
Firma z siedzibą w Cincinnati potwierdziła, że zamierza kontynuować obsługę pakistańskich konsumentów poprzez sieć regionalnych struktur i zewnętrznych dystrybutorów. Tym samym obecność marek takich jak Gillette, Pampers czy Head & Shoulders nie zniknie całkowicie z lokalnego rynku, choć ich dystrybucja będzie realizowana pośrednio. W czerwcu P&G ogłosiło plan restrukturyzacji obejmujący redukcję nawet 7 tys. etatów w ciągu dwóch lat oraz racjonalizację portfolio produktowego.
Koncern zrewidował również swoje prognozy finansowe, wskazując na presję związaną z cłami handlowymi oraz spadkiem globalnego popytu. W poprzednim roku fiskalnym P&G osiągnęło przychody na poziomie ponad 85 mld dolarów, jednak dynamika sprzedaży w rynkach wschodzących – w tym w Azji Południowej – znacząco spowolniła. Zmiana strategii ma na celu poprawę efektywności i ograniczenie kosztów operacyjnych w regionach o podwyższonym ryzyku makroekonomicznym.
Wyjście P&G z Pakistanu to także sygnał ostrzegawczy dla innych międzynarodowych korporacji działających w tym kraju. Na decyzję wpłynęły przede wszystkim czynniki lokalne: silna zmienność kursu walutowego, ograniczenia w transferze zysków za granicę, wysokie koszty energii oraz niska siła nabywcza konsumentów. Według danych Banku Światowego inflacja w Pakistanie w 2024 r. przekroczyła 25 proc., a wzrost PKB spadł poniżej 2 proc., co znacząco pogorszyło klimat inwestycyjny.
Choć Pakistan liczy ponad 240 mln mieszkańców i teoretycznie stanowi atrakcyjny rynek konsumencki, coraz więcej globalnych firm przyjmuje wobec niego strategię „czekania i obserwacji”. Decyzja P&G wpisuje się w szerszy trend ostrożności inwestycyjnej – w ostatnich latach działalność ograniczyły tam również m.in. Shell, Hyundai i Siemens. Dla samego koncernu oznacza to dalsze przesunięcie priorytetów w kierunku stabilniejszych i bardziej rentownych rynków Azji Wschodniej oraz Ameryki Północnej.