StoryEditor
Rynek i trendy
20.06.2013 00:00

Sieć na nowe czasy

Niewielka drogeria „Nasza” w 12-tysięczym Wieruszowie od czterech miesięcy działa w sieci Kosmeteria-Eksperci Urody. – Przez bliskodziesięć lat radziłam sobie sama, ale mimo wynegocjowanych rabatów u producentów, nie byłam w stanie uzyskać tak atrakcyjnych cen i organizować takich promocji, jakich dziś oczekują klienci. Potrzebowałam zaplecza sieci – mówi prowadząca sklep Magdalena Kowalczyk. Przystępując do Kosmeterii wprowadziła w sklepie zmiany, które – jak zapewnia – natychmiast zaowocowały wzrostem liczby klientów.

Rodzinny biznes założyła wiele lat temu mama Lucyna Świsulska, tradycję kontynuuje córka – Magdalena Kowalczyk. Zaczęło się od 30-metrowego sklepiku, teraz to 70 mkw. w lokalu wygospodarowanym we własnym domu. Od lat drogeria działa w samoobsłudze. – Przez wiele lat byłyśmy związane z siecią Drogerie Natura. Bardzo dużo nas to nauczyło w zakresie nowoczesnej sprzedaży, miałyśmy promocyjne wsparcie. Po rozwiązaniu przez Drogerie Natura franczyzowego projektu przez kolejnych dziesięć lat prowadziłyśmy sklep bez wsparcia sieci. Na własną rękę wydawałyśmy gazetkę reklamową. Myślałam, że damy sobie radę same, ale okazało się, że potrzebujemy silniejszego zaplecza, by utrzymać się na rynku – opowiada „Wiadomościom Kosmetycznym” Magdalena Kowalczyk. Od razu zastrzega jednak, że nie było to być albo nie być dla sklepu.
– Nie groziło nam zamknięcie, ale zmieniły się czasy, przybyła konkurencja. W mieście powstała drogeria Laboo, działa też Dayli, mówi się, że wejdzie tu Rossmann. Bardzo zmieniły się też oczekiwania klientów, którzy przemieszczają się, porównują oferty. Bardziej niż kiedykolwiek oczekują promocji. Ja, pomimo wynegocjowanych przez lata bardzo dobrych warunków współpracy i rabatów u producentów, nie byłam w stanie uzyskać takich cen i zorganizować takich promocji, jakich chcą dziś konsumenci. Czułam, że spadają nam obroty, potrzebowałam szybko materiałów reklamowych, które pomogłyby mi wypromować drogerię i przyciągnąć do niej klientów – tłumaczy pani Magdalena. Nad przystąpieniem do sieci zastanawiała się bardzo długo, porównywała różne oferty, nie mogła się zdecydować, z którą z organizacji się związać. Do jednej z sieci przystąpiła, ale potem zrezygnowała. – Ostatecznie zrobiłam wywiad u przedstawicieli handlowych i oni pomogli mi dokonać wyboru. Ważne było dla mnie, że będę miała takie same promocje jak drogerie Laboo, bo obsługiwane są one przez ten sam magazyn centralny co Kosmeteria, czyli przez Integrę Nova – tłumaczy.
– Cieszę się, że mam do dyspozycji gazetkę reklamową oraz ciekawe, nowe produkty, takie jak choćby ostatnio Vital Derm, serię preparatów z olejkiem arganowym, która znakomicie się u nas przyjęła.
 
Zrobiło się jasno i przestronnie

Wiążąc się z Kosmeterią właścicielka drogerii „Nasza” postanowiła pokazać klientom, że naprawdę jej biznes się zmienia. Wyremontowała elewację budynku i powiesiła podświetlany kaseton z logo sieci, okleiła witryny. Również wewnątrz sklep został odmalowany. Regały nie wymagały wymiany, ale pojawiły się na nich nowe listwy. – Bardzo sprawnie to się odbyło. Dostałam od koordynatorów sieci próbki listew do wyboru i za chwilę mogłam je wymienić. Zupełnie inaczej wyglądają teraz meble – podkreśla pani Magdalena. Ze sklepu zniknęły wszystkie stojaki, towar został zdjęty z gondoli, przestawione zostały meble na wejściu, dzięki czemu zrobiło się znacznie przestronniej.
– Sklep był zagracony – mówi wprost jego właścicielka. – Gdy zniknęły rzeczy z podłogi stało się czyściej, jaśniej, przejrzyście, a wydawało mi się, że to błahostki – przyznaje. Porządek został też wprowadzony na półkach. – Zostałam bardzo fachowo poinstruowana przez koordynatorów Kosmeterii, jak ustawić towar, eskpozycja zupełnie się zmieniła, wygląda teraz profesjonalnie. Nie musiałam pozbywać się żadnego asortymentu, chodziło jedynie o właściwe rozplanowanie sklepu i towaru na półkach, efekt jest znakomity – mówi właścicielka drogerii. Na niewielkiej sklepowej powierzchni zmieściły się wszystkie najważniejsze kategorie produktów kosmetycznych, w tym kilka makijażowych szaf: Artdeco, IsaDora, Inglot, Rimmel, Maybelline, L’Oréal, Bell i Astor. Na oddzielnym regale dodatkowo najlepiej sprzedające się kosmetyki do makijażu innych firm. – Kładę nacisk na produkty wysokomarżowe – podkreśla Magdalena Kowalczyk. – Chemię oferuję w minimalnym zakresie, bo po taki towar klienci chodzą do Biedronki. Za to z powodzeniem sprzedaję produkty, które pasują do klimatu drogerii, m.in. srebrną i sztuczną biżuterię, ozdoby do włosów, rajstopy, prezerwatywy, torebki upominkowe, wstążki. Uzupełnianie kosmetycznego asortymentu to konieczność – dodaje pani Magda. Już myśli o kolejnych inwestycjach. – Jestem przekonana do wprowadzenia stanowiska do makijażu. Znów rozbudujemy sklep, żeby je stworzyć, bo taka jest potrzeba rynku – stwierdza.

Nasze pełne zaangażowanie

Mimo że „Nasza” jest znakomicie znana w Wieruszowie – był to pierwszy tutaj samoobsługowy sklep kosmetyczny – to gdy stała się Kosmeterią, odbyło się jej huczne otwarcie. Właścicielka sklepu zaprosiła na nie mieszkańców poprzez ogłoszenie w lokalnej gazecie – „Tygodniku Powiatowym”. Było losowanie upominków, niespodzianki dla dzieci, przygrywał didżej. – Mimo że pogoda była fatalna, przyszło wiele osób. Ale my, całą rodziną, ogromnie zaangażowaliśmy się w to przedsięwzięcie, nawet mój ośmioletni syn rozdawał gazetkę paniom w sklepie – śmieje się pani Magdalena.
– Wcześniej oczywiście kolportowaliśmy ją po całej okolicy, nie tylko w Wieruszowie, ale też w pobliskich wsiach, poprosiłam o dodatkowy nakład gazetki – wyjaśnia. – Dzięki temu pojawili się u nas zupełnie nowi klienci. Znalazłam też prosty sposób na zwrócenie uwagi na promocyjną ofertę – naklejam gazetkę reklamową na witrynę. Efekt jest taki, że ludzie, przechodząc obok okna wystawowego, zatrzymują się na widok gazetki, czytają ją, a potem wracają się do sklepu, żeby coś kupić – cieszy się pani Magda. Czy wprowadzenie zmian w jej sklepie było trudne i kosztowne – pytamy. – Nie – odpowiada. – To naprawdę nie były duże koszty. Oprócz neonu nad sklep i listew na regały niczego nie kupowałam. Musiałam sfinansować malowanie elewacji i sklepu wewnątrz. To wszystko. Natomiast było sporo pracy przy przestawianiu asortymentu, ale to oczywiste i naprawdę  się opłacało. Dzięki ofertom promocyjnym wzrosła sprzedaż, ruch w sklepie jest coraz większy – zapewnia pani Magda.


CEL: WZROST LICZBY KLIENTÓW I OBROTÓW SKLEPU
Proces „przebudów” sklepów inicjują i przekonują do nich dwaj koordynatorzy naszej sieci: Paweł Tomczyk oraz Zbigniew Kotkowiak. Uzupełniają się kompetencyjnie i mają podzielone zadania. Paweł Tomczyk ma bardzo dużą praktykę w „ustawianiu” sklepów – swoje doświadczenia zdobywał tworząc sieć À propos, a później pracując dla sieci Aster w grupie Interchem. Do niego należy opracowanie kilku wersji floor planu dla sklepu oraz właściwa kategoryzacja asortymentowa. Zbigniew Kotkowiak odpowiada za koordynację zmian w sklepach – nowe meble, elementy wizualizacji zewnętrznej i wewnętrznej, uatrakcyjnienie oferty promocyjnej podczas eventu na otwarcie sklepu z nowym, często zupełnie zmienionym obliczem. Obaj panowie wkładają w tę pracę ogromne zaangażowanie i serce – doskonale zdają sobie sprawę, jak dużo zależy od ich właściwych decyzji i rzetelności. Ich celem jest uzyskanie jak najlepszego efektu wizualnego oraz maksymalna dbałość o jak najlepszą komunikację z konsumentem. Jednocześnie ważne jest, aby inwestycja po stronie właściciela sklepu była akceptowalna i mieściła się w zaplanowanym budżecie. Cel podstawowy to, by w sklepie na trwałe wzrosła liczba konsumentów i jego obroty – to fundament działania. Istotne jest również, aby wszystkie zmiany w sklepie nie były wprowadzone jedynie na jakiś czas, ale aby pozostały w standardzie na zawsze – bardzo mocno uwrażliwiamy właścicieli sklepów na ten aspekt. Szczególnie dotyczy to kwestii layoutów produktów na półkach oraz merchandisingu. Tutaj trzeba wykazać się dużą konsekwencją i determinacją w działaniu – nie wyobrażamy sobie, aby praca wielu osób mogła pójść na marne. Wierzymy, że akcjonariusze naszej sieci, z którymi pracujemy, staną na wysokości zadania.

Krzysztof Rejman, dyrektor sieci Kosmeteria-Eksperci Urody


Katarzyna Bochner


ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
09.05.2025 16:37
Circana: Spowolnienie na francuskim rynku kosmetyków selektywnych stawia makijaż i pielęgnację pod ścianą
Luksusowe kosmetyki w odwrocie we Francji?Shutterstock

Francuski rynek kosmetyków selektywnych odnotował spadek o 2 proc. wartości w pierwszym kwartale 2025 roku, co oznacza wyraźne odwrócenie trendu względem analogicznego okresu roku poprzedniego, kiedy wzrost wynosił 8 proc. Jak informuje firma badawcza Circana, stagnacja dotknęła wszystkie kategorie – od perfum po makijaż i pielęgnację – co sugeruje trudny rok dla segmentu prestige beauty. Spowolnienie nastąpiło po okresie dynamicznego, dwucyfrowego wzrostu po pandemii, napędzanego głównie przez perfumy i kosmetyki kolorowe.

Perfumy, choć relatywnie odporne, również nie uniknęły strat – spadły o 1 proc. wartościowo i 4 proc. wolumenowo. Najsilniej trzymały się zestawy zapachowe (+8 proc.), a największy wzrost zanotowały wysoce skoncentrowane ekstrakty (+18 proc.), body spraye (+43 proc.) i perfumy do włosów (+5 proc.). Zdaniem ekspertki Mathilde Lion, mamy do czynienia z wyraźną polaryzacją: z jednej strony konsumenci inwestują w produkty luksusowe, a z drugiej rośnie popyt na bardziej dostępne alternatywy, jak body spraye w średniej cenie 23 euro, wobec 110 euro za ekstrakt.

Kryzys makijażu – koniec wzrostu

Jeszcze na początku 2024 roku makijaż notował dwucyfrowy wzrost, tymczasem w 2025 spadł o 4 proc. wartościowo i 5 proc. ilościowo. Najmocniej ucierpiały produkty do cery – z wynikiem -7 proc., przy czym wyjątek stanowią kremy koloryzujące (+9 proc.) i akcesoria. Segment ust pozostaje lekko na plusie, ale klasyczne szminki tracą. Największe spadki zanotowały korektory (-14 proc.) i rozświetlacze (-28 proc.). Co istotne, marki własne i ekskluzywne, które napędzały wzrost w ostatnich latach, także straciły – o 4 proc.

image
Perfumeria Douglas w centrum handlowym Madison w Gdańsku
Douglas

Segment skincare zanotował spadek o 5 proc. wartościowo i 9 proc. wolumenowo. Jedynymi rosnącymi kategoriami były zestawy (+7 proc.) oraz techniczne kosmetyki do ciała, takie jak dezodoranty czy sera, które osiągnęły dwucyfrowy wzrost. W pielęgnacji twarzy wzrost odnotowano tylko wśród produktów oczyszczających (+5 proc.), toników złuszczających (+3 proc.) i pielęgnacji ust bez koloru (+26 proc.).

Spadek o 2 proc. dotknął również sprzedaż stacjonarną. Sprzedaż online pozostała stabilna na poziomie +1 proc., głównie dzięki perfumom, które wzrosły w tym kanale o 7 proc. Słabe wyniki fizycznych sklepów mogą wskazywać na dalsze zmiany w zachowaniach konsumenckich i preferencjach zakupowych.

Francja odstaje od reszty Europy

Na tle Europy Francja wypada blado – w regionie wartość rynku wzrosła o 3 proc., mimo spadków nie tylko we Francji, ale też w Niemczech (-4 proc.). Dobrze radzą sobie natomiast Wielka Brytania, Hiszpania i Włochy. Poza Europą amerykański rynek również odnotował tylko symboliczny wzrost na poziomie +1 proc.

image
Valeria Boltneva via Pexels

Mimo obecnych spadków, wartość francuskiego rynku kosmetyków selektywnych wciąż jest o 17 proc. wyższa niż w I kwartale 2022 roku. Jak podkreśla Mathilde Lion, obecne wyniki należy traktować jako etap stabilizacji po dynamicznym wzroście. Przed markami stoi jednak poważne wyzwanie: przekonać konsumentów do wartości produktów premium w obliczu konkurencji cenowej, presji inflacyjnej i sukcesów takich marek jak Rituals, Adopt czy Aroma Zone.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
09.05.2025 14:37
Higiena pędzli do makijażu nadal wyzwaniem – nowe dane od Anisa International
Mycie pędzli jest obowiązkowe, jeśli nie chcemy walczyć z infekcjami skóry czy oczu.Shutterstock

Anisa International, producent i projektant pędzli kosmetycznych, opublikował najnowsze dane dotyczące nawyków pielęgnacji pędzli wśród konsumentów. Choć Amerykańska Akademia Dermatologii zaleca czyszczenie pędzli co 7–10 dni, rzeczywiste praktyki użytkowników są znacznie rzadsze. Z badania przeprowadzonego przez firmę wynika, że aż 24 proc. konsumentów w ogóle nie myje swoich pędzli do makijażu, a niemal połowa (49 proc.) robi to raz w miesiącu lub rzadziej.

Dla wielu użytkowników głównym powodem zaniedbania pielęgnacji pędzli jest wygoda. Choć 76 proc. respondentów twierdzi, że myje swoje pędzle, tylko 41 proc. byłoby skłonnych robić to częściej, gdyby proces był prostszy. Co ciekawe, 39 proc. wskazuje, że łatwiejsze czyszczenie mogłoby skłonić ich do dbałości, gdyby przekładało się na dłuższą żywotność pędzla, a tyle samo osób doceniłoby poprawę wyglądu makijażu. Dla 38 proc. liczy się również szybkość całego procesu.

Czyste pędzle mają kluczowe znaczenie nie tylko dla higieny, ale też dla skuteczności aplikacji produktów kosmetycznych. 84 proc. badanych przyznaje, że myje pędzle ze względów higienicznych, a 65 proc. zauważa, że czyste narzędzia działają po prostu lepiej. Brudne pędzle sprzyjają gromadzeniu się bakterii, skracają żywotność włosia i zwiększają ryzyko podrażnień skóry – szczególnie u osób z cerą wrażliwą.

Na niemytych pędzlach do makijażu często rozwijają się drobnoustroje niebezpieczne dla zdrowia skóry, w tym bakterie z rodzaju Staphylococcus (np. Staphylococcus aureus), odpowiedzialne za stany zapalne, trądzik i infekcje skórne. Obecne mogą być także bakterie kałowe, przenoszone m.in. z rąk, oraz grzyby, takie jak Candida albicans, wywołujące zakażenia drożdżakowe. Wilgotne i tłuste resztki kosmetyków, połączone z martwym naskórkiem i kurzem, tworzą idealne środowisko do namnażania się patogenów, które mogą prowadzić do reakcji alergicznych, zapalenia spojówek oraz pogorszenia kondycji cery, zwłaszcza u osób o wrażliwej lub trądzikowej skórze.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
11. maj 2025 19:51