O kłopotach drogerii Pigment, która z powodu zadłużenia zakończyła działalność, pisałam zaledwie kilka dni temu, nie wiedząc wówczas, że Tomasz Marzec, założyciel firmy, zmarł 23 kwietnia.
Ta tragiczna informacja zmienia sytuację w spółce. Do końca kwietnia br. miał zostać złożony wniosek o upadłość, upoważniona do reprezentowania spółki była współwłaścicielka Jolanta Stelmach, jednak wszystkie przekazane jej umocowania wygasły w dniu śmierci Tomasza Marca. Cały proces zacznie się od nowa, a wcześniej musi zostać uregulowanych szereg formalności, wynikających m.in. z prawa spadkowego.
Po opublikowanym przez Wiadomości Kosmetyczne artykule Czy dzisiaj w Pigmencie na Długiej jest kolejka? Na pewno nie przejęciem marki Pigment potencjalnie zainteresowało się trzech inwestorów. Jest było to jednak jedynie wyrażenie zainteresowania i nie doszło do żadnych formalnych rozmów i deklaracji.
Zadłużenie spółki
Jak informowaliśmy, firma Pigment nie prowadzi już działalności. Jeden sklep nadal jest utrzymywany, ponieważ znajduje się w nim towar, który został zajęty przez bank jako zabezpieczenie kredytu. Nadal naliczany jest czynsz za wynajem tego lokalu, który nie należał do spółki.
Towaru jest niewiele. Produkty, które znajdowały się w rozliczeniach komisowych i nie zostały sprzedane, zostały zwrócone do kontrahentów. Niestety, nie wszystkie rozliczenia z dostawcami zostały uregulowane. Zadłużenie spółki sięga kilku milionów zł, a bezpośrednią przyczyną upadku Pigmentu było wymówienie przez banki uruchomionych linii kredytowych.
Co się stało w Pigmencie?
Całą kosmetyczną branżę nurtuje jednak pytanie, co wpędziło firmę Pigment, podziwianą za jej pomysł na biznes, lubianą przez klientów i dostawców, w taką spiralę zadłużenia? Co się tak naprawdę stało?
Zapytałam o to Sylwię Dul-Kowalską, która zgodziła się odpowiedzieć na te pytania w związku ze śmiercią Tomasza Marca i pojawiającymi się na rynku pogłoskami, że właściciele firmy działali z premedytacją. Była ona związana z Pigmentem od 2017 roku, w ostatnich latach jako dyrektor operacyjna
– To jest absolutnie nieprawda. Nikt nie miał na celu oszukiwania kontrahentów i doprowadzenia do upadku firmy – mówi stanowczo. – Przede wszystkim właściciele firmy wierzyli w Pigment, w jego ideę i w to, że wszystko będzie dobrze, choć liczby od jakiegoś czasu pokazywały, że niekoniecznie jesteśmy na dobrej drodze – dodaje.
Jak wskazuje Sylwia Dul-Kowalska, trudny dla Pigmentu okres zaczął się po pandemii w momencie szybko następujących zmian na rynku.
– W 2022 roku weszły w życie przepisy związane z lilialem w kosmetykach, wiele produktów z tym składnikiem musieliśmy wycofać ze sprzedaży. Wielu kontrahentów nam je sprzedało i nie chcieli odebrać, zostaliśmy z produktami, których sami musieliśmy się pozbyć – wyjaśnia. – Wojna na Ukrainie i naturalna decyzja właścicieli o wycofaniu ze sprzedaży marek produkowanych w Rosji (mieliśmy takie znane i lubiane przez naszych klientów marki, które były dla nas ważne i stanowiły bardzo duży udział w sprzedaży) to był kolejny cios – dodaje Dul-Kowalska.
– Chyba ostatecznym ciosem okazało się wejście na platformę Allegro i dostosowanie firmy do wymogów tego potężnego marketplace’u. Mam tu na myśli dostosowanie do e-commerce polityki zakupowej firmy, ale też koszty związane ze zbudowaniem w Pigmencie działu e-commerce. Zmieniające się wymogi, regulaminy Allegro, wyśrubowane terminy dostaw. Pracowaliśmy na terminach płatności i staraliśmy się je na bieżąco regulować, ale zarazem sprostać kosztom, które rodził e-commerce. To jest szalenie pociągający, bo dający potężne obroty kanał sprzedaży, ale mało rentowny. Nie ma znaczenia, czy to jest odzież, kosmetyki, czy żywność, w internecie wygrywa się ceną, a żeby wygrać ceną trzeba kupić bardzo dużo i na bardzo niskich marżach sprzedawać. A żeby sprzedawać dużo, trzeba mieć ludzi, którzy to zrobią. To już jest wielki biznes. Każdy, kto wchodzi w e-commerce powinien o tym wiedzieć i pamiętać. Jeśli ma się dobrze działające, rentowne sklepy stacjonarne, to – według mnie – e-commerce powinien być tylko ich uzupełnieniem. Jednak w Pigmencie uczyliśmy się e-commerce na żywym organizmie, wierzyliśmy w przedstawiane prognozy, liczby. Swoje dołożył BaseLinker, który z dnia na dzień zmienił swoje zasady współpracy z twórcami platform internetowych i w zasadzie nie pozostawił wyboru – mówi Sylwia Dul-Kowalska.
Jak dodaje, kolejną sprawą były duże inwestycje w marketing, który miał wypromować Pigment, przecież kiedyś tak znany i uwielbiany. – Tu jednak już obecna była bardzo silna konkurencja, m.in. dofinansowana przez inwestora Cocolita, z którą niegdyś ścigaliśmy się. Nasze reklamy i ogromne starania były mniej widoczne. Nie da się podać jednej przyczyny problemów, to był splot różnych czynników, wydarzeń i decyzji, ale żadna decyzja właścicieli nie była podejmowana w złej wierze. Wprost przeciwnie, wierzyli w tę firmę do końca – podkreśla Sylwia Dul-Kowalska.
W końcowym okresie działania w Pigmencie pracowało około 20 osób wraz z właścicielami. W dobrych czasach zespół liczył ponad 70 osób. Ratunkiem dla firmy miała być restrukturyzacja, ale – jak pisaliśmy wcześniej – wdrożenie tego procesu naprawczego nie powiodło się, nie zgodzili się na niego najwięksi wierzyciele.
Oto słowa od Jolanty Stelmach, współwłaścicielki firmy Pigment, które nadeszły do mnie już po opublikowaniu artykułu:
Chciałabym podkreślić, że Tomek Marzec był przede wszystkim moim przyjacielem, moim "bratem" mimo, że nie łączą nas żadne więzy krwi, a dopiero na samym końcu wspólnikiem najlepszym jakiego mogłam sobie wymarzyć...
Chciałabym podkreślić, że Tomek (ja także) NIGDY nie chciał nikogo oszukać, ani skrzywdzić. Niestety los i napotkane wyzwania sprawiły, że straciliśmy płynność finansową i dlatego też nie uregulowaliśmy zobowiązać wobec innych osób i instytucji. Dodatkowo przez wiele miesięcy dokładaliśmy ze swoich środków, wierząc, że jeszcze Pigment podniesie się, ale tak się nie stało. Środki finansowe się skończyły, Pigment – nasze wspólne dzieło, wypracowane z niezwykłym zespołem i partnerami, miejsce będące marzeniem wielu osób - przestał istnieć...
... a mimo to najważniejsi dla Tomka zawsze byli ludzie –zarówno nasi Goście, jak i cały zespół i partnerzy biznesowi. To właśnie relacje, wzajemny szacunek i poczucie wspólnoty były fundamentem Pigmentu od początku. Nawet wtedy, gdy sytuacja finansowa nie pozwalała już na dalsze utrzymywanie etatów, robiliśmy wszystko, by jak najdłużej zachować miejsca pracy. Rozsądek podpowiadał jednak, że powinniśmy byli podjąć trudne decyzje znacznie wcześniej.
Dla Tomka zespół był sercem i filarem firmy, a każdy człowiek – niezastąpioną częścią tej historii. Wiem, że wielu może w to nie uwierzyć, ale to właśnie dzięki tej trosce o ludzi, Pigment był miejscem wyjątkowym, innym niż wszystkie – i taki miał pozostać, nawet w najtrudniejszych czasach.
Jolanta Stelmach
