StoryEditor
Producenci
31.10.2017 00:00

Czy polskie kosmetyki są modne?

Czy polskie pochodzenie produktów zachęca do ich zakupu? Trzy czwarte konsumentów twierdzi, że tak. Ich liczba przez ostatni rok wzrosła o 9 proc. Jednak nie we wszystkich branżach polskie marki mogą cieszyć się równym uznaniem klientów. Mariusz Pyc, client service director w Open Research, podczas V Forum Branży Kosmetyczno-Chemicznej, pokazał, jak na tle lidera – branży spożywczej – wypada asortyment kosmetyczny i chemiczny.

W przypadku kosmetyków ich kraj pochodzenia jest istotny dla 61 proc. konsumentów. To, gdzie dana rzecz została wyprodukowana, jest jeszcze ważniejsze dla Polaków podczas zakupów produktów spożywczych i sprzętu RTV i AGD (po 68 proc.).

W tym miejscu warto zadać sobie pytanie, jak dużą zachętą do zakupu jest polskość danego produktu? Okazuje się, że w przypadku artykułów spożywczych ogromną – 60 proc. konsumentów wybiera polskie marki. Kosmetyki znalazły się w tym zestawieniu na miejscu siódmym – ich polskie pochodzenie jest atrakcyjne dla 42 proc. użytkowników. Polacy bardziej niż w przypadku kosmetyków cenią sobie polskie produkty bankowe i ubezpieczeniowe, leki bez recepty, usługi telekomunikacyjne, meble oraz odzież i obuwie (48-44 proc.).

Azjatyckie trendy i chemia z Niemiec hamują wzrosty krajowych marek

Polskich producentów kosmetyków optymizmem może napawać fakt, że branża odnotowuje wzrost patriotyzmu konsumenckiego. Rok do roku +3 proc. to w porównaniu z produktami spożywczymi (+10 proc.) nie jest dużo, ale niewątpliwie wskazuje pozytywny trend. Z drugiej strony różnica między tymi, którzy przywiązują wagę do kraju pochodzenia kosmetyku (61 proc.), a tymi, dla których ważna jest ich polskość (42 proc.), wskazuje, że całkiem pokaźny odsetek celowo wybiera kosmetyki inne niż polskie. Modzie na koreańskie produkty nikt już nie zaprzecza. Z ich wprowadzenia do oferty cieszą się przedstawiciele największych perfumeryjnych sieci, jak i pojedynczych, lokalnych drogerii.

Z jeszcze większą różnicą między odsetkiem osób zainteresowanych krajem pochodzenia produktów oraz wybierających te z polskimi korzeniami mamy do czynienia w przypadku chemii domowej. W świadomości konsumentów tzw. chemia z Niemiec wciąż funkcjonuje jako substytut produktów najlepszej jakości. W efekcie miejsce pochodzenia preparatów do prania i sprzątania jest ważne dla 57 proc. konsumentów, ale polskich produktów z tych kategorii szuka tylko 39 proc. konsumentów (3-proc. wzrost).

A jak pod tym względem wypada lider, czyli branża spożywcza? Nastąpił tu 10-proc. skok patriotyzmu konsumenckiego, a różnica między tymi, którzy zwracają uwagę na kraj pochodzenia żywności, kupując ją, a tymi, którzy chcą jeść i pić to, co polskie, wynosi zaledwie 8 pkt proc. 60 proc. konsumentów wybiera produkty marek spożywczych, które uznają za polskie.

Dobra jakość polskich kosmetyków i chemii nie dla wszystkich oczywista

W czym zatem tkwi przewaga polskiej żywności i napoi nad polskimi kremami czy proszkami do prania? Otóż krajowe produkty spożywcze Polakom kojarzą się z jakością, zdrowiem i ekologią oraz z dobrym smakiem. Pierwsza negatywna ocena – słaba jakość – ulokowana jest dopiero na dziewiątym miejscu, z liczbą wskazań na poziomie 2 proc.

Polskie kosmetyki kojarzą się natomiast z wysoką jakością (46 proc. wskazań), ekologią i bezpieczeństwem (18 proc.) oraz z niską ceną (16 proc.). Jednak czwartą cechą, którą konsumenci przypisują kosmetykom polskich marek, jest słaba jakość. Wskazało na nią 8 proc. badanych.

Jeszcze większy odsetek osób niezadowolonych z jakości ujawnia się przy pytaniu o chemię domową. 30 proc. konsumentów polskie produkty do prania i sprzątania kojarzą się z dobrą jakością, ale zarazem 22 proc. wskazuje na ich słabą jakość i nieskuteczność. 

Rodowód marek nie zawsze rozpoznany

Istotne pytanie, jakie przy tej okazji warto sobie zadać, dotyczy tego, czy Polacy umieją rozpoznać, które marki są polskie. Wiele marek ma polski rodowód, ale należy obecnie do zagranicznych koncernów, które kupiły markę i zakłady produkcyjne.

Wśród produktów spożywczych jako najważniejsze polskie marki konsumenci wymieniają Wedla, należącego do japońsko-koreańskiego koncernu Lotte Group, oraz Winiary, których właścicielem jest szwajcarska firma Nestlé, no i w końcu Mlekovitę (Spółdzielnia Mleczarska Mlekovita - faktycznie polska firma). W kategorii kosmetycznej bezapelacyjnie polska w opinii konsumentów jest Ziaja. Na dalszych pozycjach wymieniają marki AA, Dr Irena Eris oraz – należącą do niemieckiego koncernu Beiersdorf – Niveę. Najbardziej rozpoznawalne polskie marki chemii domowej to Ludwik, E (Henkel), Dosia (Reckitt Benckiser) i Pollena.

Dla odmiany wiele polskich marek nie jest za takie uznawanych. Np. 53 proc. konsumentów sądzi, że AA (firma Oceanic z Sopotu) to marka zagraniczna, a w przypadku Inglota obstawia tak 60 proc. Polaków. Podobnie jest w innych branżach, np. Gino Rossi – polskie buty z fabryki w Słupsku, są przez 76 proc. konsumentów postrzegane jako zagraniczne, a dla odmiany woda Żywiec Zdrój, stworzona przez międzynarodowy koncernu Danone, uznawana jest przez 89 proc. konsumentów za markę polską.

W wielu przypadkach trudno jest po samym opakowaniu poznać, czy marka ma rodowód polski, czy zagraniczny. Nie wszystkim firmom zależy, aby jednoznacznie rozwiać ewentualne wątpliwości. Również klienci nie zawsze są ciekawi kraju pochodzenia marki czy jej właściciela. Z badań Open Research wynika, że 66 proc. twierdzi, że przed zakupem sprawdza, czy produkt jest z Polski. Jednak zaledwie 13 proc. zapewnia, że robi tak zawsze, a pozostała część – tylko czasami. 32 proc. nie robi tego wcale – te osoby nie są zainteresowane lub zdają się na swoją wiedzę, która – jak widać – nie zawsze pokrywa się ze stanem faktycznym. Z aplikacji Pola, która została stworzona do tego, by w łatwy sposób – po zeskanowaniu etykiety – informować, czy dany producent opiera się na polskim kapitale, czy jest częścią zagranicznego koncernu, a także czy produkuje w Polsce i tworzy wykwalifikowane miejsca pracy, korzysta zaledwie 15 proc. klientów.

 

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Producenci
03.07.2025 14:42
PZ Cussons odstępuje od sprzedaży marki St. Tropez
St. Tropez to marka produktów do samoopalania należąca do PZ Cussons.St. Tropez

W kwietniu 2024 r. Grupa PZ Cussons ogłosiła zamiar sprzedaży marki St. Tropez i rozpoczęła szeroki proces aukcyjny, który przyciągnął „liczne oferty”. Decyzja zapadła w momencie, gdy segment Beauty notował spadek wycen, a przychody spółki w USA w roku obrotowym FY25 malały. Mimo szczegółowej analizy propozycji zarząd ostatecznie postanowił markę zatrzymać i nadać jej nowy kierunek rozwoju.

Kluczowym elementem nowej strategii jest powołanie dedykowanego zespołu, którego rezultaty będą mierzone trzema wskaźnikami: skutecznością działań handlowych (w tym aktywności cyfrowych), tempem wdrażania innowacji oraz odświeżeniem wizerunku St. Tropez. Ma to pozwolić na lepsze wykorzystanie potencjału marki w międzynarodowym portfolio PZ Cussons.

Istotnym krokiem będzie również partnerstwo z amerykańską firmą The Emerson Group. Emerson przejmie obsługę kluczowych sieci detalicznych w USA, oferując zarządzanie klientem, logistykę i wsparcie marketingowe. Model ten ma zniwelować problem „niedoskalowanego” biznesu PZ Cussons w Stanach Zjednoczonych i ponownie wprowadzić markę na ścieżkę wzrostu dzięki połączeniu zasięgu dystrybucyjnego Emersona i kapitału marki St. Tropez.

Ze względu na ostatnie wyniki St. Tropez (marka wypracowała 7,5 mln funtów skorygowanego zysku operacyjnego w FY25) Grupa spodziewa się ujęcia odpisu aktualizującego o charakterze niepieniężnym, który zostanie zaprezentowany w wynikach za FY25 we wrześniu 2025 r. Szczegółowy plan dalszego rozwoju marki ma zostać przedstawiony również we wrześniu.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Producenci
02.07.2025 16:35
Kosmetyki marki Runmageddon? Marka eventowo-sportowa wkracza w nowe segmenty
Czy Runmageddon stanie się konkurentem globalnych graczy w segmencie kosmetyków sportowych?DALL-E

Do zarządu spółki Runmageddon S.A. wszedł Milivoj Puškar, obejmując nowo utworzone stanowisko chief commercial & brand officera (CC&BO). To pierwszy od dwóch lat awans na poziomie zarządu i jednocześnie jedyna zmiana personalna ogłoszona w 2025 r. przez organizatora największych w Polsce biegów z przeszkodami.

Wprowadzenie Puškara zbiega się z wdrożeniem nowej strategii biznesowej. Runmageddon deklaruje odejście od modelu stuprocentowo eventowego na rzecz kompleksowego rozwoju marki i jej filarów. – „Uświadomienie sobie wartości brandu skłoniło mnie do komercjalizacji Runmageddonu” – podkreśla założyciel spółki Jarosław Bieniecki. Firma zamierza uporządkować portfolio tak, aby przychody nie zależały wyłącznie od kalendarza imprez.

Założyciel marki Runmageddon w wypowiedzi dla Wirtualnemedia.pl tłumaczy swoje zamierzenia:

Filary naszego brandu można podzielić na dwie kategorie [...] Po pierwsze to retail, w którym chcemy wprowadzać na rynek produkty z brandem Runmageddon, takie jak żywność funkcjonalna, suplementy, zdrowe słodycze, kosmetyki. Po drugie — stawiamy mocno na Generację Runmageddonu, pod którą kryje się m.in. organizacja darmowych wydarzeń dla ponad 40 tys. dzieci w 2026 roku.

Kluczowym krokiem jest przesunięcie 7 obszarów kompetencyjnych – komunikacji, brandingu, sprzedaży, SSC, B2C, B2B oraz IT – do holdingu Runmageddon. Natomiast spółka zależna Extreme Events skoncentruje się wyłącznie na logistyce cyklu biegów w kilkunastu lokalizacjach w całym kraju. Pozwoli to, według zarządu, ograniczyć koszty operacyjne nawet o kilkanaście procent i równolegle zwiększyć tempo prac nad nowymi przedsięwzięciami.

Jednocześnie spółka buduje fundamenty pod przyszłe projekty w obszarach sportu, rekreacji, edukacji oraz e-commerce, deklarując, że pierwsze nowe inicjatywy zostaną ogłoszone w II półroczu 2026 r.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
06. lipiec 2025 03:04