StoryEditor
Producenci
29.12.2021 00:00

Influencerzy mają pozytywny wpływ na sprzedaż kosmetyków, ale równie szybko mogą Was pogrążyć!

Nagrania, które influencerzy zamieszczają w mediach społecznościowych, zwiększają sprzedaż online. To wiemy już od jakiegoś czasu, ale okazuje się, że ich wpływ jest ograniczony i na tego rodzaju promocji nie da się zbudować trwałej pozycji marki. Wielu zapomina też jak szybko, może rozprzestrzenić się negatywna informacja o produkcie, o czym ostatnio przekonała się marka Chanel.

Korzystny efekt wpływu influencerów na sprzedaż jest widoczny, ale już niekoniecznie trwały. Według wyników badań, sprzedaż produktów wraca do normy dwa miesiące po ich sukcesie na TikTok.

Wiele produktów stało się hitami na tej platformie – od CeraVe SA Cleanser do The Ordinary's. Analiza przychodów ze sprzedaży tych produktów, które były szeroko promowane na TikTok, między wrześniem 2020 r. a sierpniem 2021 r., wykazała średni wzrost sprzedaży o 112 proc. w przypadku Revlon, 61 proc. w przypadku The Ordinary i 37 proc. w przypadku CeraVe – czytamy na portalu Premium Beauty News.

Mówiąc ogólnie, hashtag #Beauty ma prawie 71 miliardów wyświetleń w TikTok. Hashtag #TikTokMadeMeBuyIt, skupiający produkty promowane przez użytkowników, ma ponad siedem miliardów wyświetleń. Hashtag #BestAmazonFinds został użyty ponad 45,7 miliona razy.

Co więcej, badanie przeprowadzone przez Similarweb podkreśla znaczącą siłę wpływu TikTok w porównaniu z Instagramem. TikTok osiąga lepszy wskaźnik zaangażowania i marki są zainteresowane rozwijaniem tam swojej obecności.

Każdy kij ma jednak dwa końce i równie szybko można zbudować wokół swojej marki lub produktu pozytywne „zamieszanie” albo zaliczyć mega wpadkę. O tym przekonała się firma Chanel. Jej hashtag #chaneladventcalendar ma teraz 76,4 miliona wyświetleń w TikTok i nie są to pozytywne wpisy zachęcające do zakupu ich produktu. To, co z początku wydawało się prawdziwym sprzedażowym hitem, będzie jeszcze długo ciągnęło się za tą uchodzącą za synonim perfekcji marką.

Przeczytaj również: Pierwszy kalendarz adwentowy Chanel okazał się hitem

Influencerzy i klienci rozpoczęli kampanię w internecie przeciwko luksusowej marce, po tym, jak za 825 dolarów nabyli jej kalendarz adwentowy z limitowanej edycji. Kalendarz zawierał asortyment naklejek, mini szminek, kremów oraz wyrobów ceramicznych i metalowych ozdobionych logo N°5. Klienci uznali, że to kpina i nie pozostawili na firmie suchej nitki.

Skandal związany z kalendarzem adwentowym Chanel podkreśla siłę mediów społecznościowych, w szczególności TikToka. Influencerzy mają siłę, aby zwiększyć zaangażowanie, ale równie szybko zwracają uwagę na to, co uważają za niesmaczne, słabe czy złe. Zrobią to bez względu na to, jak bardzo dana firma jest znana czy szanowana. Taka burza na TikTok może łatwo doprowadzić do katastrofy PR każdej firmy.

Przeczytaj również: Jest propozycja kodeksu dobrych praktyk dla influencerów. Warto znać przepisy.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Producenci
18.11.2025 11:39
Shiseido traci na giełdzie po chińskim ostrzeżeniu przed podróżami do Japonii
Japoński gigant kosmetyczny przechodzi giełdowy spadek.Shutterstock

Akcje Shiseido zanotowały w ostatnich dniach jeden z najgłębszych spadków w 2025 roku, reagując na decyzję władz Chin o wydaniu ostrzeżenia dla obywateli przed podróżami i podejmowaniem nauki w Japonii. Notowania spółki obniżyły się w ciągu dnia o 8,5 proc., spadając do poziomu 15,73 dolara z wcześniejszych 17,20 dolara. Był to najostrzejszy jednodniowy zjazd kursu od kwietnia, sygnalizujący rosnące napięcia między dwoma azjatyckimi potęgami.

Chińska decyzja była odpowiedzią na wypowiedź premier Japonii Sanae Takaichi, która zasugerowała, że ewentualne działania militarne w kontekście Tajwanu mogłyby stanowić dla Japonii „sytuację zagrażającą przetrwaniu”. Sformułowanie to wywołało gwałtowne reakcje dyplomatyczne i doprowadziło do zaostrzenia relacji, w tym do oficjalnego ostrzeżenia dla chińskich turystów i studentów.

Wpływ komunikatu Pekinu natychmiast odczuły również inne segmenty gospodarki, przede wszystkim spółki powiązane z turystyką i handlem detalicznym. Rynek zareagował obawami o dalsze zmniejszenie ruchu turystycznego z Chin, który wciąż stanowi kluczowy element dla wielu japońskich branż. Spadki objęły m.in. firmy z sektora hotelarskiego, lotniczego oraz retailu, dla których podróżni z Chin są jednym z najważniejszych źródeł przychodów.

Shiseido, jako marka silnie uzależniona od zakupów dokonywanych przez odwiedzających Japonię konsumentów, staje się jednym z głównych „poszkodowanych” w tej sytuacji. Geopolityczne napięcia mogą dodatkowo osłabić popyt na japońskie kosmetyki w Chinach — rynku o strategicznym znaczeniu dla firmy. Udział konsumentów z Chin w sprzedaży Shiseido w segmencie travel retail od lat pozostaje wysoki, co sprawia, że każda zmiana w ruchu turystycznym natychmiast przekłada się na wyniki finansowe.

Analitycy podkreślają, że obecna sytuacja zwiększa niepewność wokół perspektyw Shiseido w nadchodzących kwartałach. Sugerują zachowanie ostrożności, zwracając uwagę na kruchość modelu biznesowego silnie zależnego od mobilności międzynarodowej. Spadek kursu o 8,5 proc. uznają za sygnał rosnącej nerwowości inwestorów i dowód na to, że geopolityka pozostaje jednym z największych zagrożeń dla japońskich brandów kosmetycznych operujących w regionie Azji Wschodniej.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Producenci
17.11.2025 11:22
Essity kupuje Playtex, Stayfree, Carefree oraz O.B. za 340 mln dolarów
Essity przejmie jedne z najbardziej znanych marek produktów higieny menstruacyjnej.Karolina Grabowska Kaboompics

Edgewell Personal Care poinformował o sprzedaży swojego biznesu higieny intymnej, obejmującego marki Playtex, Stayfree, Carefree oraz O.B., szwedzkiemu koncernowi Essity za 340 mln dolarów. Zamknięcie transakcji planowane jest w pierwszym kwartale 2026 roku, pod warunkiem uzyskania zgód regulacyjnych. Sprzedaż obejmuje całe portfolio produktów z segmentu higieny kobiecej, co oznacza istotne przekształcenie struktury firmy.

Zgodnie z komunikatem, od roku fiskalnego 2026 segment higieny intymnej zostanie sklasyfikowany przez Edgewell jako działalność zaniechana. Firma planuje przeznaczyć środki netto ze sprzedaży na wzmocnienie bilansu oraz inwestycje w kluczowe obszary działalności, które charakteryzują się wyższym potencjałem wzrostu. Transakcja wpisuje się w szerszą strategię restrukturyzacyjną przedsiębiorstwa, mającą na celu uproszczenie portfela marek.

Edgewell przewiduje, że po zakończeniu sprzedaży pojawią się koszty związane z tzw. stranded overhead, które jednak mają zostać w dużym stopniu zrównoważone przychodami z usług przejściowych świadczonych na rzecz Essity w roku fiskalnym 2026. Spółka szacuje, że w ujęciu rocznym wpływ transakcji obniży skorygowany zysk na akcję o 0,40–0,50 dolara oraz zmniejszy skorygowaną EBITDA o 35–45 mln dolarów, już po uwzględnieniu przychodów z usług przejściowych.

Dla Essity przejęcie oznacza wzmocnienie pozycji konkurencyjnej w Ameryce Północnej oraz rozbudowę portfolio w segmentach o najwyższej rentowności. Koncern od lat konsekwentnie rozwija działalność w kategoriach higieny osobistej, a zakup czterech rozpoznawalnych marek Edgewell stanowi istotny krok w tej strategii. Dzięki transakcji Essity zyskuje dostęp do znanych produktów i rozwiniętych kanałów dystrybucji na dużych rynkach.

Decyzja Edgewell o zbyciu części działalności jest motywowana chęcią skoncentrowania się na segmentach o większym potencjale wzrostu oraz lepszej marżowości. Sprzedaż za 340 mln dolarów pozwoli firmie nie tylko na poprawę wskaźników finansowych, lecz także na: szybkie dostosowanie portfela do zmieniających się warunków konkurencyjnych. Jednocześnie Essity, umacniając swoją obecność w kategorii higieny kobiecej, zyskuje przewagę w regionie będącym kluczowym obszarem jej ekspansji.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
19. listopad 2025 09:34