StoryEditor
Twarz
10.03.2020 00:00

Booster – pielęgnacyjny pocisk

Booster – to angielskie słowo, oznaczające wzmocnienie, doładowanie, przeniknęło do branży kosmetycznej. Kolejne firmy wprowadzają na rynek boostery – skoncentrowane produkty do bezpośredniego stosowania lub rekomendowane jako wzmacniacz innych kosmetyków.

Booster to innowacyjny kosmetyk, który uzupełnia codzienną pielęgnację skóry. Jego nazwa została zaczerpnięta z angielskiego słowa „boost”, które oznacza doładowanie, wzmocnienie i odnosi się do aktywnych składników zawartych w boosterach. Ich zadaniem jest wzmacnianie warstwy rogowej skóry, czyli tej części, która ma za zadanie chronić skórę przed ingerencją z zewnątrz – odparowywaniem wody, wolnymi rodnikami, mikroorganizmami, różnymi zanieczyszczeniami czy innymi czynnikami zewnętrznymi wywołującymi podrażnienia.

Booster to nie serum

Niektóre z firm kosmetycznych uznają boostery za rodzaj serum, inne zaś rozdzielają te dwie kategorie produktów. To drugie podejście wydaje się bardziej właściwe. Serum jest produktem pomagającym w walce z określonymi problemami skórnymi, takimi jak przebarwienia, pękające naczynka, wiotkość, zmarszczki. Natomiast boostery wzmacniają zewnętrzną warstwę skóry, tworząc na niej ochronną powłokę, a także przygotowują ją do kolejnych etapów pielęgnacji.

Skin boostery są przygotowane z wysoce aktywnych składników dopasowanych do pielęgnacji skóry o różnych potrzebach. W ich skład najczęściej wchodzą: aminokwasy, peptydy, ceramidy, kwas hialuronowy, roślinne komórki macierzyste, kolagen, witaminy oraz składniki mineralne. Stężenie poszczególnych składników aktywnych często bywa dużo wyższe niż w serum.

Boostery mogą mieć różne formuły i konsystencje. Na rynku kosmetycznym dostępne są nie tylko boostery do twarzy, ale i do włosów, ciała, a także do rzęs i brwi. Mogą być żelowe, wodniste, kremowo-żelowe. Dużym ich atutem jest łatwa rozprowadzalność, szybka wchłanialność oraz lekkość i niewyczuwalność produktu na skórze czy włosach.

Boostery dopasowujemy do rodzaju skóry lub włosów oraz efektów, jakie chcemy osiągnąć. Przy wyborze boostera do codziennej pielęgnacji należy zwrócić uwagę na wrażliwość cery i jej reakcje alergiczne. Podobnie z boosterami stosowanymi na włosy – trzeba sprawdzić, jak reaguje na nie skóra głowy.

Bez względu na wiek czy stan skóry

Pielęgnację zawsze warto wzbogacić o stosowanie boosterów. Ten dodatkowy element codziennego rytuału zadecyduje o tym, jak skóra będzie wyglądać za kilka lub też kilkanaście lat. Wzmacnianie bariery ochronnej, którą jest warstwa rogowa naskórka, zabezpiecza przed wnikaniem niebezpiecznych, niepożądanych substancji. Nawyk prawidłowego dbania o skórę wdrożony już w wieku nastoletnim wpłynie na utrzymanie zdrowej i promienistej cery na długie lata. Wraz z wiekiem warstwa rogowa skóry staje się coraz słabsza, a co za tym idzie, ulega pogorszeniu, dlatego istotne jest używanie produktów o działaniu ochronnym i wzmacniającym, czyli wspomnianych boosterów, bez względu na wiek czy stan skóry.

Samodzielnie lub jako dodatek

Boostery są kosmetykami przeznaczonymi do codziennego użytku, zarówno rano, jak i wieczorem. Można je stosować samodzielnie (wspomagają działanie pozostałych używanych kosmetyków) lub mieszając je z innym produktem, np. serum czy kremem (stymulują przenikanie składników do głębszych warstw skóry).

W celu prawidłowej aplikacji boostera powinno się zapoznać z zaleceniami producenta. Zasadą jest jednak to, że kosmetyk należy nakładać na uprzednio dobrze przygotowaną skórę. Tak rano, jak i wieczorem twarz powinna być oczyszczona, delikatnie osuszona, a następnie stonizowana. Na tak przygotowaną skórę możemy kolejno aplikować krem pod oczy, booster, serum i krem.

 

Paulina Salata, dyplomowana kosmetolog, specjalistka w zakresie substancji aktywnych w kosmetykach oraz ich oddziaływania na pielęgnację różnych rodzajów skóry. Pracuje w Gabinetach Bioodnowy hotelu Manor House SPA.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Twarz
13.10.2025 09:17
Sekrety K-beauty i J-beauty: od glass skin do mochi skin
Hebe mat.pras.

Azjatycka pielęgnacja od kilku lat podbija światowe rynki beauty i inspiruje do zmiany codziennych rytuałów pielęgnacyjnych. Choć koreańskie i japońskie podejście do dbania o skórę różnią się stylem i intensywnością, łączy je wspólna filozofia – pielęgnacja rozumiana jako troska o zdrowie i piękno w długofalowej perspektywie. Co sprawia, że są tak wyjątkowe i popularne na całym świecie – wyjaśniają eksperci z Hebe.

Zarówno K-beauty, jak i J-beauty traktują pielęgnację nie jako obowiązek, ale jako rytuał, moment uważności i dbania o siebie. W obu przypadkach ogromną wagę przywiązuje się do jakości składników i delikatnego podejścia do skóry – bez agresywnych zabiegów, za to z naciskiem na profilaktykę i codzienną regularność. W kosmetykach obecne są naturalne ekstrakty roślinne, fermenty czy algi, a celem jest zdrowa, promienna i wypielęgnowana cera.  

K-beauty – innowacja i efekt „glass skin”

Koreańska pielęgnacja słynie z wieloetapowych rytuałów, które mogą liczyć nawet do dziesięciu kroków. To właśnie stąd wywodzą się maski w płachcie, kremy BB czy esencje, które szybko zdobyły globalną popularność. 

K-beauty zachęca do eksperymentowania, odkrywania nowych formuł i czerpania radości z dbania o siebie. 

W centrum tego nurtu stoi efekt „glass skin” – cera promienna, gładka i pełna blasku. Koreańskie marki nieustannie udoskonalają swoje technologie, wprowadzając innowacje takie jak egzosomy, PDRN czy fermentacja 2.0, które wspierają regenerację skóry na poziomie komórkowym.

Popularność zyskują też produkty hybrydowe „make-care”, łączące makijaż i pielęgnację, oraz trend pro-aging, który celebruje naturalne piękno na każdym etapie życia. 

K-beauty czerpie również z popkultury – estetyka inspirowana K-popem zachęca do zabawy kolorami i wyrażania siebie poprzez makijaż i pielęgnację. 

J-beauty – minimalizm, harmonia i „mochi skin”

W przeciwieństwie do rozbudowanej koreańskiej pielęgnacji, J-beauty stawia na prostotę i równowagę. Zwykle obejmuje trzy do pięciu kroków, skupiając się nie na ilości, lecz na jakości i skuteczności produktów. 

W japońskich formułach dominują naturalne składniki – ryż, olej kameliowy, matcha, żeń-szeń czy houttuynia cordata. Trendy takie jak skinimalizm zachęcają do ograniczenia liczby kosmetyków, by wspierać naturalną regenerację skóry. Popularne są też kuracje nocne oraz formuły bezwodne, które zapewniają skuteczność przy mniejszym zużyciu zasobów. 

Ważnym elementem japońskiej pielęgnacji jest wabi-sabi – podejście, które celebruje naturalne piękno, prostotę i niedoskonałość. Zamiast dążyć do idealnie gładkiego efektu, promuje subtelny, zdrowy blask zwany tsuyadama, symbolizujący harmonię i wewnętrzny spokój. 

Efektem takiej pielęgnacji jest „mochi skin” – miękka, jędrna i elastyczna cera o naturalnym blasku. 

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Twarz
22.09.2025 08:00
Fluff Faces – pierwsze „blind boxy” w polskiej branży kosmetycznej trafiły do sprzedaży!
Fluff Faces – pierwsze „blind boxy” w polskiej branży kosmetycznej trafiły do sprzedaży!materiał sponsorowany

Polska marka Fluff po raz kolejny wyznacza trendy, łącząc świat pielęgnacji z doświadczeniem zabawy. Najnowszy projekt Fluff Faces to kolekcja mleczek do twarzy sprzedawanych w formie blind boxów, do tej pory kojarzących się głównie z gadżetami czy figurkami kolekcjonerskimi.

Mechanizm blind boxów od lat z sukcesem wykorzystują globalne marki takie jak Sonny Angels, Mini Brands, Labubu czy LEGO Minifigures. Idea jest prosta: klient kupuje produkt nie wiedząc, którą wersję znajdzie w środku. To element niespodzianki, budujący emocje, pobudzający ciekawość i zachęcający do ponownych zakupów. Fluff jako pierwsza marka kosmetyczna w Polsce wprowadza ten model sprzedaży na rynek beauty.

– Fluff Faces to nasza odpowiedź na rosnącą popularność produktów-niespodzianek. Chcieliśmy pokazać, że pielęgnacja również może być zabawą. To coś, czego jeszcze nikt w tej branży w Polsce nie zrobił – podkreśla Mikołaj Jojczyk, Brand Manager marki Fluff.

Kolekcja Fluff Faces obejmuje sześć limitowanych wariantów mleczek do twarzy

Każdy z nich wyróżnia się niepowtarzalnym zapachem i oprawą wizualną. W ofercie znalazły się m.in. nuty soczystej brzoskwini w wersji Lait de Peche, świeżo wypieczonej cytrynowej tarty w Lemon Hug czy owocowej galaretki w Jelly Berry. Miłośnicy oryginalnych propozycji mogą sięgnąć po pistacjowe Pista Bonita, natomiast fani słodkości polubią karmelizowane aromaty Dream Cream inspirowane crème brûlée. Całość dopełnia Oh Mangood! pachnące jak egzotyczne mango.

Wszystkie produkty mają charakter kolekcjonerski – wyróżniają się kolorystyką i graficznymi buźkami, wpisujących się w kulturę social mediów. Element niespodzianki oraz chęć zebrania całej serii sprawiają, że koncept doskonale odpowiada na potrzeby generacji Z i młodych dorosłych.

Dla sprzedawców hurtowych i detalicznych oznacza to nowe możliwości: produkt angażuje emocjonalnie, zwiększając prawdopodobieństwo ponownych zakupów. To także przykład, jak można wykorzystać popularne globalnie mechanizmy sprzedaży i przenieść je do segmentu kosmetyków pielęgnacyjnych.

Fluff już wcześniej udowadniał, że nie boi się nowatorskich rozwiązań. Jednak Fluff Faces idzie o krok dalej, pokazując jak rynek beauty może rozwijać się poprzez innowacyjne, emocjonujące koncepty sprzedażowe. Hasło „Smells like a surprise” jasno komunikuje przesłanie linii: w tym przypadku pielęgnacja zaczyna się od odkrycia niespodzianki.

Całą kolekcję mleczek Fluff Faces można znaleźć we wszystkich drogeriach Rossmann. Limitowana seria dostępna będzie do wyczerpania zapasów.

 

 

ARTYKUŁ SPONSOROWANY
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
14. październik 2025 23:11