StoryEditor
Targi i konferencje
03.04.2013 00:00

W tym biznesie nie chodzi tylko o pieniądze

Kilka miesięcy po gruntownym remoncie Drogeria Firlit przy ul. Długiej w Krakowie wygląda świeżo i nowocześnie.  Wymieniono w niej wszystko, od podłogi po oświetlenie. Była zamknięta  zaledwie przez dwa tygodnie, a klienci już wydzwaniali do właścicieli zaniepokojeni, czy sklep przypadkiem nie zostanie zamknięty.  Nie znieśli by tego. Niektórzy przychodzą tu od blisko 20 lat.


19 lat tradycji – to w atmosferze tej drogerii wyczuwa się natychmiast. Klienci już od progu krzyczą: „Dzień dobry pani Stasiu” do właścicielki sklepu, która jest jego dobrym duchem. Nie tylko nim zarządza, ale też aktywnie sprzedaje i szkoli młody narybek. W drogerii pracują bowiem  ekspedientki, które są tu od początku jej istnienia, ale też zdobywają doświadczenie praktykantki.   Pani Stanisława jest instruktorem nauki zawodu.  – Uwielbiam te nasze praktykantki – mówi ze wzruszeniem. – Wyszkoliliśmy już wiele dziewcząt w naszych sklepach.  Niektóre, najlepsze, zostają z nami na stałe. Przygotowując je do pracy w handlu powtarzam, że całą swoją postawą – nie tylko słowem, ale też gestem, sposobem poruszania się, wzrokiem pokazują klientowi, jaki mają do niego stosunek.  Uśmiech, pozytywna energia, dobre słowo – mogą zdziałać cuda – tłumaczy pani Stanisława.
Inwestycje z duchem czasu
Firlit to marka sama w sobie, znana w całym Krakowie. Dlatego sklep pozostaje pod tym szyldem, choć  jest częścią sieci 12 placówek, która rozwijana jest przez młodsze pokolenie rodziny Klimczaków pod nazwą Drogerie Kosmyk.  Sklepy  zaopatrywane są na sieciowych warunkach. Właśnie trwa spinanie wszystkich w jeden wspólny system komputerowy, za chwilę nastąpi ujednolicenie asortymentu.  – Dobrze współpracuje nam się z producentami, bo dajemy im gwarancję realizacji wspólnych ustaleń. Mieliśmy wiele propozycji przystąpienia do sieci franczyzowych, ale nie jesteśmy nimi zainteresowani, nie dostaniemy lepszych warunków, niż mamy obecnie.
Właściciele sieci wszystkie zyski wkładają w rozwój. Drogeria na Długiej niedawno przeszła gruntowny remont.  – Trzeba iść z duchem czasu, młodzi ludzie oczekują zupełnie innych standardów – tłumaczy Janusz Klimczak. – Poczytałem opinie klientów na Facebooku i stwierdziłem, że czas najwyższy na zmiany. W sklepie wymieniono więc wszystko od podłogi, po sufit. Podłoga lśni bielą i optycznie powiększa pomieszczenie, tak samo jak szklane regały. W sklepie jest czysto, jasno, gra muzyka, na telebimach wyświetlane są reklamy. Jeszcze czeka miejsce na fotel – to ma być ukłon w storę panów, którym zakupy zajmują mniej czasu niż ich piękniejszym połowom. – Remont trwał zaledwie dwa tygodnie, a klienci już wpadli w panikę, dzwonili do nas, wypytywali czy na pewno nie zostanie zamknięty – opowiada pani Stanisława.  – Mamy wiele wiernych klientek, do nas przychodzą po kosmetyki, których na pewno nie dostaną w Rossmannie. W drogerii położonej w strefie krakowskiej Starówki panuje  ciągły ruch, przychodzą tu pracownicy okolicznych firm, aktorzy z pobliskich teatrów, najbliżsi mieszkańcy i z osiedli, którzy do centrum przyjeżdżają po zakupy.
Kochamy polskie marki
Na półkach drogerii Firlit dostępny jest pełny przekrój produktów kosmetycznych ze wszystkich możliwych kategorii. Właściciele sklepu podkreślają, że kochają polskie marki (a szczególnie lokalne, krakowskie), tak samo jak ich klienci. Stąd bardzo duża reprezentacja polskich producentów  w kosmetykach pielęgnacyjnych i do makijażu.  – Jest wręcz moda na polskie marki – mówi pani Stanisława. – Są świetnej jakości i w cenach dobrych na kryzysowe czasy. 
Klienci na wybór na pewno nie mogą narzekać . Na półkach dostępne są pełne linie produktowe kosmetyków do pielęgnacji twarzy i ciała, o zawrót głowy przyprawia wybór farb do włosów.  Drogeria specjalizuje się w kolorówce, stąd aż 15 szaf z kosmetykami do makijażu.  Całą ścianę zajmują zapachy, większość dostępna jest w samoobsłudze, najdroższe wyeksponowano w eleganckiej gablocie.  Są tu również profesjonalne linie, np. fryzjerskie. W Firlicie zaopatrują się okoliczne salony fryzjerskie. Kosmetyczny asortyment uzupełniają akcesoria, podróżne kosmetyczki, torebki na prezenty – wszystko, co może przydać się buszującej po drogerii kobiecie.
Do oferty natychmiast wchodzą wszelkie nowości. – Bez nowości byłoby nudno, a klienci je uwielbiają i chętnie testują.  Kobiety czytają o trendach, czasem dopiero jest zapowiedź jakiegoś produktu, a one już szukają go w drogerii – mówi pani Stanisława.  Ale w tym sklepie można też kupić produkty, których gdzie indziej na próżno szukać. Lakier do włosów w szklanej butelce, tusz do rzęs Celii –uzupełniacz w maleńkiej tubce będą tu dotąd, aż będą na nie chętni.  Bo jak mówią właściciele drogerii na Długiej – w tym biznesie nie chodzi tylko o pieniądze.  – Na pewno są produkty słabiej rotujące, „półkowniki”, bo muszą być. Przecież nie zbudujemy kategorii na jednym czerwonym szamponie L’Oréal Elseve, choć wiadomo, że sprzedaje się najlepiej. Klienci muszą mieć wybór, muszą cali wejść do innego, kosmetycznego świata. Dopiero w ogromie tego wszystkiego  uruchamiają emocje i pod ich wpływem kupują – tłumaczą właściciele drogerii. 

Katarzyna Bochner


Drogeria po remoncie aż lśni, jasna podłoga optycznie powiększa długie i dość wąskie pomieszczenie, dużo daje też odpowiednie oświetlenie

W sklepie gra muzyka, a na plazmach wyświetlane są reklamy


Wchodzących do sklepu wita niesamowity wybór kosmetyków do makijażu. Znalazło się tu miejsce na aż 15 szaf makijażowych

Męskie kosmetyki na oddzielnej ekspozycji

W drogerii panuje idealny porządek

Właściciel sklepu Janusz Klimczak wie, że żeby utrzymać się na rynku, trzeba iść z duchem czasu i dopasowywać do potrzeb młodych klientów

Pani Stanisława Klimczak zarządza drogerią na Długiej, aktywnie sprzedaje a dodatkowo jest instruktorem nauki zawodu, wyszkoliła wiele młodych praktykantek w handlu


ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Biznes
25.04.2024 16:30
Joni Teens mówi „nie” miesiączkowym tematom tabu
Joni Teens zaprosiło ginekolożkę i edukatorkę seksualną by opowiedziały gościom i gościniom imprezy o stanie wiedzy młodych Polek na temat ich ciał.Agata Grysiak
W ostatnich latach obserwujemy coraz większą otwartość społeczną na rozmowy o menstruacji i zdrowiu reprodukcyjnym. W odpowiedzi na te zmiany, marka Joni Teens, znana z produkcji produktów menstruacyjnych oraz środków do higieny intymnej, zorganizowała wyjątkowe spotkanie edukacyjne. Celem tego wydarzenia było nie tylko zaprezentowanie swoich produktów, ale przede wszystkim wsparcie młodych osób menstruujących w ich drodze do dojrzałości płciowej.

Spotkanie odbyło się w przestronnej i estetycznie urządzonej sali restauracji Marcello, która na czas wydarzenia zamieniła się w przyjazną przestrzeń do wymiany wiedzy i doświadczeń. Główną atrakcją był miniwykład poprowadzony przez edukatorkę seksualną z grupy Ponton oraz doświadczoną ginekolożkę. Poruszane tematy obejmowały szeroko pojętą higienę intymną, ginekologię, edukację seksualną oraz metody wsparcia dla młodych osób w okresie dojrzewania.

W trakcie spotkania goście mieli także możliwość bliższego zapoznania się z produktami Joni Teens. Założycielka marki i jej zespół zaprezentowali różnorodność dostępnych tamponów i podpasek, podkreślając ich innowacyjne cechy, takie jak ekologiczne materiały czy nowoczesne rozwiązania minimalizujące ryzyko podrażnień. Ponadto, odwiedzający mogli przetestować wybrane produkty, co pozwoliło na bezpośrednią ocenę ich jakości i komfortu użytkowania.

Podczas spotkania organizowanego przez Joni Teens wiele uwagi poświęcono zagadnieniu bezpieczeństwa stosowania konwencjonalnych tamponów i podpasek. Zostało podkreślone, że wiele dostępnych na rynku produktów menstruacyjnych zawiera substancje, które mogą być szkodliwe dla zdrowia. Chodzi przede wszystkim o drażniące i alergizujące składniki, a także o pochodne chloru, które są stosowane podczas procesu wybielania. Eksperci zwrócili uwagę na to, że tego typu substancje mogą przyczyniać się do nawracających stanów zapalnych okolic intymnych, co może prowadzić do długotrwałych problemów zdrowotnych, a nawet do potencjalnej niepłodności. Dyskusja ta miała na celu uświadomienie uczestników o konieczności wybierania bezpieczniejszych, certyfikowanych produktów, które są wolne od szkodliwych chemikaliów, a co za tym idzie – bardziej przyjazne dla zdrowia.

image
Agata Grysiak

Dla wielu uczestników i uczestniczek jednym z najbardziej pamiętnych momentów było stworzenie kolorowej, pozytywnej atmosfery. Organizatorzy zadbali o to, by każdy czuł się swobodnie, w tym poprzez urocze, kolorowe menu cateringowe oraz możliwość zrobienia zdjęć z magicznym jednorożcem, co dodało spotkaniu lekkości i radości.

Czytaj także: Produkty zapachowe do okolic intymnych: szkodliwy trend czy szansa biznesowa?

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Eksport
12.04.2024 11:33
Anna Oborska, Polskie Stowarzyszenie Przemysłu Kosmetycznego i Detergentowego: Polskie firmy to czarny koń Cosmoprof Bologna
Anna Oborska, dyrektor generalna Polskiego Stowarzyszenia Przemysłu Kosmetycznego i Detergentowego (z lewej) i Agnieszka Sobkowiak, manager ds. komunikacji i PRfot. PSPKD
Polskie firmy zaskakują liczbą stoisk, kreatywnymi pomysłami i szeroką ofertą produktów kosmetycznych. Świadkami ogromnego zainteresowania polskimi markami i produktami byli w tym roku przedstawiciele administracji publicznej. Mamy nadzieję, że zaprocentuje to jeszcze większym wsparciem dla rozwoju eksportu w sektorze kosmetycznym – mówi Anna Oborska, dyrektor generalna Polskiego Stowarzyszenia Przemysłu Kosmetycznego i Detergentowego podsumowując targi Cosmoprof Worldwide Bologna 2024, w których uczestniczyło blisko 180 firm z Polski.

Z jakimi wrażeniami wróciłyście Panie z tegorocznych targów Cosmoprof w Bolonii?

Cosmoprof Bologna to największe targi kosmetyczne na świecie i jednocześnie miejsce obowiązkowej obecności dla wszystkich osób, które chcą czuć puls kosmetycznego biznesu.

Są tu dostawcy, dystrybutorzy, przedstawiciele administracji z wszystkich krajów UE, organizacji otoczenia biznesu, media i klienci.

Polskie Stowarzyszenie Przemysłu Kosmetycznego i Detergentowego reprezentowałyśmy we dwie. Razem z Agnieszką Sobkowiak odbyłyśmy szereg spotkań z polskimi firmami, spośród których liczne są naszymi firmami członkowskimi. Udział w targach Cosmoprof z perspektywy organizacji branżowej, to możliwość podtrzymania trwających od lat kontaktów z polskimi firmami, w tym firmami członkowskimi PSPKD, a także okazja do nawiązania nowych relacji.

Organizatorzy na tegoroczną edycję oddali do dyspozycji wystawców 200 tys. mkw. Targi odwiedziło blisko 250 tys. osób z ponad 150 krajów. Z roku na rok rośnie zarówno liczba wystawców, liczba reprezentowanych rynków, jak i gości.

Bo choć lata pandemii w wielu sferach prowadzenia biznesu wprowadziły liczne zmiany organizacyjne z optymalizacją w tle, to potwierdziły jednocześnie: kontakty osobiste są w biznesie kosmetycznym kluczowe. A możliwość bezpośredniej rozmowy i obejrzenia produktów będą zawsze bardziej efektywną drogą dotarcia do klienta niż najlepszy katalog. Polskie firmy uczestniczące w targach Cosmoprof budują wizerunek i rozpoznawalność swoich marek a także całej polskiej branży kosmetycznej.

Jak wypadły polskie firmy?

Polskie firmy to tradycyjnie już czarny koń Cosmoprof Bologna. Zaskakują liczbą stoisk, kreatywnymi pomysłami i szeroką ofertą produktów kosmetycznych, opartych o surowce naturalne i odkrycia biotechnologii. Wspólnym mianownikiem dla wszystkich produktów jest środowisko – to ma przełożenie tak na składy produktów, jak i ewolucję opakowań.

W Bolonii polskie stoisko wystawiła Polska Agencja Inwestycji i Handlu. Udostępniła ona przestrzeń do ekspozycji produktów i prowadzenia rozmów licznym polskim markom, które nie dysponowały własnymi stoiskami. Liczba odwiedzających to stoisko gości była tak duża, że warto w przyszłym roku pomyśleć o jego utrzymaniu i powiększeniu, bo jest ono szansą dla firm dysponujących mniejszym budżetem.

Zainteresowanie polskimi produktami kosmetycznymi, którego świadkami byli pracownicy PAIH oraz przedstawiciele Ministerstwa Rozwoju i Technologii, to także ogromna wartość, bo choć branża produktów kosmetycznych od lat zaliczana jest do priorytetowych sektorów polskiej gospodarki i jej dedykowane są liczne programy pomocy publicznej, to jeśli ta branża w takim środowisku zyskuje swoich ambasadorów wśród przedstawicieli administracji publicznej, to będzie to procentować w przyszłości.

Jakie trendy dało się zauważyć w prezentacji marek i produktów?

Żadnym zaskoczeniem nie jest nasze poczucie, że wiodącymi trendami są naturalność i ekologia. Na tych dwóch filarach koncentruje się dziś cały świat, a Unia Europejska – w sposób szczególny. Nie mają tu zaległości także polscy producenci.

Czy branżowe targi są nadal dobrym miejscem do robienia biznesu?

Targi są miejscem dla biznesu doskonałym. Bo jak w soczewce skupia się tu zarówno środowisko tradycyjnie kojarzone z biznesem – producenci i dystrybutorzy, jak i liczni inni gracze otoczenia biznesu.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
09. maj 2024 18:04