Zabezpieczeniem kredytu będą m.in. zastawy rejestrowe na znakach towarowych „Pani Walewska” i „Joko” oraz zapasach magazynowych spółki.
Przedterminowa spłata obligacji, których termin przypadał na lipiec 2017 r., to dalszy etap restrukturyzacji Miraculum. Ich obsługa dotychczas kosztowała spółkę 12 proc. rocznie. – Wypracowane oszczędności wpłyną na poprawę wyników spółki oraz realizację strategii rozwoju Miraculum – mówi Monika Nowakowska, prezes zarządu Miraculum.
Miraculum konsekwentnie poprawia swoje wyniki. W lutym 2016 r. sprzedaż wyniosła 2,68 mln zł, co oznacza wzrost o 44 proc. w stosunku do analogicznego okresu roku 2014. Marża wzrosła o 42 proc. rok do roku. Firma skupia się obecnie na rozbudowywaniu portfolio o nowe kategorie i umacnianiu swojej pozycji w Polsce i za granicą. Miraculum rozbudowało dział eksportu i jest w trakcie uruchamiania spółki-córki w Rosji. – Plany na 2016 rok to przede wszystkim budowa trwałej rentowności – zapowiada Monika Nowakowska. – W tej chwili przygotowujemy nową strategię dla marek Być Może i Chopin, Wars Zero oraz Sensitive, a także pracujemy nad wprowadzeniem nowych kategorii produktowych w ramach pozostałych marek, jakie mamy w portfolio – dodaje.
Dr Irena Eris, spółka działająca w branży kosmetycznej i hotelarskiej, definitywnie porzuciła plany wejścia na Giełdę Papierów Wartościowych w Warszawie. Decyzję ogłosił współzałożyciel i przewodniczący rady nadzorczej Henryk Orfinger, wskazując, że kluczowym czynnikiem była wprowadzona w Polsce instytucja fundacji rodzinnej. Jak podkreślił, koncepcja debiutu giełdowego powstała jeszcze przed wejściem w życie nowych regulacji, które ostatecznie skłoniły spółkę do rezygnacji z tego pomysłu.
Przypomnijmy, że w czerwcu 2023 r. Dr Irena Eris rozpoczęła ofertę publiczną z zamiarem pozyskania środków na rozwój. Maksymalna cena akcji została ustalona na 12,8 zł, co oznaczało wartość oferty na poziomie 160 milionów zł, z czego 140 milionów zł miało zasilić kapitał spółki. Oferta została jednak odwołana w trakcie trwania zapisów, a powodem miały być niesprzyjające warunki rynkowe, w tym niepewność gospodarcza i spadki nastrojów inwestorów.
Według Henryka Orfingera decyzja o odejściu od planów giełdowych zapadła już około trzy lata temu, a w październiku 2024 r. spółka oficjalnie zadeklarowała, że nie planuje wracać do tego tematu. Współzałożyciel zwraca uwagę, że proces wejścia na parkiet jest obecnie skomplikowany i czasochłonny, a rosnąca liczba firm decyduje się na opuszczenie giełdy. W jego ocenie GPW nie zapewnia dziś ani oczekiwanego dostępu do kapitału, ani prestiżu, a dodatkowo cechuje się wysokim poziomem biurokracji i niskimi wycenami spółek.
Firma deklaruje, że zamiast szukać finansowania poprzez rynek kapitałowy, zamierza skoncentrować się na umacnianiu swojej pozycji rynkowej. Plany obejmują dalszy rozwój oferty produktowej i usługowej oraz zwiększanie zasięgu zarówno w Polsce, jak i na rynkach zagranicznych. Dr Irena Eris, obecna na rynku od ponad 40 lat, utrzymuje silną pozycję w segmencie kosmetyków premium oraz rozwija sieć hoteli spa, które stanowią istotną część jej działalności.
L’Oréal wywołał gorącą dyskusję po ogłoszeniu, że ambasadorką marki Urban Decay została Ari Kytsya – aktorka filmów dla dorosłych i influencerka obecna na platformach TikTok, Instagram oraz OnlyFans. Kytsya wzięła udział w kampanii „Battle the Bland”, której celem jest promowanie odwagi i oryginalności w makijażu. Urban Decay od 2012 roku należy do L’Oréal, a jego produkty cieszą się popularnością m.in. wśród nastolatek. Wybór kontrowersyjnej twórczyni, określającej się mianem „aktorki materacowej”, spotkał się z mieszanymi reakcjami – od entuzjazmu po krytykę dotyczącą spójności decyzji z etycznymi zasadami koncernu.
Ari Kytsya to postać rozpoznawalna w sieci – na Instagramie obserwuje ją 2,5 mln użytkowników, a na TikToku 4,6 mln. Poza działalnością w branży pornograficznej, prowadzi treści lifestylowe i urodowe, otwarcie mówi o operacjach plastycznych oraz zachęca do wejścia do branży dla dorosłych. Jej aktywność na OnlyFans obejmuje sprzedaż nagich zdjęć i filmów, co stało się głównym punktem sporu wokół kampanii Urban Decay. Penny East, dyrektorka naczelna Fawcett Society, w rozmowie z „The Guardian” oceniła, że współpraca L’Oréal „przekroczyła nowy próg w popularyzacji kontrowersyjnej platformy”.
Ogłoszenie kampanii wywołało burzę w mediach społecznościowych. Pod wpisem na Instagramie Urban Decay pojawiły się setki komentarzy, w tym wiele krytycznych, które zostały usunięte. Krytycy wskazują na sprzeczność działań z „Kartami wartości” L’Oréal, które zabraniają publikowania treści pornograficznych i innych niezgodnych z zasadami szacunku, tolerancji oraz inkluzywności. Jednocześnie pojawiły się głosy poparcia – w tym od oficjalnego konta Sephory – zachęcające inne marki do otwarcia się na współpracę z osobami z branży dla dorosłych, a konsumentki otwarcie piszą o tym, że głos poparcia dla społeczności osób pracujących seksualnie sprawia, że są chętne na wypróbowanie produktów marki.
Spot kampanii na TikToku obejrzało już ponad 18,5 mln osób. Filmy zawierają ostrzeżenia o treściach wrażliwych oraz pikselizację obrazu, nawiązującą do cenzury. Całość opatrzona jest hasłami o dwuznacznym wydźwięku, m.in. „cenzura wymknęła się spod kontroli” czy „nieocenzurowany makijaż wykonywany na scenie, przed kamerą i tak, na materacach”. Choć kampania zyskała ogromny zasięg, decyzja L’Oréal wciąż dzieli opinię publiczną, otwierając debatę o granicach wizerunku marek kosmetycznych i ich etycznych standardach.