StoryEditor
Producenci
17.07.2014 00:00

Polska branża kosmetyczna w Unii Europejskiej. Tylko, czy aż 10 lat?

W maju br. minęło 10 lat od wejścia Polski do Unii Europejskiej. Dla wielu gałęzi gospodarki był to tak samo moment przełomowy, jak początki transformacji 1989 roku. Dla branży kosmetycznej miniona dekada była przede wszystkim czasem dynamicznego rozwoju i ugruntowania pozycji polskich marek na rynku europejskim.

Jeśli spojrzeć na ostatnie 10-lecie z perspektywy firm polskich i zagranicznych działających na naszym rynku, dla obu grup wejście do UE niosło nieco inne konsekwencje. Rodzimym firmom otworzyło drzwi na zagraniczne rynki, ale zarazem oznaczało mozolne i kosztowne wdrażanie procedur wynikających z konieczności dostosowania się do unijnego prawa. Wejście do Unii Europejskiej wiązało się z przyjęciem unijnego ustawodawstwa i wspólnych wymagań co do składu, oznakowania i obrotu kosmetykami. Do najistotniejszych regulacji prawnych należy zaliczyć przyjęcie Dyrektywy Kosmetycznej 76/768/WE, a następnie 7. Poprawki, a także Rozporządzenia REACH oraz Rozporządzenia Kosmetycznego 1223/2009/WE. Regulacje te – nierzadko krytykowane – z jednej strony nałożyły na producentów nowe obowiązki dotyczące produkcji, kontroli jakości i przeprowadzania badań, z drugiej strony zapewniły swobodny obrót kosmetykami na unijnym rynku.
Do rozwoju polskich firm przyczynił się dostęp do funduszy unijnych. Tylko na dotacje w ramach Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka przeznaczono 10 mld euro, z których 85 proc. pochodziło z Europejskiego Funduszu Regionalnego.
Międzynarodowe koncerny, które produkują w Polsce zyskały gwarancję działania w bardziej przewidywalnym, względnie stabilnym politycznie i prawnie otoczeniu.
Rozwój mimo wszystko
Na przestrzeni 10 lat rynek kosmetyczny miewał wzloty i upadki, tak jak cała gospodarka szarpany był kryzysem. W niekoniecznie sprzyjających warunkach firmy kosmetyczne postawiły jednak na inwestycje w linie technologiczne, opakowania i poszukiwanie nowych rynków zbytu. Mimo iż polski rynek stawał się coraz bardziej konkurencyjny i nasycony, cały czas odnotowywał wzrosty – jego wartość z niespełna 9 mld zł w 2003 r. wzrosła do ponad 14 mld w roku 2013. Pod względem konsumpcji kosmetyków Polska znajduje się na 7 miejscu w Europie, tak jest obecnie i tak było w 2003 r.
Za istotny impuls rozwojowy branża uważa zniesienie akcyzy na kosmetyki, która obowiązywała w Polsce aż do 2006 r. Obniżenie wysokości akcyzy z 20 i 25 proc. do 10 proc. w 2004 r., a dwa lata później całkowite jej zniesienie dzięki staraniom branży i Polskiego Związku Przemysłu Kosmetycznego, dało polskim firmom impuls do rozwoju. Producenci mogli zainwestować zaoszczędzone środki w działalność badawczo-rozwojową, rozbudowę fabryk i tworzenie nowych produktów. Spadły ceny kosmetyków uwolnionych od akcyzy, wzrosła sprzedaż. Zmniejszył się handel w szarej strefie, a polscy eksporterzy dostali równe szanse konkurowania na wspólnotowym rynku.
Polski hit eksportowy
Członkostwo w Unii Europejskiej dało wielu producentom szansę na rozpoczęcie lub rozwój działalności eksportowej. Dla niektórych sprzedaż eksportowa stała się rekompensatą za niższe obroty w kraju. Polska to 6. pod względem wartości sprzedaży eksporter kosmetyków w Europie. W 2013 r. wartość eksportu wyniosła prawie 6,5 mld zł. Sprzedaż do krajów członkowskich Unii w 2004 roku warta była
1,2 mld zł, podczas gdy w 2013 roku było to już 3,8 mld zł – trzykrotnie więcej. Wytwarzane w Polsce kosmetyki wysyłane są już do 122 krajów świata, największymi odbiorcami są Rosja, Niemcy, Wielka Brytania, a za nimi Ukraina, Węgry, Włochy i Turcja. Mamy się czym pochwalić. Polska firma Inglot jest obecna w 57 krajach, a swoje salony i sklepy (blisko 260) prowadzi na wszystkich kontynentach, w tak prestiżowych lokalizacjach jak nowojorski Times Square. Do 40 krajów eksportuje swoje kosmetyki Laboratorium Kosmetyczne Dr Irena Eris, 70 rynków zaopatruje Eveline Cosmetics, do 27 dociera Oceanic, na 60 rynkach można znaleźć produkty firmy Verona. To tylko przykłady. Eksport dynamicznie rośnie w większości firm, a polskie kosmetyki trafiają do tak odległych krajów, jak Trinidad i Tobago, Chile czy Nowa Zelandia.
Inwestycje w innowacje
Zniesienie wewnętrznych granic, swoboda podróżowania, wymiany gospodarczej to wszystko oznaczało dla polskich firm możliwość śledzenia trendów i światowych technologii. To samo mogli też robić konsumenci – ich chęć do poznawania i kupowania nowinek napędzała i nadal napędza rozwój kosmetycznej branży. W największych polskich firmach normą stały się inwestycje w innowacje, w przypadku większości producentów stanowią one około 20 proc. wszystkich wydatków. Każdy producent zwiększył średnio liczbę oferowanych marek o połowę, a liderzy rynkowi nawet podwoili liczbę produktów w swojej ofercie. Rośnie liczba zgłoszeń patentowych z polskich firm kosmetycznych (157 w 2004 r., a już 3529 w 2013 r.). Producenci rozwinęli swoje zaplecze naukowo-badawcze. Np. firma Ziaja posiada 4 laboratoria: badawczo-rozwojowe, fizyko-chemiczne, mikrobiologiczne i kontroli jakości. Laboratorium Kosmetyczne Dr Irena Eris dysponuje własnym Centrum Naukowo-Badawczym, w którym prowadzi unikalne w branży kosmetycznej badania metodą in vitro, ex vivo i in vivo. Laboratorium Badawczo-Naukowe Oceanic zalicza się do najnowocześniejszych placówek tego typu w Polsce i Europie Środkowej.
Wszystko się zmieniło
Drastycznie skrócił się cykl życia produktów, konsumenci stali się wybredni, ciągle słabnie ich lojalność wobec marek. Coraz większe nakłady idą więc na reklamę. Na przestrzeni ostatnich 10 lat wydatki producentów kosmetyków na działalność marketingową wzrosły z 6 do 12 proc. wartości sprzedaży, a w przypadku największych producentów, jak choćby Laboratorium Kosmetycznego Dr Irena Eris – nawet o 100 proc. Polskie marki pojawiły się w kampaniach telewizyjnych, a ich twarzami stały się znane osoby ze świata show- -biznesu.
Miniona dekada okazała się przełomowa, jeśli chodzi o marki własne. W tym okresie pojawiły się pierwsze produkty wytwarzane na potrzeby sieci handlowych i pod ich markami. Początkowo stanowiły niszę i ze względu na słabą jakość nie podbiły rynku. W ciągu kilku ostatnich lat nastąpił jednak zwrot w strategii ich wytwarzania i promocji. Coraz lepsza jakość produktów i ich opakowań oraz kampanie prowadzone przez sieci dyskontowe wywindowały sprzedaż marek własnych, również w kategoriach kosmetycznych. Choć nadal sprzedaż kosmetyków jest w tym obszarze zdecydowanie niższa niż artykułów kosmetycznych i chemii gospodarczej, to w latach 2012-2013 wzrosła o 16 proc. przede wszystkim za sprawą sieci dyskontowych, które sukcesywnie przejmują udziały hipermarketów w rynku kosmetycznym. Marki własne, jako te, które pozwalają na generowanie wyższej marży, są istotne także dla sieci drogeryjnych. Prym wiedzie Rossmann – sieć posiadająca już 900 drogerii na polskim rynku ma swojej ofercie aż 27 marek własnych. Sukcesywnie marki własne wprowadzają do sprzedaży również polskie franczyzowe sieci drogeryjne, ale na razie są to pojedyncze indeksy.  (kb)
Materiał powstał na podstawie raportu „10 lat polskiej branży kosmetycznej w UE”, przygotowanego przez EMBS Group na zlecenie Polskiego Związku Przemysłu Kosmetycznego.






ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Producenci
04.11.2025 10:21
Kimberly-Clark przejmuje Kenvue za 48,7 mld dolarów – powstaje globalny Lewiatan beauty
Ten mariaż stworzy jedną z największych biznesowych grup na świecie.Kimberly-Clark

Kimberly-Clark, producent m.in. marek Huggies i Kleenex, ogłosił przejęcie spółki Kenvue Inc., należącej do segmentu zdrowia konsumenckiego, w transakcji gotówkowo-akcyjnej o wartości około 48,7 mld dolarów. Fuzja połączy dwóch światowych liderów w dziedzinie higieny osobistej i produktów zdrowotnych, tworząc jedną z największych grup w branży, z portfelem obejmującym 10 marek o rocznych przychodach przekraczających miliard dolarów.

Zgodnie z warunkami porozumienia, jednogłośnie zatwierdzonego przez rady nadzorcze obu firm, akcjonariusze Kenvue otrzymają 3,50 dolara w gotówce oraz 0,14625 akcji Kimberly-Clark za każdą posiadaną akcję Kenvue, co odpowiada łącznej wycenie 21,01 dolara za akcję. Po połączeniu nowy podmiot ma generować 32 mld dolarów rocznych przychodów oraz 7 mld dolarów skorygowanego EBITDA. Transakcja ma zostać sfinalizowana w drugiej połowie 2026 roku, po uzyskaniu niezbędnych zgód regulacyjnych.

Kimberly-Clark szacuje, że fuzja przyniesie 2,1 mld dolarów rocznych synergii operacyjnych, z czego 1,9 mld dolarów pochodzić ma z oszczędności kosztowych, a 500 mln dolarów z dodatkowych przychodów. Po zakończeniu transakcji akcjonariusze Kimberly-Clark będą posiadać 54 proc. udziałów, a akcjonariusze Kenvue 46 proc. w nowym, zintegrowanym koncernie.

Nowa struktura połączy doświadczenie Kimberly-Clark w segmencie dóbr higieny osobistej z naukowo opracowanym portfolio Kenvue w zakresie zdrowia konsumenckiego, obejmującym takie marki jak Neutrogena, Tylenol i Aveeno. Siedziba główna pozostanie w Irving w Teksasie, natomiast Kenvue zachowa znaczącą obecność operacyjną, w tym zaplecze badawczo-rozwojowe i produkcyjne.

Przejęcie ma wzmocnić strategiczne przesunięcie Kimberly-Clark w kierunku kategorii o wyższej marży i szybszym wzroście, integrując kompetencje w zakresie innowacji, marketingu i R&D. Połączenie potencjału obu firm pozwoli stworzyć jednego z największych światowych graczy na rynku zdrowia i pielęgnacji osobistej, o silnej pozycji konkurencyjnej zarówno w Ameryce Północnej, jak i na kluczowych rynkach międzynarodowych.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Producenci
03.11.2025 10:20
Estée Lauder notuje wzrost sprzedaży w Q1 roku fiskalnego 2026
Globalny gracz świętuje dobre wyniki.Marzena Szulc

Estée Lauder Companies opublikowało wyniki finansowe za pierwszy kwartał roku fiskalnego 2026, wykazując wzrost sprzedaży netto do poziomu 3,481 mln dolarów. Oznacza to 4-procentowy wzrost w porównaniu z rokiem 2024, kiedy sprzedaż netto wyniosła 3,361 mln dolarów. Organiczna sprzedaż netto osiągnęła wartość 3,455 mln dolarów, co stanowi wzrost o 3 proc. rok do roku.

Segment pielęgnacji skóry, stanowiący kluczowy filar działalności koncernu, odnotował wzrost o 3 proc.. Na wyniki pozytywnie wpłynęła szczególnie dobra sprzedaż marek La Mer oraz Estée Lauder, które utrzymują wysoką pozycję w segmencie premium.

W kategorii makijażu sytuacja była mniej optymistyczna — sprzedaż spadła o 2 proc. w porównaniu z poprzednim rokiem. Spadek ten był głównie rezultatem słabszych wyników marki Bobbi Brown, mimo stabilnej sprzedaży innych marek w portfolio koncernu.

„Co napawa optymizmem, nabieramy rozpędu w całej organizacji dzięki znaczącym zmianom operacyjnym, które wprowadziliśmy do tej pory, aby działać szybciej i sprawniej” – powiedział Stéphane de La Faverie, prezes i dyrektor generalny. „Te wyniki wzmacniają naszą pewność co do perspektyw na rok fiskalny 2026 – rok przełomowy – ponieważ przywracamy organiczny wzrost sprzedaży i po raz pierwszy od czterech lat zwiększamy marżę operacyjną”.

Najsilniejszy wzrost Estée Lauder zanotowała w segmencie zapachów, gdzie sprzedaż zwiększyła się aż o 13 proc. we wszystkich regionach geograficznych. Wynik ten napędzały szczególnie marki Le Labo, Tom Ford Beauty oraz Jo Malone London, które konsekwentnie umacniają pozycję na rynku luksusowych perfum.

Z kolei kategoria pielęgnacji włosów odnotowała spadek o 7 proc., co wynikało przede wszystkim z niższej sprzedaży produktów marki Aveda. Mimo zróżnicowanych wyników w poszczególnych segmentach, Estée Lauder utrzymuje stabilny wzrost przychodów, koncentrując się na dalszym rozwoju marek premium i zróżnicowaniu oferty produktowej.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
05. listopad 2025 01:01