StoryEditor
Porady
22.02.2022 00:00

Monika Krzyżostan, IBK Dr Koziej: Rośliny też działają antybakteryjnie

Mycie rąk jest czynnością codzienną, a ich dezynfekowanie być może pozostanie nawykiem po doświadczeniach spowodowanych pandemią. Jednak skóra wyjałowiona nadmiernym odkażaniem, zamiast być barierą, która nas chroni, staje się otwartymi wrotami do zakażeń i ran – tłumaczy Monika Krzyżostan, kierowniczka Laboratorium R&D w Instytucie Badań Kosmetyków Dr Koziej i podpowiada, jakie roślinne składniki mają działanie antybakteryjnie, a nie niszczą skóry, jak alkohol. Porost alpejski i olejek herbaciany to te najbardziej znane, a jest ich zdecydowanie więcej.

Jesteśmy zachęcani do tego, żeby w związku z koronawirusem stale myć i dezynfekować ręce. Dozowniki z płynami do dezynfekcji nie zniknęły z przestrzeni publicznej. A nawet można się spodziewać, że zostaną na stałe. Czy nadmierną higieną można sobie również zaszkodzić?  

Higiena jest ważna, ale wystarczy ręce myć. Osłonka koronawirusa jest niszczona przez surfaktanty, więc dokładne mycie rąk preparatami na bazie łagodnych substancji myjących – mam tu na myśli mydła, czy żele, jest moim zdaniem wystarczającym zabiegiem na co dzień.

Nie zawsze jednak mamy możliwość umycia rąk, wtedy można je od czasu do czasu zdezynfekować, ale to jest ostateczność. Według mnie nie powinno się tego robić kilkanaście czy nawet kilka razy dziennie – np. wchodząc, wychodząc ze sklepu, bo efekt będzie odwrotny. Owszem, zabijemy bakterie na skórze, ale wszystkie, korzystne i niekorzystne, zniszczymy mikrobiom skóry, czyli bakteryjną równowagę. Kiedy zabijemy dobre bakterie, złe zaczną się szybko namnażać. Taki problem mają np. osoby z atopowym zapaleniem skóry, u których mikrobiom jest zaburzony, bariera naskórkowa jest uszkodzona – dochodzi u nich do szybkiej kolonizacji gronkowcem złocistym. To samo zadzieje się u nas, gdy będziemy ciągle dezynfekować ręce – patogenne bakterie będą się namnażać.

I co się wtedy dzieje?

Wszystkie patogeny, zanieczyszczenia, przenikają przez naskórek do głębszych warstw skóry. Skóra, zamiast być barierą, która nas chroni, staje się otwartymi wrotami do zakażeń. Częste używanie mydeł i żeli surfaktantowych zaburza barierę naskórkową, niszczy naturalny mikrobiom, czyli również dobre bakterie bytujące na naszej skórze. Proszę więc sobie wyobrazić, co dzieje się ze skórą po spryskaniu dłoni kilka razy dziennie agresywnymi środkami odkażającymi. Niestety, dermatolodzy mają obecnie wiele przypadków wśród dorosłych pacjentów, ale także wśród dzieci, których ręce po kilka razy dziennie były odkażane w przedszkolu preparatami z alkoholem. Efekt? Wyprysk, egzema, pieczenie i rany na dłoniach. Uważam, ż  e taka praktyka przynosi więcej szkody, niż pożytku. Dezynfekować można, ale rękawiczki. Dobrze jest je założyć, gdy idziemy na zakupy i je możemy odkażać do woli. To ma sens.

Trzeba też pamiętać, że mikroorganizmy przenikają najszybciej przez błonę śluzową, nie należy więc pocierać oczu, czy śluzówek nosa, ust – przez nie wnikają zakażenia najszybciej. A ręce trzeba po prostu myć.  

Jakie produkty myjące wybierać?

Najlepiej, jeśli jest to mydło na bazie łagodnych surfaktantów, z roślinnymi składnikami, które mają udowodnione działanie antybakteryjne, ale nie niszczą bariery naskórkowej jak alkohol. Ważne jest też, aby znalazły się w nim substancje natłuszczające, np. oleje, emolienty.

Czyli to się jedno z drugim nie wyklucza? Produkt może być antybakteryjny a zarazem pielęgnujący?

Tak. Pod warunkiem, że nie zawiera alkoholu. Jeśli mamy 70 proc. alkohol i trochę aloesu, to niestety niewielkie stężenie ekstraktu z aloesu nie złagodzi agresywnego działania alkoholu na skórę. Jego działanie kojące będzie zbyt słabe w porównaniu z silnym działaniem wysuszającym alkoholu.

Czyli mikstury alkoholowo-aloesowe, które tak wiele osób samodzielnie robiło, żadnych funkcji pielęgnacyjnych nie miały?

Niestety nie. Miały funkcję antybakteryjną, choć aloes sam w sobie nie ma działania antybakteryjnego. Ekstrakt, czy sok z liści aloesu działa łagodząco, kojąco, nawilżająco i zapewne w takim kontekście został użyty w licznych kosmetykach na bazie alkoholu, aby łagodzić działanie drażniące alkoholu etylowego. Można kupić żel aloesowy, można również wyhodować aloes w doniczce i w razie potrzeby pozyskać miąższ z liścia. Trzeba jedynie pamiętać, że w skórce aloesu jest aloina – toksyczna substancja, znajdująca się na liście CMR, na którą trzeba uważać. Miąższ ma wspaniałe właściwości, natomiast skórką aloesu absolutnie nie można pocierać skóry. W odniesieniu do kosmetyków z aloesem – gdy Safety Assessor dokonuje oceny bezpieczeństwa produktu, zwraca uwagę na to, czy stężenie aloiny w ekstrakcie nie jest przekroczone.

A czy siarczany takie jak SLS, SLES, dzięki którym łatwo usuwa się brud i tłuszcz ze skóry dłoni, ciała, włosów i dzięki którym kosmetyki fajnie się pienią, rzeczywiście mają drażniące działanie?

Czysty surowiec oczywiście ma działanie drażniące, ale w takiej formie nie dostajemy go w kosmetyku. W recepturze często znajduje się dodatkowo np. kokamidopropylbetaina, która to działanie łagodzi. Poza tym wszystko zależy od rodzaju skóry – jeśli jest ona normalna, nie jest problematyczna, nie odczujemy działania drażniącego SLS-u. Jeśli ktoś ma wrażliwą, suchą skórę i skłonną do podrażnień to SLS jest dla niego niewskazany. I przy tak częstym myciu rąk, jakie zalecane jest w dobie pandemii, takim osobom zdecydowanie odradzam preparaty z SLS-em.

Jednak musimy myć ręce. Zawsze, a teraz szczególnie. Jakie jest więc wyjście?

Przede wszystkim zwracać uwagę na to, czym myjemy ręce, jaki skład mają mydła czy żele do mycia. Rozwiązaniem jest również szukanie dobrych alternatyw dla preparatów na bazie alkoholu. Mam tu na myśli mydła działające antybakteryjnie i antywirusowo, ale nie na bazie alkoholu. Są składniki roślinne, które działają bakteriostatycznie, bakteriobójczo i jest to potwierdzone badaniami.

Powiedzmy więc o nich. Jakie rośliny mają działanie bakteriobójcze czy antywirusowe?

Jest ich wiele. Kluczowe jest, aby działały one przeciwko konkretnym szczepom bakterii. Wiele surowców działa przeciw bakteriom Propionibacterium acnes, czyli tym, które przyczyniają się do powstawania zmian trądzikowych. Surowce te są idealne do użycia w kosmetykach dla skóry tłustej, mieszanej i trądzikowej, ponieważ mają działanie seboregulujące oraz hamujące wzrost bakterii P. acnes. Takie działanie mają np. ekstrakt z szarotki alpejskiej, wyciąg z szałwii, tymianku, oregano. A jednym z nowszych jest ekstrakt z różowego pieprzu peruwiańskiego – pink pepper, który jest bogaty w polifenole, takie jak np. kwercetyna i ma wielokierunkowe działanie. Oprócz seboregulującego i przeciw bakteriom P. acnes działa przeciwstarzeniowo oraz anti-pollution.

A gdy wrócimy do skóry rąk?

Wtedy musimy poszukać substancji roślinnych przebadanych pod kątem hamowania wzrostu innych szczepów bakterii – gram dodatnich, gronkowca złocistego, bo tego typu bakterie będą występowały na dłoniach.

Na rynku pojawiają się też żele pod prysznic czy balsamy do ciała o działaniu antybakteryjnym. Czy to ma sens? I jakie składniki sprawdzą się w tego rodzaju kosmetykach?

To zależy, jaki efekt chcemy osiągnąć. Jeśli mówimy o problemie z trądzikiem na plecach, klatce piersiowej czy np. na ramionach to potrzebne będą surowce działające na bakterie P. acnes. Natomiast jeśli ma to być produkt przygotowany w kontekście COVID-19 to powinien zawierać składniki działające na szerokie spektrum bakterii oraz przeciwwirusowo. Wybierając takie składniki możemy się kierować danymi literaturowymi oraz opisanym działaniem przeciwbakteryjnym i przeciwwirusowym danej rośliny. Ekstrakty roślinne, które są wykorzystywane w recepturach produktów, muszą być standaryzowane, czyli zawierać określone stężenie danej substancji o działaniu przeciwbakteryjnym, aby miały szansę zadziałać w taki sposób.

Które więc rośliny będą miały takie działanie?

Do moich ulubionych surowców należy składnik pochodzący z porostu alpejskiego, inaczej nazywanego brodaczką. Jest on bogaty w kwas usninowy, który ma potwierdzone w badaniach działanie przeciwbakteryjne i przeciwgrzybicze. Może być stosowany na skórę głowy, skórę z łupieżem, reguluje mikroflorę, działa na bakterie, które występują w pocie. Może być wykorzystywany w mydłach jako składnik antybakteryjny.

Kolejnym, jednym ze skuteczniejszych składników antybakteryjnych, jest substancja wyizolowana z olejku z drzewa herbacianego – terpinen-4-ol. Wiadomo, że olejek z drzewa herbacianego działa silnie antybakteryjnie, przeciwwirusowo, przeciwgrzybiczo, jednak ma bardzo intensywny i dla niektórych osób drażniący zapach. Olejki eteryczne są bogactwem wielu substancji zapachowych, które niestety należą do potencjalnych alergenów. Aby zminimalizować ryzyko alergii idealnym rozwiązaniem jest wyizolowanie z olejku konkretnej substancji o silnym działaniu antybakteryjnym. Jest nią terpinen-4-ol- związek, który działa antybakteryjnie i przeciwwirusowo. Jest głównym składnikiem olejku z drzewa herbacianego.

Popularnymi roślinami stosowanymi w antybakteryjnych produktach są również lawenda, tymianek, szałwia. Ciekawym składnikiem jest propolis. Świetnie sprawdzi się w preparatach do twarzy i do ciała. Jest szeroko przebadany i opisany. O tyle kontrowersyjny, że może dawać reakcje uczuleniowe, jest potencjalnym alergenem dla osób wrażliwych na tę substancję, ale jest to indywidualna kwestia.

Przychodzi mi też na myśl czosnek. Szeroko znany i wykorzystywany m.in. w farmacji składnik o działaniu antybakteryjnym i przeciwwirusowym.

Wymieniła Pani czosnek? W kosmetykach też go możemy zastosować?

Jak najbardziej. Ma on właściwości bakteriobójcze głównie dzięki obecności alliny – aminokwasu zawierającego siarkę oraz allicyny, która działa przeciwgrzybiczo, przeciwwirusowo i przeciwpasożytniczo. Czosnek uważany jest za naturalny antybiotyk.

Już spotkała się Pani z czosnkiem w kosmetykach?

Jeszcze nie, ale surowiec jest dostępny i mógłby zostać zastosowany. Choć być może przeszkodą jest tu jego intensywny i charakterystyczny zapach.

A kurkuma? W ostatnich latach ta roślina, znana nam przede wszystkim jako orientalna przyprawa, zaczęła się pojawiać w kosmetykach do ciała, włosów, w pastach do zębów, a także w kosmetykach do makijażu i w perfumach.

Tak, jest to modny ostatnio składnik o szeroko opisanym w literaturze działaniu przeciwbakteryjnym i przeciwwirusowym, chętnie stosowany m.in. w preparatach do twarzy, szczególnie w maseczkach pielęgnacyjnych, ale nie tylko. Pomaga walczyć z trądzikiem, reguluje nadmierne wydzielanie sebum, zwalcza grzyby z gatunku Malessezia odpowiedzialne za powstawanie łupieżu. Nie spotkałam się z zastosowaniem kurkumy, a właściwie kurkuminy, w kosmetykach wprowadzanych na rynek w kontekście ochrony przed koronawirusem, ale występuje np. w mydłach przeznaczonych do skóry wrażliwej, trądzikowej.

A imbir?

Ekstrakt z imbiru jest również popularny i lubiany w kosmetologii, stosowany od lat, ale w preparatach przeciwtrądzikowych. Chętnie jest używany również w mydłach do rąk jako substancja o działaniu przeciwwolnorodnikowym.

Czy pojawiają się jakieś surowce naturalne, roślinne, które dotychczas nie były wykorzystywane, a zostały odkryte na fali poszukiwań antybakteryjnych zamienników alkoholu?

Temat antybakteryjności i działania w kontekście COVID-u zamienników alkoholu jest świeży. Firmy, które produkowały ekstrakty antybakteryjne skupiały się wcześniej na działaniu przeciw bateriom P. acnes, czyli głównie przeciwtrądzikowym, a obecnie zaczynają pracować nad tym, aby te same ekstrakty z roślin mające działanie antybakteryjne zastosować w produktach do ciała i do rąk. Wspomniane przeze mnie porost alpejski czy terpinen-4-ol mają już takie rozszerzone badania, a w przypadku innych surowców, jak imbir czy kurkuma z pewnością one się pojawią.

To co mnie zainteresowało ostatnio, a o czym nie było dotychczas głośno w kontekście antybakteryjności, to biosurfaktanty – substancje myjące, które mają dodatkowo udowodnione działanie przeciwwirusowe i przeciwbakteryjnie. Soforolipidy są znakomicie pod tym kątem opisane, jest dostępna bardzo szeroka literatura, a nie są w przemyśle kosmetycznym powszechnie stosowane. Wydaje mi się, że jest to rozwojowy temat. Biosurfaktanty powstają w procesie biofermentacji a następnie biokonwersji z pszenicy, rzepaku oraz z glukozy. Procesy te są zgodne z zasadami zielonej chemii, dzięki czemu ich produkcja ma na uwadze ograniczenie śladu węglowego w środowisku. Dodatkowo mamy do czynienia z recyklingiem, bo to czego nie wykorzystano z rzepaku i pszenicy w obróbce do przemysłu spożywczego jest wykorzystywane do produkcji soforolipidów w przemyśle kosmetycznym.

Można powiedzieć, że to idealny surowiec: biomasa, z recyklingu, zgodny z zieloną chemią, łagodny na skóry, o działaniu antybakteryjnym – bardzo na czasie. Biosurfaktanty są w stanie zastąpić tak nielubiany przez konsumentów SLES. Obecnie w takiej roli występują już np. surfaktanty z owsa, z jabłek, bardzo delikatne, które jednak mało się pienią, co jest pewnym problemem, bo konsumenci chcieliby produktów naturalnych, ale takich, które by się pieniły, myły, odtłuszczały jak te zawierające SLES.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Porady
12.03.2024 12:05
Promieniowanie UV jest najistotniejszym czynnikiem przyspieszającym procesy starzenia się skóry
Warto stosować kremy promieniochronne każdego dnia, przez cały rok. Pozwala to ograniczyć negatywny wpływ promieniowania na skórę - spowolnić jej starzenie, redukować przebarwienia czy realnie zmniejszyć ryzyko zachorowania na raka skóryAltruist
Promieniowanie UV każdego dnia oddziałuje na skórę i jest najistotniejszym czynnikiem przyspieszającym procesy jej starzenia. Efekty tego zjawiska najlepiej obrazują zmiany w obszarach, które są niemal stale wystawione na słońce, czyli twarz oraz dłonie. Najczęściej kondycja skóry jest tu znacznie gorsza niż na regularnie osłoniętych partiach ciała. Zmiany zachodzą jednak nie tylko na zewnątrz, ale i w głębszych warstwach skóry, osłabiają jej rusztowanie od środka. W zależności od długości fali, uszkodzenia mogą sięgać aż do skóry właściwej.

Bez względu na to, czy chcesz spowolnić starzenie skóry, redukować istniejące przebarwienia czy realnie zmniejszać ryzyko zachorowania na raka skóry – warto stosować kremy promieniochronne każdego dnia, przez cały rok!

Ich regularne aplikowanie pozwala ograniczyć negatywny wpływ promieniowania na skórę, zachować, bądź przywrócić jej jednolity koloryt,  jak również uniknąć podrażnień oraz poparzeń będących efektem długotrwałej ekspozycji bez należytej ochrony. Szczególnie ważną rolę fotoprotekcja pełni w terapii trądziku różowatego, trądziku pospolitego, zaburzeń pigmentacji (bielactwo, melasma), a także stanowi wsparcie po zabiegach kosmetologicznych oraz dermatologicznych (takich jak głębokie złuszczanie naskórka, stosowanie retinoidów, laseroterapia czy mezoterapia mikroigłowa).

ALTRUIST dostarcza wysokiej jakości kosmetyki z filtrami w relatywnie niskiej cenie. Wszystkie formuły zapewniają bardzo wysoki poziom ochrony, zarówno w spektrum UVB jak i UVA. A to właśnie ochrona przed UVA jest kluczowa, by jak najdłużej zachować skórę w dobrej kondycji i odpowiednio ją chronić.

image
Kremy promieniochronne marki Altruist
Altruist

Współtwórcą marki jest dr Andrew Birnie, dermatolog i chirurg specjalizujący się w leczeniu nowotworów skóry, który swoje doświadczenie kliniczne zdobyte przy pracy z pacjentami przełożył na tworzenie tych produktów. Wybierając kosmetyki ALTRUIST jednocześnie pomagasz innym! Zakup każdego produktu wspiera albinotyczne dzieci zamieszkujące Afrykę. Marka stawia również na edukację i propagowanie stosowania ochrony przeciwsłonecznej w celu bezpiecznego korzystania ze słońca oraz redukowania ilości zachorowań na nowotwory skóry.

image
Marka Altruist wspiera albinotyczne dzieci w Tanzanii
Altruist

Sunscreen SPF 50, 100 ml – do twarzy i ciała

Szukasz produktu, który zapewni Ci wysoki poziom ochrony przed promieniowaniem UVB (SPF 50) oraz UVA (PPD 52) i przy tym można go zastosować do twarzy oraz ciała, a także zmieścić w samolotowym bagażu podręcznym? To właściwy wybór!

image
Krem Altruist Sunscreen SPF 50
Altruist

Face Fluid SPF 50 – ochrona i pielęgnacja skóry twarzy 

Kompleksowy krem, który nie tylko chroni (SPF 50, PPD 52), ale i realnie pielęgnuje skórę każdego dnia! Dodatek niacynamidu wspiera redukcję przebarwień, pantenol koi i przyspiesza regenerację a witamina e to skuteczny antyoksydant zmniejszający negatywny wpływ wolnych rodników.

image
Krem Altruist Invisible Sunspray SPF 50 jest lekki i niebielący - idealny do szybkiej aplikacji oraz reaplikacji
Altruist

Invisible Sunspray SPF 50, 200 ml – wygodna aplikacja

Idealny do szybkiej aplikacji oraz reaplikacji, lekki i niebielący! Spray promieniochronny, który (nie tylko) latem zawsze warto mieć przy sobie.

Family Sunspray SPF 50, 250 ml – ochrona dla całej rodziny

Odpowiedni dla dzieci od 6 miesiąca życia, testowany na wrażliwej skórze, wegański i pozbawiony kompozycji zapachowej. Duża pojemność i oporność na wodę czyni go idealnym wyborem na wakacje. Zapewnia ochronę przed UVA na poziomie PPD 48, oraz UVB na poziomie SPF 50.

image
Krem Altruist Family Sunspray SPF 50
Altruist

Sumienne stosowanie produktów promieniochronnych to dobry nawyk w drodze do pięknej, ale przede wszystkim zdrowej skóry. Warto wybierać kosmetyki, których parametry są bardzo wysokie (zarówno SPF jak i PPD), a cena ma korzystny stosunek do gwarantowanej jakości. Zachęcamy do przetestowania produktów marki ALTRUIST w codziennej pielęgnacji jak i podczas wakacyjnych podróży! W ofercie znajdziesz również mi. in. regenerujący produkt do ciała z mocznikiem (10 proc.), który ukoi i nawilży skóry przesuszone, także z egzemą, czy dedykowany cerze wrażliwej, naczyniowej  produkt korygujący zaczerwienienia.

Promocja
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Porady
04.03.2024 09:56
Mężczyźni pokochali kosmetyki, a rynek zapewnia im coraz większy wybór. Dermatolog radzi, jak się w tym odnaleźć?
Odpowiednia pielęgnacja męskiej skóry jest kluczowa, aby utrzymać ją w dobrej kondycji i zapobiec przedwczesnemu starzeniu się oraz innym problemom dermatologicznymShutterstock
Rynek kosmetyków dla mężczyzn rośnie. Wystarczy spojrzeć na stale rozrastający się dział z męską pielęgnacja na stronach producentów oraz drogerii i perfumerii. Wszystko wskazuje na to, że po latach negacji, mężczyźni w końcu przyjęli do wiadomości, że ich skóra, podobnie jak u kobiet, podlega wpływowi różnorodnych czynników, które determinują jej kondycję i wygląd i postanowili temu zaradzić. Rynkowa oferta sprawia, że mają z czego wybierać. Czy jednak wiedzą jak się w tym morzu możliwości poruszać. Dermatolog dr Edyta Engländer podpowiada jak wybrać odpowiednie produkty pielęgnacyjne.

Według szacunków PMR, wartość sprzedaży kosmetyków w Polsce w 2023 r. wyniosła ponad 32 mld zł, notując wzrost o ponad 9 proc. r/r.1. I choć kosmetyki męskie wciąż mają tu niewielki (ok. 10 proc.) – to jednak stale rosnący – udział.

W 2021 r. wielkość globalnego rynku produktów higieny osobistej dla mężczyzn została wyceniona na 30,8 miliardów dolarów. Jednak oczekuje się, że do 2030 będzie on notował średnią roczną dynamikę na poziomie 9,1 proc. 

To że znaczenie męskiej pielęgnacji rośnie widać chociażby przeglądając strony producentów oraz drogerii i perfumerii. Standardem jest sekcja z kosmetykami męskimi. A znaleźć w niej można już nie tylko żele pod prysznic 3w1 i dezodoranty. Są tu specjalistyczne szampony do włosów normalizujące skórę głowy, żele do higieny intymnej, a także do mycia twarzy, które równocześnie zmiękczają zarost. Natomiast wybór kremów do twarzy co prawda nie jest tak bogaty jak w przypadku oferty dla kobiet, ale oprócz podstawowej funkcji nawilżającej, wybierać można produkty o działaniu przeciwzmarszczkowym czy chroniące przed niekorzystnymi warunkami pogodowymi lub promieniami UV. Towarzyszą im często kremy do skóry pod oczami.  

Po latach negacji, mężczyźni w końcu przyjęli do wiadomości, że ich skóra, podobnie jak u kobiet, podlega wpływowi różnorodnych czynników, które determinują jej kondycję i wygląd. Przestali też używać kosmetyków okazjonalnie, podbierając je swoim siostrom czy partnerkom. Bo choć ogólna budowa i funkcje męskiej i kobiecej skóry są takie same, to jednak istnieją pewne różnice, które wynikają głównie z genetyki, stylu życia oraz hormonów.

Dodatkowo skóra mężczyzn może być podatna na podrażnienia i zaczerwienienia, szczególnie związane z codziennym goleniem. Z wiekiem, na skórze twarzy mężczyzn mogą pojawić się też głębsze zmarszczki, choć rozmieszczone są one zwykle rzadziej niż u kobiet. Dlatego też odpowiednia pielęgnacja męskiej skóry jest istotna. Tylko wtedy można utrzymać ją w dobrej kondycji i zapobiec niepożądanym zmianom.

Dr Edyta Engländer, dermatolog i ekspertka marki True men skin care, tłumaczy:

Cera mężczyzn jest zdecydowanie grubsza, zarówno jeśli chodzi o naskórek, jak i skórę właściwą, co jest związane z bardziej zwartą strukturą włókien kolagenowych i elastynowych. Ponadto, męska skóra posiada większą liczbę gruczołów łojowych, mieszków włosowych oraz melanocytów, co wpływa na jej ciemniejszy kolor. Dlatego też odpowiednia pielęgnacja jest kluczowa, aby utrzymać skórę mężczyzn w dobrej kondycji i zapobiec przedwczesnemu starzeniu się oraz innym problemom dermatologicznym.

Jak zatem powinna wyglądać pielęgnacyjna rutyna mężczyzny?  

Delikatne oczyszczenia twarzy radą na niedoskonałości

Męska skóra ma tendencję do szybszego przetłuszczania się niż skóra kobieca, co skutkuje częstymi problemami z niedoskonałościami. Często za te problemy odpowiada niewłaściwa pielęgnacja twarzy. Kluczem do uniknięcia wyprysków i zmniejszenia przetłuszczania jest regularne i dokładne czyszczenie skóry, najlepiej przy pomocy łagodnych środków.

Wybierając odpowiednie produkty pielęgnacyjne, można uniknąć pogorszenia stanów zapalnych, które mogą nasilić się przy użyciu agresywnych peelingów. Warto bowiem wiedzieć, że takie działanie może wywołać obronną reakcję skóry, czyli nadprodukcję sebum. Lepszym rozwiązaniem jest zastosowanie kosmetyków, które łagodzą i efektywnie wspierają regenerację naturalnej bariery ochronnej skóry, zamiast ją uszkadzać.

Niektóre składniki mają zdolność delikatnego złuszczania wierzchnich warstw skóry i oczyszczania porów z zanieczyszczeń, przy jednoczesnej regulacji pracy gruczołów łojowych. Dzięki temu zmniejsza się ryzyko powstawania kolejnych zaskórników, a te, które już są na skórze, znikają szybciej. Takie działanie ma między innymi chętnie wykorzystywana w przemyśle kosmetycznym uwodniona krzemionka

– wyjaśnia dr Edyta Engländer

Podpowiada, że w produktach do oczyszczania twarzy warto też zwrócić uwagę czy zawierają one składniki nawilżające i łagodzące, takie jak pantenol czy niacynamid, które pomagają utrzymać równowagę skóry.

Nawilżanie i ochrona przed UV, by zachować młodość męskiej skóry

Życie w ciągłym biegu, aktywność na świeżym powietrzu, klimatyzowane pomieszczenia czy po prostu przebywanie na zewnątrz mogą naruszyć barierę ochronną skóry. Aby uniknąć spowodowanych tym problemów z cerą, należy wspierać jej odbudowę – podstawą będzie tutaj dobry krem nawilżający, stosowany na dzień. Mężczyźni powinni wybierać produkty zawierające substancje nawilżające, takie jak m.in. kwas hialuronowy czy olej abisyński, które pomagają w utrzymaniu elastyczności i gładkości skóry.

Nie powinni też zapominać o ochronie przeciwsłonecznej, jak o kluczowej części codziennej pielęgnacji, niezależnie od pory roku. Promienie UV są głównym czynnikiem przyspieszającym proces starzenia się skóry i mogą prowadzić do powstawania zmarszczek oraz przebarwień. Dlatego, jeżeli krem nawilżający nie posiada dodatkowej fotoprotekcji warto zastosować produkt z filtrem o minimalnym SPF 15. Pamiętać trzeba, by aplikować go codziennie, nawet w pochmurne dni.

Natomiast na noc sprawdzi się krem wielozadaniowy, który ma działanie regenerujące i odbudowujące warstwę lipidową naskórka. Tutaj sprawdzą się produkty mające w składzie np. Matrixyl 3000, czyli kompleks peptydowy o silnym działaniu odmładzającym, olej arganowy czy stevię.

Pielęgnacja okolicy oczu zapewni wypoczęty wygląd

Męskie serie kosmetyczne coraz częściej zawierają specjalistyczne produkty do pielęgnacji okolic oczu – kremy a nawet sera. To tutaj bowiem skóra najszybciej zaczyna zdradzać upływ czasu, nadmiar stresu czy niewystarczający czas snu.

W produktach do pielęgnacji okolic oczu należy szukać składników aktywnych, takich jak np. peptydy, które pomagają w redukcji zmarszczek i poprawiają jędrność skóry. Sprawdzi się tu też kwas hialuronowy czy ekstrakt z Enteromorpha Compressa, czyli tzw. plechy algi natychmiastowo nawilżą, ujędrnią i naprawiają skórę, a także zredukują zmarszczki i spowalnia proces fotostarzenia się skóry. Sera pod oczy mogą także pomóc w redukcji worków i cieni pod oczami poprawiając mikrokrążenie w okolicach oczy. Takie działanie mają m.in. produkty z rewolucyjnym peptydem Argireline Amplified 

– wyjaśnia dermatolog.

Warto również pamiętać o delikatnym masażu okolicy oczu podczas aplikacji kremu. Delikatne pociągnięcia palcami pomagają poprawić krążenie krwi i limfy, co dodatkowo redukuje opuchliznę i cienie.

Według dr Edyty Engländer, prawidłowa pielęgnacja męskiej skóry jest niezbędna dla zachowania jej zdrowia i młodego wyglądu. Kluczem jest regularne oczyszczanie, nawilżanie oraz ochrona przed słońcem. Radzi ona również dostosować produkty do specyficznych potrzeb waszej skóry, a także unikanie powszechnych błędów w pielęgnacji. Wszystko po to by cieszyć się zdrową i dobrze wyglądającą skórą.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
19. kwiecień 2024 15:40