StoryEditor
Producenci
12.04.2016 00:00

Joanna oskarża Global Cosmetics o nieuczciwą konkurencję

Laboratorium Kosmetyczne Joanna występuje na drogę prawną przeciwko spółce Global Cosmetics, zarzucając jej wprowadzenie na rynek kosmetyków łudząco podobnych do produkowanych przez Joannę.

Szampony są w niemal identycznych opakowaniach oraz z trudnymi do odróżnienia etykietami (podobna grafika, kolorystyka i jej rozmieszczenie). – Z oburzeniem przyjęliśmy wiadomość o pojawieniu się na rynku szamponów do włosów na pierwszy rzut oka nieróżniących się opakowaniami i elementami graficznymi od naszych produktów – mówi Marek Łaskowski, dyrektor zarządzający Laboratorium Kosmetycznym Joanna. –  Takie postępowanie jest niezgodne nie tylko z uczciwymi praktykami biznesowymi, ale też z prawem. Postępowanie Global Cosmetics uznajemy za celowe  i bezprawne wykorzystanie naszego wizerunku i marki do demoralizacji rynku oraz  podważania naszej renomy. Mając powyższe na uwadze, upoważniliśmy naszą kancelarię prawno-patentową do podjęcia stosownych działań względem spółki Global Cosmetics – mówi Marek Łaskowski.
– Muszę skontaktować się z udziałowcami spółki – odpowiedział prezes Global Cosmetics Łukasz Juszczyk, którego poprosiliśmy w ubiegłym tygodniu o komentarz do sprawy. Do dziś jednak nie otrzymaliśmy żadnego oficjalnego stanowiska zarządu firmy.
Spółka Global Cosmetics jest zarejestrowana w Tychach. Działa od listopada 2015 r. Wprowadza na rynek kosmetyki do pielęgnacji włosów HS Professional. Nie tylko one mogą budzić protesty firm z branży kosmetycznej. Nazwa i logo Global Cosmetics wyraźnie nawiązują do wizerunku firmy Global Cosmed Group – producenta m.in. kosmetyków Apart i Bobini oraz chemii gospodarczej. 


ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Producenci
12.08.2025 15:34
Henryk Orfinger, Dr Irena Eris: Rezygnujemy definitywnie z wejścia na giełdę
Henryk Orfinger i dr Irena Eris na budowie nowego zakładu.mat. prasowe

Dr Irena Eris, spółka działająca w branży kosmetycznej i hotelarskiej, definitywnie porzuciła plany wejścia na Giełdę Papierów Wartościowych w Warszawie. Decyzję ogłosił współzałożyciel i przewodniczący rady nadzorczej Henryk Orfinger, wskazując, że kluczowym czynnikiem była wprowadzona w Polsce instytucja fundacji rodzinnej. Jak podkreślił, koncepcja debiutu giełdowego powstała jeszcze przed wejściem w życie nowych regulacji, które ostatecznie skłoniły spółkę do rezygnacji z tego pomysłu.

Przypomnijmy, że w czerwcu 2023 r. Dr Irena Eris rozpoczęła ofertę publiczną z zamiarem pozyskania środków na rozwój. Maksymalna cena akcji została ustalona na 12,8 zł, co oznaczało wartość oferty na poziomie 160 milionów zł, z czego 140 milionów zł miało zasilić kapitał spółki. Oferta została jednak odwołana w trakcie trwania zapisów, a powodem miały być niesprzyjające warunki rynkowe, w tym niepewność gospodarcza i spadki nastrojów inwestorów.

Według Henryka Orfingera decyzja o odejściu od planów giełdowych zapadła już około trzy lata temu, a w październiku 2024 r. spółka oficjalnie zadeklarowała, że nie planuje wracać do tego tematu. Współzałożyciel zwraca uwagę, że proces wejścia na parkiet jest obecnie skomplikowany i czasochłonny, a rosnąca liczba firm decyduje się na opuszczenie giełdy. W jego ocenie GPW nie zapewnia dziś ani oczekiwanego dostępu do kapitału, ani prestiżu, a dodatkowo cechuje się wysokim poziomem biurokracji i niskimi wycenami spółek.

Firma deklaruje, że zamiast szukać finansowania poprzez rynek kapitałowy, zamierza skoncentrować się na umacnianiu swojej pozycji rynkowej. Plany obejmują dalszy rozwój oferty produktowej i usługowej oraz zwiększanie zasięgu zarówno w Polsce, jak i na rynkach zagranicznych. Dr Irena Eris, obecna na rynku od ponad 40 lat, utrzymuje silną pozycję w segmencie kosmetyków premium oraz rozwija sieć hoteli spa, które stanowią istotną część jej działalności.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Producenci
12.08.2025 14:30
L’Oréal pod ostrzałem po wyborze gwiazdy OnlyFans na ambasadorkę Urban Decay
Gwiazda OnlyFans została ambasadorką Urban Decay.Urban Decay

L’Oréal wywołał gorącą dyskusję po ogłoszeniu, że ambasadorką marki Urban Decay została Ari Kytsya – aktorka filmów dla dorosłych i influencerka obecna na platformach TikTok, Instagram oraz OnlyFans. Kytsya wzięła udział w kampanii „Battle the Bland”, której celem jest promowanie odwagi i oryginalności w makijażu. Urban Decay od 2012 roku należy do L’Oréal, a jego produkty cieszą się popularnością m.in. wśród nastolatek. Wybór kontrowersyjnej twórczyni, określającej się mianem „aktorki materacowej”, spotkał się z mieszanymi reakcjami – od entuzjazmu po krytykę dotyczącą spójności decyzji z etycznymi zasadami koncernu.

Ari Kytsya to postać rozpoznawalna w sieci – na Instagramie obserwuje ją 2,5 mln użytkowników, a na TikToku 4,6 mln. Poza działalnością w branży pornograficznej, prowadzi treści lifestylowe i urodowe, otwarcie mówi o operacjach plastycznych oraz zachęca do wejścia do branży dla dorosłych. Jej aktywność na OnlyFans obejmuje sprzedaż nagich zdjęć i filmów, co stało się głównym punktem sporu wokół kampanii Urban Decay. Penny East, dyrektorka naczelna Fawcett Society, w rozmowie z „The Guardian” oceniła, że współpraca L’Oréal „przekroczyła nowy próg w popularyzacji kontrowersyjnej platformy”.

Ogłoszenie kampanii wywołało burzę w mediach społecznościowych. Pod wpisem na Instagramie Urban Decay pojawiły się setki komentarzy, w tym wiele krytycznych, które zostały usunięte. Krytycy wskazują na sprzeczność działań z „Kartami wartości” L’Oréal, które zabraniają publikowania treści pornograficznych i innych niezgodnych z zasadami szacunku, tolerancji oraz inkluzywności. Jednocześnie pojawiły się głosy poparcia – w tym od oficjalnego konta Sephory – zachęcające inne marki do otwarcia się na współpracę z osobami z branży dla dorosłych, a konsumentki otwarcie piszą o tym, że głos poparcia dla społeczności osób pracujących seksualnie sprawia, że są chętne na wypróbowanie produktów marki.

Spot kampanii na TikToku obejrzało już ponad 18,5 mln osób. Filmy zawierają ostrzeżenia o treściach wrażliwych oraz pikselizację obrazu, nawiązującą do cenzury. Całość opatrzona jest hasłami o dwuznacznym wydźwięku, m.in. „cenzura wymknęła się spod kontroli” czy „nieocenzurowany makijaż wykonywany na scenie, przed kamerą i tak, na materacach”. Choć kampania zyskała ogromny zasięg, decyzja L’Oréal wciąż dzieli opinię publiczną, otwierając debatę o granicach wizerunku marek kosmetycznych i ich etycznych standardach.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
12. sierpień 2025 23:49