Delko, dystrybucji produktów chemiczno-przemysłowych i właściciel chemiczno-kosmetycznej sieci franczyzowej pod marką Blue Stop, przejmie 24 samoobsługowe sklepy i markety spożywcze działające pod szyldem Sedal od wieluńskiego RHS. – Tym samym Delko powraca do realizacji strategii polegającej na budowaniu własnej sieci sklepów. Strategia ta będzie wdrażana równolegle do dotychczasowych kierunków rozwoju. Dodatkowo, dzięki tej transakcji Delko rozpocznie działalność w segmencie sprzedaży hurtowej produktów spożywczych i napojów – podało Delko w komunikacie.
Warunkowa umowa sprzedaży 100 proc. udziałów w RHS, opiewająca na 11 mln zł, podpisana została 12 grudnia. Przejęcie uzależnione jest od otrzymania zgody UOKiK przed 27 kwietnia 2017 r.
Sklepy RHS mają powierzchnię sprzedażową od 150 do 800 mkw. Zlokalizowane są w miejscowościach liczących od 700 do 60 tys. mieszkańców, w woj. łódzkim, opolskim i wielkopolskim (m.in. w Wieluniu, Sieradzu, Oleśnie, Kępnie, Namysłowie i Bełchatowie). Firma dodatkowo prowadzi hurtownię spożywczą w Wieluniu. Zatrudnienia 371 osób. Przychody RHS w ostatnich trzech latach kształtowały się na podobnym poziomie: 116 mln zł w 2013 r., 117 mln zł w 2014 r. i 115 mln zł w 2015 r. We wspomnianych latach EBITDA wyniosła kolejno: 2,1 mln zł, 3,3 mln zł i 2,5 mln zł.
Zarząd Delko przewiduje, że wpływ akwizycji RHS na wyniki skonsolidowane całej GK Delko wyniesie w skali roku ok. 105 mln zł w obszarze sprzedaży, począwszy od 2017 r. i ok. 1,5 mln zł w obszarze zysku netto, począwszy od 2018 r.
Procter & Gamble (P&G) zapowiedziało możliwe podwyżki cen w związku z nowymi taryfami handlowymi wprowadzonymi przez prezydenta USA Donalda Trumpa. Koncern, właściciel takich marek jak Pampers, Olay czy Head & Shoulders, obniżył swoją prognozę sprzedaży na bieżący rok. Firma szacuje, że skutki wojny handlowej oraz spowolnienia konsumpcji z powodu niepewności gospodarczej mogą kosztować ją od 1 do 1,5 miliarda dolarów.
Jak poinformował dyrektor finansowy P&G, Andre Schulten, w rozmowie o wynikach finansowych za trzeci kwartał, przedsiębiorstwo będzie zmuszone sięgnąć po wszystkie dostępne środki, by ograniczyć wpływ taryf na strukturę kosztów i wynik finansowy. Najbardziej prawdopodobnymi działaniami są podwyżki cen oraz cięcia kosztów, choć rozważane jest również modyfikowanie składu produktów lub zmiana źródeł surowców spoza Chin. Schulten zaznaczył jednak, że zmiana dostawców będzie trudna do szybkiego wdrożenia.
Obecnie około 90 proc. produktów sprzedawanych przez P&G w Stanach Zjednoczonych jest wytwarzanych lokalnie, jednak firma importuje z Chin surowce, opakowania oraz część gotowych produktów. Mimo że Chiny odpowiadają za jedynie 10 proc. importu, P&G spodziewa się obciążenia kosztowego w wysokości 1,5 miliarda dolarów. Taryfy na towary eksportowane z Chin do USA sięgają nawet 145 proc. Dyrektor generalny P&G, Jon Moeller, przyznał w rozmowie z CNBC, że podwyżki cen będą zależały od konkretnej marki i mogą zostać wprowadzone w nowym roku fiskalnym rozpoczynającym się w lipcu.
W ciągu trzech miesięcy do marca 2025 roku sprzedaż netto P&G spadła o 2 proc. rok do roku, osiągając poziom 19,8 miliarda dolarów, co było poniżej oczekiwań analityków. Sprzedaż organiczna, wyłączająca wpływ kursów walut i zmian w portfelu marek, wzrosła o 1 proc., głównie dzięki wyższym cenom. Wzrost sprzedaży odnotowano w segmencie kosmetyków (2 proc.) oraz produktów do pielęgnacji osobistej (wysokie jednocyfrowe wzrosty), natomiast sprzedaż pielęgnacji skóry spadła o 3 proc., a sprzedaż produktów zdrowotnych o 4 proc. Pomimo trudnego otoczenia rynkowego, P&G utrzymuje inwestycje w innowacje i prognozuje, że roczna sprzedaż będzie na poziomie zbliżonym do wyniku z 2024 roku, podczas gdy wcześniej spodziewano się wzrostu o 2–4 proc.
Hiszpańska firma Eurofragrance zamknęła rok finansowy 2024 z przychodem na poziomie 180 milionów euro. Wzrost sprzedaży o 27 proc. w porównaniu do roku 2023 obejmował wszystkie regiony i kategorie produktowe, co firma przypisuje rosnącemu zainteresowaniu perfumami luksusowymi oraz ekspansji na rynkach Indii, Bliskiego Wschodu i Afryki.
W segmencie perfum luksusowych sprzedaż wzrosła aż o 28 proc., natomiast produkty do pielęgnacji domu i ciała zanotowały 20 proc. wzrostu. Jak podkreślił dyrektor finansowy Eurofragrance, Juan Ramón López Gil, osiągnięcie poziomu 180 milionów euro jest efektem zaangażowania zespołów oraz skutecznej realizacji przyjętych strategii finansowych i operacyjnych.
Największy wzrost firma zanotowała w regionach Indii, Bliskiego Wschodu i Afryki – o 30 proc., z najsilniejszymi wynikami w Zjednoczonych Emiratach Arabskich i Arabii Saudyjskiej. Eurofragrance korzysta tam z dynamicznego rozwoju sektora detalicznego produktów beauty, wspieranego przez znaczące inwestycje w regionie. Dodatkowo, rosnące dochody rozporządzalne w Indiach, Indonezji i Turcji napędzają dalsze wzrosty sprzedaży.
Prezes firmy, Laurent Mercier, podkreślił, że kluczowe znaczenie dla sukcesu miało konsekwentne podejście do rozwoju i strategiczne inwestycje. Zapowiedział też dalsze inwestycje w innowacje, które mają zapewnić Eurofragrance stabilny wzrost i utrzymanie pozycji wiodącego gracza na rynku perfumeryjnym w kolejnych latach.