Jeszcze kilka lat temu perfumowane hair mists pojawiały się w ofertach marek głównie jako uzupełnienie istniejących linii zapachowych – lekka, bardziej przystępna cenowo alternatywa dla klasycznych perfum. Ich rola była czysto dekoracyjna – miały subtelnie odświeżać włosy, nie ingerując w ich kondycję.
Dziś sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Rosnące znaczenie kategorii wellness oraz redefinicja pojęcia pielęgnacji sprawiły, że włosy stały się kolejnym obszarem ekspresji zapachu, a zarazem elementem holistycznego rytuału dbania o siebie. W efekcie hair mists przeszły transformację – z efemerycznego gadżetu w produkt, który łączy walory zapachowe i funkcjonalne, odpowiadając na potrzebę wielozmysłowego doświadczenia.
Włosy jako naturalny nośnik zapachu
Siła kategorii perfum do włosów wynika nie tylko z trendów rynkowych, ale również z ich fizjologicznego potencjału – włosy stanowią doskonały, naturalny nośnik zapachu. Dzięki porowatej strukturze łatwo wchłaniają olejki zapachowe i zatrzymują je znacznie dłużej niż skóra. Każdy ruch głowy czy kontakt z powietrzem powoduje stopniowe uwalnianie cząsteczek aromatu, które tworzą wokół subtelną aurę.
Ciepło skóry głowy dodatkowo intensyfikuje parowanie nut, a sama struktura włosa, jego objętość i porowatość, działa jak mikroskopijny dyfuzor, rozpraszający zapach harmonijnie i w sposób ciągły. W efekcie perfumy do włosów postrzegane są jako bardziej intymne – nie dominują przestrzeni, lecz dyskretnie towarzyszą ruchowi i obecności osoby, która je nosi.
Historia zapachu „we włosach”
Choć mogłoby się wydawać, że perfumy do włosów to nowy trend, ich historia sięga tysięcy lat. W starożytnym Egipcie i Persji włosy nacierano olejkami z lotosu, mirry, cynamonu, kadzidła i balsamu, które towarzyszyły rytuałom duchowym i stanowiły symbol oczyszczenia oraz statusu. Egipcjanie stosowali także pachnące stożki z tłuszczów i żywic, umieszczane na głowie. Topniejąc pod wpływem ciepła, uwalniały aromat, który wnikał we włosy i skórę.
W starożytnym Rzymie zwyczaj ten przybrał bardziej świecki wymiar. Rzymianie używali aromatycznych olejków z róż, jaśminu, fiołka oraz nardu, sprowadzanych z Indii i Bliskiego Wschodu. Olejki te wcierano we włosy po kąpielach w termach, by nadać im połysk i trwały, słodki zapach. Był to gest zarówno pielęgnacyjny, jak i społeczny, świadczący o statusie i wyrafinowaniu.
W Europie tradycja perfumowania włosów rozkwitła w epoce baroku i rokoka, wraz z modą na pudrowane peruki. W XVII i XVIII wieku higiena osobista była ograniczona. Perfumy i pudry maskowały więc nieprzyjemne zapachy. Peruki, często wykonane z naturalnych włosów lub końskiego włosia, wchłaniały pot, dym i inne zapachy z otoczenia, dlatego regularnie je odświeżano. Do tego celu stosowano pudry perfumowane – mieszanki mąki ryżowej lub pszennej z dodatkiem olejków aromatycznych, najczęściej lawendy, róży, irysa czy piżma. Dawały one włosom matowy wygląd i „zapach luksusu”, który stał się symbolem elegancji i wysokiej pozycji społecznej.
Do idei pachnących włosów powrócono w XX wieku. W 1955 roku, Christian Dior miał zaprezentować „la Siphonette” – prototyp specjalnej szczoteczki, którą można było zanurzyć w flakonie Miss Dior i rozczesywać nią włosy, nadając im delikatny aromat. W 1999 roku Dior, jako jeden z pierwszych, zaadaptował swoje klasyczne perfumy, tworząc dedykowaną formułę J’adore Hair Perfume – zapoczątkowując tym samym powrót kategorii w nowoczesnym wydaniu.
Zapachy do włosów – odkryte na nowo
Prawdziwy renesans hair mists nastąpił w ostatnich dwóch dekadach, kiedy domy perfumeryjne zaczęły wprowadzać dedykowane zapachy do włosów jako rozszerzenie swoich klasycznych linii. Chanel, Tom Ford, Byredo zaoferowały lżejsze, mniej alkoholowe formuły, stworzone tak, by nie wysuszać włosów, lecz zapewniać im subtelne nasycenie aromatem. Marki nie koncentrowały się jednak specjalnie na komunikacji wokół pielęgnacji – kluczowym przekazem pozostawał zapach: jego delikatność, a zarazem trwałość i nowy sposób noszenia perfum.
Kolejnym etapem rozwoju kategorii było jej dalsze upowszechnienie w świecie beauty, ale już niekoniecznie przez marki związane z perfumiarstwem. Obok domów zapachowych, także marki pielęgnacyjne zaczęły tworzyć własne interpretacje hair perfumes: Ouai, Gisou, Sachajuan, czy Sol de Janeiro połączyły zapach z funkcją pielęgnacyjną, wprowadzając produkty, które są jednocześnie kosmetykiem i codziennym akcentem zapachowym. W ich komunikacji akcent przesunął się z ekspresji zapachu na aspekt pielęgnacyjny – podkreślano nawilżenie, świetlistość, ochronę i miękkość włosów, a zapach traktowano jako naturalne przedłużenie rytuału pielęgnacji.
Jak przyznała Negin Mirsalehi, założycielka marki Gisou, przez lata sama używała klasycznych perfum w sprayu na włosy, dopóki nie zauważyła, że wysuszają i osłabiają pasma. Stąd pomysł na stworzenie miodowego zapachu do włosów, który łączy aromat i ochronę.
Z kolei Sacha Mitic, współzałożyciel Sachajuan, zwraca uwagę na codzienny, praktyczny wymiar zapachowych mgiełek do włosów: „Widzieliśmy, jak w restauracjach coraz częściej pojawiają się otwarte kuchnie. Jeśli właśnie umyłaś i wystylizowałaś włosy, po chwili możesz poczuć zapach jedzenia, który wnika w ich porowatą strukturę. Stworzyliśmy nasz hair perfume po to, by można było odświeżyć włosy bez konieczności ich ponownego mycia.” (źródło: NewBeauty)
Jak wygląda dynamika rynku i czynniki wzrostu kategorii hair perfumes – o tym napiszemy już wkrótce.
Marta Krawczyk
