StoryEditor
Targi i konferencje
12.05.2014 00:00

Chodzi o sprzedaż, nie o terminologię

Ze 165 placówek Dayli ta na krakowskim Salwatorze jest jedną z najważniejszych. Do swojego najbliższego sklepu pracownicy centrali tej sieci przyjeżdżają nie tylko służbowo, prezentować obecnym i potencjalnym współpracownikom kolejne rozwiązania handlowe, ale także prywatnie zrobić tu zakupy.


– Dyrektor generalna sieci mieszka w okolicy. Na początku jej wizyty bardzo mnie stresowały, ale już się przyzwyczaiłam. Często mamy gości z centrali, a każde ewentualne uwagi z ich strony pomagają usprawnić funkcjonowanie placówki – tłumaczy Agnieszka Leśniak, uśmiechnięta i energiczna brunetka kierująca Dayli na krakowskim Salwatorze. Jeszcze dwa lata temu była szeregową sprzedawczynią w Schleckerze w Nowej Hucie. Po zmianie właściciela i szyldu doczekała się awansu i już jako kierowniczka objęła placówkę na Salwatorze. A w Dayli w Nowej Hucie zakupy robią siostry Radwańskie, które w kampanii telewizyjnej promowały w kwietniu sieć. – Dziewczyny są z Krakowa, więc reklama z udziałem znanych i Krakowie, bo to spora inwestycja. Plakaty już klientom spowszedniały i w żaden sposób nie wyróżniają placówki. Co innego przyciągające wzrok monitory, szczególnie dobrze widoczne, gdy się ściemni – opisuje kierowniczka. Koszt jednego takiego ekranu to kilka tysięcy, w opisywanej placówce działają dwa.
Nie ma czasu na „kierownikowanie”
Bywają kierowniczki, które z bezpośrednią sprzedażą nie mają wiele wspólnego. – Przyjmuję towar, robię zamówienia, czasu na obsługę klienta mam niewiele, większość dnia spędzam przed komputerem na zapleczu – opowiadała mi kierowniczka jednej z placówek zgłoszonych do tegorocznej edycji Drogerii Roku. Agnieszka Leśniak jest całkowitym przeciwieństwem
takiego modelu. Tak się złożyło, że odwiedziłem Dayli w dzień, kiedy miała wolne, jednak bez najmniejszego problemu przyjechała do sklepu w Wielki Piątek po południu, żeby się ze mną spotkać. – Bardzo się cieszę, że moja placówka została wytypowana, to miłe i duże wyróżnienie, bo sieć jest
spora – tłumaczyła. Oglądając sklep anonimowo, miałem okazję zobaczyć, jak pani Agnieszka zakasała rękawy i doczyszczała witrynę. Fizycznej pracy się nie boi, a na sali sprzedaży spędza zdecydowaną większość czasu. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że możliwości samego „kierownikowania” po prostu nie ma. Dayli na Salwatorze to spory obiekt z ponad 200-metrową salą sprzedaży, a w sklepie oprócz kierowniczki zatrudnione są tylko trzy osoby. Ekspedientki służą klientom pomocą, ale jak podkreśla moja rozmówczyni, bez narzucania się, bo nikt nie lubi nachalności i jak się za nim chodzi. O ile przy małym ruchu rzeczywiście nie ma problemu, mam podejrzenia, że już przy kilku osobach robiących zakupy równocześnie tak mała załoga nie wszystkim zdoła pomóc i poświęcić czas.
Niskie ceny wabikiem
Grono regularnych klientów wciąż się zwiększa, ale zdaniem Agnieszki Leśniak placówka jeszcze nie wykorzystuje pełni potencjału. Cały czas trwają starania o zwiększenie wartości koszyka zakupowego. Naprzeciwko Dayli, po drugiej stronie ulicy, znajduje się przystanek. To właśnie tam dojeżdżają i stamtąd odjeżdżają pracujący w Krakowie mieszkańcy pobliskich miasteczek, którzy robią zakupy przed i po pracy, co jest możliwe dzięki długim godzinom otwarcia Dayli od 8 do 20. Klientów jest zdecydowanie więcej w tygodniu niż w weekendy, także ze względu na znajdujące się w pobliżu szkoły – dzieciaki przyciągają do placówki... spożywcze produkty impulsowe. Ten asortyment ma także pomóc w zdobyciu większej liczby okolicznych mieszkańców. – Klientom podoba się, że mamy spożywkę, bo najbliższym sklepem w okolicy jest Alma, a to jak wiadomo drogie miejsce. My natomiast mamy naprawdę fajne ceny – przekonuje Agnieszka Leśniak. To prawda – mnie podczas wizytacji w oczy rzuciła się m.in. Magnesia, woda o jednej z największych zawartości magnezu na rynku, której ceny oscylują standardowo w okolicach 2,5 zł. W Dayli przed Wielkanocą woda była za niespełna 2 zł, a do tego sieć zorganizowała dodatkową promocję – 25 proc. zniżki na cały asortyment spożywczy. Nietrudno mi więc uwierzyć w opowieść kierowniczki o tym, że przy podobnej promocji na artykuły dziecięce jedna z klientek przyjeżdżała po Bebilon i Bebiko z drugiego końca Krakowa. Swoją drogą pieluszki, kaszki, dania oraz inne produkty dziecięce to kolejna dobrze rotująca kategoria w krakowskim Dayli.
Dyskont, drogeria czy sklep convenience?
Za sprawą artykułów spożywczych, stanowiących 20 proc. asortymentu, Dayli bywa nazywane drogerią spożywczą. Konkurencja skupiona wyłącznie na kosmetykach podśmiewuje się, że „Dayli to żadna drogeria, a sklepy typu mydło i powidło”. Lilianna Kaletka, kierownik rozwoju sieci, woli określenie „drogerie convenience” od popularnego formatu sklepów spożywczych, którego flagowym szyldem jest Żabka. Dla mnie Dayli jest hybrydą, która zaadaptowała do swoich potrzeb cechy obu rodzajów sklepów. Nie zaryzykowałbym nazwania jej rasową drogerią, m.in. z powodu braku atmosfery charakterystycznej dla takich placówek. Moje pierwsze skojarzenie było wręcz przeciwne – z dyskontem. Po wejściu do placówki moją uwagę od razu przykuły stojące na środku sali koszyki z produktami w promocjach. A wśród nich, oprócz kosmetyków, m.in. proszki, płyny do WC, produkty dla dzieci, słodycze, soki i kisiele... Dopiero w drugiej kolejności dostrzegłem stojące za promocyjnymi koszami szafy z kolorówkami marek Rimmel, Astor, Miss Sporty i Bell... – Kolorówka bardzo dobrze się u nas sprzedaje i jest grupa klientek, które przychodzą wyłącznie po ten asortyment. Kosmetyki Bell są rewelacyjne, a szafa z tymi produktami nie stoi w każdej drogerii. Co więcej, ta firma, jako jedyna, może w naszych placówkach zajmować się merchandisingiem, a poza tym szkoli naszych pracowników i organizuje pokazy makijażu – mówi kierowniczka krakowskiego Dayli. Spożywki broni Lilianna Kaletka: – Rzeczywiście, artykuły spożywcze to nowość, jednak obserwując to co dzieje się na rynku – biorąc pod uwagę zmieniające się tendencje zakupowe podjęliśmy decyzję o ich wprowadzeniu. Wcześniej działające drogerie Schlecker musiały przekonywać klientów do tego asortymentu, natomiast teraz w nowo otwieranych placówkach artykuły spożywcze są od początku i nie budzą zdziwienia. Zwłaszcza matki, przychodzące na zakupy z wózkami, doceniają to rozwiązanie, bo mogą zrobić wszystkie podstawowe zakupy w jednym miejscu – mówi.
Chemia z Niemiec działa jak magnes
Krakowskie Dayli postawiło na duży wybór i oferuje około 14 tys. indeksów. Z typowo drogeryjnego asortymentu (odpowiada za około połowę obrotów) najlepiej rotują żele pod prysznic, mydła, dezodoranty, farby do włosów i kremy, zaś z chemii – papier toaletowy, ręczniki, płyny do mycia, żele do wc oraz do szyb. Część chemii sprzedaje się tak dobrze dzięki atrakcyjnym cenom dobrych jakościowo produktów marki własnej Dayli. Niedawno w placówce pojawiła się chemia z Niemiec.
– Już samo hasło działa jak magnes. Schlecker na południu kraju przyzwyczaił klientów do tego asortymentu. Myślimy o utworzeniu stałego kącika z chemią niemiecką – mówi pani Agnieszka. I przekonuje, że produkty od naszych zachodnich sąsiadów nie osłabiły sprzedaży polskich marek, ale pozwoliły na przyciągnięcie nowych kupujących. O chemię z Niemiec pytali klienci, więc w końcu została wprowadzona do sprzedaży, podobnie jak inne produkty – np. wata czy mydło Biały Jeleń. – Dzięki sprowadzaniu towaru na życzenie, wiele osób zaczęło u nas regularnie kupować. Ale takie działania, przy tak dużej konkurencji, to dziś za mało. Zaskakujemy więc klientów dając im np. drobne
gratisy do zakupów czy czekoladki na Dzień Kobiet – opowiada Agnieszka Leśniak.
Dodatkowe usługi i asortyment
Kamil Kliniewski, prezes Hygieniki, do której należy Dayli, mówił jakiś czas temu, że chce, by jego placówki łączyły funkcje wielu sklepów. I sieć faktycznie poszerza usługi, choć zdecydowanie nie w tak szybkim tempie, jak zapowiadał. Tu w Krakowie można kupić bilety MPK (przystanek naprzeciwko), liquidy do e-papierosów oraz zwykłe papierosy, o które pytali ludzie. A jak klient przyjdzie po papierosy, to jest szansa, że przy okazji kupi też coś innego. – Super przyjęła się usługa cash back pozwalająca na wypłacanie gotówki z konta, gdy klient ma takie życzenie. Od miesiąca jest też prasa i zaczyna się coraz lepiej sprzedawać – wylicza moja rozmówczyni. W maju w życie wszedł program lojalnościowy, który ma pomóc zwiększyć koszyk zakupowy, podobnie jak program motywacyjny dla pracowników (kolejna nowość) – na razie w fazie testów. Na brak nowinek na pewno nie można narzekać. Nie wiadomo, czy wszystkie przyjmą się równie dobrze, ale prawdopodobnie pomogą przyciągnąć nowych klientów. A, że Dayli coraz mniej będzie miało wspólnego ze zwykłą drogerią to już inna sprawa. I chyba mniej ważna, bo w biznesie nie o terminologiczne spory chodzi, a o zwiększanie sprzedaży oraz zysku.


Tekst i zdjęcia:
Sebastian Szczepaniak



ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Targi i konferencje
24.10.2025 17:01
Polskie kosmetyki na targach Beautyworld Middle East
Messefrankfurt.com

Polscy producenci kosmetyków od ponad stu lat łączą tradycję z nowoczesnością, korzystając z naturalnych składników i technologicznych innowacji. Dzięki temu zdobywają uznanie i wychodzą naprzeciw potrzebom konsumentów – także tych z Bliskiego Wschodu.

Wyjątkowa oferta znad Wisły

Polska wyróżnia się na tle europejskich krajów w sektorze kosmetycznym różnorodnością oferty. Polskie firmy dostarczają kosmetyki niemal każdej kategorii. Preparaty do pielęgnacji włosów, stóp i dłoni, perfumy, dezodoranty i produkty myjące, ale też produkty specjalnego przeznaczenia i dermokosmetyki trafiają do odbiorców na całym świecie.

Taka wszechstronność wymaga doskonałego zrozumienia lokalnej charakterystyki i potrzeb klientów. To właśnie z myślą o nabywcach z Bliskiego Wschodu polskie laboratoria opracowują np. produkty wybielające skórę, oddychające lakiery do paznokci i inne produkty spełniające standardy halal. Polska oferta jest elastyczna, tak by spełniała wszystkie potrzeby najbardziej wymagającego odbiorcy na danym rynku, na który trafia produkt.

image
Messefrankfurt.com

Rosnąca popularność w Zjednoczonych Emiratach Arabskich

Gdy patrzymy, jak aktywni na Bliskim Wschodzie stali się w ostatnich latach producenci kosmetyków z Polski, odczuwamy dumę. Dubaj i inne arabskie miasta to rynki wymagające przemyślanej strategii sprzedaży, dobrego researchu, zaufanych lokalnych współpracowników. Producenci z Polski znaleźli sposób na to, by przekonać konsumentów z regionu do swoich kosmetyków. Kluczową rolę odegrała w tym procesie elastyczność produkcji i otwartość na odmienne potrzeby lokalnych konsumentów. Nie bez znaczenia są też najwyższe standardy jakości i skuteczność promocji, które pomogły zbudować zaufanie do kosmetyków „made in Poland”. Śmiało możemy więc stwierdzić, że eksportujemy kosmetyki zaadaptowane do potrzeb i oczekiwań arabskich konsumentów – mówi dr inż. Justyna Żerańska, dyrektor generalna Polskiego Związku Przemysłu Kosmetycznego.

Międzynarodowe uznanie

Światowy sukces polskiej branży kosmetycznej to efekt połączenia lat tradycji i doświadczenia oraz nieustannego rozwoju. Polscy producenci łączą zasoby natury z nowoczesnymi technologiami, tworząc unikalne formuły. Dzięki pasji, doświadczeniu i profesjonalnemu podejściu tworzą światowej klasy produkty zgodnie z najbardziej rygorystycznymi europejskimi normami.

To sprawia, że polskie kosmetyki trafiają na półki w dziesiątkach krajów – i zdobywają uznanie wymagających konsumentów.

Polskie kosmetyki na Beautyworld Middle East 2025

W międzynarodowej ekspansji polskie firmy mogą liczyć na wsparcie Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu, która promuje pozytywny wizerunek polskiego sektora kosmetycznego na świecie. Jednym z działań PAIH jest organizacja polskiego stoiska narodowego podczas targów Beautyworld Middle East 2025 – kluczowego i prestiżowego wydarzenia branżowego, przyciągającego tysiące potencjalnych partnerów biznesowych. Na stoisku PAIH pojawią się przedstawiciele z około 30. polskich firm kosmetycznych.

Targi Beautyworld Middle East będą okazją do zapoznania się z szeroką gamą polskich produktów kosmetycznych. Na naszym stoisku zaprezentują się przede wszystkim producenci kosmetyków pielęgnacyjnych i makijażowych. Cieszymy się, że jako PAIH mamy udział w promocji polskiego sektora kosmetycznego i umacniamy jego rozpoznawalność w Zjednoczonych Emiratach Arabskich i całym regionie – mówi Dorota Szczytowicz z Departamentu Projektów Europejskich PAIH, koordynatorka działań promocyjnych dla sektora kosmetycznego w ramach projektu Brand HUB.

Polska Agencja Inwestycji i Handlu organizuje polskie stoiska narodowe w ramach projektu „Umiędzynarodowienie MŚP – Brand HUB” (program „Fundusze Europejskie dla Nowoczesnej Gospodarki 2021 -2027”).

Celem projektu „Umiędzynarodowienie MŚP – Brand HUB” jest wzrost eksportu oraz wykorzystanie i zwiększenie potencjału rozwojowego polskich MŚP. Projekt wspiera rozpoznawalność wskazanych sektorów gospodarczych na rynkach zagranicznych pod hasłem „Poland. Business Forward”.

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Beauty
16.10.2025 09:53
Katarzyna Reizer, Katarzyna Waszek, NielsenIQ: W pokoleniu X drzemie największy potencjał na wzrosty dla branży beauty [FBK 2025]
Prezentacja firmy NielsenIQ podczas Forum Branży Kosmetycznej 2025 (fot. wiadomoscikosmetyczne.pl)wiadomoscikosmetyczne.pl

Kosmetyki to jedyna kategoria w koszyku kosmetyczno-chemicznym, która rośnie nie tylko pod względem wartości, ale także wolumenu - wynika z danych NIelsenIQ. Nawet w tej kategorii wzrosty nie są jednak duże. Żeby je osiągać, warto skoncentrować uwagę na pokoleniu X - podkreślają ekspertki z tego instytutu.

W 12-miesięcznym okresie badawczym kończącym się na sierpniu 2025 r. koszyk kosmetyczno-chemiczny osiągnął wartość prawie 43 mld zł. Połowa z tej wartości przypadała na kosmetyki.

Jak zaznaczyła Katarzyna Reizer, client business partner w NielsenIQ, podczas Forum Branży Kosmetycznej, kosmetyki są też jedyną kategorią, na którą konsumenci nie tylko wydają więcej, ale też kupują więcej. Wzrosty nawet w tej kategorii nie są jednak imponujące. Pod względem wartości wyniosły one 2,5 proc. rok do roku.

Postaw na pokolenie X

Ekspertki z NielsenIQ podkreśliły, że szukając szans na wzrosty producenci i sprzedawcy kosmetyków powinni skupić się na konsumentach z pokolenia X. Osoby urodzone w latach 1965-1980 to obecnie najważniejsza grupa kupujących w branży beauty, która utrzyma tę pozycję aż do 2034 r.

Szacuje się, że do tego czasu ich wydatki na kosmetyki przekroczą 430 miliardów dolarów. Ekspertki z NielsenIQ podkreśliły, że potrzeby tego pokolenia są specyficzne. Ważne są dla nich takie wartości jak autentyczność, otwartość, równość i uczciwość. Przedstawiciele pokolenia X aktywne poszukują produktów wspierających zdrowy styl życia (dotyczy to 34 proc. przedstawicieli tej generacji).

Jak trafić do pokolenia X?

Pokolenie X jest otwarte na interakcje z markami: 52 proc. z nich lubi, gdy sprzedawcy kontaktują się z nimi podczas zakupów. Jednocześnie, 52 proc. uważa, że w wielu kategoriach jest zbyt wiele opcji do wyboru.

Katarzyna Waszek, retail analytics team leader w NielsenIQ dodała, że najważniejszym trendem dla tego pokolenia jest trend “All about Me" ("Wszystko o mnie"), który koncentruje się na indywidualności i przyjemności.

***

Forum Branży Kosmetycznej to biznesowe wydarzenie dla branży kosmetycznej łączące konferencję, przestrzeń wystawienniczą i networking. Skupia się na dostarczaniu wiedzy na temat rynku kosmetycznego, wiodących kategorii, trendów, konsumenckich, rozwoju kanałów sprzedaży oraz wyzwań stojących przed branżą. FBK pod skrzydłami Wiadomości Kosmetycznych organizowane jest przez Wydawnictwo Gospodarcze, wydawcę biznesowych portali wiadomoscikosmetyczne.pl i wiadomoscihandlowe.pl oraz magazynu „Wiadomości Handlowe”.

image
Forum Branży Kosmetycznej
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
27. październik 2025 09:40