował sprawę tak (nadal na przykładzie Dworca Centralnego w Warszawie): - Jeżeli to jest przy peronach, to tak (handel będzie dozwolony - red.), jeżeli poza, czy dołączone w galeriach, to już nie. Tam gdzie schodzimy na perony będzie możliwość prowadzenia handlu - powiedział.

Galeria na dworcu

Podobnie sprawę widzi poseł Janusz Śniadek (PiS), szef sejmowej podkomisji ds. rynku pracy. - Wprowadzona została definicja obowiązująca w ustawodawstwie dotyczącym transportu kolejowego, pojęcie strefy bezpośredniej obsługi pasażera i to definiuje ten obszar kas i komunikacji z peronami. To jest ta strefa. Te wszystkie obiekty, które zlokalizowane są w pobliżu tego, nie kwalifikują się do tej strefy - powiedział Śniadek portalowi wiadomoscihandlowe.pl.

Jednak w ocenie przedstawicieli branży handlowej, wyjaśnienia polityków Prawa i Sprawiedliwości nie są wystarczające. Radosław Knap, dyrektor generalny Polskiej Rady Centrów Handlowych twierdzi, że kwestia handlu na dworcach to wciąż "prawdziwa zagadka". Szef PRCH interpretację ministra Szweda uznaje za "oczywisty absurd, w dodatku nijak nie korespondujący z bardzo mglistą w tym aspekcie treścią ustawy". - Jeśli wątek ten nie zostanie doprecyzowany, każdorazowo decydować będą zapewne sądy - uważa Knap.

Warto podkreślić, że niektóre dworce w Polsce przenikają się wielkimi galeriami handlowymi. Mamy tak do czynienia choćby w Katowicach (Galeria Katowicka), czy Poznaniu (CH Avenida na dworcu Poznań Główny). - W ostatnich latach PKP oraz PKS bardzo często decydowały się na współpracę z deweloperami obiektów handowych, co pozytywnie wpływało na poprawę jakości infrastruktury tych obiektów i dodanie do nich nowych funkcji dla mieszkańców w postaci handlu i usług - komentuje Radosław Knap.

Zwraca on uwagę na przykład CH Avenida, gdzie na tym samym poziomie co kasy biletowe PKP mieści się znaczna część sklepów w galerii. - Gdybyśmy przyjęli sposób interpretacji ustawy przedstawiony przez MRPiPS, ta część galerii mogłaby zostać otwarta, a pozostałe piętra już nie - podkreśla Knap, dodając, że cała uchwalona przez Sejm ustawa jest jego zdaniem "legislacyjnym potworkiem".

Parasolki na niedzielę

Poprawka dotycząca placówek handlowych na dworcach budzi także wątpliwości prawników. W ocenie Tomasza Kaczyńskiego, partnera w kancelarii DZP, sformułowanie "w zakresie związanym z bezpośrednią obsługą podróżnych" nie wskazuje jednoznacznie, jaki rodzaj placówek handlowych nie został objęty zakazem. - Interpretacja przepisów w tym zakresie będzie stanowiła wyzwanie nie tylko dla przedsiębiorców, ale również dla organów administracji - uważa Kaczyński.

- Wbrew niektórym interpretacjom, nie można przyjąć, że "bezpośrednia obsługa pasażerów" związana jest na przykład z konkretnym usytuowaniem danej placówki handlowej w obrębie dworca. Ustawa nie odnosi się do jakiegokolwiek kryterium odległości czy rozmieszczenia - zauważa przedstawiciel DZP.

Zdaniem Kaczyńskiego, w świetle przepisu każda placówka handlowa znajdująca się na dworcu może być potencjalnie czynna w niedziele, bowiem katalog towarów, które mogą być przydatne podróżnym - a zatem produktów, których sprzedaż jest związana z "bezpośrednią obsługą podróżnych" - jest szeroki. Obejmuje choćby produkty spożywcze, kosmetyki, chemię gospodarczą, prasę, czy... parasolki.

- Sformułowanie "w zakresie związanym z bezpośrednią obsługą podróżnych" należy interpretować z perspektywy potrzeb podróżujących. Jeżeli dany produkt dostępny na dworcu odpowiada potencjalnym potrzebom osób podróżujących, należy uznać, że placówka taka może być czynna również w niedziele - wyjaśnia Tomasz Kaczyński.

Będą zmiany?

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że w toku prac legislacyjnych w Senacie może zostać wprowadzona poprawka modyfikująca przepis o niedzielnym handlu na dworcach, jednak sprawa ta nie jest jeszcze przesądzona. Obóz Prawa i Sprawiedliwości zastanawia się także nad innym wariantem. W razie, gdyby po wejściu w życie ustawy właściciele sklepów zlokalizowanych na dworcach nie zamierzali zamykać placówek w niedziele, Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej wydałoby interpretację przepisu.

- Ocena sytuacji poszczególnych placówek handlowych i tak będzie musiała być dokonywana każdorazowo przez organy administracji publicznej - zauważa jednak Tomasz Kaczyński. Jak podkreśla prawnik z DZP, nie wszystkie niedociągnięcia legislacyjne można wyjaśniać za pomocą interpretacji organów, gdyż te nie stanowią wiążącego źródła prawa.

Paweł Jachowski
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Prawo
06.11.2025 17:28
Brytyjski organ nadzoru reklamy atakuje maski LED do fototerapii
Podczas terapii światłem osoba używa maski LED, aby poprawić wygląd skóry i uzyskać korzyści estetyczne i zdrowotne.Vershinin89

Brytyjski organ nadzoru reklamy ASA (Advertising Standards Authority) zakazał emisji reklam czterech marek kosmetycznych i detalistów – Beautaholics, Luyors Retail, Project E Beauty oraz Silk’n – które sugerowały, że maski LED mogą leczyć trądzik, różowaty trądzik (rosacea) lub eliminować bakterie wywołujące zmiany skórne. Zgodnie z przepisami, takie deklaracje mogą pojawiać się jedynie w odniesieniu do produktów zarejestrowanych jako wyroby medyczne przez Medicines & Healthcare products Regulatory Agency (MHRA). ASA uznała, że wszystkie cztery reklamy naruszały te zasady, ponieważ odnosiły się do uznanych schorzeń dermatologicznych i zawierały treści o charakterze medycznym.

Sprawa została zainicjowana przez system monitorowania reklam ASA oparty na sztucznej inteligencji, który automatycznie wyszukuje treści mogące łamać przepisy. Wśród zakazanych kampanii znalazła się m.in. płatna reklama Beautaholics opublikowana 16 maja 2025 r. w serwisach należących do Meta (Facebook, Instagram), promująca maskę RejuvaLux LED. Reklama sugerowała, że produkt pomaga w walce z trądzikiem i różowatym trądzikiem, powołując się na „klinicznie potwierdzoną terapię światłem”. Choć urządzenie miało certyfikat UKCA, nie było zarejestrowane w MHRA. Marka przyznała, że niektóre sformułowania mogły sugerować właściwości lecznicze i zobowiązała się do ich usunięcia.

Podobne naruszenie dotyczyło firmy Luyors Retail, która również 16 maja 2025 r. opublikowała na platformie Meta płatny materiał reklamowy o treści: „Pomaga zwalczać wszystko – od trądziku po oznaki starzenia – z kliniczną precyzją”. Przedsiębiorstwo usunęło reklamę po interwencji ASA i zapewniło, że w przyszłości nie będzie sugerować medycznych zastosowań swoich produktów. Kolejnym przypadkiem była marka Project E Beauty, która w maju 2025 r. promowała maskę LumaLux LED, obiecując „83 proc. poprawy w zmianach trądzikowych w ciągu czterech tygodni”. Na stronie internetowej znajdowały się także zdjęcia „przed i po” oraz hasła takie jak „leczy trądzik” i „niszczy bakterie P-acnes”. Po dochodzeniu marka usunęła reklamy i zmieniła treści na stronie, wskazując, że pozostawione wzmianki o trądziku odnoszą się wyłącznie do indywidualnych opinii użytkowników.

Czwartą firmą objętą decyzją ASA była marka Silk’n. Jej reklama z 20 maja 2025 r. prezentowała kobietę używającą maski LED z podpisem: „Zakończyłam niebieskie światło, aby leczyć mój trądzik i blizny”. Dodatkowo na stronie internetowej marki pojawiły się sformułowania o „precyzyjnym leczeniu zaczerwienienia związanego z trądzikiem”. Firma argumentowała, że był to autentyczny komentarz użytkowniczki, a użyte sformułowania odnosiły się wyłącznie do efektu kosmetycznego, nie medycznego. MHRA jednak uznała, że nawet „zaczerwienienie związane z trądzikiem” może być interpretowane jako stan medyczny. ASA w konsekwencji nakazała Silk’n zaprzestanie emisji reklamy i zakazała używania terminologii medycznej w komunikacji marketingowej.

Decyzja ASA stanowi kolejny przykład zaostrzonej kontroli nad przekazami marketingowymi w branży beauty, w szczególności wobec urządzeń kosmetycznych o charakterze technologicznym. Wszystkie cztery sprawy – zidentyfikowane przez system AI regulatora – pokazują rosnącą skuteczność nadzoru automatycznego. ASA podkreśliła, że jakiekolwiek odniesienia do leczenia lub zapobiegania chorobom skórnym w reklamach produktów niezarejestrowanych przez MHRA stanowią naruszenie przepisów. W przyszłości organ planuje kontynuować wykorzystywanie narzędzi sztucznej inteligencji w celu wykrywania podobnych przypadków w przestrzeni cyfrowej.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Prawo
31.10.2025 10:47
Nowa lista stacji sanitarno-epidemiologicznych od 2026 roku; gdzie zbadamy kosmetyki i chemię?
(fot. Shutterstock)Shutterstock

Od 1 stycznia 2026 roku zacznie obowiązywać nowy wykaz stacji sanitarno-epidemiologicznych uprawnionych do wykonywania określonych badań laboratoryjnych i pomiarów. Zmiany wynikają z rozporządzenia Ministra Zdrowia z dnia 23 października 2025 roku, które zostało opublikowane w Dzienniku Ustaw. Dokument określa, które jednostki sanepidu będą odpowiedzialne za realizację badań w poszczególnych obszarach oraz dla jakich terenów będą wykonywać je nieodpłatnie.

Nowe przepisy zastąpią obowiązujące od 22 marca 2010 roku rozporządzenie w tej samej sprawie. Oznacza to, że po 15 latach obowiązywania dotychczasowych zasad system nadzoru sanitarnego zostanie dostosowany do aktualnych realiów i wyzwań zdrowotnych. Ministerstwo Zdrowia podkreśliło, że zmiany mają na celu poprawę jakości badań, skrócenie czasu reakcji na zagrożenia oraz efektywniejsze wykorzystanie środków publicznych.

Wykaz stacji został podzielony według siedmiu kluczowych obszarów badań. Obejmują one: biologiczne czynniki chorobotwórcze w zakresie mikrobiologii medycznej, wodę, środowisko i środowisko pracy, żywność, materiały i wyroby przeznaczone do kontaktu z żywnością, higienę radiacyjną oraz chemikalia i produkty kosmetyczne. W każdym z tych obszarów wskazano konkretne laboratoria, które będą pełnić funkcję referencyjną lub wspomagającą.

Jak podkreślono w uzasadnieniu projektu, choć laboratoria funkcjonują we wszystkich szesnastu wojewódzkich stacjach sanitarno-epidemiologicznych, a także w części powiatowych jednostek, żadne z nich nie posiada pełnego zakresu kompetencji umożliwiającego samodzielną realizację wszystkich obowiązków. Konieczność reorganizacji wynika z rosnącej liczby zagrożeń epidemicznych, postępu technologicznego w dziedzinie badań laboratoryjnych oraz zmian w międzynarodowych rekomendacjach dotyczących zdrowia publicznego.

Nowe rozporządzenie ma umożliwić bardziej precyzyjne przypisanie zadań do wyspecjalizowanych laboratoriów. Ministerstwo Zdrowia wskazało, że centralizacja i lepsza koordynacja analiz pozwolą na sprawniejsze zarządzanie zasobami, zwiększenie wiarygodności wyników oraz szybszą reakcję w sytuacjach kryzysowych. Resort podkreśla również, że nowy system przyczyni się do pełniejszego dostosowania polskiego nadzoru sanitarnego do standardów Światowej Organizacji Zdrowia i Unii Europejskiej.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
08. listopad 2025 17:21