StoryEditor
Rynek i trendy
07.06.2014 00:00

Baby biznes

Niż demograficzny nie osłabił istotnie kondycji segmentu kosmetyków dziecięcych. Sprzedaż pozostaje na dość stabilnym poziomie.

Liczba ludności Polski spadła w 2013 do mniej niż 38,5 mln, drugi rok z rzędu – poinformował na początku tego roku GUS. Polaków jest o 37 tys. mniej niż rok wcześniej. Liczba urodzeń w 2013 roku była mniejsza od liczby zgonów o ok. 15 tys. osób. Kryzys demograficzny ogarnął Polskę – obwieściły media. 2013 był najgorszym rokiem w wymiarze demograficznym w powojennej historii Polski. Branża kosmetyczna twierdzi, że nie przełożyło się to na kondycję dziecięcej kategorii. – Choć dookoła słyszymy, że w Polsce mamy niż demograficzny, to rynek przez ostatnie 3 lata zachowuje się stabilnie, a w latach poprzednich nawet rósł – mówi Michał Towalski, junior shopper marketing manager w Nivea Polska, odpowiedzialny za dziecięce marki Nivea Baby i Bambino. Podkreśla, że według aktualnych danych Nielsena kategoria kosmetyków dziecięcych jest piątą pod względem wielkości na rynku kosmetycznym, porównywalną z kategorią żeli pod prysznic.
– Poszczególne segmenty w kategorii mają inną pozycję w zależności od kanału sprzedaży. W drogeriach zdecydowanie lepiej sprzedają się kosmetyki do mycia i pielęgnacji skóry dziecka, w hipermarketach natomiast silniejszą pozycję mają chusteczki. W kategorii zauważamy również sezonowy wzrost sprzedaży w miesiącach wiosennych i letnich, napędzany głównie przez segment kosmetyków do pielęgnacji skóry dziecka, a trochę mniej przez chusteczki – dodaje Michał Towalski.

Bez chemii
Rodzi się mniej dzieci, ale przybywa świadomych rodziców, którzy przywiązują ogromną wagę do tego, żeby ich dzieci stykały się tylko ze zdrowymi, bezpiecznymi dla ich niedojrzałych organizmów, produktami – również kosmetycznymi. „I w ciąży i w pielęgnacji dzieci zawsze zwracałam i zwracam uwagę na skład. Im mniej chemii tym lepiej” – pisze internautka, komentując artykuł na temat wyprawki dla niemowlaka i takich głosów jest najwięcej.
– Kategoria kosmetyków dziecięcych jest rozwojowa i perspektywiczna. Dzieci są wymagającymi klientami, a rodzice, coraz bardziej świadomi, szukają produktów bezpiecznych dla swoich pociech. Chętnie sięgają po produkty przeznaczone dla maluchów i kupują ich coraz więcej, rośnie sprzedaż w litrach i kilogramach – potwierdza Renata Olszewska, senior brand manager marki Bobini i Bobini Baby w Global Cosmed.
Co przekonuje rodziców do danego produktu? – kierują się zaufaniem do marki oraz poczuciem bezpieczeństwa, które dana marka daje oraz ceną. Zwracają uwagę czy marka dysponuje odpowiednimi atestami oraz rekomendacjami uznanych instytucji oraz czy jej produkty nie zawierają składników wywołujących reakcje alergiczne – mówi Michał Towalski. Podkreśla, że kosmetyki Nivea Baby są polecane przez Instytut Matki i Dziecka i wszystkie są hipoalergiczne. – Mamy także linię kosmetyków Pure & Sensitive specjalnie dla dzieci z wrażliwą skórą oraz kosmetyki, które można stosować już od pierwszych dni życia dziecka – dodaje.
Bez eksperymentów
Joanna Kowalczuk, kierownik działu marketingu firmy Ziaja potwierdza, że rodzice szukają produktów bezpiecznych, przetestowanych pod kontrolą lekarzy. – Nie chcą eksperymentować, dlatego wybierają produkty znane i polecane. Często sięgają po kosmetyki marek, których sami używają. Dużym zaufaniem darzą porady lekarzy, położnych czy instruktorek w szkołach rodzenia. Polegają na opiniach innych rodziców – wymienia. Wystarczy zapytać o opinie Google, żeby przekonać się, że to prawda. Szukając potwierdzenia jakości danego produktu lub porad na temat pielęgnacji dzieci, trafimy na szereg internetowych dyskusji, szczególnie pomiędzy młodymi mamami. Dlatego kosmetyczne marki tak bardzo zabiegają, aby wyrabiać sobie wśród kobiet dobrą opinię. Prowadzą tematyczne strony o tematyce rodzicielskiej, przekonują do siebie mamy przez wspieranie oddziałów położniczych, gdzie z ich kosmetykami mogą się spotkać po raz pierwszy. – Uczestniczymy w akcjach przekazywania paczek w szkołach rodzenia i w szpitalach. W takich paczkach znajdują się broszury informacyjne oraz próbki produktów. Staramy się również uczestniczyć w różnorodnych eventach dla rodziców. Organizujemy promocje konsumenckie z produktami dla dzieci oraz konkursy, w których można wygrać kosmetyki ziajka. Obserwujemy, że dzięki systematycznej obecności reklamowej oraz wsparciu promocyjnemu i działaniom wizerunkowym, z roku na rok zainteresowanie naszymi kosmetykami rośnie, dlatego tego typu działania planujemy kontynuować. Zamierzamy również rozszerzać serię produktów dla dzieci oraz dla kobiet w ciąży i w czasie połogu – zapowiada Joanna Kowalczuk.
Renata Olszewska zauważa, że dla niemowląt rodzice wybierają produkty hypoalergiczne, które w bezpieczny sposób pielęgnują delikatną skórę maluszków, a dla dzieci starszych szukają produktów, które będą łagodnie pielęgnowały skórę, ale również sprawiały dzieciom frajdę z ich używania. – Dlatego różnicujemy swoją ofertę – mówi. – Dla niemowląt jest to seria Bobini Baby – hypoalergiczne kosmetyki pielęgnacyjno-ochronne opierające swoje receptury na łagodnych składnikach pochodzenia naturalnego. W ramach marki dostępne są również nawilżane chusteczki oraz płyn do prania i koncentrat do płukania ubranek niemowlęcych. Natomiast dla dzieci powyżej pierwszego roku życia kierujemy kolorową, pachnącą owocami serię Bobini, w ramach której dostępne są kosmetyki kąpielowe, chusteczki, pasty do zębów i szczoteczka.
Z zyskiem dla sklepu
Według producentów kategoria kosmetyków dziecięcych jest nadal rozwojowa i perspektywiczna. Zdarza się wprawdzie, że z rynku wycofywane są linie produktów nawet znanych marek, ale w to miejsce zaraz wchodzą kolejne. – Z naszych obserwacji wynika że segment kosmetyków dla dzieci nadal ma duży potencjał rozwoju i jest na nim jeszcze trochę miejsca na nowe ciekawe produkty – mówi Wojciech Cyniak, dyrektor handlowy w firmie Statestrong, która właśnie wprowadza na rynek (w pierwszej kolejności do handlu tradycyjnego) linię angielskich kosmetyków dla dzieci Little Rascals w charakterystycznych opakowaniach, które łączą się jak puzzle. – To znane od wielu lat na Wyspach Brytyjskich i bardzo popularne kosmetyki, pod względem sprzedaży zajmują drugie miejsce po Johnon’s Baby – dodaje Wojciech Cyniak.
Renata Olszewska podkreśla, że budowanie kategorii dziecięcej z prawdziwego zdarzenia jest opłacalne z punktu widzenia sklepów. Na rynku, również drogeryjnym, widać, że handel coraz bardziej docenia potencjał klientów-rodziców.
– Sklepy chętnie rozbudowują półki z kosmetykami dziecięcymi, ponieważ jest to dla nich możliwość pozyskania nowych konsumentów, a klienci posiadający dzieci dysponują wyższym koszykiem zakupowym. Na rynku widoczny jest również rozwój innych kategorii produktów, które są kierowane do najmłodszych, jak np. hypoalergiczne płyny do prania i koncentraty do płukania ubranek niemowlęcych i dziecięcych – zaznacza Renata Olszewska.
Inwestycje w kategorie dziecięce faktycznie widać w handlu. W drogeriach powstają piękne, dobrze zaopatrzone działy z produktami dla najmłodszych. Duży nacisk kładą na ten asortyment wszystkie sieci i polskie, i międzynarodowe. – Zależy nam, aby  młodzi rodzice czuli, że w Hebe mogą zrobić wszystkie potrzebne im codzienne zakupy kosmetyczno-drogeryjne – mówi Olga Adamkiewicz, dyrektor marketingu & PR, Jeronimo Martins Drogerie i Farmacja. –  To szczególnie klienci, którzy kupują regularnie wiele produktów  nie tylko dla siebie, ale przede wszystkim dla swoich pociech. Obok pieluch, szamponów czy nawilżonych chusteczek, sięgają także po produkty żywnościowe, takie jak: mleko, słoiczki z jedzeniem, kaszki, jak również akcesoria czy książki dziecięce. Obecność produktów z kategorii dziecięcej w ofercie naszej sieci podnosi jej atrakcyjność i znacznie zwiększa komfort robienia zakupów – podkreśla.
Katarzyna Bochner



ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
24.11.2025 08:48
„Nowe Oblicze Piękna”, czyli samoakceptacja i indywidualność [RAPORT]
Dla wielu osób piękno pozostaje przywilejem ekonomicznym – dostęp do zasobów finansowych znacząco wpływa na możliwości realizacji estetycznych i zdrowotnych aspiracjiGolubov Igor

Wyniki najnowszego raportu CSA „Nowe Oblicze Piękna” pokazują wyraźny trend: współczesne podejście do piękna kładzie nacisk na samoakceptację i indywidualność, a nie na spełnianie zewnętrznych oczekiwań. Badacze z Havas Media Network nie mają jednak pewności, czy jest to fakt, czy jedynie myślenie życzeniowe.

Polacy definiują piękno

Piękno w oczach Polaków to przede wszystkim dobre samopoczucie – 83 proc. kobiet i 67 proc. mężczyzn identyfikuje je z komfortem bycia ze sobą. Wyrażanie siebie przez wygląd jest istotne szczególnie dla Gen Z (64 proc.), podczas gdy Milenialsi i Gen X podchodzą do tego mniej intensywnie (47 i 42 proc.). Dla 11 proc. mężczyzn i 9 proc. przedstawicieli pokolenia X piękno to jednak strata czasu. 

Ponad połowa kobiet i 42 proc. mężczyzn przyznaje, że nie nadąża za zmieniającymi się trendami urodowymi. W pokoleniowym ujęciu to przede wszystkim Gen Z (58 proc.), którzy mimo młodego wieku czują presję, aby być na bieżąco, podczas gdy Gen X radzi sobie z tym najlepiej (38 proc.) – zapewne po prostu nawet nie starając się nadążać.

Trendy beauty ewidentnie wywołują poczucie przytłoczenia, szczególnie wśród młodszych konsumentów oraz kobiet.

Zdrowie jako wymiar piękna

Piękno niegdyś silnie łączone było z wyglądem zewnętrznym, teraz – również z dobrostanem. Przekonanie, że piękno wynika przede wszystkim ze zdrowia, jest niemal powszechne – zgadza się z nim 91 proc. kobiet i 93 proc. mężczyzn. Co ciekawe, najwyższy wynik notujemy wśród Gen Z (93 proc.), co pokazuje, że młode pokolenie wyjątkowo silnie łączy wygląd z dobrostanem. W przypadku Millenialsów i Gen X ten odsetek jest nieco niższy (po 83 proc.), ale wciąż zdecydowanie dominujący. 

Znacząca większość kobiet (79 proc.) uważa dbanie o wygląd za równie ważne jak troskę o zdrowie psychiczne, podczas gdy wśród mężczyzn ten odsetek jest wyraźnie niższy (58 proc.). Pokoleniowo najwyższe wartości obserwujemy wśród Gen Z (75 proc.), co potwierdza silne powiązanie wyglądu z poczuciem własnej wartości i dobrostanem emocjonalnym w młodszej generacji, a także bardziej holistycznego podejścia do swojego zdrowia.

Self-care po polsku

Sposoby dbania o siebie różnią się w zależności od płci i pokolenia. Zdrowe odżywianie to fundament – wybiera je zdecydowana większość (78 proc. kobiet, 74 proc. mężczyzn), przy czym w Gen X wskazuje je aż 82 proc.. Kobiety częściej niż mężczyźni dbają o siebie poprzez sen (58 vs. 39 proc.), natomiast mężczyźni dominują w obszarze ćwiczeń fizycznych (61 vs. 35 proc.). 

Gen Z częściej niż starsze pokolenia wybiera pielęgnację (14 proc.), choć nadal jest to aktywność marginalna wobec podstaw zdrowego stylu życia. Medytacja i joga (2-3 proc.) czy czytanie (ok. 5 proc.) mają charakter raczej uzupełniający niż dominujący. 

Wyniki pokazują, że self-care w polskim wydaniu wciąż oznacza przede wszystkim balans między dietą, snem i aktywnością fizyczną.

Czy przywilej piękna istnieje?

Czy w czasach wszechpanującego kryzysu ekonomicznego nasz wygląd może stać się najlepszą formą inwestycji? Znacząca część badanych uważa, że wygląd jest kluczowym elementem sukcesu – 43 proc. kobiet i 36 proc. mężczyzn podziela to przekonanie. Najmocniej wierzą w to Zetki i Milenialsi (po 45 proc.), podczas gdy Gen X (27 proc.) podchodzi do tego znacznie bardziej sceptycznie. Wyniki te pokazują, że młodsze pokolenia w większym stopniu internalizują wizualne standardy i presję wizerunkową, jako determinanty ich pozycji.

Ponad połowa kobiet oraz 46 proc. mężczyzn zgadza się z opinią, że nie istnieją nieatrakcyjne kobiety, a klucz tkwi w dbaniu o siebie. W ujęciu pokoleniowym najwyższy odsetek zgadzających się widzimy wśród Milenialsów (53 proc.) i Gen X (51 proc.), co może wskazywać na bardziej tradycyjne postrzeganie piękna jako efektu wysiłku i pielęgnacji. 

Aż 79 proc. kobiet i 69 proc. mężczyzn przyznaje, że bogactwo daje przewagę w drodze do piękna – nie bez powodu popularne jest powiedzenie: nie ma ludzi brzydkich, są tylko biedni. 

Pokoleniowo widać, że to młodsze grupy najmocniej utożsamiają piękno z pieniędzmi – zarówno Gen Z (79 proc.), jak i Milenialsi (76 proc.) dostrzegają silny związek między zasobami finansowymi a atrakcyjnością. Gen X (68 proc.) pozostaje nieco bardziej sceptyczny, ale również w tej grupie przekonanie to jest powszechne. 

Dane te sugerują, że  piękno w dużej mierze bywa traktowane jako przywilej ekonomiczny – osiągany m.in. poprzez dostęp do najlepszych zabiegów, kosmetyków premium, a także dobrego stylu życia.

Społeczne standardy piękna

Przekonanie, że współczesne społeczeństwo obsesyjnie skupia się na wyglądzie, jest niemal powszechne – podziela je 86 proc. kobiet i 66 proc. mężczyzn. Presja piękna jest zakorzeniona we wszystkich pokoleniach (szczególnie wśród Zetek – co nie zaskakuje). Różnice między płciami sugerują, że kobiety częściej czują ciężar oczekiwań wobec wyglądu niż mężczyźni.

Większość badanych potwierdza, że w kulturze obsesji na punkcie doskonałości trudno o prawdziwą samoakceptację – deklaruje tak 83 proc. kobiet i 61 proc. mężczyzn. Gen Z (84 proc.) wydaje się być najbardziej dotknięte tym zjawiskiem, niewiele dalej za nimi są Milenialsi (75 proc.), natomiast Gen X (62 proc.) wykazuje nieco większy dystans – niemniej nadal w każdej z grup jest to zdecydowanie powyżej połowy badanych. 

Dane pokazują, że presja wizualnych standardów szczególnie obciąża młodsze pokolenia i kobiety, utrudniając im budowanie pozytywnego obrazu siebie. 

Skąd biorą się nasze kompleksy?

Media społecznościowe i influencerzy to główne źródło kompleksów – szczególnie dla kobiet (52 proc.) oraz dla Gen Z (63 proc.). Wpływ środowiska pracy (27 proc. Gen Z), filmów i seriali (23 proc. Gen Z), a także rodziny i przyjaciół (19 proc. Gen Z) jest znacznie mniejszy, ale nadal zauważalny. 

Marki kosmetyczne i ich ambasadorzy również odgrywają pewną rolę, choć relatywnie niewielką (16 proc. w Gen Z, 15 proc. wśród kobiet). Najbardziej odporni na źródła kompleksów są mężczyźni (55 proc. z nich twierdzi, że nie ma kompleksów) oraz pokolenie Gen X (57 proc.). 

Dane jasno pokazują, że to przede wszystkim Zetki zauważają u siebie kompleksy, których źródłem są czynniki zewnętrzne. 

Kult młodości

Dane wskazują, że kult młodości jest powszechnie dostrzegany, szczególnie wśród kobiet – 71 proc. z nich uważa, że społeczeństwo obsesyjnie skupia się na młodym wyglądzie. Mężczyźni są w tej ocenie mniej krytyczni (53 proc.), a pokolenia różnią się nieco w postrzeganiu tego zjawiska: Gen Z (65 proc.) i Milenialsi (66 proc.) odczuwają presję najmocniej, natomiast Gen X (56 proc.) wykazuje nieco większy dystans. 

Zdecydowana większość respondentów – 90 proc. kobiet i 90 proc. mężczyzn – uważa, że naturalne starzenie się wymaga odwagi. Pokoleniowo zgoda jest równie wysoka: Gen Z i Milenialsi (po 90 proc.), a Gen X nieco niższa (88 proc.). 

Marki beauty jako ambasadorzy zmiany

Badani dostrzegają potencjał marek beauty w kształtowaniu bardziej otwartego i różnorodnego społeczeństwa. 52 proc. kobiet i 35 proc. mężczyzn uważa, że branża kosmetyczna powinna aktywnie przełamywać stereotypy związane z urodą, płcią czy wiekiem. W podziale pokoleniowym, Gen Z jest najbardziej wymagające w tym zakresie (54 proc.), Milenialsi wskazują 40 proc., a Gen X – 43 proc.. Dane te pokazują, że młodsze pokolenia oczekują od marek nie tylko doskonałych produktów, ale też odpowiedzialnej  komunikacji.

Mimo potrzeby odpowiedzialnej komunikacji ze strony branży beauty, dane wskazują, że część badanych podchodzi sceptycznie do powszechnych haseł marketingowych promujących naturalność. 37 proc. kobiet i 31 proc. mężczyzn uważa, że stwierdzenia typu “jesteś piękna taka, jaka jesteś” nie są szczere. Wyniki te sugerują, że młodsze pokolenia są bardziej wyczulone na autentyczność i mogą łatwo wychwycić komunikację marketingową, która wydaje się powierzchowna lub oderwana od rzeczywistości. 

Dla marek może być to pewien sygnał, aby w swoich kampaniach koncentrować się na prawdziwych historiach i transparentnym przekazie, zamiast powielać utarte slogany.

Badanie zostało zrealizowane techniką CAWI (Computer Assisted Web Interview) w drugim kwartale 2025 roku. Próba objęła 505 respondentów reprezentujących dorosłych Polaków w wieku 18-59 lat.

Komentuje

Marta Zakrzewska-Kisiel, Consulting Director LuxHub, Havas Media Network:

W świecie, w którym estetyka coraz częściej łączy się z emocjami, zdrowiem i stylem życia, piękno przestaje być jedynie kwestią wyglądu. Piękno to codzienna troska o siebie, wyraz wartości, a często także źródło napięcia.

Dane z raportu Havas Media Network „Nowe oblicze piękna” pokazują, że młodsze pokolenia, szczególnie Gen Z, traktują pielęgnację jako obowiązek, a nie wybór. Jednocześnie redefiniują piękno, łącząc je z dobrostanem, zdrowiem psychicznym i emocjonalnym. To zmiana, która inspiruje – pokazuje, że piękno może być bardziej świadome, głębsze i mniej powierzchowne. Ale ta transformacja niesie też wyzwania.

Wyniki badania CSA wskazują na rosnącą presję społeczną, wynikającą m.in. z wpływu mediów społecznościowych, kultu młodości oraz idealizowanych wzorców promowanych przez influencerów. Ten wszechobecny utrwalony ideał młodości tworzy nową presję – subtelną, ale namacalną. Wellness, który miał być przestrzenią ukojenia, coraz częściej staje się kolejnym źródłem porównań i oczekiwań.

Warto zauważyć, że dla wielu osób piękno pozostaje przywilejem ekonomicznym – dostęp do zasobów finansowych znacząco wpływa na możliwości realizacji estetycznych i zdrowotnych aspiracji. Mimo to, rosnąca świadomość społeczna, siła ruchów takich jak body positive i holistyczne podejście do self-care dają nadzieję na bardziej inkluzywne i empatyczne rozumienie piękna.

To moment, w którym warto zadać sobie pytanie: czy piękno może być wolne od presji? Czy możemy je odzyskać jako coś, co wzmacnia, a nie obciąża? Odpowiedzią może być właśnie ta zmiana perspektywy – od wyglądu ku dobrostanowi, od ideału ku autentyczności

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
20.11.2025 11:20
SW Research: Polki to patriotki konsumenckie. Zaufanie do polskich marek deklaruje 95 proc. badanych
Polki chętniej sięgają po polskie marki niż Polacy.Agata Grysiak

Z najnowszego raportu „Made in Poland”, przygotowanego przez SW Research z inicjatywy Grupy Amica, wynika, że polscy konsumenci coraz częściej świadomie wybierają produkty krajowych producentów. Zaufanie do rodzimych marek deklaruje aż 95 proc. badanych, a 70 proc. ufa im bardziej niż zagranicznym. Co istotne, wybory te nie wynikają z przyzwyczajenia – 75,8 proc. respondentów przyznaje, że regularnie sięga po polskie produkty, kierując się przede wszystkim oceną jakości, rzetelnością producentów i realnymi doświadczeniami użytkowymi.

Raport szczegółowo analizuje, jak Polacy postrzegają pojęcie „polskiej marki”. Określenie „Made in Poland” przestaje pełnić funkcję jedynie marketingowego sloganu – dla 74 proc. badanych oznacza ono krajową produkcję, dla 70 proc. polskie pochodzenie firmy, a dla 51 proc. krajowy kapitał. Respondenci wskazują, że marka zasługuje na miano polskiej tylko wtedy, gdy realnie działa, produkuje i rozwija się w kraju. Tym samym miejsce wytwarzania staje się jednym z kluczowych kryteriów budujących zaufanie i lojalność konsumentów.

 

 

Cytowany w raporcie Michał Rakowski, wiceprezes Grupy Amica, podkreśla rosnącą rolę transparentności i jakości krajowej produkcji. Badanie pokazuje, że polskie produkty są cenione przede wszystkim za uczciwość producentów (57 proc.), wysoką jakość (55 proc.) oraz pozytywne doświadczenia użytkowników (49 proc.). W praktyce oznacza to, że konsumenci nie potrzebują deklaracji – oczekują dowodów w postaci solidnego wykonania i wiarygodnego pochodzenia. To właśnie te elementy budują przewagę krajowych marek na coraz bardziej konkurencyjnym rynku.

Znaczenie polskich marek wykracza dziś poza kwestie zakupowe. Aż 81 proc. ankietowanych uważa, że stoją za nimi konkretne wartości, takie jak wspieranie lokalnej gospodarki (63 proc.), patriotyzm gospodarczy (55 proc.) czy wieloletnia tradycja (52 proc.). Jedynie 20 proc. uważa, że określenie „polska marka” bywa pustym hasłem, przy czym dotyczy to głównie sytuacji, gdy deklaracje nie znajdują potwierdzenia w działaniach. Dane te dowodzą, że konsumpcyjny patriotyzm Polaków jest świadomy i wynika z racjonalnej oceny jakości oraz wiarygodności marek.

Wyniki raportu pokazują również istotne różnice w podejściu do polskich marek między kobietami a mężczyznami. Polskie produkty częściej wybiera 78,5 proc. kobiet (wobec 72,6 proc. mężczyzn), a 82 proc. kobiet deklaruje większe zaufanie do krajowych producentów (u mężczyzn 72 proc.). Jednocześnie 80,7 proc. badanych deklaruje sympatię do rodzimych marek, a 73,3 proc. uznaje ich wybór za wyraz patriotyzmu. Badanie zrealizowano w październiku 2025 roku metodą CAWI na reprezentatywnej próbie 1025 osób w wieku 16 i starszych.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
24. listopad 2025 11:14