StoryEditor
Szkolenia
20.06.2013 00:00

Higiena ponad wszystko

Makijaż wykonywany w sklepie przez odpowiednio przygotowany do tego personel, bądź samodzielnie przez klientki przy wykorzystaniu dostępnych testerów, może być silnym wsparciem sprzedaży kosmetyków kolorowych w drogeriach i perfumeriach. Aby jednak spełnił on swoje zadanie i zwiększył obroty sklepu, warunkiem koniecznym jest zadbanie o sprawę wydawałoby się oczywistą i fundamentalną – a mianowicie o higienę.

Pominięcie tego istotnego detalu może mieć skutek wręcz odwrotny od zamierzonego, powodując odejście klientów od sklepu. Temat higieny w testowaniu kosmetyków makijażowych w sklepie należy tym bardziej poruszyć, że rzadko gości on na łamach magazynów poświęconych kosmetykom. Dużo przyjemniej ekspertom z branży rozprawiać o nowych produktach i trendach w makijażu czy technikach jego wykonywania, niewiele uwagi poświęcając sprawie odpowiedniego zabezpieczenia zdrowia klientki. Dlatego tym razem, w ramach Akademii Wiadomości Kosmetycznych, zajmę się zagadnieniem higieny przy makijażu. Co zrobić, aby było nie tylko pięknie i zmysłowo, ale również bezpiecznie?

Jak może skończyć się dla klientki pokaz makijażu opiszę na własnym przykładzie. W październiku ubiegłego roku zapisałam się na makijaż w jednej ze znanych perfumerii w poznańskiej galerii M1. Była to akcja o zasięgu ogólnopolskim. Po przybyciu do perfumerii w umówionym terminie zostałam zaproszona do zajęcia miejsca w kąciku makijażowym. Na czarnym fotelu dobrze widoczna była pokaźna ilość pudru, który zapewne pozostał po poprzednich pokazach. Ponieważ nikt z obsługi nie kwapił się do przetarcia fotela, musiałam to zrobić sama, własną chusteczką. Pani makijażystka wyraźnie nie była przygotowana do pracy, chodziła po całej sali sprzedażowej, przynosząc testery, które wykorzystywała do malowania mojej twarzy. Nie zauważyłam, aby którykolwiek z testerów był przez nią wcześniej oczyszczony.
Trzeba przyznać, że wizualny końcowy efekt makijażu podobał mi się – wprawił mnie w dobry humor i nastrój (o to właśnie chodzi w propozycji wykonania makijażu w drogerii, bo w tym dobrym nastroju klientka najczęściej kupuje kosmetyki, które były użyte do jego zrobienia). Niestety, czar prysł jeszcze tego samego wieczora, kiedy to zaczęły się nieoczekiwane problemy. Na początku było to jedynie lekkie swędzenie oczu. Nieprzyjemne uczucie potęgowało się i pierwotne swędzenie przeszło w szczypanie nie do zniesienia. Następnego dnia rano dolegliwości nie minęły. Po kilku dniach, w czasie których próbowałam leczyć się sama, podjęłam decyzję, iż muszę udać się do okulisty. Diagnoza – ostre zapalenie spojówek. Leczenie oczu trwało ponad
3 miesiące, podczas których zaliczyłam kilka wizyt u okulisty, straciłam mnóstwo czasu, poniosłam koszty leczenia. Dodatkowym dyskomfortem był absolutny zakaz malowania oczu i zakaz stosowania szkieł kontaktowych. Byłam zatem skazana na noszenie okularów, czego serdecznie nie cierpię. Podsumowanie pokazu makijażu – fizyczne i psychiczne męki, stracony czas i koszty, zatem, jednym słowem, zgryzota, a miało być tak pięknie i przyjemnie.

Od estetyki po zdrowie

Podróżując dużo po Polsce, mam okazję odwiedzić wiele sklepów kosmetycznych. Muszę z przykrością stwierdzić, że testery w szafach makijażowych to bardzo często najmniej estetyczna część większości z nich. Mam wrażenie, jakby ekspedientki w ogóle zapomniały, że należy dbać o porządek w testerach, z których przecież korzystają klientki. Podłogę zamieść – tak i owszem, witrynę umyć – jak najbardziej, ale żeby wyczyścić testery chociażby raz dziennie to już nie. A przecież chodzi tu o dwie istotne rzeczy – estetykę produktu bez czego sprzedać go będzie trudno, oraz o higienę i zdrowie klientek. Dla zobrazowania sytuacji zamieszczam kilka zdjęć z drogerii (zdjęcia u dołu strony), dzięki którym można zobaczyć jak bardzo zapomniane i zaniedbane potrafią być testery w szafach kolorówek. Szczególnie zwracam uwagę czytelników na zdjęcie, na którym widać pośród  cieni martwą muchę. A jak większość z nas uczyła się na lekcji biologii w szkole podstawowej, mucha jest niebezpieczna z powodu przenoszenia drobnoustrojów chorobotwórczych. Proszę sobie teraz wyobrazić z iloma zarazkami musi zmierzyć się klientka chcąca wypróbować kosmetyki do makijażu przed ich zakupem. Czasem wyjdzie z tej konfrontacji bez szwanku, a czasami, tak jak ja, z gotowym problemem do leczenia.

Lista niezbędnych czynności

Co robić zatem, aby zminimalizować ryzyko zarażenia klientek chorobami? Pierwszą czynnością jest codzienne czyszczenie testerów cieni do oczu, róży i pudrów zdezynfekowanymi pędzlami do makijażu. Nie tylko zadbamy o zdrowie klientek, ale poprawimy również w ten sposób wygląd testerów, kolory produktów będą świeże, lepiej widoczne, a to z pewnością nie pozostanie bez wpływu na sprzedaż kosmetyków. Rekomenduję tutaj, aby w każdym sklepie wprowadzić listę kontrolną (ang. check list), która składałaby się z niezbędnych czynności, które należy wykonać codziennie przed otwarciem placówki. Jednym z punktów na tej liście powinno być oczyszczenie testerów cieni i pudrów. Takie listy wykorzystywane są np. przez hotele, gdzie personel odpowiadający za stan pokoi dla gości przygotowuje i sprawdza, według z góry ustalonej kolejności, punkt po punkcie, stan urządzeń i porządek. Polecam też, aby testery cieni i pudrów były czyszczone przed przystąpieniem do wykonywania każdego kolejnego makijażu w trakcie pokazów. Tutaj, jako dobrą praktykę, przedstawię sklepy kosmetyczne w Mediolanie, które miałam okazję ostatnio dokładnie lustrować. Dezynfekcja testerów i pędzli do makijażu jest tam standardem. Na wielu stanowiskach do makijażu stoją wystawione płyny do dezynfekcji pędzelków, aby były zawsze pod ręką.
W przypadku pomadek proponuję inne podejście, które polega na edukacji samych klientek. A mianowicie przed rozpoczęciem makijażu ekspedientka powinna delikatnie wytrzeć w chusteczkę sztyft pomadki, a następnie zdezynfekowanym pędzelkiem nanieść szminkę na usta klientki. W ten sposób minimalizujemy ryzyko przeniesienia zarazków, a dodatkowo używając pędzelka precyzyjniej nanosimy pomadkę na usta. Gwarantuję, że większość klientek bardzo pozytywnie oceni starania o ich zdrowie i bezpieczeństwo. A po pewnym czasie same będą nosić w torebkach własne pędzelki do pomadek i wycierać w chusteczki testery szminek przed ich użyciem w sklepie.

Zła opinia rozchodzi się najszybciej

Świadomość polskich konsumentek rośnie z roku na rok. Podróżują po całym świecie, obserwując stosowane tam techniki obsługi klienta, praktyki i standardy, również w zakresie czystości. Nie wystarczy zatem postawić 10 szaf makijażowych i od czasu do czasu organizować pokazy makijażu. Trzeba dbać o ich estetykę, wygląd testerów, czystość i higienę. Jeżeli tego zabraknie, klientki zaczną odchodzić od sklepu i, co gorsze, swoje negatywne odczucia przekażą dalej. A odbudowanie dobrej opinii jest bardzo trudnym, kosztownym i długo trwającym procesem.
Sylwia Gać-Mytych
partner zarządzający SGM Consulting
www.sgmconsulting.pl


ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Biznes
24.04.2025 16:38
WSIiZ i Pollena-Aroma zapraszają studentów na nowy kierunek: perfumiarstwo
Monika Kaleta i Agnieszka Pieńkosz-Żagan, perfumiarki Pollena-Aroma.Pollena-Aroma

Wyższa Szkoła Inżynierii i Zdrowia w Warszawie (WSIiZ) we współpracy z firmą Pollena-Aroma – największym polskim producentem kompozycji zapachowych i aromatów spożywczych – uruchomiła nowy kierunek studiów podyplomowych: Perfumiarstwo. To pierwsza w Polsce tak kompleksowa oferta edukacyjna poświęcona tworzeniu kompozycji zapachowych oraz ich praktycznym zastosowaniom w różnych kategoriach produktów. Rekrutacja na rok akademicki 2025/2026 już ruszyła.

Nowy program powstał w odpowiedzi na rosnące zapotrzebowanie rynku kosmetycznego na wykwalifikowanych specjalistów. Przemysł perfumeryjny należy obecnie do najdynamiczniej rozwijających się segmentów rynku – wymaga nie tylko estetycznej wrażliwości, ale również zaawansowanej wiedzy technologicznej. Program obejmuje m.in. procesy pozyskiwania surowców, tworzenia receptur, testów laboratoryjnych oraz projektowania procesów produkcyjnych. Słuchacze zapoznają się również z zagadnieniami logistyki, dystrybucji i promocji produktów zapachowych.

W program zaangażowani są specjaliści zarówno z Polski, jak i z zagranicy. Zajęcia prowadzić będą eksperci z Pollena-Aroma, w tym Monika Kaleta – główna perfumiarka firmy i członkini prestiżowego The International Society of Perfumer-Creators, z ponad 25-letnim doświadczeniem. Część zajęć odbywać się będzie w siedzibie Pollena-Aroma w Nowym Dworze Mazowieckim, gdzie słuchacze będą mieli okazję zapoznać się z funkcjonowaniem nowoczesnej, w pełni zautomatyzowanej fabryki zapachów.

Pollena-Aroma, działająca od blisko 70 lat, od 2017 roku należy do międzynarodowej Grupy Turpaz. Firma tworzy kompozycje zapachowe wykorzystywane m.in. w kosmetykach, świecach i odświeżaczach powietrza, dysponując zaawansowanym zapleczem laboratoryjnym i produkcyjnym. WSIiZ z kolei kontynuuje misję praktycznego kształcenia, oferując programy ściśle powiązane z potrzebami rynku. Dzięki tej współpracy studia podyplomowe z perfumiarstwa mają szansę stać się nowym standardem w kształceniu specjalistów w branży kosmetycznej.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Wywiady
20.12.2024 10:35
Wojciech Ozimek, One2tribe: Sprzedaż stacjonarna w drogeriach i perfumeriach ma potencjał wzrostu – kluczem są pracownicy
Wojciech Ozimek, wiceprezes spółki technologicznej One2tribefot. mat.prasowe One2tribe

Mimo dynamicznego wzrostu rynku e-commerce, stacjonarne sklepy drogeryjne wciąż mają ogromne możliwości do zwiększenia sprzedaży. Kluczem do sukcesu jest właściwie zmotywowany personel, który nie tylko potrafi doradzić klientom, ale także skutecznie realizować strategie sprzedażowe.

Jak zatem za pomocą mikro celów, systemów motywacyjnych i technologii budować zaangażowanie pracowników, zapobiegać ich wypaleniu zawodowemu i osiągać wzrosty w sprzedaży stacjonarnej - wyjaśnia Wojciech Ozimek, wiceprezes spółki technologicznej One2tribe.

Czy w stacjonarnych sklepach drogeryjnych jest jeszcze przestrzeń do wzrostu sprzedaży, mając na względzie, że coraz więcej marek decyduje się na rynek e-commerce?

Z dostępnych analiz rynkowych wynika, że w stacjonarnych sklepach drogeryjnych wciąż istnieje znaczący potencjał do wzrostu sprzedaży, mimo rosnącej popularności e-commerce. Prognozy wskazują, że wartość sprzedaży kosmetyków w drogeriach stacjonarnych będzie systematycznie rosnąć – z 12,4 miliarda złotych w 2024 roku do około 17 miliardów złotych w 2029 roku.

Kluczowym czynnikiem, który przemawia za utrzymaniem silnej pozycji sklepów stacjonarnych, jest rola personelu sprzedażowego. Jak pokazują nasze własne doświadczenia, odpowiednio zmotywowani i przeszkoleni pracownicy mogą znacząco wpływać na wyniki sprzedażowe poprzez rekomendowanie konkretnych produktów i proponowanie zakupu produktów dodatkowych (up-selling). Ten element interakcji z klientem jest niemożliwy do pełnego odtworzenia w środowisku e-commerce.

Jaka jest zatem rola pracowników działu sprzedaży?

Choć sprzedaż online kosmetyków rzeczywiście rośnie i obecnie stanowi około 17 proc. rynku, to właśnie możliwość bezpośredniego kontaktu z profesjonalnym doradcą pozostaje istotnym atutem sklepów stacjonarnych.

Doświadczeni pracownicy mogą nie tylko doradzić w wyborze odpowiednich produktów, ale także edukować klientów o właściwościach kosmetyków i ich prawidłowym stosowaniu. Jest to szczególnie ważne w przypadku produktów premium lub specjalistycznych, gdzie profesjonalna porada może znacząco wpłynąć na decyzję zakupową.

Patrząc na nasze dane z obszaru retail (beauty & fashion) widzimy, że właściwe sterowanie sprzedażą (np. aktywne polecanie produktów, sprzedaż ekspercka) może przynieść znaczące wzrosty - nawet do 34 proc. w przypadku przychodów i 45 proc. w przypadku marży (na przykład przez polecanie marek własnych). To pokazuje, że mimo rozwoju e-commerce, sklepy stacjonarne mają wciąż duży potencjał do rozwoju, szczególnie, gdy inwestują w rozwój kompetencji swoich pracowników i efektywne systemy motywacyjne.

Jak zatem motywować pracowników takich sklepów do aktywnej sprzedaży, aby nie odczuwali presji, ale traktowali to jako element swojej pracy?

Z naszych doświadczeń wynika, że skuteczna motywacja pracowników sklepów (nie tylko drogeryjnych, ale także aptek czy salonów optycznych) powinna opierać się na kilku kluczowych elementach, które tworzą kompleksowe podejście do zarządzania efektywności sprzedaży.

Przede wszystkim należy skupić się na nagradzaniu pożądanych zachowań. System motywacyjny powinien wynagradzać nie tylko końcowe rezultaty sprzedażowe, ale również sam wysiłek i zaangażowanie pracowników w proces sprzedaży. 

W naszym podejściu pracujemy w oparciu o nagradzanie “małych kroków” (jak w japońskim podejściu Kaizen). Kluczem jest docenianie postępu (np. nagroda za każdą dosprzedaż czy polecenie) a nie tylko końcowego wyniku. Idealny system to taki, w którym pracownik jest każdego dnia lub tygodnia (w zależności od narzuconego rytmu) lepszy od siebie z dnia poprzedniego. Mówimy tutaj o mikro-celach na krótki okres czasu, personalizowanych pod pracownika typu: “dzisiaj zaproponowałeś/aś 3 produkty, jutro zaproponuj 4”.

Drugim istotnym elementem jest wprowadzenie elementów micro-learningu i wpływu społecznego. Zamiast wywierać presję na pracowników, warto stworzyć środowisko, w którym najlepsi sprzedawcy dzielą się swoimi praktykami i doświadczeniami z innymi członkami zespołu. To naturalne budowanie kompetencji poprzez wymianę wiedzy sprawia, że pracownicy nie czują się osamotnieni w realizacji celów sprzedażowych. Najlepsze salony czy drogerie pracują zespołowo. Zauważcie Państwo, że wszystko w tej metodzie jest “mikro”. Mamy “mikro-cele”, “micro-learning” i “mikro-nagrody”. Ma to swój sens, ponieważ nasza aplikacja podpowiada pracownikowi co ma robić “tu i teraz” i jak najprostszy sposób. Typowy micro-learning trwa poniżej 1 minuty.

Jeśli chodzi o pojęcie “mikro”, to ważne jest również odpowiednie projektowanie mikro-celów sprzedażowych. Proces (działający non-stop) powinien składać się z czterech rodzajów celów: aktywacji (budowanie świadomości), nauki (dostarczenie wiedzy i najlepszych praktyk), akcji (motywowanie do działania) oraz feedbacku (zbieranie informacji zwrotnej od pracowników). Bardzo ważnym elementem jest tutaj feedback, który zbieramy w postaci komentarzy i lajków (jak na Instagramie), ale także w postaci kolejnego “mikro”, czyli “mikro-ankiet” (nazywanych czasami micro-pulsingiem, bo w ten sposób mierzymy puls organizacji).

Kluczowe jest również zapewnienie pracownikom prostych narzędzi do monitorowania swoich postępów. Aplikacja mobilna, która w przejrzysty sposób pokazuje zadania i osiągnięcia, pozwala pracownikom samodzielnie kontrolować swój rozwój bez poczucia stałej kontroli ze strony przełożonych.

Wreszcie, system powinien oferować różnorodne formy mikro-nagród – nie tylko finansowe, ale także elementy statusu i uznania, jak rankingi, certyfikaty czy odznaki. To sprawia, że motywacja staje się wielowymiarowa i odpowiada na różne potrzeby pracowników.

Czy każdy pracownik w sklepie powinien mieć taki sam target sprzedażowy, czy należy go dostosowywać indywidualnie?

Targety sprzedażowe powinny być dostosowywane indywidualnie, uwzględniając różne czynniki wpływające na potencjał sprzedażowy każdego pracownika. Jest to kluczowe, jeśli chcemy mikro-cele pozwalające danej osobie być lepszą od siebie “z wczoraj”. Istotne znaczenie ma więc segmentacja pracowników pod kątem postępów. Menedżer lub sponsor biznesu powinien mieć możliwość wyboru odpowiednich osób i ustawiania dla nich zindywidualizowanych celów oraz KPI. Jest to istotne, ponieważ każdy pracownik znajduje się w innym miejscu swojej ścieżki rozwoju.

Kluczowe jest zrozumienie, że efektywność sprzedażowa zależy od wielu zmiennych. W przypadku nowych pracowników, którzy dopiero budują swoje kompetencje, zbyt wysokie targety mogłyby działać demotywująco. Z kolei dla doświadczonych sprzedawców, zbyt niskie cele mogłyby prowadzić do stagnacji i braku wyzwań zawodowych.

Dobry system może także wykorzystywać różne role w zespole. Niektórzy pracownicy mogą być szczególnie skuteczni w sprzedaży określonych kategorii produktów lub w obsłudze konkretnych grup klientów. Warto wykorzystać te naturalne predyspozycje przy ustalaniu indywidualnych celów sprzedażowych.

Jak skutecznie organizować konkursy sprzedażowe w sklepach drogeryjnych, gdzie z reguły jest większa liczba pracowników obsługujących klientów, niż w innych branżach?

Z naszych danych wynika, że skuteczna organizacja konkursów sprzedażowych w sklepach z większą liczbą pracowników (nie tylko w drogeriach, bo pracujemy z wieloma branżami) wymaga przemyślanego podejścia uwzględniającego kilka kluczowych aspektów. Przede wszystkim konkursy powinny być zaprojektowane w sposób uwzględniający różne role i poziomy doświadczenia pracowników. Skuteczne jest wprowadzenie elementów gamifikacji i schematów nagród, które pozwalają na docenianie nie tylko najlepszych wyników, ale również systematycznego postępu i zaangażowania. W przypadku dużych zespołów szczególnie istotne jest, aby konkurs nie zniechęcał pracowników, którzy nie znajdują się w ścisłej czołówce.

System konkursowy powinien być wielowarstwowy. Oznacza to, że oprócz głównej rywalizacji o najlepsze wyniki sprzedażowe warto wprowadzić dodatkowe kategorie, które doceniają różne aspekty pracy. Na przykład, zgodnie z metodologią one2tribe, można nagradzać: sam wysiłek wkładany w realizację zadań sprzedażowych, osiągane rezultaty w poszczególnych kategoriach produktowych oraz wpływ społeczny, czyli dzielenie się wiedzą i wspieranie innych członków zespołu.

Ważnym elementem jest też odpowiednie zaplanowanie czasowe konkursów. W większych zespołach warto rozważyć organizację krótszych, intensywnych akcji sprzedażowych (np. tygodniowych), które pozwalają utrzymać zaangażowanie i motywację na wysokim poziomie. Jak pokazuje prezentacja, natychmiastowe nagradzanie osiągnięć jest skuteczniejsze niż tradycyjne systemy premiowe oparte na dłuższych okresach rozliczeniowych.

Istotne jest również wykorzystanie narzędzi analitycznych do monitorowania postępów i dostosowywania zasad konkursu. W przypadku dużych zespołów szczególnie ważne jest, aby mieć dostęp do danych pokazujących, jak konkurs wpływa na różne grupy pracowników.

A jaka w tym rola elementów społecznościowych?

Warto o nich pamiętać. W większych zespołach można wykorzystać mechanizmy wpływu społecznego, tworząc na przykład podgrupy rywalizujące ze sobą lub system mentoringu, gdzie doświadczeni pracownicy wspierają nowych. Prezentacja pokazuje, że taki element może znacząco zwiększyć efektywność całego zespołu poprzez dzielenie się najlepszymi praktykami.

Wreszcie, system nagród powinien być zróżnicowany i dostosowany do wielkości zespołu. Oprócz tradycyjnych nagród finansowych, warto wprowadzić elementy statusu i uznania (rankingi, certyfikaty, odznaki), które mogą być szczególnie motywujące w większych zespołach, gdzie trudniej o indywidualne wyróżnienie.

Na podstawie naszych doświadczeń widzimy, że kluczem do sukcesu jest koncentracja na poprawie wyników całej grupy, a nie tylko najlepszych sprzedawców. W przypadku dużych zespołów drogeryjnych oznacza to, że nawet niewielka poprawa indywidualnych wyników większości pracowników może przynieść znaczące rezultaty na poziomie całego sklepu.

Jak odpowiednio zarządzać zespołem, aby jednocześnie motywować pracowników i zapobiegać ich wypaleniu zawodowemu?

System powinien koncentrować się na poprawie wyników całej grupy, a nie tylko najlepszych sprzedawców. Takie podejście zmniejsza presję na pojedyncze osoby i tworzy bardziej wspierające środowisko pracy. Warto stawiać takie cele, które promują pracę zespołową – jeśli 1000 pracowników w sieci poprawi swój wynik o 5-10 proc., to sieć zyska istotnie więcej, niż gdyby 5-10 najlepszych osób podwoiło sprzedaż. Pracujemy zespołowo i małymi krokami.

Małe kroki dają poczucie kontroli nad działaniem. Na przykład jeśli wczoraj zrealizowałem konkretny mikro-cel (np. up-sell 5 opakowań), to dzisiaj nie będę się bał zrealizować celu o jeden stopień wyższego. Małe kroki mogą być także wyznaczane w sytuacji porażki – jeśli nie udało mi się zrealizować mojego mikro-celu, to jako pierwsze zadanie na kolejny dzień powinienem otrzymać mikro-learning.

Kluczowe jest poczucie kontroli nad własnym rozwojem zawodowym. Prosta aplikacja mobilna, którą proponujemy w ramach platformy Tribeware, działa jak dobry coach (dający mikro-cele, mikro-nagrody, podpowiadający działania) co zwiększa poczucie panowania nad sytuacją. W naszej metodzie promujemy także poczucie autonomii - mikro-celów jest zawsze kilka. Pracownik sam wybiera nad czym pracuje. System dba o to, żeby było to zgodne z celami firmy, ale jeśli dana osoba czuje się w czymś lepiej to informacja o tym jest dla nas kluczowa.

Czy technologia i sztuczna inteligencja mogą wspierać pracowników w aktywnej sprzedaży?

Wszystko to, o czym powiedziałem wcześniej, opiera się na technologii oraz systemach wspierających podejmowanie decyzji przez pracowników (w tym sztucznej inteligencji). Jednak należy pamiętać, że technologia powinna pełnić rolę wspierającą, a nie zastępować ludzki element w sprzedaży.  

Sztuczna inteligencja powinna wzmacniać naturalne predyspozycje sprzedawców, a nie ograniczać ich kreatywność czy inicjatywę.

Nasze doświadczenia pokazują, że kluczowym elementem sukcesu jest właściwe połączenie technologii z psychologią – zwłaszcza behawioralną oraz wpływu społecznego. Istotna jest też autonomia danej osoby. Sztuczna inteligencja powinna wzmacniać naturalne predyspozycje sprzedawców, a nie ograniczać ich kreatywność czy inicjatywę. W chwili obecnej pracujemy w międzynarodowym projekcie badawczym w tym obszarze. A dokładniej: badamy, jak w sytuacji algorytmicznego zarządzania (ang. algorithmic management) zadbać o transparentność decyzji i autonomię pracownika.

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
25. kwiecień 2025 15:05