Agnieszka Saracyn-Rozbicka: Susan Sontag napisała: „Uroda kobiety jest formą władzy” – mogłyby się Panie do tego cytatu ustosunkować?
Anna Smolińska: Atrakcyjnym kobietom jest w życiu łatwiej. I od razu, żeby odgonić cynizm, trzeba dodać, że ładne to bardzo względne pojęcie. Gdy je definiujemy, bierzemy pod uwagę m.in. estetykę i zadbanie danej osoby. A uroda jest formą władzy szczególnie nad mężczyznami, którzy jak pokazuje historia, nieraz tracili głowę dla kobiecych wdzięków.
Agata Szpakowska: Rzeczywiście tak jest. Już od czasów starożytnych kobiety zdawały sobie sprawę z mocy, jaka płynie z makijażu i ubioru. Myślę, że każdy kojarzy wizerunek Kleopatry. Doskonale pamiętamy makijaż jej oka, jak również przepiękne suknie, które stanowiły całość kompozycji, wpływały na to, że królowa Egiptu była i jest uważana za kobietę zmysłową, pełną czaru i wdzięku.
Z potęgi ubioru i makijażu zdawała sobie też sprawę m.in. żyjąca w XVIII wieku caryca Elżbieta Piotrowna Romanowa. Czerpiąc moc z natury, malowała paznokcie płatkami róż, żeby być bardziej atrakcyjną, elegancką i kobiecą. A w ciągu swojego 20-letniego panowania zgromadziła kolekcję ponad siedmiu tysięcy sukien.
Imponujące. Widać, że we wcześniejszych epokach kobiety przywiązywały dużą wagę do wyglądu. A jak oceniają Panie świadomość współczesnych Polek w tym zakresie?
A.Sz.: Jest ona bardzo duża. Obecnie kobiety mają dostęp do wiedzy i szerokiego zakresu informacji. Wielką pomocą jest internet i fachowa literatura dotycząca pielęgnacji, makijażu i stylizacji. Mam wrażenie, że dzięki temu z roku na rok wzrasta nasza świadomość, jesteśmy coraz bardziej obyte w dziedzinie mody, zdrowia, dbania o wygląd. Każda z nas – a na pewno większość – zdaje sobie sprawę z tego, że wyjście z domu bez makijażu nie jest najlepszym pomysłem. Oczywiście nie oznacza to, że jesteśmy brzydkie, ale malując rzęsy, uwydatniając usta czy kości policzkowe, subtelnie eksponujemy nasze atuty. Dzięki temu zarówno w sferze życia prywatnego jak i zawodowego jesteśmy odbierane jako bardziej atrakcyjne, miłe i kompetentne.
A.S.: Polki niezależnie od wieku zdają sobie z tego sprawę. Obecnie mamy wysyp blogów modowych i coraz częściej są one prowadzone przez młode osoby, ale nie tylko. Panie w średnim wieku też zgłaszają się do mnie z prośbą o wprowadzenie w nowe trendy. Uważam, tak jak Agata, że sprzyja temu promowanie w mediach osób dbających o swój wygląd.
A.Sz.: Jak pokazały badania, ludzie po prostu lepiej oceniają kobiety w delikatnym makijażu. W trakcie jednego z eksperymentów, który udowodnił prawdziwość tej tezy, wybrano kilku ochotników i pokazano im zdjęcia kobiet w różnym wieku. Jedne z nich były umalowane, pozostałe nie. Osoby biorące udział w badaniu miały zaledwie kilka sekund na ocenę prezentowanych postaci. Okazało się, że wszyscy mimowolnie największą uwagę skupiali na kobietach delikatnie umalowanych. Nie znając ich bliżej, określali je jako osoby inteligentne i bardzo atrakcyjne, takie z którymi warto się zaprzyjaźnić. Natomiast panie nieumalowane, a także te w wyrazistym make-upie określono jako mniej kompetentne i niegodne zaufania. Wyniki tego eksperymentu to kolejny dowód na to, jak ważne w kontaktach międzyludzkich jest pierwsze wrażenie. Makijaż i ubiór składają się na nasz wizerunek. Jeśli będziemy się nimi umiejętnie posługiwać uzyskamy, zamierzony efekt, a w naszym przypadku przełoży się to bezpośrednio na sprzedaż.
Właśnie. Psychologowie twierdzą, że zdanie o drugim człowieku wyrabiamy sobie w ciągu pierwszych kilku sekund. Jak w takim razie powinna wyglądać ekspedientka pracująca w drogerii?
A.Sz.: Mając do czynienia z kosmetykami i będąc wizytówką świata piękna, musi wyglądać jak zadbana, piękna, estetyczna, inteligenta, mądra, pełna kompetencji kobieta. Makijaż powinien być jej nieodzownym atrybutem. Oczywiście mówimy tutaj o makijażu dziennym, delikatnym, który podkreśla urodę, a nie krzykliwym, który odstrasza klientów. W dobrym guście jest przyciemnienie ust czerwoną, malinową bądź koralową szminką, w zależności od karnacji – taki zabieg bardzo odświeża makijaż i nadaje twarzy witalności.
A.S.: Przy makijażu oka zaproponowałabym klasyczną kreskę. W zależności od sezonu możemy wprowadzić kolor. Ponieważ wszystko zależy od urody danej osoby, to powinnyśmy wybierać taki makijaż, w którym czujemy się naturalnie. Podkreślać to, co w nas najpiękniejsze!
Dobry mówca, żeby przekonać do siebie ludzi powinien wzbudzić ich zaufanie, nie tylko swoją postawą, ale i wyglądem. Podczas kampanii wyborczej większość polityków korzysta z pomocy stylistów. Również osoby niepubliczne coraz częściej sięgają po profesjonalną pomoc w budowaniu wizerunku. Nikt z nas nie chciałby korzystać z porad psychologa, który wygląda niechlujnie. Taka osoba nie wzbudza naszego zaufania i zapewne nie wrócimy do jej gabinetu ponownie. Tak samo jest w przypadku drogerii, gdzie tak naprawdę kupujemy marzenia o pięknym wyglądzie. Chętniej wracamy do miejsca, w którym obsługuje nas zadbany sprzedawca.
A.Sz.: Pamiętajmy, że najlepszą reklamą drogerii jest właśnie jej personel. A najlepszą metodą na wzrost sprzedaży jest marketing szeptany. I tu chciałam zaapelować do kierowników drogerii, żeby pomogli swoim pracownikom sprzedawać. Jeżeli ekspedientka będzie mogła wypróbować nowo wprowadzoną maskarę, cień do powiek, fluid etc. sprzeda je. Na tej zasadzie działają wielkie sieci drogeryjne na świecie. Dziewczyny używają kosmetyków dostępnych w drogeriach i są tym samym żywą wizytówką swoich miejsc pracy. Najpierw jako pierwsze wypróbowują nowy towar, zaznajamiają się z nim. I jeśli go polubią, proszę mi wierzyć, że będą w stanie zachęcić do niego również odwiedzające drogerię klientki. Zresztą same konsumentki niejednokrotnie zachwycone kolorem ust sprzedawczyni pytają: „Jakiej użyła pani szminki?”
Wydaje mi się, że zwłaszcza w małych drogeriach warto zaopatrywać personel w różnego rodzaju próbki, gratisy, bo to naprawdę się opłaca i w dłuższej perspektywie przynosi zyski, ma wpływ na finanse i obroty. Na początku mojej pracy makijażystki sama zdobywałam doświadczenie w drogeriach i dokładnie wiem, jak to działa.
Skupiłyśmy się na makijażu. A jaką rolę w budowaniu relacji z klientem odgrywa strój?
A.Sz.: Nie bez kozery ktoś mądry powiedział: „Jak cię widzą, tak cię piszą”. Zarówno w kontaktach prywatnych, jak i zawodowych, jesteśmy oceniani również przez pryzmat naszych ubrań i stylu, jakie prezentujemy. Nasz strój musi być zawsze odpowiednio dopasowany do okazji i pory dnia. Dobrze dobrany strój biznesowy może nam pomóc w sprzedaży. Bardzo ważna jest jego kolorystyka. Profesjonalny wygląd zapewnimy sobie poprzez noszenie ubrań w odcieniach bieli, niebieskiego, granatu lub pudrowego różu. Kolory te wzbudzają zaufanie i szacunek. Osoba mająca na sobie te barwy odbierana jest jako kompetentna i pewna siebie, ale nie narzucająca się. Przykładowy zestaw: biała koszula, granatowe spodnie, bądź spódnica, do tego fartuszek specjalnie zaprojektowany na potrzeby drogerii, w jej barwach, robi rewelacyjne wrażenie na konsumentach.
A.S.: Do tych kolorów dodałabym też czarny. Jestem zwolenniczką czarnego stroju w drogerii, zwykle wygląda on bardzo elegancko. Unikajmy agresywnych odcieni, chyba że polityka firmy ma w swojej palecie dość intensywne kolory, wówczas jest to jak najbardziej wskazane. Dodatkowo strój pracownika powinien być jedno- lub dwukolorowy.
A.Sz.: Świetnie wygląda personel ubrany identycznie, z wyjątkiem kierownika drogerii, który swoim strojem powinien mówić „to ja jestem od spraw szczególnych, jeśli masz wyjątkowe pytanie, zwróć się do mnie”. Jednolite stroje pokazują, że pracownicy są zintegrowani z firmą. W oczach klienta są dzięki temu godni zaufania i kompetentni. Ich ubiór pokazuje, że w drogerii panują dyscyplina i porządek. Ważne, żeby pracodawca już w trakcie rozmowy o pracę poinformował w odpowiedni sposób osobę ubiegającą się o stanowisko ekspedientki, że w drogerii wymagany jest uniform, żeby w przyszłości nie było to dla niej zaskoczeniem, a noszenie go przykrym obowiązkiem.
W przypadku ekspedientek kolorystyka ich stroju powinna być kompatybilna z kolorystyką logotypu. Pracownicy małych osiedlowych drogerii, które logotypu nie posiadają, mają tu wbrew pozorom olbrzymie pole do popisu. Personel wykorzystując najnowsze trendy w kosmetyce, modzie, makijażu może stworzyć własny, niepowtarzalny image. Jeśli trendem jest np. makijaż w kolorze burgunda właściciel drogerii może zaproponować swoim pracownicom np. opaskę, apaszkę lub subtelną ozdobę o takiej barwie. Wszystko po to, by utrwalić ten kolor w świadomości klientów. Widząc taki akcent w makijażu oraz garderobie, szybciej zwrócą oni uwagę na kosmetyki w tym odcieniu.
Jeśli chodzi o biżuterię to również wyznaję tu zasadę umiarkowania. Do pracy zakładajmy tylko przysłowiowe minimum, np. delikatne kolczyki lub bransoletkę. Duże, rzucające się świecidełka zostawmy na inne okazje.
Popełniania jakich modowych i makijażowych błędów należy się wystrzegać?
A.S.: Przede wszystkim braku makijażu. Każda z pań, zwłaszcza ta, która pracuje w drogerii, powinna przed wyjściem z domu wykonać dyskretny make-up. Niedopuszczalne są niezadbane, suche dłonie, zbyt długie lub krótkie paznokcie, niechlujny, pstrokaty strój lub zbyt mocny makijaż. Niestety zdarza mi się jeszcze spotkać takie ekspedientki w niektórych osiedlowych drogeriach.
A.Sz.: Doradzałabym unikanie ostrych, agresywnych barw, np. czerwieni od stóp do głowy, przesadnie graficznych smoky eyes. Passe są usta obrysowane konturówką w innym kolorze niż kolor pomadki. Negatywne emocje mogą wzbudzić także zbyt długie paznokcie z ozdobami – zwłaszcza że dotykamy nierzadko twarzy czy dłoni klientów, jak również karykaturalny makijaż permanentny.
Odradzałabym makijaż oka w takich kolorach, jak: fioletowy, zielony i niebieski na całej powiece ruchomej. Proszę mi wierzyć, że po kilku godzinach pracy przy sztucznym świetle będziemy wyglądać bardzo niekorzystnie, nieświeżo i nieestetycznie. Przez cały dzień powinnyśmy być promienne i kwitnące, a przesadne użycie tych barw może wywołać efekt odwrotny.
Ideał…?
A.Sz.: Idealna ekspedientka powinna być niezmiernie cierpliwa. Swoim wyglądem powinna wzbudzać zaufanie. Musi mieć ułożone włosy, subtelny makijaż i strój w stonowanych kolorach, do tego zadbane dłonie i nie za długie paznokcie. Ważne też, żeby pracowała nad głosem, który nie może być ani zbyt piskliwy ani za gruby. A co najważniejsze powinna się uśmiechać – uśmiech, jak nic innego, potrafi wzbudzać w drugim człowieku pozytywne emocje – i kochać swoją pracę.
Obserwując personel w drogeriach muszę przyznać, że z roku na rok jest coraz lepiej. W sieciowych drogeriach możemy spotkać bardzo dobrze wyszkolone i wykwalifikowane ekspedientki. W pomniejszych drogeriach jest troszkę gorzej, ale lepiej niż w latach ubiegłych. Klient bardzo łatwo rozpozna osobę, która kocha swój zawód, dokształca się, czyta dużo prasy branżowej i świetnie zna wyłożony na półkach towar.
Myślę, że dobrym pomysłem jest inwestycja w pracownika i wysłanie go chociaż dwa razy do roku na warsztaty, na których poznałby obowiązujące trendy w makijażu oraz techniki wykonywania make-upu. Proszę mi wierzyć, że bardzo szybko się ona zwróci. Wielokrotnie byłam malowana w różnych drogeriach przez ekspedientki i pomimo całej wiedzy, którą posiadam, i znajomości trików sprzedaży nie oparłam się zakupowi kosmetyków, których użyły. Tak właśnie działa mechanizm bezpośredniego kontaktu z produktem.
A.S.: Agata wymieniła prawie wszystko, co przychodzi mi do głowy, ale chciałabym dodać, że dla mnie osobiście liczy się fachowa pomoc i wyczucie klienta. Natomiast odstrasza mnie, gdy ekspedientka zbyt narzuca mi swoją pomoc, zwykle szybko rezygnuję wtedy z dalszych zakupów.
Mówi się, że przedsiębiorczość jest kobietą. Czy dzięki odpowiednio dobranemu ubraniu i znajomości makijażowych trików kobietom łatwiej jest osiągnąć sukces?
A.Sz.: Niewątpliwie posiadamy większy wachlarz możliwości w tej materii niż mężczyźni. Statystyki mówią, że coraz więcej kobiet jest w branży i odnosi sukcesy. Przykładamy większą wagę do swojego wyglądu, strojów etc., chociaż panowie też nie zostają w tyle. Jak pokazałyśmy, wizerunek jest ważny, a my, kobiety, mamy świetne pole do manewru wykorzystując wiedzę, jaką daje kosmetyka i moda. Naszą władzą jest właśnie ta wiedza.
A.S.: Według światowego bestselleru Allana i Barbary Pease, pt.: „Mowa ciała” kobieta umalowana wydaję się znacznie bardziej pewna siebie. Autorzy tej książki przeprowadzili badania na czterech kobietach. Dwie umalowane i dwie nieumalowane zostały poproszone o zajęcie miejsc przy stoiskach z produktami szkoleniowymi. Okazało się, że stoiska kobiet w make-upie były o wiele częściej odwiedzane. Fakty mówią same za siebie. Drogie panie, na podstawie tego eksperymentu zapamiętajcie, że nie ma kobiet brzydkich, są tylko niezadbane!
Dziękuję za wskazówki i przekazuję je dalej!
Rozmawiała:
Agnieszka Saracyn-Rozbicka
Akademia Drogistów to program nauczania on-line, kierowany do osób chcących podnieść swoje kwalifikacje i zostać drogistą. Kilkunastu ekspertów m.in. doktorzy nauk farmaceutycznych, dermatolog, psycholożka, kosmetolożka, dietetyczka czy trener personalny dzielą się wiedzą jak dbać o siebie i innych w holistyczny sposób.
Akademia jest wspólną inicjatywą firmy szkoleniowej questus, Rossmanna oraz Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.
– Drogiści pojawili się w XIX wieku oferując szeroką gamę produktów codziennego użytku. Potrafili doradzić w każdej kwestii związanej z dbaniem o urodę. Na miejscu przygotowywali różne mikstury, mieszanki i kosmetyki. Kompetencje drogistów były związane z poradnictwem kosmetycznym i chemicznym, ale nie medycznym. Cieszyli się dużym zaufaniem społecznym jako eksperci z unikalnymi kompetencjami. Klienci ufali im, tak jak my dzisiaj ufamy – jeśli chodzi o nasze zdrowie – farmaceutom w aptekach – wyjaśnia profesor Robert Kozielski z firmy Questus.
Początkowo drogerie pełniły funkcję podobną do aptek, sprzedając nie tylko kosmetyki, ale także substancje chemiczne i lecznicze. Z biegiem czasu zaczynały powstawać pierwsze manufaktury i fabryki kosmetyków. Lata mijały, handel rozwijał się coraz dynamiczniej, a zawód drogisty zaczynał odchodzić w zapomnienie. W Polsce zniknął z rynku na początku lat dwutysięcznych.
Drogiści XXI wieku
Tymczasem klienci potrzebują ekspertów z dziedziny dbania o urodę i zdrowie. Najlepszym przykładem są Niemcy czy Szwajcaria, gdzie zawód drogisty cały czas funkcjonuje i cieszy się dużym prestiżem.
Reaktywacja tej profesji w Polsce ma duże szanse zakończyć się powodzeniem dzięki Akademii Drogistów – programowi nauczania on-line. Całość składa się z 37 godzin zajęć ze 173 merytorycznymi lekcjami wideo (każda od 7 do 20 minut). Zagadnienia są podzielone na osiem modułów: „Wprowadzenie do zawodu drogisty”, „Uważność na siebie”, „Twarz”, „Skóra głowy i włosy”, „Ciało”, „Technologia kosmetyków”, „Uważność na drugiego człowieka” i „Współczesny drogista”.
Akademię stworzyło 17 ekspertów: pracowników naukowych Uniwersytetu Medycznego w Łodzi (doktorzy nauk farmaceutycznych, medycznych, chemicznych, dermatolog), praktyków tworzących kosmetyki z firmy Oceanic, badaczy z agencji Minds & Roses oraz niezależnych specjalistów.
– mówi prezes Rossmann SDP Marcin Grabara.Holistyczne podejście do pielęgnacji
Drogistą może zostać każdy, w tym np. osoby szukające nowych wyzwań zawodowych, chcące się przekwalifikować. Projekt skierowany jest przede wszystkim do pracowników drogerii, salonów kosmetycznych oraz wszystkich tych, którzy interesują się holistycznym podejściem do pielęgnacji.
Akademia buduje specjalistyczne umiejętności i kompetencje, podnosząc szanse na rozwój zawodowy, ale jest też „instrukcją" jak w czasach zmian nie zatracić w sobie dbałości o osobisty dobrostan, wrażliwość na drugiego człowieka i siebie. Dostęp do platformy i programu nauczania kosztuje 2 490 zł.
– Współpraca z Akademią Drogistów pokazuje, że nowoczesne podejście do zdrowia i pielęgnacji wymagają dyskusji między akademickością a praktyką zawodową. Dzisiejszy drogista to profesjonalista o szerokiej wiedzy, zdolny doradzać klientom w sposób odpowiedzialny, oparty na rzetelnych podstawach naukowych i empatii. Cieszy mnie, że nasi wykładowcy i eksperci mają swój udział w kształtowaniu tych kompetencji, wspierając rozwój zawodowy osób pracujących w branży kosmetyczno-zdrowotnej. Wierzę, że dzięki takim inicjatywom budujemy most między uczelnią a środowiskiem praktyków, wspólnie podnosząc jakość doradztwa i zaufania społecznego – dodaje prof. dr hab. n. med. Janusz Piekarski, Rektor Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.
W cenie jest też egzamin, zapewniający certyfikację Instytutu Badań Edukacyjnych. Niebawem drogista będzie wpisany na listę Zintegrowanego Systemu Kwalifikacji, a certyfikat honorowany w całej Unii Europejskiej. Naukę w akademii można rozpocząć w dowolnym momencie i prowadzić ją w elastycznym trybie on-line – indywidualnym tempie, zgodnie z własnymi możliwościami czasowymi.
Wyższa Szkoła Inżynierii i Zdrowia w Warszawie (WSIiZ) we współpracy z firmą Pollena-Aroma – największym polskim producentem kompozycji zapachowych i aromatów spożywczych – uruchomiła nowy kierunek studiów podyplomowych: Perfumiarstwo. To pierwsza w Polsce tak kompleksowa oferta edukacyjna poświęcona tworzeniu kompozycji zapachowych oraz ich praktycznym zastosowaniom w różnych kategoriach produktów. Rekrutacja na rok akademicki 2025/2026 już ruszyła.
Nowy program powstał w odpowiedzi na rosnące zapotrzebowanie rynku kosmetycznego na wykwalifikowanych specjalistów. Przemysł perfumeryjny należy obecnie do najdynamiczniej rozwijających się segmentów rynku – wymaga nie tylko estetycznej wrażliwości, ale również zaawansowanej wiedzy technologicznej. Program obejmuje m.in. procesy pozyskiwania surowców, tworzenia receptur, testów laboratoryjnych oraz projektowania procesów produkcyjnych. Słuchacze zapoznają się również z zagadnieniami logistyki, dystrybucji i promocji produktów zapachowych.
W program zaangażowani są specjaliści zarówno z Polski, jak i z zagranicy. Zajęcia prowadzić będą eksperci z Pollena-Aroma, w tym Monika Kaleta – główna perfumiarka firmy i członkini prestiżowego The International Society of Perfumer-Creators, z ponad 25-letnim doświadczeniem. Część zajęć odbywać się będzie w siedzibie Pollena-Aroma w Nowym Dworze Mazowieckim, gdzie słuchacze będą mieli okazję zapoznać się z funkcjonowaniem nowoczesnej, w pełni zautomatyzowanej fabryki zapachów.
Pollena-Aroma, działająca od blisko 70 lat, od 2017 roku należy do międzynarodowej Grupy Turpaz. Firma tworzy kompozycje zapachowe wykorzystywane m.in. w kosmetykach, świecach i odświeżaczach powietrza, dysponując zaawansowanym zapleczem laboratoryjnym i produkcyjnym. WSIiZ z kolei kontynuuje misję praktycznego kształcenia, oferując programy ściśle powiązane z potrzebami rynku. Dzięki tej współpracy studia podyplomowe z perfumiarstwa mają szansę stać się nowym standardem w kształceniu specjalistów w branży kosmetycznej.

