StoryEditor
Producenci
21.12.2018 00:00

Potrzeba naturalności najważniejszym trendem beauty 2018 roku

Naturalne piękno to stała kategoria, ale w 2018 roku wyraźnie wzrosła w rankingu popularności kosmetyków. Uznany wśród konsumentów ruch "czystej urody" wpłynął na 27-proc. wzrost sprzedaży w sektorze pielęgnacji skóry - wynika z raportu opublikowanego przez USA Today. Jakie niesie to ze sobą wyzwania?

Zdaniem ekspertów jest to reakcja na zaawansowaną technologię życia w XXI wieku albo serię skandali związanych z bezpieczeństwem, które postawiły konsumentów w stan najwyższej gotowości. Naturalne piękno stało się priorytetem dla wielu konsumentów branży beauty, gdzie rośnie grono entuzjastów natury unikających "chemikaliów". 

Dominuje przekonanie, że chemia jest równa złu, a natura dobru. Tkwi w tym sprzeczność, ponieważ naturalne kosmetyki też są chemikaliami, a naturalne nie oznacza automatycznie bezpieczne - mimo że inaczej postrzegają to konsumenci. Koncern Johnson i Johnson podkreśla, że kosmetyki bezpieczne to ważniejsza kwestia niż naturalne, ale inne firmy z branży FMCG podążają za tym trendem uruchamiając nowe naturalne linie albo kupując udziały w istniejących już markach,  np. L'Oreal' zakupił Logocos Naturkosmetik a Henkel Nature Box.

Naturalne piękno w reklamie kosmetyków coraz częściej łączy się z jedzeniem i dobrym samopoczuciem, więc różnica między rzeczywistością a percepcją się powiększa. Przykładem mogą być wegańskie kosmetyki roślinne. Dieta wegańska jest reklamowana jako wybór przyjazny dla środowiska - ale jeśli chodzi o kosmetyki, to nie jest to tak jednoznaczne. Bo w niektórych przypadkach roślinna alternatywa jest mniej ekologiczna niż składnik pochodzenia zwierzęcego, który ma ją zastąpić – tu lanolina jest doskonałym przykładem.

Dlatego eksperci portalu globalcosmeticsnews.com twierdzą, że potrzebna jest przede wszystkim rewolucja w  transparentności, gdyż trend naturalności wynika z pragnienia konsumenta przejrzystości użytych w kosmetykach składników. 

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Producenci
15.09.2025 14:38
„Sukcesja” po włosku: Testament Armaniego otwiera drogę do sprzedaży udziałów lub giełdy
Giorgio Armani Beauty w Galerii Mokotów.Giorgio Armani Beauty

Śmierć Giorgio Armaniego, który zmarł 4 września w wieku 91 lat, uruchomiła proces sukcesji w jednej z najsłynniejszych włoskich marek luksusowych. Testament projektanta zakłada stopniową sprzedaż udziałów w założonym przez niego domu mody lub alternatywnie wprowadzenie spółki na giełdę. To znacząca zmiana w strategii przedsiębiorstwa, które przez dekady broniło swojej niezależności. Wartość firmy szacowana jest na od 5 do 12 miliardów euro.

Zgodnie z zapisami, spadkobiercy mają obowiązek sprzedać pierwsze 15 proc. udziałów w ciągu 18 miesięcy. Następnie, w okresie od trzech do pięciu lat, na rynek powinien trafić kolejny pakiet – od 30 proc. do 54,9 proc. Jeśli druga transakcja nie zostanie zrealizowana, spółka powinna przeprowadzić ofertę publiczną w Mediolanie lub innym porównywalnym rynku. Kontrolę nad co najmniej 30 proc. udziałów oraz 70 proc. praw głosu zachowa Fondazione Giorgio Armani, oraz wieloletni partner projektanta, Pantaleo Dell’Orco.

Potencjalnymi nabywcami są globalne koncerny z sektora dóbr luksusowych i kosmetycznych: LVMH, L’Oréal oraz EssilorLuxottica. Analitycy wskazują, że największe szanse ma LVMH, ze względu na zasoby finansowe i strategiczną synergię. Armani, mimo ikonicznego statusu, notuje ograniczoną rentowność – w 2024 roku grupa wygenerowała 2,3 mld euro przychodów (2,7 mld dolarów), a marża operacyjna spadła poniżej 3 proc., podał bank Berenberg.

Przyszłość domu mody będzie mieć znaczenie nie tylko dla Włoch, ale i dla całej branży luksusowej, która zmaga się z wolniejszym tempem wzrostu oraz rosnącą konkurencją. Testament Armaniego formalizuje proces przejęcia kontroli nad jedną z najbardziej rozpoznawalnych marek na świecie, otwierając pole do konsolidacji na rynku, w którym dominują globalne holdingi.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Producenci
12.09.2025 14:32
Goop zamyka markę Good Clean Goop po niespełna dwóch latach
Początki Goop sięgają roku 2006, kiedy to Paltrow zaczęła od wysyłania cotygodniowego newslettera.Gwyneth Paltrow

Goop, firma założona przez Gwyneth Paltrow, ogłosiła wycofanie z rynku swojej masowej linii kosmetycznej Good Clean Goop. Marka, wprowadzona w 2023 roku, miała stanowić tańszą alternatywę dla luksusowej oferty Goop Beauty, oferując produkty pielęgnacyjne w cenie poniżej 40 dolarów. Good Clean Goop była dostępna m.in. w sieci Target oraz na platformie Amazon, jednak nie udało jej się zbudować silnej pozycji rynkowej.

Według branżowych raportów, sprzedaż Good Clean Goop plasowała się w dolnych 15% marek kosmetycznych w ofercie Targeta. Słabe wyniki doprowadziły do zakończenia współpracy z siecią, która wcześniej miała na markę wyłączność. W konsekwencji Goop podjęło decyzję o całkowitym wycofaniu linii, wskazując na konieczność koncentracji na działalności podstawowej.

Decyzja ta wpisuje się w szersze zmiany w strategii spółki. W 2024 roku Goop przeprowadziło redukcje zatrudnienia, a równocześnie rozwijało segment premium. Flagowa linia Goop Beauty niedawno poszerzyła swoją obecność dzięki partnerstwu z Ulta Beauty, co wskazuje na priorytetowe znaczenie wyższej półki cenowej w strukturze przychodów firmy.

Zamknięcie Good Clean Goop pokazuje trudności, z jakimi mierzą się marki luksusowe przy próbach wejścia w segment masowy. Choć niższa cena miała poszerzyć grono odbiorców, to ograniczona rozpoznawalność oraz silna konkurencja wśród budżetowych marek drogeryjnych sprawiły, że projekt nie przyniósł oczekiwanych efektów. Goop zdecydowało się więc wzmocnić pozycję tam, gdzie generuje najwyższe zyski – w segmencie premium, stanowiącym kluczowy motor wzrostu.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
16. wrzesień 2025 02:52