StoryEditor
Producenci
31.07.2025 13:36

L’Oréal ostrzega przed kosztami umowy handlowej UE–USA, chce walczyć o zwolnienia celne

L’Oréal walczy o wyjątek od umowy taryfowej. / StudioPhotoLoren

Francuski gigant kosmetyczny L’Oréal poinformował we wtorek, że nowe porozumienie handlowe między Unią Europejską a Stanami Zjednoczonymi może mieć negatywny wpływ na jego działalność, głównie z powodu planowanego 15 proc. cła na europejskie kosmetyki importowane do USA. Prezes firmy, Nicolas Hieronimus, zapowiedział, że L’Oréal będzie dążyć do uzyskania wyjątków taryfowych, wskazując, że wdrożenie porozumienia może istotnie zwiększyć koszty operacyjne. Około 30 proc. sprzedaży L’Oréal w USA pochodzi z importu, co czyni firmę szczególnie wrażliwą na nowe regulacje.

W drugim kwartale 2025 roku L’Oréal odnotował wzrost sprzedaży o 2,4 proc. w ujęciu organicznym, osiągając poziom 10,74 miliarda euro (12,38 miliarda dolarów). Wynik ten okazał się niższy od prognoz, które zakładały wzrost na poziomie 2,9 proc. według konsensusu Visible Alpha cytowanego przez Jefferies. Po uwzględnieniu jednorazowych efektów wdrożenia nowego systemu IT, skorygowany wzrost wyniósł 3,7 proc.. Europejski rynek, który odpowiada za jedną trzecią sprzedaży grupy, rósł wolniej niż oczekiwano, mimo spadku inflacji.

Lepiej wypadły wyniki w Stanach Zjednoczonych, gdzie sprzedaż poprawiła się dzięki nowym premierom w segmentach makijażu i pielęgnacji włosów oraz mniejszej niepewności rynkowej. Wzrost odnotowano także w Chinach – po raz pierwszy od roku – choć zdaniem prezesa Hieronimusa nie można jeszcze mówić o pełnym odbiciu. Sprzedaż na rynkach wschodzących rosła dwucyfrowo, co pomogło zrównoważyć słabsze wyniki w Europie i spadek popytu w azjatyckich punktach sprzedaży travel retail.

Według szacunków L’Oréal, nowe cła mogą obniżyć tempo wzrostu sprzedaży w 2025 roku o 35–40 punktów bazowych. Analitycy Jefferies przewidują, że szczególnie narażony będzie segment perfum, którego dynamika w USA może spowolnić w drugiej połowie roku. Mimo to, Hieronimus podkreślił, że obecnie sprzedaż zapachów rośnie w tempie dwucyfrowym, wobec 7 proc. dla całego rynku, zaznaczając jednak konieczność monitorowania elastyczności cenowej w tej kategorii. Firma rozważa relokację części produkcji do USA, gdzie posiada cztery zakłady, ale ostateczne decyzje uzależnia od dalszego przebiegu negocjacji handlowych.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Producenci
01.08.2025 14:34
Bryan Johnson rozważa sprzedaż Blueprint. Czemu? Chce poświęcić się religii... „Don’t Die”
Kontrowersyjny przedsiębiorca wycofuje się z projektu.Photographed by Katriece Ray for Kernel, CC0, via Wikimedia Commons

Ten zwrot w karierze Johnsona wpisuje się w szerszy trend, w którym liderzy ruchów longevity odchodzą od komercjalizacji suplementów i usług na rzecz tworzenia społeczności i systemów wartości. Jeśli Johnson rzeczywiście sprzeda Blueprint, może to oznaczać nowy etap rozwoju rynku długowieczności, bardziej skoncentrowany na ideologii niż na produktach — prowodyrką wydaje się Gwyneth Paltrow z projektem Goop.

Bryan Johnson, amerykański przedsiębiorca znany z eksperymentów nad długowiecznością i kosztującego 2 miliony dolarów rocznie programu odmładzającego, ogłosił możliwość sprzedaży lub zamknięcia swojej firmy Blueprint. 47-letni Johnson tłumaczy swoją decyzję chęcią pełnego zaangażowania w nowy projekt ideologiczny – religię o nazwie „Don’t Die” (Nie Umieraj). W rozmowie z magazynem Wired przyznał, że prowadzenie Blueprint „nie jest tego warte”, gdyż koliduje z jego wiarygodnością jako propagatora długowieczności.

Postać Bryana Johnsona budzi liczne kontrowersje, głównie z powodu jego radykalnych i często eksperymentalnych metod walki ze starzeniem. Przedsiębiorca zasłynął m.in. z transfuzji krwi od młodszego syna oraz z rygorystycznego reżimu zdrowotnego, który obejmuje dziesiątki suplementów, kontrolowany sen i szczegółowy monitoring organizmu – wszystko to w ramach programu kosztującego rocznie 2 miliony dolarów. Krytycy zarzucają mu promowanie elitarnego i niedostępnego stylu życia, który może kreować nierealistyczne standardy zdrowia i długowieczności, dostępne jedynie dla najbogatszych. Wątpliwości budzi również jego próba połączenia nauki z ideologią w ramach nowo tworzonej „religii”, co niektórzy odbierają jako niebezpieczne zacieranie granic między wiarą, marketingiem a bioinżynierią.

Blueprint oferuje produkty wellness, takie jak „longevity mix” za 55 dolarów czy alternatywa dla kawy „Super Shrooms” w cenie 42 dolarów. Mimo że Johnson zapewnia o finansowej stabilności marki, doniesienia medialne wskazują, że firma miała trudności z osiągnięciem progu rentowności. Ograniczony zasięg komercyjny i wysokie koszty rozwoju mogły okazać się przeszkodą dla rentownego skalowania działalności.

Decyzja Johnsona o odejściu od przedsiębiorczości wellnessowej na rzecz promowania nowego stylu życia pokazuje napięcie między ideologią a biznesem w branży zdrowotnej. „Don’t Die” ma być nie tylko filozofią, ale wręcz ruchem religijnym, którego głównym celem jest maksymalizacja ludzkiego życia – zarówno pod względem długości, jak i jakości.

 

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Producenci
01.08.2025 13:40
Zwrot w strategii produktowej OPI: marka wkracza do domów klientek z zestawami żelowymi
OPI dołącza do grona marek oferujących tego typu sety do użytku domowego.OPI

Marka OPI ogłosiła premierę swojego pierwszego systemu lakierów żelowych do użytku domowego – GELement. Kolekcja obejmuje 30 odcieni, a także bazę, top coat bez przemywania oraz łatwą w obsłudze lampę LED. Jak podkreśla współzałożycielka i ambasadorka marki, Suzi Weiss-Fischmann, każdy element nowej linii został zaprojektowany z myślą o komforcie konsumentek – od konsystencji produktu, po specjalny pędzelek idealnie dopasowujący się do kształtu skórek.

Wprowadzenie systemu GELement to istotna zmiana w strategii produktowej OPI, ponieważ marka, znana dotąd głównie z profesjonalnych produktów dostępnych w salonach kosmetycznych, po raz pierwszy kieruje ofertę żelową bezpośrednio do konsumentek indywidualnych. Oznacza to przejście od modelu B2B do modelu hybrydowego B2B/B2C, co może otworzyć przed firmą nowe kanały dystrybucji i źródła przychodu – szczególnie w czasie, gdy segment DIY beauty zyskuje na popularności.

Produkty GELement zaprojektowano z myślą o użytkowniczkach wykonujących manicure samodzielnie w domu. Żelowa formuła jest łatwa do nałożenia, a kompaktowe buteleczki o pojemności 9 ml ułatwiają aplikację. Charakterystyczny Rush Brush rozkłada się pod wpływem nacisku, umożliwiając precyzyjne i cienkie nałożenie lakieru – co wpływa na skuteczne utwardzenie koloru pod lampą. Lampa LED dołączona do zestawu została opracowana z myślą o wygodzie użytkowniczek. Jest odporna na aceton, łatwa w czyszczeniu i wyposażona w port USB, co pozwala na jej wygodne przenoszenie. Oferuje 60-sekundowy czas utwardzania oraz możliwość utwardzania czterech palców jednocześnie, z osobnym trybem dla kciuka.

Ponadto, zestaw GELement został dostosowany do oczekiwań współczesnych konsumentek – jest wegański, kompaktowy, łatwy w użyciu i mobilny (m.in. dzięki zasilaniu przez USB). To pokazuje, że OPI reaguje na zmieniające się potrzeby rynku – zarówno w zakresie wartości etycznych, jak i praktycznych aspektów użytkowania. Dla marki o ugruntowanej pozycji w segmencie profesjonalnym, wejście w rynek konsumencki z ofertą premium do użytku domowego może być krokiem milowym – nie tylko w kontekście przychodów, ale też budowania nowej grupy lojalnych klientek, które dotąd mogły znać OPI jedynie z wizyt w salonach. Dodatkowe porady udzielane przez stylistów OPI mają na celu ułatwienie samodzielnego wykonywania profesjonalnego manicure w domu.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
02. sierpień 2025 06:05