StoryEditor
E-commerce
20.03.2018 00:00

Pierwsze efekty zakazu handlu w niedziele. Sklepy internetowe obserwują wzrost zamówień

Wprowadzenie zakazu handlu w niedziele przyczyniło się do zwiększenia liczby zamówień składanych przez internet. Według Ceneo.pl jest za wcześnie, by mówić o rewolucji, ale wzrost sprzedaży jest widoczny.

Niedzielne zakupy w sieci cieszą się coraz większym zainteresowaniem wśród Polaków. Z danych serwisu Ceneo.pl wynika, że w drugą niedzielę z zakazem handlu na zakupy w sieci zdecydowało się o ponad 7 proc. więcej niż w pierwszą, która była 11 marca.

Niedziela 19 marca była ostatnią w tym miesiącu, kiedy sklepy obowiązywał zakaz handlu. Ci którzy niedzielę spędzili na zakupach w sieci, zrobili je głównie za pomocą smartfonów. Co drugi klient przeglądał oferty korzystając tego urządzenia. Z danych serwisu Ceneo.pl wynika, że najczęściej robiliśmy zakupy przed południem i wieczorem. Wśród klientów w sieci dominowały głównie kobiety, szczególnie w wieku 25-35 lat.  Patrząc na mapę Polski, podobnie jak w pierwszą niedzielę z zakazem handlu, najwięcej klientów robiących zakupy było kolejno w województwach mazowieckim, śląskim i małopolskim. Co ciekawe najmniej takich osób było w województwach lubuskim, opolskim i świętokrzyskim.

- Za wcześnie by mówić o tym, że wprowadzone przepisy przełożyły się na gigantyczne zainteresowanie ofertą sklepów internetowych. Wciąż najwięcej zależy od sezonowości asortymentu i pogody. Największy sukces odniosą te sklepy, które znajdą pomysł jak przyciągnąć uwagę Polaków w niedziele z ograniczonym handlem. – tłumaczy Marcin Łachajczyk dyrektor generalny Ceneo.pl

Wśród produktów, które cieszyły się największym zainteresowaniem znalazły się głównie smartfony i sprzęt elektroniczny. Zainteresowaniem cieszyły się kosmetyki i odzież. Spośród sezonowego asortymentu dominowały przedmioty do ogrodu oraz opony samochodowe.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
E-commerce
05.05.2025 11:38
Wysokie cła uderzają w sprzedaż kosmetyków i akcesoriów Shein w USA — wzrost cen nawet o 300 proc.
(fot. Shutterstock)Shutterstock

Chiński gigant e-commerce Shein stoi przed poważnym wyzwaniem na amerykańskim rynku kosmetyków i produktów do pielęgnacji. Zmiana przepisów celnych w Stanach Zjednoczonych oznacza koniec tzw. zwolnienia „de minimis”, które wcześniej pozwalało na bezcłowy import towarów o wartości poniżej 800 dolarów. Od tego tygodnia wszystkie przesyłki z Chin i Hongkongu, w tym również produkty kosmetyczne, podlegają cłu w wysokości 120 proc. wartości lub stałej opłacie 200 dolarów – w zależności od sposobu wprowadzenia ich do kraju.

Nowe przepisy znacząco wpływają na dotychczasowy model działania Shein, który opierał się na bezpośredniej wysyłce niedrogich produktów do konsumentów w USA. Firma, która zyskała popularność dzięki niskim cenom, musi teraz zmierzyć się z koniecznością przebudowy łańcucha dostaw lub przeniesienia dodatkowych kosztów na klientów. Szczególnie dotknięty został segment kosmetyków i artykułów higienicznych, gdzie każda podwyżka może wpłynąć na spadek popytu.

W odpowiedzi na zmiany Shein już zaczął dostosowywać ceny. W niektórych przypadkach wzrosty są znaczące – cena akcesoriów do włosów, takich jak gumki, wzrosła aż o 377 proc. Choć podwyżki w kategorii kosmetycznej były dotąd mniej drastyczne, to mogą się nasilać, jeśli firma nie znajdzie alternatywnych rozwiązań logistycznych lub produkcyjnych.

Sytuacja ta może mieć długofalowy wpływ na obecność Shein na amerykańskim rynku kosmetyków. Wzrost kosztów i ewentualne ograniczenia w dostępności produktów mogą osłabić konkurencyjność marki w USA. Jednocześnie przykład ten pokazuje, jak zmiany w polityce celnej mogą szybko i bezpośrednio wpłynąć na globalne strategie sprzedażowe firm działających w sektorze e-commerce.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
E-commerce
29.04.2025 14:38
TikTok wprowadza TikTok Shop do Japonii: nowa szansa dla branży beauty
TikTok (fot. Daniel Constante/Shutterstock)DANIEL CONSTANTE/Shutterstock

TikTok ogłosił, że wkrótce uruchomi platformę TikTok Shop w Japonii. Nowa funkcja umożliwi markom z segmentu urody i pielęgnacji osobistej sprzedaż swoich produktów za pośrednictwem transmisji na żywo oraz krótkich filmów wideo. Rekrutacja sprzedawców ma rozpocząć się w najbliższych miesiącach, a TikTok liczy na powtórzenie sukcesu e-commerce, jaki osiągnęła jego chińska wersja, Douyin.

TikTok, który może pochwalić się bazą ponad 1 miliarda użytkowników na całym świecie, zamierza czerpać zyski nie tylko z reklam, ale także ze sprzedaży prowizyjnej. Nowe podejście stanowi istotne rozszerzenie modelu biznesowego platformy, która dotychczas opierała się głównie na przychodach z reklam. Wprowadzenie TikTok Shop w Japonii ma na celu zwiększenie udziału firmy w rosnącym rynku handlu elektronicznego.

Decyzja o ekspansji e-commerce w Japonii jest odpowiedzią na rosnącą niepewność regulacyjną w Stanach Zjednoczonych. W obliczu możliwych ograniczeń na rynku amerykańskim, TikTok szuka alternatywnych dróg rozwoju, kierując swoją uwagę na dynamiczny sektor kosmetyczny Japonii. Japoński rynek urody, znany z innowacyjności i wysokich wydatków konsumenckich, stanowi dla platformy atrakcyjną okazję do zwiększenia przychodów.

Według analityków, TikTok Shop może znacząco wpłynąć na sposób sprzedaży kosmetyków w Japonii, łącząc siłę treści wideo z natychmiastową możliwością zakupu. Jeśli platformie uda się powtórzyć sukces Douyin, TikTok może nie tylko zdywersyfikować źródła przychodów, ale również umocnić swoją pozycję na jednym z najważniejszych rynków azjatyckich.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
09. maj 2025 12:07