StoryEditor
Sieci i centra handlowe
13.07.2018 00:00

Tesco stawia na marki własne

Tesco stawia na zwiększenie produktów marek własnych. W popularnej sieci supermarketów dostępna już jest m.in. pełna linia produktów marki Pro Formula. – Chcemy systematycznie zwiększać udział produktów pod marką własną, ale w sposób rozsądny i korzystny dla klientów – mówi Martin Beháň, dyrektor zarządzający Tesco Polska.

Jaka jest strategia Tesco w zakresie private label? Wydaje się, że po dwóch latach pewnego zahamowania rozwoju marki własnej, detaliści na powrót zaczęli rozwijać ten koncept?

Rzeczywiście marka własna przeżywa dzisiaj drugą młodość. Aktualnie mamy do czynienia z silnymi wzrostami sprzedaży w kilku segmentach jednocześnie. Sukces marki Finest jest najlepszym przykładem na to, iż klienci ufają jakości produktów marek własnych i chcą kupować je także w segmencie premium. Kategorie takie jak żywność dla osób przestrzegających określonych diet czy artykuły dla zwierząt mają przed sobą świetlaną przyszłość, toteż sieci proponują klientom własne brandy, które na fali obecnej koniunktury mają duże szanse na sukces. Na przykład nasza półka z żywnością „Free From” liczy już 40 indeksów pod marką własną. Na tym polu tradycyjnym kluczem do sukcesu wciąż pozostaje balans pomiędzy ceną a jakością produktu. W niektórych kategoriach ważniejsza jest cena, w innych klienci na pierwszym miejscu stawiają jakość. Jednocześnie istnieją segmenty, gdzie marka własna może stanowić lwią część asortymentu, w innych natomiast konsument poszukuje artykułów markowych. Nie chcemy więc „przekombinować”, chociaż ogólny potencjał marki własnej uważam za naprawdę obiecujący.

Jaki udział w obrotach Tesco w Europie Środkowej i w Polsce ma marka własna? A jakie są cele na kolejne lata?

Udział ten, zależnie od kategorii jest różny, w dużym uproszczeniu plasuje się na poziomie 22-25 proc., obejmując sobą kilka tysięcy indeksów, z czego 2 tys. to ubiegłoroczne nowości. Nie chcę mówić o konkretnych liczbach w przypadku zakładanych celów, mogę jedynie powiedzieć, że te udziały będą systematycznie rosły. Warto podkreślić, że w niektórych kategoriach udziały private label są znacznie wyższe od średniej.

Czy jest szansa na osiągnięcie 10 tys. produktów marki własnej, tak jak na Wyspach?

Chcielibyśmy, aby tak było, ale to raczej niemożliwe ze względu na stopień dojrzałości polskiego rynku. Rynek i baza producentów na Wyspach są na innym etapie rozwoju niż w Polsce. Chcemy jednak systematycznie zwiększać udział produktów pod marką własną, ale w sposób rozsądny i korzystny dla klientów, którzy muszą w naszej ofercie znaleźć wartość dodaną, która zachęci ich do kupowania w naszych sklepach.

Mocne ograniczenie asortymentu i rozwój oferty marki własnej niesie ze sobą pewne ryzyko. Tesco nie boi się zbyt upodobnienia supermarketów do dyskontów?

Z pewnością nie zamierzamy zostać dyskontem. Zasadniczo ograniczamy tylko nierentowny ogon naszych produktów. Kategorie notujące solidne wzrosty lub też te, w których posiadamy własną specjalizację, zamierzamy rozwijać w normalnym trybie. Oznacza to de facto rozbudowę i poszerzenie asortymentu. Po prostu nie zamierzamy robić tego taśmowo, ze wszystkimi produktami po kolei.

Jednak w przeszłości Tesco w polskich hipermarketach zaaranżowało strefy dyskontowe, z ofertą ok 1000-1500 produktów w dyskontowych cenach. Z tego co pamiętam miało to pokazać, że w hipermarkety są równie – jeśli nie bardziej – konkurencyjne cenowo, co dyskonty.

Z punktu widzenia detalisty najważniejsze jest, by oferować właściwe ceny. Równocześnie 76 proc. klientów wymienia jakość artykułów świeżych jako podstawowe kryterium wyboru sklepu na zakupy i to właśnie one są aktualnie trzonem naszego asortymentu. Również oferta produktów markowych jest w Tesco nieporównywalnie większa od tego, co możemy znaleźć w konkurencyjnych sklepach dyskontowych. Ale chcemy dawać klientom i dobrą cenę, i wyjątkową jakość.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Sieci i centra handlowe
09.06.2025 14:00
Inglot otwiera nowy butik w Magnolia Park – większa przestrzeń, nowe usługi i produkty
Nowy salon marki we Wrocławiu został urządzony w odświeżonym koncepcie.Inglot

W czerwcu polska marka kosmetyczna Inglot otworzyła nowy sklep w centrum handlowym Magnolia Park we Wrocławiu. Nowa lokalizacja na parterze, o powierzchni ponad 30 mkw., zastąpiła dotychczasowy punkt wolnostojący. Butik zaprojektowano zgodnie z najnowszym konceptem marki, który zakłada lepsze dostosowanie przestrzeni do potrzeb konsumentów – zarówno pod względem estetyki, jak i funkcjonalności. Klienci mogą teraz korzystać z podziału na strefy: pielęgnacyjną, bazową, kolorową i manicure, co ułatwia poruszanie się po ofercie.

Jak podkreśla Marta Kocik, dyrektorka Magnolia Park, nowy lokal to odpowiedź na rosnące zainteresowanie wysokiej jakości kosmetykami i komfortowymi warunkami zakupów. Zwiększenie powierzchni pozwoliło na rozszerzenie asortymentu naturalnych kosmetyków i podniesienie standardu obsługi. Sklep wyróżnia się pastelowym wystrojem wnętrza inspirowanym ludzką twarzą, co ma nie tylko walory estetyczne, ale też funkcjonalne – sprzyjające indywidualnemu podejściu do potrzeb klientów.

Nowością w butiku są profesjonalne usługi makijażowe – dzienny, wieczorowy oraz okolicznościowy – a także lekcje makijażu. Co istotne, klientki otrzymują w cenie usługi zestaw kosmetyków o tej samej wartości, co czyni ofertę unikatową na rynku. Na makijaż można umawiać się w salonie, przez aplikację Booksy lub telefonicznie. Na otwarcie zaplanowano również specjalne wydarzenie: 20 i 21 czerwca odwiedzający będą mogli skorzystać z analizy kolorystycznej prowadzonej przez Mateusza Szlagiera – eksperta w tej dziedzinie.

Marka Inglot, obecna na sześciu kontynentach, pozostaje firmą rodzinną z polskim kapitałem. Aż 95 proc. produktów powstaje w zakładzie produkcyjnym w Przemyślu. Firma znana jest z innowacyjnego podejścia i dbałości o etykę – kosmetyki nie są testowane na zwierzętach. Otwarcie nowego butiku zbiegło się z premierą nowego produktu: pomadki Glazed Lips z filtrem SPF 50+, stanowiącej odpowiedź na potrzeby konsumentek w zakresie ochrony i pielęgnacji ust.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Sieci i centra handlowe
04.06.2025 15:30
Atak na e-commerce Victoria’s Secret. Firma ostrzega przed wpływem na wyniki finansowe
Sieć bieliźniarska jest liczącym się graczem na rynku kosmetycznym ze względu na bogatą ofertę zapachów, makijażu i pielęgnacji.Shutterstock

Victoria’s Secret & Co. poinformowała o incydencie bezpieczeństwa, który spowodował trzydniowe wyłączenie sklepu internetowego. Firma ostrzega, że zdarzenie może negatywnie wpłynąć na wyniki finansowe za bieżący kwartał. Trwają prace nad pełną oceną skali i konsekwencji ataku. Mimo że wstępne dane za pierwszy kwartał – zakończony 3 maja – nie zostały naruszone, to spółka podkreśla, że poniosła dodatkowe koszty i straty, które mogą odbić się na przyszłych wynikach.

W 2023 roku około jedna trzecia całkowitej sprzedaży Victoria’s Secret pochodziła z kanału e-commerce, co czyni przerwę w działalności cyfrowej szczególnie istotną. Incydent doprowadził do opóźnienia publikacji raportu finansowego, pierwotnie planowanego na ten tydzień. Pracownicy wciąż mają ograniczony dostęp do części systemów korporacyjnych, co utrudnia przetwarzanie danych potrzebnych do przygotowania sprawozdań.

Pomimo problemów technicznych, Victoria’s Secret podała wstępne wyniki za pierwszy kwartał – sprzedaż wyniosła 1,35 miliarda dolarów i była zgodna z oczekiwaniami analityków. Spółka zaznacza, że jak dotąd incydent nie spowodował istotnych zakłóceń w bieżącej działalności operacyjnej, choć niektóre procesy wciąż są przywracane.

Reakcja rynku była natychmiastowa – akcje spółki spadły o około 2 proc. w notowaniach na nowojorskiej giełdzie w dniu ogłoszenia informacji. Od początku roku kurs Victoria’s Secret stracił już około 50 proc. To kolejny w ostatnim czasie przypadek naruszenia bezpieczeństwa danych w sektorze detalicznym – podobne problemy dotknęły ostatnio firmę Adidas AG oraz kilku detalistów w Wielkiej Brytanii.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
09. czerwiec 2025 20:46