StoryEditor
Szkolenia
18.06.2013 00:00

Daj dotknąć, a sprzedasz

Henryka Koblańska, strategic director, Grupa Hands: W licznych badaniach wykazano, że możliwość dotykania i próbowania produktów znacznie zwiększa szansę na ich zakup. Z psychologicznego punktu widzenia posiadanie produktu zaczyna się bowiem w momencie dotykowego kontaktu, a nie dopiero gdy płacimy za niego przy kasie. Tymczasem dotyk wciąż jeszcze pozostaje zmysłem marketingowo niedocenianym w wielu miejscach sprzedaży.

Anna Zawadzka-Szewczyk:  Mojej znajomej marzy się własna drogeria i ma nawet pomysł, jak odróżnić się od konkurencji. Chciałaby, by klienci mogli wszystkiego dotknąć, otwierać produkty, sprawdzać je i testować. Czy to jednak nie nazbyt kosztowny pomysł? Czy nie uszczupli on zanadto spodziewanych zysków?
Henryka Koblańska: Zacznijmy od bezdyskusyjnego stwierdzenia, że dotykanie i testowanie produktów znacznie podnosi ich sprzedaż. Jednak pozwolenie klientom, aby sami otwierali opakowania może okazać się dość kosztownym pomysłem. Nie mamy co liczyć na to, że kolejny klient do koszyka włoży zniszczone przez poprzedniego ciekawskiego opakowanie. Egzemplarze produktów do testowania powinny być wyraźnie opisane, aby klient nie miał wątpliwości, że może je wypróbować. Jeśli producent nie dostarcza testerów, możemy sami wygospodarować produkty do testowania. Bezwzględnie powinny znaleźć się w tej grupie wszystkie kosmetyki kolorowe i perfumy.

Czy mają szansę sprzedać się perfumy zamknięte w gablocie lub szminki, których kolor możemy tylko w przybliżeniu ocenić na podstawie kolorowej kropki na zafoliowanym opakowaniu?
Tak, gdy klient kupuje je po raz kolejny. Jeśli mam swój ulubiony zapach, który dobrze znam, nie muszę koniecznie sprawdzać, czy się nie zmienił i czy nadal mi odpowiada. To samo dotyczy innych produktów. Jednak w przypadku kosmetyków kolorowych i zapachów dopasowanie ich do własnych preferencji jest szczególnie ważne. Jeśli nie znam danego produktu jest mało prawdopodobne, że po niego sięgnę bez wypróbowania go wcześniej na skórze. Dlatego musimy pamiętać, aby koniecznie umożliwić klientom testowanie wszelkich nowości.
Kremów albo szamponów również?
Oczywiście nikt nie będzie w drogerii mył włosów, jednak dla wielu kobiet zapach szamponu czy odżywki jest równie ważny jak dezodorantu. Chcą mieć pewność, że nadadzą ich włosom piękny zapach. Z przyjemnością sprawdzą też konsystencję kremów, czy się dobrze wchłaniają i nawilżają skórę. Im więcej kosmetyków pozwolimy w drogerii testować, tym lepiej. Warto pamiętać, że kontakt zmysłowy jest ważny w zasadzie dla każdej kategorii produktów. Dotyczy to nawet papieru toaletowego. W jednej z amerykańskich sieci supermarketów rozpakowanie papierów toaletowych z foliowych opakowań przyczyniło się do znacznego wzrostu ich sprzedaży.
W naszych poprzednich rozmowach omawiałyśmy oddziaływanie kolorów, grafiki, oświetlenia sklepu na wzrost sprzedaży. Rozumiem, że bodźce związane z dotykiem działają podobnie?
Niestety dotyk wciąż jeszcze pozostaje zmysłem marketingowo niedocenianym. Choć coraz rzadziej, wciąż jeszcze możemy zobaczyć na półkach uwagi typu „towar podaje sprzedawca” i „nie dotykać”. Mało który klient tak „zachęcony” poprosi sprzedawcę o pokazanie produktów. Dla wielu osób fatygowanie obsługi sklepu jest na tyle krępujące, że rezygnują w ogóle z próby zapoznania się z kosmetykiem. Tymczasem każdy produkt na półce powinien krzyczeć: „dotknij mnie, przetestuj mnie!”. W licznych badaniach wykazano, że możliwość dotykania i próbowania produktów znacznie zwiększa szansę na ich zakup. Jest to najważniejszy powód, dla którego powinno się zachęcać klientów do ich testowania. Im dłużej trzymamy dany produkt w dłoni, tym bardziej rośnie prawdopodobieństwo, że go kupimy. A to dlatego, że z psychologicznego punktu widzenia posiadanie produktu zaczyna się w momencie zmysłowej interakcji z nim, a nie dopiero, gdy płacimy za niego przy kasie. Im kontakt z produktem jest pełniejszy, tym poczucie posiadania jest większe. Poza tym dotyk jest zazwyczaj przyjemnym wrażeniem i budzi pozytywną reakcję emocjonalną, która z kolei sprzyja zakupom.

Czy ważne jest, żeby testowanie odbyło się od razu w sklepie? Czy warto dawać czas do namysłu i dokładniejszego zapoznania się z produktem poprzez rozdawanie próbek?
Wiele sklepów, zwłaszcza tych ekskluzywnych, wręcza klientom próbki. Należy jednak zwrócić uwagę na to, że obdarowanie klienta próbką produktu jest w pierwszej kolejności promocją producenta, a dopiero później – i to wcale niekoniecznie – punktu sprzedaży. Znaczna część asortymentu kosmetycznego jest wspólna dla wielu drogerii, więc klient niekoniecznie wraca do tej, w której dostał próbkę, gdy już podejmie decyzję o zakupie.
W pierwszej kolejności, zamiast wręczenia próbki, proponowałabym więc na tyle dobrze poznać podczas rozmowy potrzeby i oczekiwania klienta, żeby dobrać najlepszy dla niego kosmetyk i po prostu mu go sprzedać. Dostępne w sklepie testery mogą to zadanie ułatwić. Możliwość dotknięcia i wypróbowania produktu znacznie zwiększa szansę na sprzedaż, bo klient działa pod wpływem impulsu. Coś mu się spodoba i natychmiast chce to mieć. Radziłabym jak najczęściej wykorzystywać tę magiczną moc dotyku w sklepie. Oczywiście, tym nieprzekonanym klientom, którzy z zasady potrzebują więcej czasu do namysłu, możemy zaoferować próbki. Zyskujemy wówczas ich wdzięczność i tworzymy pozytywny wizerunek drogerii. A to też bardzo ważne.
Rozmawiała:
Anna Zawadzka-Szewczyk
GRUPA HANDS
Zespół posiadający długoletnie doświadczenie w tworzeniu spójnego wizerunku i  komunikacji dla marek oraz sieci sprzedaży. W ramach specjalizacji Hands for Retail prowadzimy projekty od wsparcia przy tworzeniu strategii, opracowania shop conceptu, visual merchandisingu  po  promocje sprzedaży i ich skuteczne wdrożenie. Zapraszamy do współpracy


ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Drogerie
03.12.2025 00:49
Rossmann zapowiada: w drogeriach znów będą drogiści
Rossmann został patronem Akademii Drogistów, bo jest to program idealnie skrojony pod naszych pracowników – mówi prezes Rossmann SDP Marcin GrabaraRossmann

Akademia Drogistów to program nauczania on-line, kierowany do osób chcących podnieść swoje kwalifikacje i zostać drogistą. Kilkunastu ekspertów m.in. doktorzy nauk farmaceutycznych, dermatolog, psycholożka, kosmetolożka, dietetyczka czy trener personalny dzielą się wiedzą jak dbać o siebie i innych w holistyczny sposób.

Akademia jest wspólną inicjatywą firmy szkoleniowej questus, Rossmanna oraz Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.

Drogiści pojawili się w XIX wieku oferując szeroką gamę produktów codziennego użytku. Potrafili doradzić w każdej kwestii związanej z dbaniem o urodę. Na miejscu przygotowywali różne mikstury, mieszanki i kosmetyki. Kompetencje drogistów były związane z poradnictwem kosmetycznym i chemicznym, ale nie medycznym. Cieszyli się dużym zaufaniem społecznym jako eksperci z unikalnymi kompetencjami. Klienci ufali im, tak jak my dzisiaj ufamy – jeśli chodzi o nasze zdrowie – farmaceutom w aptekach – wyjaśnia profesor Robert Kozielski z firmy Questus.

Początkowo drogerie pełniły funkcję podobną do aptek, sprzedając nie tylko kosmetyki, ale także substancje chemiczne i lecznicze. Z biegiem czasu zaczynały powstawać pierwsze manufaktury i fabryki kosmetyków. Lata mijały, handel rozwijał się coraz dynamiczniej, a zawód drogisty zaczynał odchodzić w zapomnienie. W Polsce zniknął z rynku na początku lat dwutysięcznych.

Drogiści XXI wieku

Tymczasem klienci potrzebują ekspertów z dziedziny dbania o urodę i zdrowie. Najlepszym przykładem są Niemcy czy Szwajcaria, gdzie zawód drogisty cały czas funkcjonuje i cieszy się dużym prestiżem.

Reaktywacja tej profesji w Polsce ma duże szanse zakończyć się powodzeniem dzięki Akademii Drogistów – programowi nauczania on-line. Całość składa się z 37 godzin zajęć ze 173 merytorycznymi lekcjami wideo (każda od 7 do 20 minut). Zagadnienia są podzielone na osiem modułów: „Wprowadzenie do zawodu drogisty”, „Uważność na siebie”, „Twarz”, „Skóra głowy i włosy”, „Ciało”, „Technologia kosmetyków”, „Uważność na drugiego człowieka” i „Współczesny drogista”.

Akademię stworzyło 17 ekspertów: pracowników naukowych Uniwersytetu Medycznego w Łodzi (doktorzy nauk farmaceutycznych, medycznych, chemicznych, dermatolog), praktyków tworzących kosmetyki z firmy Oceanic, badaczy z agencji Minds & Roses oraz niezależnych specjalistów. 

Rossmann został patronem Akademii Drogistów, bo jest to program idealnie wręcz skrojony pod naszych pracowników. Nasi klienci oczekują nawiązania z nimi bezpośredniej, bliskiej relacji, indywidualnego podejścia i fachowego doradztwa. Dlatego w przypadku naszych pracowników koszty nauki w akademii ponosi firma Rossmann

 – mówi prezes Rossmann SDP Marcin Grabara.

Holistyczne podejście do pielęgnacji

Drogistą może zostać każdy, w tym np. osoby szukające nowych wyzwań zawodowych, chcące się przekwalifikować. Projekt skierowany jest przede wszystkim do pracowników drogerii, salonów kosmetycznych oraz wszystkich tych, którzy interesują się holistycznym podejściem do pielęgnacji.

Akademia buduje specjalistyczne umiejętności i kompetencje, podnosząc szanse na rozwój zawodowy, ale jest też „instrukcją" jak w czasach zmian nie zatracić w sobie dbałości o osobisty dobrostan, wrażliwość na drugiego człowieka i siebie. Dostęp do platformy i programu nauczania kosztuje 2 490 zł.

image

Forbes: Rossmann ponownie w topie najlepszych pracodawców na świecie

Współpraca z Akademią Drogistów pokazuje, że nowoczesne podejście do zdrowia i pielęgnacji wymagają dyskusji między akademickością a praktyką zawodową. Dzisiejszy drogista to profesjonalista o szerokiej wiedzy, zdolny doradzać klientom w sposób odpowiedzialny, oparty na rzetelnych podstawach naukowych i empatii. Cieszy mnie, że nasi wykładowcy i eksperci mają swój udział w kształtowaniu tych kompetencji, wspierając rozwój zawodowy osób pracujących w branży kosmetyczno-zdrowotnej. Wierzę, że dzięki takim inicjatywom budujemy most między uczelnią a środowiskiem praktyków, wspólnie podnosząc jakość doradztwa i zaufania społecznego – dodaje prof. dr hab. n. med. Janusz Piekarski, Rektor Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.

W cenie jest też egzamin, zapewniający certyfikację Instytutu Badań Edukacyjnych. Niebawem drogista będzie wpisany na listę Zintegrowanego Systemu Kwalifikacji, a certyfikat honorowany w całej Unii Europejskiej. Naukę w akademii można rozpocząć w dowolnym momencie i prowadzić ją w elastycznym trybie on-line – indywidualnym tempie, zgodnie z własnymi możliwościami czasowymi.

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Biznes
24.04.2025 16:38
WSIiZ i Pollena-Aroma zapraszają studentów na nowy kierunek: perfumiarstwo
Monika Kaleta i Agnieszka Pieńkosz-Żagan, perfumiarki Pollena-Aroma.Pollena-Aroma

Wyższa Szkoła Inżynierii i Zdrowia w Warszawie (WSIiZ) we współpracy z firmą Pollena-Aroma – największym polskim producentem kompozycji zapachowych i aromatów spożywczych – uruchomiła nowy kierunek studiów podyplomowych: Perfumiarstwo. To pierwsza w Polsce tak kompleksowa oferta edukacyjna poświęcona tworzeniu kompozycji zapachowych oraz ich praktycznym zastosowaniom w różnych kategoriach produktów. Rekrutacja na rok akademicki 2025/2026 już ruszyła.

Nowy program powstał w odpowiedzi na rosnące zapotrzebowanie rynku kosmetycznego na wykwalifikowanych specjalistów. Przemysł perfumeryjny należy obecnie do najdynamiczniej rozwijających się segmentów rynku – wymaga nie tylko estetycznej wrażliwości, ale również zaawansowanej wiedzy technologicznej. Program obejmuje m.in. procesy pozyskiwania surowców, tworzenia receptur, testów laboratoryjnych oraz projektowania procesów produkcyjnych. Słuchacze zapoznają się również z zagadnieniami logistyki, dystrybucji i promocji produktów zapachowych.

W program zaangażowani są specjaliści zarówno z Polski, jak i z zagranicy. Zajęcia prowadzić będą eksperci z Pollena-Aroma, w tym Monika Kaleta – główna perfumiarka firmy i członkini prestiżowego The International Society of Perfumer-Creators, z ponad 25-letnim doświadczeniem. Część zajęć odbywać się będzie w siedzibie Pollena-Aroma w Nowym Dworze Mazowieckim, gdzie słuchacze będą mieli okazję zapoznać się z funkcjonowaniem nowoczesnej, w pełni zautomatyzowanej fabryki zapachów.

Pollena-Aroma, działająca od blisko 70 lat, od 2017 roku należy do międzynarodowej Grupy Turpaz. Firma tworzy kompozycje zapachowe wykorzystywane m.in. w kosmetykach, świecach i odświeżaczach powietrza, dysponując zaawansowanym zapleczem laboratoryjnym i produkcyjnym. WSIiZ z kolei kontynuuje misję praktycznego kształcenia, oferując programy ściśle powiązane z potrzebami rynku. Dzięki tej współpracy studia podyplomowe z perfumiarstwa mają szansę stać się nowym standardem w kształceniu specjalistów w branży kosmetycznej.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
26. grudzień 2025 11:10