StoryEditor
Biznes
28.03.2024 12:17

Są pieniądze dla polskich firm na wsparcie w ubieganiu się o środki z programów UE

Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, minister funduszy i polityki regionalnej i Joanna Zembaczyńska-Świątek, p.o. prezesa Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości przedstawiły szczegóły programu Granty na Eurogranty w Parku Naukowo-Technologicznym w Puławach / PARP
Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej oraz Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości ogłosiły inicjatywę „Granty na Eurogranty”. Jest ona skierowana m.in. do sektora MŚP i ma na celu wzrost innowacyjności i umiędzynarodowienia polskich przedsiębiorców poprzez wsparcie ich w skutecznym ubieganiu się o środki z programów centralnych ogłaszanych przez UE.

„Granty na Eurogranty” to inicjatywa realizowana z Funduszy Europejskich dla Nowoczesnej Gospodarki 2021-2027. Skierowana jest m.in. do sektora MŚP (ale także do organizacji badawczych) i ma na celu wzrost innowacyjności i umiędzynarodowienia polskich przedsiębiorców poprzez wsparcie ich w skutecznym ubieganiu się o środki z programów UE zarządzanych przez Komisję Europejską. W szczególności chodzi o: Horyzont Europa, Kreatywna Europa, Digital „Cyfrowa Europa”, Single Market Programme oraz Life.

Celem ogłoszonych naborów jest zachęcenie polskich firm i organizacji badawczych do szerszego udziału w programach i konkursach ogłaszanych przez Komisję Europejską na lata 2021-2027. Granty na Eurogranty mają im pomóc w skutecznym ubieganiu się o środki z UE.

100 mld euro czeka w UE na polskich badaczy i przedsiębiorców 

Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, minister funduszy i polityki regionalnej na konferencji prasowej w Puławskim Parku Naukowo-Technologicznym powiedziała:

Naszym celem jest zwiększyć innowacyjność polskiej gospodarki. Nabory na projekty, które dzisiaj ogłaszamy pozwolą polskim małym i średnim przedsiębiorstwom, uniwersytetom i instytutom badawczym przygotować się do wystartowania w większych ogólnounijnych programach. To jest w sumie prawie 100 mld euro, które leży w Unii na stole i leży także dla polskich badaczy i przedsiębiorców. My z tych pieniędzy bierzemy tylko 1 proc. i to się musi zmienić. Aby tak się stało więcej małych i średnich przedsiębiorstw i instytucji badawczych musi po te środki startować w konkursach.

image
Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, minister funduszy i polityki regionalnej
PARP

Według danych Ministerstwa Funduszy i Polityki Regionalnej (MFiPR), polscy przedsiębiorcy w dużej mierze nie mają wiedzy na temat istnienia programów centralnych ogłaszanych przez KE. Mają też obawy przed sięganiem po „trudniejsze” środki. W ubieganiu się o wsparcie przeszkodą często jest też brak doświadczenia we współpracy międzynarodowej.

Granty na Eurogranty odpowiadają na powyższe wyzwania. Wprowadzają znaczące uproszczenia dla beneficjentów, m.in. poprzez wąski zestaw kryteriów oceny. Przewidują możliwość otrzymania dofinansowania w formie kwoty ryczałtowej. Jest to duże ułatwienie, ponieważ nie wymaga rozliczania projektu po rzeczywiście poniesionych kosztach ani dokumentacji w postaci faktur i rachunków

– czytamy na stronach MFiPR

Kwota ryczałtowa dla przedsiębiorców  może wynieść maksymalnie 107 tys. zł (min. 41 tys. zł). Dla organizacji badawczych to 58 tys. zł (min. 19,5 tys. zł). Wsparcie będzie udzielane w formie pomocy de minimis, przez zaliczkę i refundację.

Joanna Zembaczyńska-Świątek, p.o. prezesa Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości uważa:

Granty na Eurogranty to znaczący krok we wspieraniu innowacyjności, internacjonalizacji i rozwoju polskiej gospodarki. Otwarty charakter naboru podkreśla dostępność dla różnorodnych podmiotów zainteresowanych realizacją innowacyjnych projektów. Jednocześnie proces selekcji odznacza się transparentnością i obiektywizmem, z jasno określonymi kryteriami oceny oraz mechanizmem korekty wniosków w trakcie oceny. Te czynniki zapewniają uczestnikom procesu aplikacyjnego klarowność i równe szanse na dofinansowanie.

image
Joanna Zembaczyńska-Świątek, p.o. prezesa Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości
PARP

Ile można uzyskać i na co przeznaczyć Granty na Eurogranty?

Budżet jaki przeznaczono dla mikro, małych i średnich przedsiębiorstw to 43 mln zł, a maksymalne dofinansowanie jakie można uzyskać to 107 tys. zł. Starać się o nie mogą firmy prowadzące działalność gospodarczą na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, które potrzebują wsparcia działań niezbędnych do udziału wnioskodawcy w konkretnym naborze do programu UE.

Środki będzie można przeznaczyć na sfinansowanie usług doradczych, które są związane z przygotowaniem Eurograntu (wniosku o wsparcie, który zostanie złożony w konkursie w jednym z programów UE), a także podróży służbowych pracowników oraz organizacji spotkań które łączą się z przygotowaniem Eurograntu, w tym kosztów poszukiwania partnerów projektu.

Uzyskanie finansowanie może też być przeznaczone na wynagrodzenia dla osób zatrudnionych przez wnioskodawcę w celu przygotowania Eurograntu (wraz z pozapłacowymi kosztami pracy, w tym składkami na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne), a także na tłumaczenia dokumentacji aplikacyjnej dla organizatora konkursu i analiz specjalistycznych, które są niezbędne do aplikowania.

Nabór wniosków skierowany do firm startuje 18 kwietnia 2024 r., a zakończenie zaplanowano na 17 kwietnia 2025 r.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Surowce
17.11.2025 15:49
WHO, Interpol i Światowa Organizacja Celna zaostrzają globalne działania przeciwko kosmetykom z rtęcią
Przykładowe produkty zawierające rtęć.RAPEX Safety Gate.

Na zeszłotygodniowej konferencji COP-6 w Genewie ponad 150 rządów uzgodniło globalny plan walki z kosmetykami zawierającymi rtęć. To najszerszy dotąd mandat w ramach Konwencji z Minamaty, której celem jest ograniczanie handlu, wykorzystania i zanieczyszczeń związanych z tym toksycznym metalem ciężkim. Wspólne działania mają objąć m.in. Interpol i Światową Organizację Celna (WCO), które będą tropić ścieżki produkcji, transportu i sprzedaży zakazanych preparatów. Konferencja umocniła również nacisk na raportowanie luk oraz korzystanie przez państwa z mechanizmów wsparcia przewidzianych w Konwencji, w tym budowania kompetencji i transferu technologii regulowanych artykułem 14.

Delegaci uzgodnili także rozszerzenie zakresu prac poza produkty zawierające rtęć, zwracając uwagę na szeroką kategorię kosmetyków rozjaśniających skórę. WHO została poproszona o przygotowanie „przykładowej krajowej strategii zdrowia publicznego”, obejmującej zarówno produkty z dodatkiem rtęci, jak i te, które rtęci nie zawierają, ale funkcjonują w kulturze promującej rozjaśnianie skóry. Dla organizacji społeczeństwa obywatelskiego to sygnał, że zdrowie publiczne zaczyna uwzględniać nie tylko toksyczne składniki, lecz także presję kulturową i uprzedzenia oparte na kolorze skóry. Eksperci, w tym Michael Bender z Zero Mercury Working Group (ZMWG), uznają decyzję za jedno z najważniejszych dotychczas wezwań do eliminacji produkcji i handlu kosmetykami z rtęcią.

Jednym z kluczowych wyzwań pozostaje legalny obrót związkami rtęci. Luki w Konwencji pozwalają na ich sprzedaż jako surowców chemicznych, które stają się nielegalne dopiero w momencie zmieszania ich z bazami kremów w małych, często nieformalnych warsztatach. Ten „przemysł chałupniczy” funkcjonuje poza systemami nadzoru, a gotowe produkty trafiają na rynek z pominięciem regulacji, szczególnie w krajach o mniejszych zasobach inspekcyjnych. Decyzja MC-6/—, dotycząca kosmetyków z rtęcią, nie obejmuje związków chemicznych jako takich, koncentrując się raczej na redukcji popytu poprzez działania WHO. Według Bendera ograniczenie popytu w społecznościach o niskich dochodach — gdzie zapotrzebowanie na rozjaśnianie skóry jest szczególnie wysokie — jest kluczowe dla zmniejszenia globalnej podaży.

image
Produkowane w Azji pod fałszywymi nazwami handlowymi kremy do wybielania skóry są szkodliwe nie tylko psychologicznie, ale także potencjalnie źródłem zatrucia rtęcią.
Nikkei Asia

Eksperci podkreślają, że popyt napędzają m.in. utrwalone historycznie eurocentryczne standardy urody i zjawisko kolorystycznej hierarchii społecznej. Bender wskazuje, że obecny kryzys trwa od lat i jego rozwiązanie wymaga skoordynowanej, długofalowej strategii obejmującej jednoczesne zmniejszanie podaży i popytu. Wsparcie WHO może pomóc rządom rozwijać krajowe programy edukacyjne i zdrowotne, które redukują atrakcyjność produktów rozjaśniających. Jak ocenia Elena Lymberidi-Settimo z European Environmental Bureau, trwała zmiana jest możliwa tylko wtedy, gdy działania regulacyjne będą równolegle uzupełniane transformacją kulturową.

Rosnąca skala handlu internetowego dramatycznie zmienia także krajobraz dystrybucji nielegalnych kosmetyków. Zjawisko, które kiedyś polegało na przewożeniu produktów w bagażu, dziś funkcjonuje jako cyfrowy łańcuch dostaw obejmujący zamówienia hurtowe i przesyłki transgraniczne. Dlatego jednym z kierunków działań COP-6 jest mobilizacja struktur takich jak Interpol i WCO do monitorowania cyfrowych ścieżek zakupowych. Według Bendera inspiracją mogą być istniejące operacje, m.in. wieloletnia akcja Interpolu — Operation Pangea — wymierzona w nielegalne produkty zdrowotne online. Podobne modele mogą zostać zaadaptowane do śledzenia przepływu kosmetyków z rtęcią w marketplace’ach, systemach płatniczych i kanałach wysyłkowych.

Decyzje COP-6 wyznaczają nowy etap globalnej walki z kosmetykami zawierającymi rtęć — obejmujący zarówno toksykologiczne ryzyko, jak i społeczne uwarunkowania popytu. Państwa-strony zostały wezwane do intensyfikacji współpracy, zgłaszania luk oraz pełnego korzystania z narzędzi wsparcia przewidzianych w Konwencji. Choć droga do ograniczenia produkcji i handlu jest długa, konferencja w Genewie stworzyła ramy dla najambitniejszej dotąd międzynarodowej strategii redukcji ryzyka związanego z kosmetykami rozjaśniającymi skórę.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Biznes
17.11.2025 12:39
Cisza jako dodatek do usługi beauty – znak czasów i niedoceniany game changer
Cisza podczas zabiegu może być przyczynkiem do zwiększenia prestiżu salonu.Karolina Grabowska STAFFAGE

W branży beauty przywykliśmy mówić o innowacjach przez pryzmat technologii: nowych formuł składników aktywnych, urządzeń czy zaawansowanej automatyzacji zapisów. Tymczasem coraz częściej o przewadze konkurencyjnej decyduje coś, czego nie da się zmierzyć żadnym algorytmem – cisza.

Gdy jeden z usługodawców na Booksy wprowadził dodatek „cisza podczas wizyty” w cenie symbolicznego grosza, wywołał na Linkedin dyskusję o tym, czego współczesny klient naprawdę oczekuje od usług beauty: szacunku, uważności i przestrzeni do oddechu. Z perspektywy B2B nie jest to zabawna ciekawostka, lecz jedno z najważniejszych narzędzi pozwalających dotrzeć do osób zmęczonych, przebodźcowanych, neuroatypowych czy funkcjonujących na spektrum autyzmu.

Cisza coraz wyraźniej staje się odpowiedzią na przeciążenie bodźcami charakterystyczne dla współczesnego trybu życia. Powiadomienia, tempo pracy, hałas i stres sprawiają, że dla wielu klientek i klientów wizyta w salonie beauty to jedyny moment dnia, w którym mogą na chwilę zniknąć z obowiązków i presji. Small talk, choć dla niektórych przyjemny, dla innych jest źródłem dyskomfortu i dodatkowego napięcia. Właśnie dlatego możliwość wyboru „wizyty w ciszy” redukuje stres, zwiększa komfort i pozwala odbierać zabieg tak, jak był zaplanowany: jako troskę o dobrostan.

image

Cyfrowy salon: jak technologia zmienia pracę stylistki i wizażystki

Warto pamiętać, że dla osób w spektrum autyzmu bodźce sensoryczne są znacznie bardziej intensywne. Nadmiar dźwięków, rozmów i zapachów może być dla nich przytłaczający, a standardowa wizyta w salonie – mimo że potrzebna – bywa ogromnym wyzwaniem. Dodatek ciszy w aplikacji to proste narzędzie, które usuwa presję tłumaczenia swoich potrzeb i pozwala przygotować się do wizyty z poczuciem bezpieczeństwa. To realny krok w stronę inkluzywności, a nie jedynie deklaratywnego marketingu.

W relacji B2B cisza staje się również walutą budującą szacunek, personalizację i lojalność. Salony, które umożliwiają wybór tej formy wizyty, sygnalizują klientom, że ich potrzeby są traktowane priorytetowo. Co więcej, cisza pozwala wyróżnić markę na rynku bez konieczności inwestowania dodatkowych pieniędzy – wystarczy jasno zakomunikować tę możliwość i wdrożyć ją w standardy obsługi. Właśnie dlatego tak istotne jest pojawienie się tej opcji w systemie Booksy, gdzie za symboliczny grosz klient może formalnie zaznaczyć preferencję. Dzięki temu cisza staje się oficjalnym elementem oferty, a nie nieśmiałą prośbą w trakcie wizyty.

Jak poinformować o opcji „wizyty w ciszy”:

  1. Dodaj opcję „Wizyta w ciszy” w Booksy lub innym systemie zapisowym — jako darmowy lub symboliczny dodatek do usługi, widoczny w cenniku.
  2. Umieść krótką informację w opisie usług — np. „Na życzenie wykonuję zabieg w pełnej ciszy. Wystarczy zaznaczyć przy rezerwacji”.
  3. Wprowadź subtelną ikonę w komunikacji wizualnej — np. przekreślony głośnik lub symbol słuchawek obok nazw zabiegów.
  4. Zamieść kartkę lub dyskretny piktogram w recepcji albo przy stanowisku — „Możesz poprosić o wizytę w ciszy — wystarczy dać znać przy zapisie lub na początku zabiegu”.
  5. Dodaj informację do formularza/karty konsultacyjnej — jako jedno z pytań preferencyjnych dotyczących komfortu.
  6. Umieść krótką notatkę w mediach społecznościowych — np. jako post, story, reel lub wyróżnioną relację: „Oferuję zabiegi również w pełnej ciszy — dla Twojego komfortu i spokoju”.
  7. Zaproponuj możliwość wyboru już podczas powitania — w spokojnym, nienarzucającym tonie: „Jeśli wolisz zabieg w ciszy lub chcesz użyć słuchawek czy zatyczek do uszu, proszę daj znać — to również opcja, z której wiele osób korzysta”.
  8. Wprowadź tę informację do automatycznych potwierdzeń wizyt — np. w SMS lub e-mail: „Chcesz odbyć wizytę w ciszy? Odpowiedz TAK lub napisz w komentarzu do rezerwacji”.
  9. Dodaj zdanie do regulaminu lub FAQ na stronie salonu — „Dla komfortu każdej osoby umożliwiamy wykonanie dowolnej usługi w ciszy”.
  10. Wyraź to w języku marki — jako element wartości: „Szanuję Twój czas, potrzeby i energię — dlatego możesz wybrać zabieg w ciszy, jeśli tak czujesz się najlepiej”.

W obawach niektórych usługodawców pojawia się myśl, że cisza może zostać odebrana jako dystans. Jednak praktyka pokazuje coś odwrotnego: najnowocześniejsze usługi beauty na świecie oparte są na spokojnej atmosferze, ograniczeniu bodźców i minimalizowaniu zbędnej komunikacji. Profesjonalizm w tej branży coraz częściej polega na tworzeniu świadomej, bezpiecznej przestrzeni, w której klientka lub klient mogą się odprężyć i odpocząć.

image

Kompleksowa czy przeładowana? Gdzie przebiega granica w ofercie salonu kosmetycznego

W perspektywie strategicznej cisza może stać się pełnoprawnym narzędziem budowania jakości usług i doświadczenia marki. Jej rola wykracza daleko poza prosty gest — wpływa na marketing, podnosi jakość obsługi, wspiera retencję klientów, a także wzmacnia pozycjonowanie salonu jako miejsca świadomego i nowoczesnego. To także element, który naturalnie wspiera employer branding: uczy zespoły uważności, empatii i profesjonalnej komunikacji.

W perspektywie B2B cisza może stać się pełnoprawnym elementem strategii rozwoju salonu:

    •    w marketingu – podkreśla profesjonalizm, wyróżnia markę, trafia do osób zmęczonych, przebodźcowanych, neuroatypowych, pracujących w branżach o wysokim poziomie stresu;

    •    w obsłudze klienta – buduje personalizację i poczucie opieki;

    •    w employer brandingu – uczy zespoły uważności i nowoczesnych standardów komunikacji;

    •    w pozycjonowaniu salonu – tworzy atmosferę premium nawet w niewielkiej przestrzeni;

    •    w retencji – cisza zmniejsza presję i zwiększa prawdopodobieństwo powrotu klientki.

Cisza w usługach beauty nie jest chwilową modą ani anegdotycznym dodatkiem do cennika. To zrozumienie, że relacja usługodawca–klient ewoluuje, a potrzeby konsumentów zmieniają się wraz ze stylem życia, tempem pracy i rosnącą świadomością neuroróżnorodności. Symboliczne „0,01 zł za ciszę” może okazać się jedną z najważniejszych innowacji w sektorze beauty ostatnich lat. W świecie przeładowanym hałasem być może właśnie cisza staje się najbardziej pożądanym luksusem — i najważniejszym narzędziem budowania wartości usług na rynku B2B.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
18. listopad 2025 09:17