StoryEditor
E-commerce
16.04.2019 00:00

Amazon niewykorzystaną szansą dla polskiej branży kosmetycznej

Potencjał sprzedaży kosmetyków na brytyjskim Amazonie w 2019 r. to 264 mln funtów, tj. około 1,32 mld zł – wynika z raportu firmy Eubrand, specjalizującej się we współpracy z producentami, którzy chcą rozwijać sprzedaż przez Amazon. Tymczasem polskie marki kosmetyczne nie wykorzystują szansy, jaką jest największy kanał handlu online w Europie i na świecie.

Rodzime firmy z branży beauty w większości nie prowadzą samodzielnie sprzedaży na Amazonie, nie kontrolują oferty produktowej, ani nie zajmują się prezentacją swoich marek. Obrót kosmetykami z Polski za pośrednictwem Amazon zazwyczaj prowadzą hurtownicy, którzy walczą ceną i nie skupiają się na wizerunku poszczególnych marek czy produktów.

W Europie największym sprzedawcą online jest Amazon, a jego głównym rynkiem na kontynencie jest Wielka Brytania. Amazon.co.uk odpowiada za 33 proc. brytyjskiej sprzedaży e-commerce, która w 2018 r. sięgnęła łącznie 178 mld euro. Jednocześnie wartość sprzedaży przez tę platformę przyrasta tak szybko, że według prognoz do 2021 r. ma się stać największym sprzedawcą na całym europejskim rynku detalicznym, a nie tylko online. Trudno więc myśleć o eksporcie na Europę nie uwzględniając w tych planach Amazona – mówi Urszula Nowicka, partner w Eubrand.

Jedną z kluczowych kategorii na Amazon jest beauty, a jej potencjał w 2019 r. jest szacowany przez Eubrand na blisko 264 mln funtów, w tym 88 mln funtów przypada na produkty do pielęgnacji włosów (hair care), 55 mln funtów to pielęgnacja skóry (skin care) oraz 32 mln funtów – kosmetyki do ciała (bath & body). W sekcji beauty są obecne również polskie marki – te najbardziej rozpoznawalne oraz młode, dopiero walczące o swój udział w rynku i portfelu klientów.

Krajowe marki kosmetyczne coraz lepiej radzą sobie za granicą. W zeszłym roku eksport w tej branży zwiększył się o 9,5 proc. Rodzimi producenci dbają o jakość, skład, opakowania. W efekcie zagraniczni konsumenci przekonują się do polskich marek, zwłaszcza, że te oferują dobrą relację jakości do ceny. W tym kontekście ogromną szansę stanowi rynek online, zwłaszcza wobec tradycyjnego handlu, w którym karty są rozdane między globalne koncerny kosmetyczne. W przeciwieństwie do niego Amazon jest bowiem kanałem dużo bardziej demokratycznym.

W kategorii beauty jest duże rozproszenie marek. Poszczególne podkategorie charakteryzują się stosunkowo niską koncentracją i brakiem zdecydowanych liderów. W trakcie analizy top 100 produktów w kluczowych podkategoriach kosmetycznych naliczyliśmy ponad 1600 marek. To oznacza, że na Amazon każda marka ma szansę zaistnieć i dotrzeć do ogromnego rynku zbytu. Trzeba jednak wyróżnić się spośród tysięcy innych produktów. Sam Amazon daje  do tego narzędzia, ale większość polskich producentów  z nich nie korzysta, ponieważ są obecni na tej platformie jedynie poprzez dystrybutorów. Hurtownie zaś wystawiają setki produktów i najczęściej nie mają zasobów, know-how, ani też potrzeby, by dbać o wizerunek poszczególnych ofert. To przekłada się na niższą sprzedaż – stwierdza, Jakub Milewski, partner w Eubrand.

Tymczasem brytyjski czy niemiecki klient, z portfelem zdecydowanie zasobniejszym od polskiego, kosmetyki kupuje chętnie i impulsowo. Ważna jest więc klarowna prezentacja produktu, ułatwiająca szybkie podjęcie decyzji. Poza tym liczy się miejsce w wynikach wyszukiwania, jako że dziewięć na dziesięć wyświetleń produktów to efekt użycia wyszukiwarki. Niestety przymierzając te kryteria do polskich marek obecnych na Amazon, wychodzi niezbyt optymistyczny obraz, prowadzący do konkluzji, że polskie marki nie wykorzystują potencjału tej platformy. Co mogą zrobić producenci, którzy będą chcieli zmienić ten stan rzeczy?

Pierwszym krokiem jest zebranie danych, analiza kategorii i konkurencji. Jednocześnie producent powinien poznać sprzedawców swoich wyrobów i ceny. Wreszcie – zadbać o wizerunek swojej marki i produktów na platformie. Warto to uczynić, bo rynek europejski to apetycznie wyglądający tort i właśnie Amazon jest sposobem na jego ugryzienie. Od tego, w jaki sposób firma zabierze się za to zadanie zależy wielkość porcji, jaka przypadnie jej w udziale. Firmy i marki kosmetyczne powinny mieć więc strategię sprzedaży w tym kanale. Amazon wpływa bowiem bardzo mocno także na sprzedaż offline w kanałach tradycyjnych – podsumowuje Urszula Nowicka.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
E-commerce
19.11.2025 11:27
Amazon przegrywa spór z Komisją Europejską: Sąd UE podtrzymuje status „bardzo dużej platformy internetowej”
(fot. Shutterstock)Shutterstock

Sąd Unii Europejskiej oddalił skargę Amazon EU Sàrl w sprawie T-367/23, dotyczącą decyzji Komisji Europejskiej, która zaklasyfikowała platformę Amazon Store jako „bardzo dużą platformę internetową” w rozumieniu Aktu o usługach cyfrowych (DSA). Kluczowym kryterium tej kategorii jest przekroczenie progu 45 milionów użytkowników w Unii Europejskiej, odpowiadającego 10 proc. populacji UE. Włączenie do tej grupy wiąże się z dodatkowymi obowiązkami w zakresie przejrzystości, zarządzania ryzykiem systemowym i współpracy regulacyjnej.

Amazon argumentował, że przepisy DSA naruszają liczne prawa zapisane w Karcie praw podstawowych Unii Europejskiej, w tym wolność prowadzenia działalności gospodarczej, prawo własności, zasadę równości wobec prawa, wolność wypowiedzi i informacji oraz prawo do poszanowania życia prywatnego. Spółka wskazywała, że nałożone obowiązki prowadzą do znacznych kosztów operacyjnych, wymuszają zmianę organizacji działalności i ingerują w poufne dane handlowe. Jednak Sąd uznał te argumenty za bezzasadne, podkreślając, że DSA jasno określa obowiązki dużych platform, a ingerencja ustawodawcy nie narusza istoty tych praw.

W zakresie wolności gospodarczej Sąd potwierdził, że obowiązki wynikające z DSA – takie jak obowiązek oferowania rekomendacji nieopartych na profilowaniu czy prowadzenie publicznego repozytorium reklam – mogą generować znaczące obciążenia techniczne i ekonomiczne. Jednak ingerencja ta jest proporcjonalna i uzasadniona. Platformy przekraczające 45 mln użytkowników mogą bowiem stwarzać ryzyko systemowe, m.in. poprzez możliwość rozpowszechniania nielegalnych treści na dużą skalę. W ocenie Sądu unijny ustawodawca działał w granicach szerokiego zakresu uznania.

image

Amazon zwiększa inwestycje w Wielkiej Brytanii – 40 mld funtów na rozwój infrastruktury i logistyki

Sąd odrzucił również zarzut naruszenia prawa własności, wskazując, że przepisy DSA dotyczą głównie obowiązków administracyjnych i nie pozbawiają platform kontroli nad ich infrastrukturą. Podobnie w odniesieniu do zasady równości podkreślono, że różnicowanie statusu platform wyłącznie na podstawie liczby użytkowników nie jest arbitralne. Wysoka skala działalności – powyżej 45 mln użytkowników – wiąże się z większym potencjalnym wpływem na prawa konsumentów i bezpieczeństwo informacyjne.

Wreszcie, Sąd uznał, że obowiązki związane z przejrzystością reklam, prowadzeniem jawnego repozytorium oraz zapewnianiem naukowcom dostępu do wybranych danych stanowią ingerencję w prawo do prywatności, ale są proporcjonalne i ograniczone do zakresu niezbędnego w celu ochrony interesu publicznego. Wskazano, że mechanizmy DSA mają zapewniać wysoki poziom ochrony konsumentów, a dostęp do danych dla badaczy obwarowany jest restrykcyjnymi wymogami bezpieczeństwa i poufności.

Wyrok potwierdza szerokie uprawnienia regulacyjne UE wobec największych platform cyfrowych i umacnia pozycję DSA jako kluczowego narzędzia w nadzorze nad rynkiem usług online. Dla Amazona oznacza to konieczność pełnego wdrożenia obowiązków przewidzianych dla podmiotów o statusie VLOP – od nowych procedur zarządzania ryzykiem po zwiększoną transparentność działań operacyjnych.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
E-commerce
18.11.2025 12:14
Zalando odwołuje się do TSUE w sprawie statusu „bardzo dużej platformy internetowej”
Siedziba Zalando w Berlinie w Niemczech (Shutterstock)Shutterstock

Zalando złożyło odwołanie do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej po tym, jak niższa instancja — Sąd UE — utrzymała w mocy decyzję o zaklasyfikowaniu spółki jako „very large online platform” (VLOP) na mocy Aktu o Usługach Cyfrowych (DSA). Oznaczenie to nakłada na firmę najbardziej rygorystyczne obowiązki regulacyjne, zarezerwowane dla podmiotów przekraczających próg 45 mln aktywnych użytkowników miesięcznie w UE.

Wcześniej Sąd UE odrzucił argumentację Zalando, że jego „hybrydowy model” działalności — łączący własną ofertę detaliczną z platformą dla zewnętrznych sprzedawców — odróżnia go strukturalnie od gigantów takich jak Google czy Meta. Spółka twierdziła, że proporcja treści generowanej przez strony trzecie jest u niej znacząco niższa, co w jej ocenie powinno wpływać na klasyfikację pod DSA.

W odwołaniu do TSUE Zalando podnosi trzy zasadnicze zarzuty. Po pierwsze, firma uważa, że definicja treści stron trzecich, którą posłużył się Sąd UE, jest zbyt szeroka i nie oddaje specyfiki platform e-commerce opartych na miksie własnego asortymentu i oferty partnerów. Po drugie, kwestionuje zastosowaną metodologię liczenia aktywnych użytkowników, argumentując, że prowadzi ona do sztucznego zawyżenia faktycznego zasięgu platformy. Po trzecie, zarzuca organom unijnym przerzucenie ciężaru dowodu na przedsiębiorcę, który musi wykazać, dlaczego nie powinien zostać uznany za VLOP — co w praktyce oznacza udowodnienie negatywnej przesłanki.

Spór ten wpisuje się w szerszą debatę w europejskim sektorze e-commerce. Detaliści internetowi — zwłaszcza ci działający w modelu mieszanym — od miesięcy zgłaszają wątpliwości, czy obecny sposób określania skali platform w ramach DSA nie prowadzi do ujednolicenia podmiotów o zupełnie różnych modelach biznesowych i poziomach ryzyka. W przypadku Zalando oznacza to konieczność wdrożenia kosztownych procesów monitorowania treści, przejrzystości algorytmów i oceny ryzyka systemowego.

Decyzja TSUE będzie miała znaczenie wykraczające poza jedną firmę. Jeśli Trybunał podtrzyma opinię Komisji Europejskiej, status VLOP może być w przyszłości łatwiej nakładany na kolejne platformy łączące własną sprzedaż z ofertami partnerów. Jeśli jednak TSUE przyzna rację Zalando, może to doprowadzić do zawężenia definicji aktywnych użytkowników i bardziej precyzyjnego różnicowania modeli biznesowych w unijnym nadzorze cyfrowym.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
20. listopad 2025 07:21