StoryEditor
Producenci
20.05.2021 00:00

Po rekordowym spadku rośnie popyt na towary luksusowe

Po wywołanym pandemią załamaniu sprzedaży osobistych dóbr luksusowych (w tym kosmetyków i perfum), w pierwszym kwartale tego roku klienci powrócili do zakupów przyczyniając się do znacznego ożywienia na rynku. Motorem wzrostów jest rosnący popyt w Chinach oraz poprawa sytuacji w USA – wynika z najnowszego raportu firmy doradczej Bain & Company. Jeśli obecna dynamika utrzyma się w kolejnych miesiącach, sprzedaż w tym roku ma szansę być wyższa niż w rekordowym 2019 roku.

Wartość sprzedanych dóbr wzrosła w pierwszych trzech miesiącach o około 1 proc. w porównaniu z tym samym okresem 2019, który uznawany jest przez branżę za ostatni porównywalny rok przed wywołanym pandemią załamaniem popytu. Wzrost sprzedaży dotyczył głównie takich grup towarów luksusowych jak obuwie, dodatki, biżuteria, ale też kosmetyki czy perfumy.

– Siłą napędową rynku towarów luksusowych pozostają Chiny, gdzie prym wiedzie „wielka piątka” marek luksusowych – Chanel, Gucci, Hermès, Dior i Louis Vuitton. Sporym zaskoczeniem jest znaczne odbicie na rynku amerykańskim, do czego przyczyniła się poprawa nastrojów konsumenckich, wprowadzenie pakietu stymulacyjnego oraz szybkie tempo szczepień – mówi Katarzyna Wal, starszy menedżer Bain & Company.

Według niej, w tyle pozostaje rynek europejski, zwłaszcza stolice światowego luksusu tj. Włochy i Francja, do których z powodu ograniczeń w podróżowaniu nie przyjeżdżają turyści. Spore odbicie natomiast zanotował rynek rosyjski.

Zdaniem ekspertów Bain & Company, którzy wraz z mediolańską Fondazione Altagamma przeanalizowali trendy w branży, w optymistycznym scenariuszu rynek może w tym roku osiągnąć rekordową wartość 280-295 mld euro. Pesymistyczny scenariusz przewiduje, że  sprzedaż wzrośnie do 250-265 mld euro z 217 mld euro w 2020 roku, co oznacza powrót do poziomów sprzed pandemii dopiero w przyszłym roku. Tempo wzrostu sprzedaży zależeć będzie od dalszych restrykcji w podróżowaniu, akcji szczepień i rozwoju sytuacji gospodarczej.

Podobnie jak i w innych segmentach handlu, również w segmencie dóbr premium poprawie sytuacji rynkowej sprzyja silny rozwój internetowych kanałów sprzedaży. Eksperci Bain & Company szacują, że już ponad 85 proc. zakupów towarów luksusowych w pierwszym kwartale tego roku miało miejsce pod wpływem interakcji klienta poprzez kanały cyfrowe.

– Marki luksusowe bardzo późno otworzyły się na kanał online. Teraz intensyfikują swoją obecność w sieci, inwestując na przykład w kampanie na Instagramie, co w rezultacie przekłada się na sprzedaż zarówno w sklepie stacjonarnym jak też internetowym. Choć należy pamiętać, że istotny dla budowania pozycji marki na rynku pozostaje kontakt ze sprzedawcą, bo jak wynika z naszych analiz odgrywa on kluczową rolę w utrzymaniu i wzmacnianiu lojalności klienta – mówi  Katarzyna Wal.

Istotnym trendem na rynku dóbr luksusowych obserwowanym w ostatnich latach jest także stabilny rozwój rynku towarów używanych. Eksperci Bain & Company szacują, że ten segment wzrósł w ubiegłym roku do około 28 mld euro z 26 mld euro w 2019 roku. Luksusowe towary z drugiej ręki przyciągają uwagę nie tylko młodszych klientów dopiero wchodzących na rynek i aspirujących do posiadania produktów marek premium, ale również zamożnych klientów, którzy poszukują produktów z najwyższej półki lub mających wartość kolekcjonerską.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Producenci
17.10.2025 15:27
Azbestowa saga przenosi się na Wyspy Brytyjskie; 3000 osób pozywa Johnson & Johnson
Johnson & Johnson nie przestaje boksować się z pozwami ws. pudru niemowlęcego.Watstinwoods, CC BY-SA 3.0, via Wikimedia Commons

Johnson & Johnson oraz jej spółka zależna stanęły w obliczu jednego z największych pozwów zbiorowych w historii brytyjskiego rynku produktów konsumenckich. Ponad 3000 osób twierdzi, że koncern świadomie sprzedawał puder dla niemowląt zawierający talk zanieczyszczony azbestem, co miało przyczynić się do przypadków raka jajnika i międzybłoniaka opłucnej. Pozew został złożony w Wielkiej Brytanii przez kancelarię KP Law.

Według dokumentów przytoczonych przez prawników, wewnętrzne raporty firmy oraz publikacje naukowe z lat 60. XX wieku wskazywały, że produkty Johnson & Johnson mogły zawierać minerały włókniste, takie jak tremolit i aktynolit – substancje klasyfikowane jako formy azbestu. Pomimo tych informacji, koncern miał kontynuować sprzedaż pudru, reklamując go jako „czysty i bezpieczny” oraz minimalizując ryzyko zanieczyszczenia. W pozwie zarzucono również, że firma wpływała na amerykańskie normy regulacyjne, aby dopuszczały śladowe ilości azbestu w talku.

Puder dla niemowląt Johnson’s został wycofany z rynku amerykańskiego w 2020 roku, a trzy lata później – w 2023 roku – z rynku brytyjskiego. Obecne roszczenia odszkodowawcze mogą sięgnąć setek milionów funtów, co potencjalnie uczyniłoby tę sprawę największym procesem z zakresu odpowiedzialności za produkt w historii Wielkiej Brytanii. Dla porównania, w Stanach Zjednoczonych podobne pozwy zakończyły się wielomilionowymi odszkodowaniami dla poszkodowanych.

Johnson & Johnson stanowczo zaprzecza wszystkim zarzutom. Firma oraz wydzielona z niej spółka Kenvue utrzymują, że puder był zgodny z obowiązującymi regulacjami i nie zawierał azbestu. Wskazują przy tym na wieloletnie testy prowadzone przez niezależne laboratoria i instytucje zdrowia publicznego, które miały potwierdzać bezpieczeństwo produktu.

Sprawa w Wielkiej Brytanii uwydatnia rosnące ryzyko prawne i reputacyjne dla globalnych producentów kosmetyków i artykułów higienicznych w zakresie transparentności testów składników i bezpieczeństwa produktów. Równocześnie odzwierciedla zaostrzenie nadzoru regulacyjnego nad produktami zawierającymi talk, których bezpieczeństwo – mimo dziesięcioleci obecności na rynku – coraz częściej jest podważane przez konsumentów i sądy.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Producenci
17.10.2025 10:26
Coty rozprzedaje dział makijażu. Reuters: Wartość transakcji może być niższa od oczekiwań
Na „szafot” mogą iść między innymi Rimmel i CoverGirl.Coty

Coty ogłosiło rozpoczęcie strategicznego przeglądu swojej działalności w segmencie kosmetyków masowych Consumer Beauty, obejmującej marki CoverGirl i Rimmel. Firma rozważa sprzedaż lub wydzielenie części portfolio, by obniżyć zadłużenie, poprawić przepływy pieniężne i skoncentrować się na bardziej rentownym segmencie perfum. Dział Consumer Beauty generuje ok. 1,2 mld dolarów rocznych przychodów, lecz jego sprzedaż w roku finansowym zakończonym 30 czerwca spadła o 8 proc. Według analityków Morningstar spadki o wysokie jednocyfrowe wartości procentowe utrzymają się również w bieżącym roku.

Zdaniem ekspertów Barclays cytowanych przez agencję Reuters, dział Consumer Beauty jest „trudnym aktywem do sprzedaży”, a jego wartość rynkowa może mieścić się w przedziale od 690 mln do 950 mln dolarów. Głównym problemem pozostaje utrata udziałów w rynku na rzecz młodszych, dynamicznych marek, które szybciej reagują na trendy i oferują bardziej przystępne cenowo produkty. – Te marki nie wyglądają na nowe w oczach dzisiejszych konsumentów, a nowość jest kluczowa zwłaszcza w segmencie makijażu – komentuje analityk Morningstar Dan Su.

Sytuację Coty dodatkowo komplikuje fakt, że nabywcy na rynku kosmetycznym preferują obecnie mniejsze, szybciej rosnące marki. W 2025 roku amerykański detalista Elf Beauty przejął markę Rhode Hailey Bieber za 1 mld dolarów, a L’Oréal kupił markę Medik8, specjalizującą się w produktach z witaminą A, również za ok. 1 mld dolarów. Analitycy wskazują, że dział Coty może wzbudzić zainteresowanie funduszy private equity – podobnie jak w 2020 roku, gdy KKR nabyło większościowy pakiet w segmencie Wella. Według Michaela Ashleya Schulmana z Running Point Capital Advisors, bardziej prawdopodobne są jednak transakcje częściowe niż sprzedaż całego działu.

Z kolei główny obszar działalności Coty, czyli perfumy, odpowiada już za 69 proc. sprzedaży firmy i notuje wzrosty między 2 proc. a 9 proc. w poszczególnych kategoriach. Jednak analitycy Bank of America ostrzegają, że około 14 proc. licencji zapachowych Coty wygaśnie w ciągu najbliższych trzech i pół roku. Najważniejsza z nich – licencja na perfumy Gucci, obowiązująca do 2028 roku – przynosi ok. 500 mln dolarów rocznie, czyli niemal dwukrotnie więcej niż całkowity wolny przepływ gotówki Coty, który w ostatnim roku wyniósł 277,6 mln dolarów.

Eksperci zauważają, że Coty zbyt późno rozpoczęło strategiczną rewizję swojego portfela marek. – Taki przegląd należało przeprowadzić dekadę temu, gdy rynek perfum zaczął przesuwać się w stronę marek konceptualnych i doświadczeniowych – komentuje Alfonso Emanuele de Leon z FA Hong Kong Consultancy. W tym czasie konkurenci, tacy jak L’Oréal, Estée Lauder czy Puig, inwestowali w niszowe marki zapachowe z Chin i Europy, umacniając swoją pozycję w segmentach premium. Jak podkreśla de Leon, Coty nadal ma możliwość inwestycji w rozwój zapachów, ale będzie to znacznie droższe – i może okazać się, że „fala już dotarła do brzegu”.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
20. październik 2025 04:03