Dayli w szybkim tempie zamyka sklepy w różnych miastach – zaalarmowali naszą redakcję zwalniani pracownicy. Twierdzą, że sieć się kurczy, a nie rozwija. Internet huczy od plotek i domysłów. Co się dzieje?
To jest czarny PR, jakoby zamykanie sklepów miało doprowadzić spółkę do ruiny. Nic bardziej mylnego, ten krok w tył pozwoli nam na rozwój sieci w szybszym tempie. Pracownicy zamykanych placówek zostali poinformowani o zmianach, otrzymując stosowne pismo. To samo dotyczy sklepów, które nie będą zamykane. Nie będę się odnosić do trollingu uprawianego na forach. Wszystkich poszukujących sensacji w mediach zapraszam do bezpośredniego kontaktu ze mną.
Pod koniec ubiegłego roku zapowiadaliście otwarcie 70 nowych placówek, w tym 20 franczyzowych. Pracownicy twierdzą, że w ciągu ostatnich dwóch-trzech miesięcy zamknięto około 20 sklepów. Nie ma natomiast informacji o otwarciach.
W II i III kwartale zamkniemy blisko 30 nierentownych punktów, 20 już zostało zamkniętych. 25 proc. drogerii zostanie przeniesione w nowe miejsca. Po zmianach zostanie około 140 sklepów. Nowe drogerie Dayli będą otwierane sukcesywnie w III i IV kwartale. Pierwsza w lipcu. Do końca roku sieć powinna liczyć około 160 punktów.
Jeszcze w połowie 2014 roku mowa była o 300 placówkach na koniec tego roku. Skąd tak duża weryfikacja planów?
O sile sieci nie stanowi wyłącznie liczba sklepów, ale świadczy o tym jej efektywność i wyniki sprzedaży. W styczniu tego roku zmienił się zarząd naszej spółki. Wraz z tą zmianą została zmodyfikowana strategia i ustalone priorytety dotyczące optymalizacji, rozwoju i nowych projektów. W 2015 roku priorytetem jest remodeling biznesu.
Co to znaczy?
Chodzi po prostu o to, by spółka mogła nadal się rozwijać. Remodeling zakłada zmniejszenie kosztów osobowych o 22 proc. i kosztów najmu o 33 proc. Koszty logistyczne zostały już zmniejszone o 44 proc. w porównaniu z rokiem ubiegłym. Szacujemy, że całościowe koszty spadną o 15 proc.
Pierwsze efekty działania programu będą widoczne w III i IV kwartale 2015 roku i wpłyną znacząco na wynik finansowy firmy. Zakładamy, że dzięki cięciu kosztów roczne oszczędności mogą wynieść do 8 mln zł.
Aż o jedną czwartą zamierzacie zmniejszyć koszty osobowe przy założeniach dalszego rozwoju. Może Pani to wytłumaczyć?
Zamykamy nierentowne sklepy i dopasowujemy godziny funkcjonowania placówek do liczby klientów oraz godziny pracy pracowników do efektywności sprzedaży. Po wdrożeniu nowego systemu kasowego dysponujemy szczegółowymi danymi, które pozwalają nam na takie modyfikacje.
W styczniu br., w artykule „Dayli skupi się na kosmetykach” dość szczegółowo informowaliśmy o franczyzowym projekcie, do którego zapraszaliście właścicieli drogerii szukających pomysłu na biznes. Franczyza jednak nie ruszyła, dlaczego?
Projekt został zawieszony. Po analizie rynku tradycyjnego, kosztów oraz czasu niezbędnych do uruchomienia tego rodzaju sklepów w odpowiedniej skali, postanowiliśmy skupić się na projektach, które przy mniejszym zaangażowaniu, a w zdecydowanie krótszym czasie, pozwolą nam na zwiększenie przychodów i zysku. Mam na myśli m.in. e-commerce i sklepy własne. To kwestia wyboru priorytetów, jak i analiza korzyści z nich płynących. Kierunek, w jakim idziemy, chwilowo nie przysparza nam zwolenników, ale stoi za tym rozsądek.
Proszę pamiętać, że sieć została przejęta po Schleckerze. Biznes był tak mocno zaniedbany, że nawet nie było systemu informującego o stanach magazynowych w sklepach, o braku możliwości konstruowania promocji konsumenckich innych niż procentowe nie wspominając. Ciężko prowadzić biznes bez narzędzi pozwalających na walkę z konkurencją. Rok zajęło nam stworzenie ambitnego i zmotywowanego zespołu specjalistów, nakreślenie jasnej strategii i wprowadzenie niezbędnych narzędzi do pracy, takich jak choćby system sprzedażowy. Obecnie ze sklepami komunikujemy się telefonicznie i za pomocą poczty elektronicznej, a jeszcze na początku 2013 roku, chcąc przekazać zarządzenie z centrali, wysyłano listy tradycyjną pocztą do sklepów! Ta era minęła bezpowrotnie. Dziś wraz z zespołem z dumą wspominamy, ile kamieni milowych udało nam się minąć przez ostatnie półtora roku. Myślę, że uzbierałby się materiał na oddzielny wywiad.
Czy dostawcy powinni czuć się zaniepokojeni?
Inwestorów i dostawców pragnę zapewnić, że po przeprowadzeniu zmian, o których mówiłam, ruszamy z dalszym rozwojem sieci. Cały czas pracujemy nad nowymi otwarciami i relokacjami. W czerwcu uruchomiliśmy nowy kanał sprzedaży e-commerce na www.dayli.com.pl, który funkcjonuje i codziennie obsługuje klientów. Notujemy wzrosty sprzedaży w porównywalnych okresach rok do roku oraz wzrost średniego paragonu. Codziennie przybywa nam lojalnych klientów w programie Dayli+. Jeśli Pani pyta, jak się ma biznes drogerii Dayli, odpowiadam: coraz lepiej. Pomimo zamykania sklepów notujemy wzrosty, niektóre dwucyfrowe.
Rozmawiała Katarzyna Bochner
Pierwsze sześć miesięcy br. okazało się dla Grupy Henkel czasem spadku sprzedaży, jednocześnie uzyskano wzrost rentowności. Szczególnie drugi kwartał przyniósł dobre wyniki. Po analizie tych Henkel zdecydował się na korektę prognozy na 2025 rok.Najlepsze wyniki Grupa odnotowała w rejonie IMEA (Indie, Bliski Wschód i Afryka) oraz Azji i Pacyfiku.
Sprzedaż w pierwszym półroczu przyniosła Henklowi 10,402 mld euro (spadek o 3,8 proc.). W drugim kwartale przychody sięgnęły 5,16 mld euro (-6,1 proc.). Sprzedaż w ujęciu organicznym utrzymała się na poziomie roku poprzedniego (-0,1 proc.), natomiast w drugim kwartale wzrosła o 0,9 proc.
Negatywnie na wyniki wpłynęły m.in. różnice kursowe, a także sprzedaż segmentu marek detalicznych w Ameryce Północnej w kwietniu 2025 roku. Pozytywnym czynnikiem były przejęcia w obu sektorach biznesowych marek Seal for Life oraz Vidal Sassoon.
Jak podkreśla Carsten Knobel, prezes zarządu Henke, poprawa organicznego wzrostu sprzedaży była napędzana przez oba sektory biznesowe, przy czym na szczególne wyróżnienie zasługuje rosnący wolumen w segmencie Consumer Brands. Wraz z pozytywnym rozwojem cen doprowadziło to do pozytywnego organicznego wzrostu sprzedaży w drugim kwartale.
– Ponadto znacząco zwiększyliśmy naszą marżę EBIT w pierwszej połowie roku. Ten wzrost był napędzany głównie przez bardzo silne marże brutto w obu sektorach biznesowych oraz korzystny miks biznesowy. Osiągnęliśmy również kolejne korzyści w zakresie efektywności i jesteśmy na dobrej drodze do osiągnięcia lub nawet przekroczenia oszczędności docelowych w sektorze Consumer Brands – dodaje Knobel.
Po analizie wyników z pierwszej połowy roku Henkel skorygował prognozę na cały 2025 rok. Obecnie zakłada ona organiczny wzrost sprzedaży w przedziale 1,0–2,0 proc. (wcześniej 1,5–3,5 proc.), skorygowaną rentowność sprzedaży 14,5–15,5 proc. (wcześniej 14,0–15,5 proc.), jak również wzrost skorygowanego EPS od niskiego do wysokiego jednocyfrowego proc.
Dla Adhesive Technologies prognozowany jest wzrost sprzedaży o 2–3 proc., a dla Consumer Brands o 0,5–1,5 proc. Marża EBIT w Adhesive Technologies ma wynieść 16,5–17,5 proc., a w Consumer Brands 14–15 proc.
W pierwszym półroczu 2025 sprzedaż w Consumer Brands spadła organicznie o 1,6 proc. do 4, 907 mld euro (spadek nominalny o 6,8 proc.). W Laundry & Home Care zanotowano spadek o 2,6 proc., przy wzroście w segmencie Home Care – szczególnie w środkach do zmywania naczyń – oraz spadku w środkach piorących.
Segment Hair wzrósł o 0,9 proc., z najlepszymi wynikami w kategorii Hair Colorants i dobrym wynikiem w Hair Styling. Natomiast Other Consumer Businesses spadł o 4,2 proc., co było efektem słabszych wyników w produktach do pielęgnacji ciała w Europie i Ameryce Północnej.
Zobacz też: Bohaterka największego glow up tego roku – ambasadorką marki Schwarzkopf
Wyniki Henkel w poszczególnych regionach kształtowały się następująco:
- Europa: spadek o 1,9 proc. w pierwszej połowie roku, a w drugim kwartale o 1,8 proc.
- Ameryka Północna: spadek o 3,4 proc., w drugim kwartale o 1,2 proc.
- IMEA (Indie, Bliski Wschód i Afryka): wzrost o 9,1 proc., a w drugim kwartale aż o 13,9 proc.
- Ameryka Łacińska: wzrost o 0,4 proc. (Q2: -0,6 proc.).
- Azja i Pacyfik: wzrost o 3,4 proc. (Q2: +3,1 proc.).
Największe wzrosty pochodziły z rynków IMEA oraz Azji i Pacyfiku, podczas gdy Europa i Ameryka Północna były pod presją niekorzystnych warunków gospodarczych i geopolitycznych.
Zobacz też: Henkel zamyka zakład w Raciborzu – pracę straci 159 osób
W sektorze Consumer Brands 10 największych marek generuje blisko 60 proc. sprzedaży, a w drugim kwartale ich sprzedaż wzrosła o ponad 3 proc. – głównie dzięki wzrostowi wolumenów oraz cen.
– Po powolnym początku roku obrotowego 2025 udało nam się osiągnąć znaczącą poprawę sprzedaży w drugim kwartal, szczególnie w odniesieniu do naszej działalności konsumenckiej. Jednocześnie nadal silnie zwiększaliśmy rentowność w obu sektorach biznesowych. To wyraźnie pokazuje, że transformacja Henkel już przynosi efekt. Będziemy nadal konsekwentnie ją realizować, aby w dłuższej perspektywie być jeszcze lepiej przygotowanymi i bardziej konkurencyjnymi – podkreśla Carsten Knobel.
Dr Irena Eris, spółka działająca w branży kosmetycznej i hotelarskiej, definitywnie porzuciła plany wejścia na Giełdę Papierów Wartościowych w Warszawie. Decyzję ogłosił współzałożyciel i przewodniczący rady nadzorczej Henryk Orfinger, wskazując, że kluczowym czynnikiem była wprowadzona w Polsce instytucja fundacji rodzinnej. Jak podkreślił, koncepcja debiutu giełdowego powstała jeszcze przed wejściem w życie nowych regulacji, które ostatecznie skłoniły spółkę do rezygnacji z tego pomysłu.
Przypomnijmy, że w czerwcu 2023 r. Dr Irena Eris rozpoczęła ofertę publiczną z zamiarem pozyskania środków na rozwój. Maksymalna cena akcji została ustalona na 12,8 zł, co oznaczało wartość oferty na poziomie 160 milionów zł, z czego 140 milionów zł miało zasilić kapitał spółki. Oferta została jednak odwołana w trakcie trwania zapisów, a powodem miały być niesprzyjające warunki rynkowe, w tym niepewność gospodarcza i spadki nastrojów inwestorów.
Według Henryka Orfingera decyzja o odejściu od planów giełdowych zapadła już około trzy lata temu, a w październiku 2024 r. spółka oficjalnie zadeklarowała, że nie planuje wracać do tego tematu. Współzałożyciel zwraca uwagę, że proces wejścia na parkiet jest obecnie skomplikowany i czasochłonny, a rosnąca liczba firm decyduje się na opuszczenie giełdy. W jego ocenie GPW nie zapewnia dziś ani oczekiwanego dostępu do kapitału, ani prestiżu, a dodatkowo cechuje się wysokim poziomem biurokracji i niskimi wycenami spółek.
Firma deklaruje, że zamiast szukać finansowania poprzez rynek kapitałowy, zamierza skoncentrować się na umacnianiu swojej pozycji rynkowej. Plany obejmują dalszy rozwój oferty produktowej i usługowej oraz zwiększanie zasięgu zarówno w Polsce, jak i na rynkach zagranicznych. Dr Irena Eris, obecna na rynku od ponad 40 lat, utrzymuje silną pozycję w segmencie kosmetyków premium oraz rozwija sieć hoteli spa, które stanowią istotną część jej działalności.