StoryEditor
Twarz
26.10.2010 00:00

Chcę być piękna w każdym wieku

Współczesna kobieta wygląda o wiele młodziej niż jej równolatki kilkadziesiąt lat temu. Mamy do dyspozycji cała gamę nowoczesnych sposobów, by się odmłodzić, a także kształtować nasze ciała według życzeń. A jednak na skórze najbardziej widać, że zegar biologiczny tyka nieubłaganie. Z biegiem lat coraz bardziej widoczne stają się też efekty zaniedbań w pielęgnacji cery.


mgr Barbara Włudyka, konsultant
ds. badań i rozwoju branży kosmetycznej,
biolog, kosmetolog, absolwentka
Uniwersytetu Jagiellońskiego

Skóra to żywy organ funkcjonujący na granicy ciała i środowiska. Jej starzenie zaczyna się od chwili osiągnięcia dojrzałości, jednak są czynniki, które przyspieszają ten proces i zmiany mogą pojawić się wcześniej. Promieniowanie UV stanowi pierwszą przyczynę starzenia. Agresja zanieczyszczeń środowiskowych jest intensywna i powoduje osłabienie struktur skóry. Długotrwały stres także nie jest obojętny. Zmiany hormonalne, związane z menopauzą, wpływają niekorzystnie na funkcjonowanie, wygląd i ogólną jej kondycję.
Różne rodzaje starzenia nakładają się z upływem lat. Gdy skóra jest młoda ma zrównoważony proces umierania i odnowy komórek. W skórze dojrzałej brak równowagi, zaczynają dominować procesy destrukcyjne, czyli więcej komórek umiera niż powstaje, więcej ulega niekorzystnym zmianom, następuje spowolnienie procesów, komórki żyją krócej. Pracujemy na wygląd i stan skóry przez całe życie, szczególnie dotyczy to okolic odsłoniętych, narażonych na światło słoneczne. Właściwa profilaktyka i ochrona przed promieniami UV stosowana u dzieci może zmniejszyć objawy starzenia się skóry w przyszłości nawet o 80 proc.
Fotostarzenie
Cera jak brzoskwinia jest odwiecznym marzeniem kobiet. Jednak już w wieku 20+ dopadają nas skutki fotostarzenia i trwają przez całe życie. To starzenie zewnątrzpochodne, bo zależy od czynników zewnętrznych. Jest wynikiem działania promieniowania UV, zanieczyszczeń, wolnych rodników i ukochanego, ale nie zawsze rozsądnego opalania. Objawami są suchość i szorstkość naskórka, rogowacenie słoneczne, zaburzenia pigmentacji dające przebarwienia i plamy. Stajemy się bogatsi o zmarszczki. W wyniku elastozy degenerują się włókna budulcowe. Powstają trudne do usunięcia pajączki, czyli teleangiektazje oraz następują zmiany przerostowe gruczołów łojowych. Jakość i ilość tych zmian zależy od indywidualnych uwarunkowań oraz zdolności naszego organizmu do naprawiania szkód. Będzie ona gorsza, gdy palimy papierosy, prowadzimy mało aktywny tryb życia, a nasza dieta jest pozbawiona korzystnych składników.
Chronostarzenie
Jesteśmy zaprogramowani genetycznie i nieuchronnie podlegamy starzeniu genetycznemu. To starzenie wewnątrzpochodne. W genach mamy zapisane kiedy i jak nasze organy, w tym i skóra, zaczną się starzeć. Ta wewnętrzna nieodwołalność daje znać o sobie zwykle około 35+ i towarzyszy do końca. W miarę upływu lat procesy podziałów komórkowych rozregulowują się, gdyż następuje skracanie się końcówek chromosomów, tzw. telomerów. Dodatkowo pojawiają się zaburzenia zaprogramowanej śmierci komórek, czyli apoptozy. Stąd brak równowagi w ilości młodych i starych komórek. Ułomność procesów wynikająca z tych zmian prowadzi do namnażania się wolnych rodników. Te zaś wywołują uszkodzenia białek i materiału genetycznego DNA. Powstają wadliwe włókna kolagenu i elastyny, stają się coraz cieńsze i słabsze, zmniejsza się ilość proteoglikanów w skórze właściwej. Zaczynają nasilać się zmarszczki mimiczne, które delikatnie zarysowują się już po 25. roku życia. Widać zmarszczki wokół oczu, cienie pod oczami, zaczerwienienia. Skóra traci powoli gładkość, elastyczność, sprężystość i świeżość.
Starzenie hormonalne
Ten typ starzenia zaliczamy do starzenia wewnątrzpochodnego. Związane jest z powolną dysfunkcją gruczołów wydzielania wewnętrznego. Po okresie młodości i maksymalnej produkcji hormonów następuje spadek, co widać w organizmie i na skórze. Około 45+ skóra wydaje się cieńsza, jakby pergaminowa. Tylko pozornie, gdyż w rzeczywistości warstwa rogowa naskórka jest znacznie grubsza niż wcześniej. Następuje natomiast atrofia, czyli zanikanie warstw skóry. To efekt zmian hormonalnych związanych z menopauzą, bo nastąpił spadek produkcji estrogenów. Skóra właściwa traci napięcie, warstwa rogowa naskórka jest sucha. Pojawia się szorstkość, pionowe bruzdy w dolnych partiach twarzy, utrata gęstości skóry, wiotkość, fałdy na szyi. Mięśnie wiotczeją, owal twarzy zatraca swą linię. Dają też znać o sobie błędy przeszłości: palenie papierosów, nadmierne opalanie bez właściwej ochrony, nieprawidłowe odżywianie, nieracjonalne kuracje odchudzające, stres i zanieczyszczenie środowiska.
Ile masz lat? Tyle na ile wyglądasz

Potrzeby skóry zmieniają się z wiekiem, ale zależą od jej typu oraz naszego zdrowia, stanu stresu, pory roku, pogody, poziomu hormonów, otoczenia w miejscach, gdzie codziennie spędzamy wiele godzin. Wiek metrykalny nie zawsze idzie w parze z wiekiem fizjologicznym skóry. Trzeba o tym pamiętać dobierając kosmetyki. Najlepiej skonsultować się z kosmetyczką i dobrać produkty indywidualnie w zależności od potrzeb i wieku fizjologicznego naszej skóry. Informację producenta o sugerowanym wieku dla konkretnego produktu trzeba traktować jako umowną. Zawsze jednak pamiętajmy, by chronić skórę przed szkodami powodowanymi nadmierną ekspozycją na słońce i to cały rok.

25+

Teraz jeszcze prawie nie widać zmian. Czasem pojawiają się cienie lub lekkie opuchnięcia pod oczami, ale szybko mijają. W okolicach oczu zauważamy pierwsze, delikatne zmarszczki mimiczne. Cera jest świeża, o zdrowym, równomiernym kolorycie, jędrna i elastyczna. Prawidłowa produkcja kolagenu i elastyny daje dobre napięcie i gładkość. Skóra nie potrzebuje specjalistycznej pielęgnacji, wymaga przede wszystkim oczyszczania, zabezpieczania przed wpływem niekorzystnych czynników zewnętrznych i nawilżania. Sprawny, młody organizm posiada mechanizmy zabezpieczające przed działaniem wolnych rodników. Młodej skóry nie należy przeciążać nadmiarem substancji biologicznie czynnych. Najlepsze są kremy o lekkiej konsystencji, które nawilżają, delikatnie odżywiają i złuszczają naskórek, by lepiej wnikały substancje czynne. Dobre są dla niej: algi, ekstrakty z roślin oraz oleje dostarczające skórze witamin, a także prowitamina B5 i alantoina. Kremy na dzień z filtrami UV i bezpieczne opalanie to podstawa. Szczególną uwagę warto zwrócić uwagę na szyję i dekolt, by w przyszłości nie okazało się, że są starsze niż twarz. Im wcześniej zaczynamy troszczyć się o skórę, tym dłużej będzie nam to wynagradzać.

35+

W tym wieku nadal skóra jest jeszcze dość gładka i napięta, ale pojawiają się zmarszczki mimiczne. Szczególnie na czole i w okolicach oczu. Pomogą kremy o właściwościach przeciwskurczowych i rozluźniających typu botox-like. W tym okresie przechodzimy na silniejsze kosmetyki zawierające składniki ujędrniające i przeciwzmarszczkowe, bo cera staje się bardziej sucha i cieńsza. Działalność gruczołów łojowych zmienia się, przez co skóra traci swoją wcześniejszą elastyczność. Jest wrażliwsza na wpływy atmosferyczne. Trzeba wzmocnić jej warstwę ochronną i wygładzić. Mikrokrążenie zwalnia, komórki zaczynają tracić zdolność do szybkiej regeneracji. Niewielkie rogowacenie słoneczne, delikatne przebarwienia skóry już widać. Niezbędne staje się sięganie po aktywniejsze kosmetyki. Nawilżanie i odżywianie to podstawa. Należy dobrze chronić skórę przed wysuszeniem, UV i atakami wolnych rodników. Najlepiej stosować kremy odbudowujące i naprawiające uszkodzenia, takie, które stymulują odnowę komórkową. Dobrze sprawdzają się antyutleniacze, kwas hialuronowy, proteiny, witamina E, A, C, ekstrakty z herbaty, wszelkie polifenole, dobre naturalne oleje, prowitamina B5, bogate ekstrakty roślinne, a także bardzo istotny naturalny czynnik nawilżający NMF czy ceramidy. Złuszczanie naskórka kwasami AHA poprawi wchłanianie aktywnych składników kosmetyków, a składniki wybielające wyrównają koloryt. Raz w tygodniu dobrze zastosować maseczkę, by odżywić i ujędrnić skórę. Pod oczy stosujemy specjalny krem odżywczy. Na noc kładziemy kremy zawierające składniki uelastyczniające, wygładzające skórę. Pamiętamy o pielęgnacji szyi i dekoltu.

45+

Skóra zaczyna sprawiać duże kłopoty, nie ma już takich właściwości regeneracyjnych jak dotychczas. Traci sprężystość i elastyczność, jest słabo nawilżona.
Owal twarzy zaczyna się zmieniać. Zaczyna się okres przedmenopauzalny. Trzeba przyspieszyć metabolizm skóry, pobudzić produkcję kolagenu i elastyny, wzmóc odnowę komórkową. Włókna kolagenowe i elastynowe produkowane są już w znacznie wolniejszym tempie, a ich jakość jest gorsza. Zauważamy stopniową utratę blasku i jędrności. Pierwsze zmarszczki mimiczne, które wystąpiły między 30 a 40 rokiem życia, uległy pogłębieniu a do tego doszły jeszcze te, które przybywają z wiekiem. Skóra wyraźnie się wysusza, ponieważ ma teraz około 20 proc. mniej gruczołów łojowych. Podział komórek jest coraz wolniejszy, a ukrwienie i dotlenienie gorsze. Pojawiają się też worki pod oczami, bruzdy między nosem i kącikami ust, drobne zmarszczki na górnych powiekach i dekolcie oraz rozszerzone naczynka krwionośne. Do pielęgnacji trzeba stosować kosmetyki z zawartością składników pobudzających odbudowę komórkową, wspierające procesy regeneracji, m.in. retinol, kolagen, bardzo skuteczne peptydy niskocząsteczkowe, kwas foliowy oraz koenzym Q10. Uzupełniamy braki w nawilżaniu na wszelkie sposoby, złuszczamy naskórek kwasami. Ważny jest dobry przeciwzmarszczkowy krem pod oczy, serum o działaniu liftingującym, nawilżającym i odżywczym. Peeling enzymatyczny powinien być stosowany 2-3 razy w tygodniu. Sięgamy po specjalne produkty do pielęgnacji szyi i dekoltu. Dobrze sprawdzają się maski kremowe, pod które stosujemy silne koncentraty.

50+

Skóra traci sprężystość. Na skutek zmniejszonej produkcji estrogenów staje się cieńsza, bardziej wysuszona i wrażliwa. Gruczoły łojowe i potowe nie pracują już na najwyższych obrotach. Pojawiają się plamy starcze i przebarwienia pigmentacyjne, początki podwójnego podbródka, kurze łapki wokół oczu, wiotczenie konturów twarzy. Cała twarz zaczyna być bardziej pomarszczona, pojawiają się zmarszczki na szyi. Teraz kosmetyki pielęgnacyjne powinny posiadać właściwości neutralizujące wszelkie objawy związane z procesem starzenia się. Skóra potrzebuje w tym wieku wyspecjalizowanych preparatów, bogatych w ukierunkowane substancje, np. fitohormony, retinoidy, koenzym Q10, kwas hialuronowy o różnej wielkości cząstek, składniki zwiększające gęstość skóry właściwej i zmniejszające głębokość zmarszczek. Świetnie nadają się do pielęgnacji liczne peptydy niskocząsteczkowe, będące hydrolizatami protein, karotenoidy robiące coraz większą karierę. Pamiętamy o rozjaśnianiu przebarwień. W dojrzałym wieku zmarszczki ulegają znacznemu pogłębieniu. Miorelaksanty pomagające rozprostować zmarszczki mimiczne poprzez blokowanie skurczu mięśni są bardzo pomocne. Aby składniki aktywne mogły zadziałać trzeba pamiętać, że złuszczanie jest ważnym zabiegiem.

60+

Po przekroczeniu tego wieku cera staje się bardzo delikatna, cienka i krucha, wymaga starannej pielęgnacji. Jest zwiotczała, z siecią zmarszczek i przebarwień. Najskuteczniejszym składnikiem kosmetyków przeznaczonych dla tej cery jest wapń, który podany w odpowiedniej formie jest bardzo dobrze przyswajany przez skórę. Wapń pomaga wzmocnić spoistość komórek oraz głęboko odbudować bardzo delikatny naskórek. Powinno się również stosować kremy i preparaty na przebarwienia skórne i plamy starcze. Istotne w pielęgnacji są wypełniacze zmarszczek, kwas hialuronowy w różnej wielkości cząstek, miorelaksanty, składniki uzupełniające płaszcz wodno-lipidowy, czynniki wzmagające zagęszczanie skóry oraz składniki odżywcze.

 

 

Bibliografia:  Kosmetologia pielęgnacyjna i lekarska – redakcja naukowa Maria Noszczyk; Kosmetyka Imke Barbara Peters; Kosmetologia i farmakologia skóry Marie-Claude Martini

 


ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Twarz
22.05.2025 09:55
Psychokosmetologia i pielęgnacja w duchu pro-age
Filozofia pro-age zachęca do akceptacji naturalnych zmian. Są to codzienne, drobne wybory: regularne nawilżanie, stosowanie ochrony przeciwsłonecznejAvene mat.pras.

Większość kobiet ma negatywny stosunek do starzenia się skóry, blisko 60 proc. z nich wskazuje, że m.in. kurze łapki czy zmarszczki na czole są trudne do zaakceptowania. Czy pielęgnacja może być czymś więcej, niż tylko sposobem na młodszy wygląd?

Pielęgnacja w ujęciu psychokosmetologii to przede wszystkim troska i świadoma opieka, obecna na każdym etapie życia. Zamiast intensywnych zabiegów, wdrażanych w odpowiedzi na pierwsze oznaki starzenia, warto budować relację ze swoją skórą znacznie wcześniej. Jak? Dbając o naturalne procesy regencji, pielęgnację dopasowaną do potrzeb czy ochronę przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi.

Psychokosmetologia to stosunkowo nowa dyscyplina z pogranicza kosmetologii i psychologii, która dotyczy holistycznej opieki nad organizmem człowieka ze szczególnym uwzględnieniem stresu, psychosomatyki oraz naturalnych metod spowalniających proces starzenia się organizmu. Niezwykle ważne jest w niej promowanie zdrowia i piękna w ujęciu pro-age, troska o siebie, akceptacja własnego wyglądu i świadoma pielęgnacja. Promowane w psychokosmetologii holistyczne podejście jest kluczowe w celu osiągnięcia dobrostanu i lepszej jakości naszego życia

– wyjaśnia Marta-Kolankowska Trzcińska, prekursorka psychokosmetologii w Polsce i prezeska Polskiego Stowarzyszenia Psychokosmetologii.

W parze z tym podejściem idzie również filozofia pro-age, która zachęca do akceptacji naturalnych zmian. Są to codzienne, drobne wybory – jak regularne nawilżanie czy stosowanie ochrony przeciwsłonecznej – mające kluczowe znaczenie dla jej kondycji w dłuższej perspektywie.

Fotoprotekcja to nie chwilowy trend, lecz fundament świadomej pielęgnacji – promieniowanie UV to jeden z głównych czynników odpowiedzialnych za przedwczesne starzenie się skóry. Podobnie nawilżenie – nie tylko przywraca komfort, ale również wspiera barierę hydrolipidową, chroniąc skórę przed utratą jędrności i blasku.

Dla wielu kobiet pielęgnacja to coś więcej niż tylko dbanie o skórę i wygładzanie zmarszczek. Jest to rytuał, dzięki któremu wzmacniają relację z własnym ciałem, emocjami i tożsamością. Jako marka zachęcamy kobiety do odkrywania ich pewności siebie na nowo oraz do dbania o skórę holistycznie przez całe życie - począwszy od fotoprotekcji, przez nawadnianie, aż po wspieranie elastyczności – podkreśla Izabella Lesieur, Marketing Director w Pierre Fabre Polska.

image
Dermokosmetyki DermAbsolu działają na trzy podstawowe objawy starzenia się: suchość, strukturę i nierówny koloryt
Avene mat.pras.

Jak zadbać o skórę i jej dobrostan zgodnie z filozofią pro – age i nurtem psychokosmetologii – o tym 13 maja w Warszawie opowiadały ekspertki marki Eau Thermale Avène podczas premiery prasowej kultowej gamy DermAbsolu w nowym, odświeżonym wydaniu, dopasowanym do potrzeb nowoczesnych kobiet. Dermokosmetyki DermAbsolu działają na trzy podstawowe objawy starzenia się: suchość, strukturę i nierówny koloryt. Intensywnie ujędrniają skórę i poprawiają kontur twarzy. Ważnym wyróżnikiem gamy jest obecność wysoko skoncentrowanych składników aktywnych, takich jak: bakuchiol, niacynamid i glikooleol (pro-ceramidy).

Zobacz też: Koncentrat na utrwalone zaczerwienienia EAU Thermale Avène Antirougeurs ROSAMED nagrodzony srebrną Perłą Rynku Kosmetycznego

W odpowiedzi na współczesne wyzwania, laboratoria Eau Thermale Avene od niemal 30 lat opracowują innowacyjne rozwiązania dla pielęgnacji skóry wrażliwej tj. kwas hialuronowy o niskiej masie cząsteczkowej obecny w gamie Hyaluron Activ B3, glukozyd askorbylu (wysoce stabilna forma witaminy C) używany w dermokosmetykach Vitamin Activ Cg czy przełomowy filtr TriAsorB™ obecny w produktach z linii SUN.

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Twarz
28.04.2025 12:48
Alina Korytkowska, Natural Face: Masaż twarzy i kinesiotaping. Co to nam daje i o co ten cały szum?
Alina Korytkowska, kinesiotaping
Alina Korytkowska, kinesiotaping / Natural Face
Alina Korytkowska, kinesiotaping
Ważne jest, żeby pobyć codziennie ze sobą, pomedytować i wyciszyć się / Natural Face
Alina Korytkowska, kinesiotaping
W skład boxu startowego wchodzi m.in. olejek do masażu / Natural Face
Alina Korytkowska, kinesiotaping
Box startowy / Natural Face
Alina Korytkowska, kinesiotaping
Alina Korytkowska, kinesiotaping
Alina Korytkowska, kinesiotaping
Alina Korytkowska, kinesiotaping
Gallery

Alina Korytkowska jest pionierką faceliftingu w Polsce i autorką dwóch książek o masażu i fitnessie twarzy. Prowadzi warsztaty z automasażu i kinesiotapingu. Jako absolwentka Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego i dyplomowana masażystka przekonuje nas, że aby mieć jędrną, zrelaksowaną twarz, nie jest potrzebny botoks ani drogie preparaty. Do tego – jak podkreśla – efekty są widoczne już po pierwszym masażu.

Alino, możemy się chyba zgodzić, że w ostatnich latach jesteśmy świadkami dużych zmian w podejściu do pielęgnacji ciała, szczególnie w kwestii dbania o twarz. Wcześniej przez lata mocno stawiano na medycynę estetyczną, botoks i inne tego typu zabiegi. Teraz widzimy całą nową filozofię dbania o ciało i twarz: podejście holistyczne, wellbeing, sen, dieta. No i coraz częściej słyszymy o znaczeniu masażu twarzy…

Jeżeli mówimy o masażach twarzy, to one mocno spopularyzowały się w czasie pandemii. Wtedy wszyscy zatrzymaliśmy się w domach, zaczęliśmy szukać naturalnych sposobów dbania o siebie i o swoją urodę – o paznokcie, rzęsy, włosy, no i całe ciało.

Oczywiście towarzyszyło nam w tamtym czasie dużo stresu i niepewności, więc zaczął się trend na medytację, wyciszanie, uspokajanie, cały ten wellbeing. I wtedy znalazła się też przestrzeń na masaż twarzy, jogę twarzy, facefitness – i dostrzeżenie, że te napięcia mięśniowe, które mamy na twarzy, powodują zmarszczki. A masaż twarzy bardzo pomaga nam się zrelaksować, uspokoić i wyciszyć – czyli daje działanie całościowe. Tak więc popularność masażu twarzy, facefitnessu, gimnastyki twarzy – jakkolwiek to nazwiemy – wyszło z potrzeby wyciszenia swojego organizmu. Ta popularność nadal rośnie.

image
To ważne, żeby znaleźć kilka minut dziennie dla siebie
Natural Face

Wynika ona też z chyba z szukania alternatyw dla niepożądanych skutków medycyny estetycznej? Chodzi mi o takie rzeczy jak botoks, wypełnienia z kwasu hialuronowego.

Migrujące na twarzy kwasy mogą powodować coraz większe opuchnięcia skóry, niekorzystne zmiany rysów twarzy. Dlatego zaczęto szukać alternatywy. A ona leży – dosłownie – w naszych dłoniach.

Przyznam, że paradoksem jest dla mnie to, że osoby dbające o swoje ciała, zdrowe odżywianie, skupione na zdrowym stylu życia, stosują ten botoks, który jest przecież poważną trucizną…

Ja też zawsze byłam zdziwiona, że osoby, które prowadzą zdrowy, higieniczny tryb życia, nie wiedzą dokładnie, co sobie podają i jak to wpływa na ich układ krwionośny i limfatyczny. Nasz organizm jest jednością, całością, zatem układ krwionośny jest ten sam dla twarzy, jak i dla reszty ciała. Tak samo jak układ limfatyczny. Zatem w momencie, kiedy mamy przyblokowany układ krwionośny, który odpowiada za nasze życie, nasze serce, za to, że skóra jest zdrowsza, bardziej promienna, że mamy dobrą kondycję i zdrowie – mogą pojawiać się choroby serca, miażdżyce, zawały. Czyli rzeczy spowodowane w jakiś sposób tym, że ten układ krwionośny nie pracuje prawidłowo…Podając botoks paraliżujemy dany mięsień, który po jakimś czasie może nieprawidłowo funkcjonować i być osłabiony. Ponadto mogą pojawić się bóle głowy, migreny.

Blokowanie układu limfatycznego to z kolei wynik tych wszystkich "wypełniaczy" w twarzy, które stosują osoby w coraz młodszym wieku…

Założeniem Natural Face od początku jest edukowanie w kwestii mięśni twarzy. Nikt o tym wcześniej nie mówił. My chcemy wyedukować społeczeństwo – głównie kobiety – żeby nie robiły sobie krzywdy, a także aby zrozumiały genezę powstawania danej zmarszczki na twarzy. Dlatego też wchodzimy w temat głębiej. Owszem, zaczyna się od zniwelowania masażem zmarszczki, ale wiemy, że jak ktoś zacznie to robić, to poczuje, jakie to jest przyjemne i jakie daje korzyści: prozdrowotne, relaksujące, uzdrawiające. Oprócz redukowania zmarszczek zyskujemy lepsze samopoczucie: bo lepiej nas odbiera społeczeństwo, lepiej funkcjonujemy, poprawiamy jakość życia.

Więc zależy nam na edukacji – chcemy, żeby kobiety miały świadomość, że na twarzy są mięśnie, żeby wiedziały jakie mięśnie odpowiadają za powstawanie zmarszczek. Oraz co mogą zrobić, żeby tych zmarszczek nie było. 

To nawet nie chodzi o to, że dana zmarszczka jest czymś złym, absolutnie nie o tym mówimy. Jednak coraz dłużej żyjemy, chcemy wyglądać cały czas dobrze i staramy się wszystko robić tak, żeby tę młodość zachować. Czymś oczywistym jest trenowanie mięśni ciała, ale często nie bierzemy pod uwagę, że również na twarzy są takie same mięśnie. Dlatego chcemy nauczyć kobiety trenować twarz – mięśnie twarzy, które potrzebują naszego dotyku i pielęgnacji, dzięki czemu te kremy, kupowane za setki złotych, będą się lepiej wchłaniać i lepiej działać.

Opuchnięta okolica oka, drugi podbródek, "chomiki" czy opadające powieki są wynikiem źle pracującego układu limfatycznego, który my dzięki masażowi twarzy możemy poprawić, bo układ limfatyczny funkcjonuje dzięki pracy mięśni. My właśnie chcemy przekazać tę wiedzę, że obrzęk limfatyczny wynika z napięcia mięśni – a dotknięcie danego punktu w ciele może to napięcie mięśniowe rozluźnić, zredukować obrzęk. I nie potrzeba liposukcji, żeby zredukować np. obrzęk podbródka.

Oczywiście są genetyczne przypadki, gdzie nic z tym nie zrobimy. Ale w większości przypadków szybkie zadziałanie automasażem twarzy czy codzienna, krótka pielęgnacja skierowana na mięśnie twarzy pozwoli nam zachować zdrowy, młody wygląd i przede wszystkim lepsze samopoczucie. Chcemy poprawić kobietom jakość życia i przy okazji edukować, że są lepsze metody niż botoks, który sparaliżuje twój mięsień i wyłączy go z pracy. A kiedy ten botoks puści, będzie dwa razy gorzej.

Co istotne, mięśnie na naszej twarzy są połączone poprzecznie lub podłużnie i zrośnięte ze skórą twarzy. Czyli paraliżując jeden mięsień – paraliżujemy kolejny, który przejmuje pracę tego mięśnia. Dlatego też w przypadku podania botoksu w czoło, w efekcie może pojawić się obrzęk limfatyczny na dolnej powiece, co jest efektem obciążenia mięśnia okrężnego oka.

Jako Natural Face skupiłyśmy się na twarzy, bo nikt tego wcześniej nie robił. Nikt też do tej pory nie stworzył takiego innowacyjnego, całościowego rozwiązania do face liftingu: to nie tylko program instruktażowy, ale też pocięte, gotowe taśmy.

No właśnie, o co chodzi z tymi taśmami? Jak działają i do czego są potrzebne?

Najkrócej mówiąc, taśma jest przeznaczona do redukcji napięć mięśniowych.

Czyli najpierw dane miejsce masujemy, a potem naklejamy taśmę?

Zawsze naklejenie taśmy na twarzy czy szyi musimy poprzedzić masażem, chociażby nawet minutowym – tak, żeby rozluźnić napięcie mięśniowe i pobudzić układ limfatyczny oraz krążenia do pracy. Na taki pobudzony mięsień nakładamy taśmę, która ma specjalnie ułożony klej. Co bardzo ważne, nasze taśmy nie są przypadkowe wycięte.

Nałożenie taśmy tak, jak jest to pokazane w naszym programie i w instrukcji, wzdłuż mięśnia, pomaga w rozluźnieniu napięcia mięśniowego.

Czyli każda taśma jest dostosowana do konkretnego mięśnia?

Tak, zgodnie z anatomią twarzy. Każdy ma mniej więcej taką samą twarz. Ciekawe jest to, że mięśnie na naszej twarzy mogą być nieco inaczej zlokalizowane, bo każdy z nas tych mięśni inaczej używa. Niektórzy bardziej przy żuciu czy uśmiechaniu się używają prawej strony, inni – lewej. Ludzie napinają różne mięśnie, więc mogą one delikatnie zmieniać swoje położenie.

Napięcie mięśniowe nigdy nie jest niczym dobrym dla naszego ciała, doprowadza do problemów zdrowotnych. A my automasażem twarzy i kinesiotapingiem działamy prewencyjnie na swoje zdrowie.

Wracając do taśm…

One są ułożone są zgodnie z przebiegiem mięśni. Taśma odciąga skórę właściwą od powięzi, poprawia ukrwienie, układ limfatyczny. Również ma zadanie sensoryczne, czyli w momencie, kiedy my taśmę nałożymy w ciągu dnia na godzinę na mięśnie, które przeważnie zaciskamy (np. czoło), to jesteśmy w tym czasie w stanie wyłapać momenty, podczas których to czoło mniej lub bardziej świadomie marszczymy. Więc przy okazji zyskujemy świadomość własnej twarzy.

Natural Face oferuje cały box – z gotowymi taśmami, olejkiem i płytką Gua Sha do masażu. I teraz pytanie: ile potrzebujemy czasu, żeby zrobić sobie prawidłowo taki masaż twarzy samodzielnie w domu? Jak się tego nauczyć?

Jeżeli chodzi o box, to razem z nim od razu otrzymuje się 21-dniowy program, gdzie krok po kroku dokładnie instruuję, jak wykonać masaż twarzy i wyjaśniam, jak pracujemy z boksem – jak wykonujemy masaż plus kinesiotaping. 

image
Box zawiera 21-dniowy program do treningu i masażu twarzy, 48 wyciętych taśm kinesiotape na każdą partię twarzy, olejek Self Love do masażu twarzy oraz kamień Guasha
Natural Face

Można powiedzieć więc, że jesteś i twarzą, i rękami Natural Face?

Jestem fachowym terapeutą i specjalistą, który pokazuje, jak to wszystko zrobić. Do mnie należy tworzenie filmów instruktażowych. Stworzyłam cały program masażu: od dnia pierwszego do dwudziestego pierwszego. Przygotowałam nasze taśmy tak, żeby były anatomicznie prawidłowe, więc każda osoba, która będzie wykonywać ten program w domu zgodnie z moimi wskazówkami, nie zrobi sobie krzywdy. Mając nasz box od razu można zacząć działać i od pierwszego dnia wykonywać normalnie plan treningowy.

Na pewno często zadawane pytanie dotyczy efektów? Po jakim czasie i jak szybko będą widoczne?

To jest rzeczywiście podstawowe pytanie. A ja odpowiadam, że efekty są od razu po masażu. Po pierwsze: czujemy się lepiej, i to jest świetny efekt. Skóra jest dotleniona, odżywiona, a mięśnie zrelaksowane.

Kobiety często pytają też, kiedy uda się np. zredukować drugi podbródek, bruzdę nosową albo opadniętą powiekę. W tych przypadkach przede wszystkim musimy znaleźć przyczynę, która może czasem być ukryta nieco głębiej w ciele. Jeżeli ją znajdziemy, efekty są widoczne po 14-21 dniach. Każdy zauważa efekty.

image
Alina Korytkowska: Dzięki masażowi twarzy czujemy się lepiej, skóra jest dotleniona, a mięśnie zrelaksowane
Natural Face

Czyli ten podstawowy pakiet wystarczy, żeby zobaczyć poprawę?

Tak, dlatego punktem wyjścia programu jest 21 dni, bo ja od kilku lat robię regularnie takie wyzwania 21-dniowe na automasaż twarzy na moim Instagramie.

Więc dostawałam informacje zwrotne o efektach od kobiet w różnym wieku po 21 dniach regularnego masażu twarzy z filmikami na moim Instagramie. Panie miały super efekty. Również naukowcy udowadniają, że wystarczy 21 dni, żeby nauczyć się nowego nawyku. A nam zależy na tym wykształceniu nawyku masażu i pielęgnacji twarzy.

To ważne, żeby znaleźć te kilka minut dziennie dla siebie. Na codzienny masaż twarzy wystarczy 3-5 minut.

Czy taki gotowy box może ułatwić kobietom wykształcenie tego nawyku masażu?

Oczywiście można było przygotować sam program, ale taśmy są dużą dodatkową korzyścią, bowiem podtrzymują ten efekt masażu na kolejne godziny.

Wiem, że prowadzisz też webinaria. Gdzie i kiedy można Cię spotkać online?

Jako Natural Face robimy webinary i live‘y na Instagramie (profil naturalface_pl oraz natural.facelifting), mniej więcej trzy spotkania w miesiącu. Będziemy na pewno to kontynuować. Poza tym publikujemy też codzienne filmiki z masażem. Mamy też newsletter, z którego wysyłamy powiadomienia o webinariach.

Nasze webinary są tematyczne, dotyczą masażu twarzy. Podczas nich dokładnie tłumaczę, czym jest masaż twarzy, kiedy masujemy twarz, a także jakie są przeciwwskazania do takiego masażu. Wyjaśniam też, co się może wydarzyć, kiedy zbyt często lub zbyt długo masujemy twarz, albo gdy źle bierzemy olejek do masażu. Bo ze wszystkim można przesadzić.

 

O przesadę łatwo chyba w przypadku masażu za pomocą Gua Sha?

W naszym programie znalazła się płytka Gua Sha. Nie wolno nią masować twarzy codziennie. Jeżeli chodzi o takie powięziowe, głębokie masaże, a do tego zalicza się Gua Sha, wykonujemy je raz w tygodniu, raz na dwa tygodnie. Dlatego, że musimy tym tkankom dać odpocząć. Jak taki masaż prawidłowo wykonywać, także pokazuję na Instagramie. 

image
Płytka Gua Sha
Natural Face

Wygląda na to, że najtrudniej może być na początku, żeby zacząć…

Rzeczywiście, początki mogą być najtrudniejsze – wielu rzeczy trzeba się nauczyć. Ale potem kobiety chętnie wracają do tego, bo jest to po prostu relaksujące i przyjemne. Jest też ta nasza pamięć mięśniowa, więc nawet gdy przez dwa tygodnie nic nie zrobimy, to się nic złego nie stanie. Będzie z nami świadomość, jak te nasze mięśnie działają, i że one tam są.

Czy jest jakiś optymalny wiek na to, żeby rozpocząć automasaże twarzy? Na pewno im wcześniej będziemy mieć świadomość na ten temat, tym lepiej?

Jeżeli patrzymy pod kątem prewencji, zapobiegania zmarszczek, to faktycznie warto zacząć automasaż tak wcześnie, tak jak zaczynamy pielęgnację. Czyli 14-18 lat. Widzę dużo młodych osób, które mają bardzo dużo stresu – więc te napięcia mięśniowe pojawiają się już w młodym wieku.

I nawet nie chodzi o to, żeby zacząć codziennie masować twarz, tylko zacząć mieć świadomość, że są na niej mięśnie i że my je napinamy. Więc już takie minutowe masaże w wieku 14-20 lat mogą być pomocne.

Na twarzy mamy pełno punktów energetycznych, które są znane z medycyny chińskiej, Ajurwedy, z fizjoterapii. Punkty, które są dotykane na twarzy, potrafią wyleczyć całe nasze ciało, ponieważ poprawia to przepływ krwi. Te punkty dobrze rozmasowane, przytrzymane, potrafią wyciszyć nasz organizm, uspokoić, uzdrowić bóle głowy, no i przede wszystkim uspokoić system nerwowy.

Czyli mamy tu całe holistyczne ujęcie – nie walczymy tylko z przysłowiową zmarszczką na czole...

To dlatego chcemy edukować od najmłodszych lat. Naszym największym targetem są kobiety 30 plus, bo wtedy najczęściej zauważają pierwsze zmarszczki. Ale widzimy dziewczyny, które mają 20 lat i np. już bardzo przerośnięte mięśnie żwacza, które powodują, że jest drugi podbródek, że są "chomiki", i one uważają za rozwiązanie botoks. U takich młodych osób mięśnie szybciej reagują, mają większą sprężystość – więc wystarczy często te napięte mięśnie rozmasować.

Ale chciałabym podkreślić, że nie wykluczamy kobiet w żadnym wieku. Wręcz przeciwnie – w wieku 70-80 lat efekt może być fenomenalny. Twarz się zmienia przez masaże, a znajomi to zauważają i potwierdzają.

Chciałam też zaznaczyć, że nie wykluczamy osób, które korzystają z medycyny estetycznej. Nie jesteśmy jej alternatywą, bo przede wszystkim dbamy o skórę i polepszamy urodę naturalnie. To jest raczej uzupełnienie, dopełnienie, jedna z opcji dbania o twarz.

A jak wygląda sprawa z panami? Czy dla nich jest inny program, inne taśmy? Jak podchodzą do masaży twarzy?

Program w przypadku panów jest ten sam. Muszę przyznać, że cenią sobie zabiegi relaksacyjne, rozluźnianie napięć mięśniowych. Jedyna różnica to zarost – panowie chcąc oklejać szyję czy podbródek muszą zgolić brodę, bo taśma się nie przyklei. Reszta wygląda tak samo dla panów i dla pań.

Od ilu lat zajmujesz się twarzą, a konkretnie masażami twarzy?

Masażami w ogóle zajmuję się od 15 lat, czyli zaczęłam jeszcze w liceum. Do masaży przekonała mnie babcia, mój tata też skończył kurs masażu – więc wiedziałam od dziecka, że taki zawód istnieje, interesowałam się tym. Poza tym odkąd zaczęłam moją karierę sportową (bo przez 20 lat wyczynowo trenowałam pływanie synchroniczne, później wioślarstwo), to ciało i jego anatomia było ze mną bardzo blisko.

Skończyłam trenować wyczynowo sport w 2019 roku. Wtedy moja siostra przeszła operację szczęki i potrzebowała fizjoterapii, masaży twarzy. Wtedy ja jako terapeuta, profesjonalnie zajmujący się tą dziedziną, jako trener personalny i masażystka czułam się zobowiązana, by jej pomóc. Zauważyłam, że nikt nigdy nas nie uczył tego, jak masować twarz. Gdy dostrzegłam, jak ogromna jest tu nisza, sama zaczęłam się edukować i doszkalać.

Jakie były najlepsze źródła informacji, jeśli chodzi o masaże twarzy?

Przede wszystkim książki – z wszelkich atlasów anatomicznych, w różnych językach, wyciągałam wiedzę o mięśniach twarzy. Wiedzę miałam również z wielu kursów, szkoleń japońskich, koreańskich czy rosyjskich. Dzięki temu później mogłam sama napisać swoje książki o masażu twarzy, jej anatomii, o powięziach – zebrać w całość te informacje jako terapeuta, masażysta.

Można powiedzieć, że sama stworzyłaś swoją encyklopedię twarzy…

…i buduję ja do dziś. Cały czas się tego wszystkiego uczę, dokształcam się, to stało się moją ogromną pasją. Ale początki masowania twarzy wzięły się z tego, że po prostu nie było takich specjalistów.

Podchodzę do tego edukacyjnie. Od początku wiem, po co i dlaczego to robię. Codziennie się dokształcam, czytam książki o masażu twarzy. 

Masz już swoje naśladowczynie?

Jeśli chodzi o facelifting, to jest ich wiele. Jeżeli chodzi o taśmy – na szczęście jeszcze nie. Zaczęłam z masażami twarzy już ponad sześć lat temu i kiedy pierwsza to robiłam, na rynku nie było nikogo, byłam pionierką.

Pracowałam w gabinecie masażu i próbowałam przyciągnąć więcej kobiet. W międzyczasie pojawił się pomysł, żeby zacząć prowadzić Tik Toka. Wpadłam na pomysł, żeby pokazywać masaż twarzy, który sama na sobie wykonuję – żeby przekonać kobiety na przyjście do gabinetu na masaż. Wtedy nikt tego nie pokazywał.

Zbudowałam bardzo duże konta zasięgowe na Tik Toku, Instagramie i na Facebooku. Dopiero wtedy inni podchwycili, że to świetny pomysł na biznes, więc teraz mam już dużo naśladowczyń. Ale mogę się tylko uśmiechać – bo im więcej osób się tym interesuje, tym lepiej. Właśnie na tym nam zależy, na tym budowaniu świadomości. Zawsze powtarzam, że ja jedna całego świata nie wymasuję, i dlatego szkolę masażystów. W pojedynkę nie wypromuje masażu twarzy, dlatego cieszę się, że jest ta konkurencja, bo ona jest potrzebna.

To racja, brak naśladowczyń byłby chyba niepokojący – oznaczałby, że te masaże nie są potrzebne, nie mają sensu.

W mediach społecznościowych szukając pod #masaztwarzy najwięcej jest moich filmików, najwięcej osób mnie kojarzy, bo jednak zajmuję się tym od sześciu lat. W tym czasie wydałam też dwie swoje książki o facefitness

Warto zdradzać w książkach wszystkie tajniki swojej wiedzy, zdobywanej przez tyle lat?

Tak, bo zależy mi, żeby jak najwięcej osób o tym wiedziało. Chcę szerzyć tę wiedzę. Niezbyt miłe jest tylko to, kiedy widzę, że konkurencja kropka w kropkę kopiuje moje szkolenia, i robi to co ja, mówiąc, że to jest ich. Ale tego nie uniknę.

Generalnie przez to, że jestem terapeutą z krwi i kości, mam do wielu rzeczy podejście duchowe. I dla mnie ważniejszy jest rozwój duchowy niż materia. Ja chcę cieszyć się życiem, chcę tworzyć, być w tym procesie tu i teraz – i móc pomagać ludziom, czuć się dobrzy z tym co robię. I robić to dobrze.

To na zakończenie zapytam jeszcze o pięć przykazań beauty według Aliny Korytkowskiej. Czego potrzebujemy, poza facefitness, żeby czuć się dobrze i wyglądać dobrze?

Najważniejsze jest zaakceptowanie siebie, z wadami i zaletami, ze swoją ciemną i jasną stroną. Do tego oczywiście zdrowe odżywianie i dbanie o siebie holistycznie. Ale z zachowaniem balansu i harmonii. Do tego słuchanie swojego organizmu – tego, co on do nas mówi o tym, co jest dobre dla nas i naszego zdrowia. Ale nic za wszelką cenę, bo nasze ciało musi z nami pobyć jeszcze troszkę. Czasami trzeba zmusić się, żeby wyjść na ten spacer, ale też nie możemy robić tego kosztem innych rzeczy. 

image
Ważne jest, żeby pobyć codziennie ze sobą, pomedytować i wyciszyć się
Natural Face

Czyli ogólnie trzeba zachowywać taki zdrowy balans w życiu – dbać o odżywianie, ruch, aktywność fizyczną. Oprócz tego ważni są przyjaciele, spotkania rodzinne, no i jakaś pasja w życiu.

Praca jako pasja się liczy?

Tak, ale żeby się nie zatracać w tej pracy z pasji. I też muszę łapać balans, bo za dużo pracuję – kocham to co robię i zapominam o tym, że pracuję. A później czuję to w ciele, że jestem przemęczona. Więc tutaj trzeba trzymać balans.

No i taka kolejna istotna rzecz to medytacja. Chodzi o znalezienie chwili w ciągu dnia, żeby wyciszyć, być wdzięcznym za to wszystko, co jest, ale i otwierać się na nowe, na więcej. Czasami bywa tak, że chcemy więcej, ale nie doceniamy tego, co mamy. Chodzi o "nowe" nie tylko w sensie materialnym, tylko żeby coś przeczytać, dowiedzieć się czegoś więcej.

Ważne jest, żeby pobyć codziennie ze sobą, pomedytować i wyciszyć się. A ten automasaż twarzy uzupełni nam to wszystko – gdy zapalamy świeczkę, robimy klimat, rozluźniamy napięcia mięśniowe. Nie potrzebujemy wyjścia na specjalistyczny trening, specjalnych ubrań, karnetu na siłownię. Po prostu potrzebujemy chwili dla siebie, swoich dłoni – to wystarcza, no i działa.

Rozmawiała: Marzena Szulc

ARTYKUŁ SPONSOROWANY
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
09. czerwiec 2025 16:54