StoryEditor
Producenci
01.02.2021 00:00

Rośnie zainteresowanie markami odpowiedzialnymi społecznie

Wśród polskich konsumentów spadła liczba osób, które polują na okazje. Widać natomiast lekki wzrost zainteresowania markami odpowiedzialnymi społecznie. 39 proc. Polaków przyznaje, że kupuje więcej od producentów, którzy odpowiedzialnie zareagowali na kryzys wywołany pandemią. To wynik ankiety Global State of the Consumer Tracer, przeprowadzanej cyklicznie przez firmę doradczą Deloitte. Najnowsze badanie pokazało też, że spada indeks niepokoju. Obecnie wynosi on dla Polski 2 proc.

Styczniowa edycja badania Deloitte jest drugą z kolei, która pokazuje spadek poziomu obaw polskich konsumentów. Od listopada, czyli miesiąca kiedy opracowany przez firmę doradczą indeks niepokoju wyniósł nad Wisłą rekordowe 34 proc., dziś jest on o 32 p.p. niższy. W najnowszej edycji badania różnica netto między osobami, które zgodziły się ze zdaniem „Jestem bardziej zaniepokojony niż tydzień temu” oraz tymi, które temu zaprzeczyły, wyniosła zaledwie 2 proc., a Polska z kraju o najwyższym indeksie niepokoju na świecie spadła w ciągu dwóch miesięcy na szóste miejsce i tylko w Europie wyprzedzają nas Irlandia, Wielka Brytania i Włochy.

– Topnieje liczba polskich konsumentów, którzy wskazują pandemię COVID-19 jako główną przyczynę wzrostu poziomu niepokoju. W ciągu miesiąca to spadek o kolejne 2 p.p. O 3 p.p. mniej jest także osób, które martwią inne problemy zdrowotne, czy kwestia wysłania dzieci do szkoły. Zauważalnie natomiast zyskują na znaczeniu kwestie związane z sytuacją zawodową czy zatrudnieniem. Liczba osób, które wskazały ten powód jako przyczynę wzrostu niepokoju zwiększyła się z 28 proc. do 35 proc. – mówi Michał Tokarski, lider sektora dóbr konsumenckich w Polsce, partner Deloitte.

Zyskują duże marki

Zdecydowanie większym zaufaniem Polaków cieszą się produkty znanych marek. Najczęściej konsumenci decydują się na ich zakup, wybierając rzeczy do domu (75 proc.) oraz napoje (59 proc.). Podczas zakupów żywności, private labels, czyli markom własnym sieci handlowych, ufa niespełna jedna trzecia rodzimych konsumentów. Nieco ponad jedna czwarta wybiera marki własne sklepów, kupując środki higieny osobistej. – W przypadku wszystkich kategorii zakupowych odnotowaliśmy w ciągu miesiąca spadek zainteresowania tzw. store brands na korzyść znanych i dużych marek – mówi Natalia Załęcka, CMO Advisory Leader, Deloitte.

Zauważalnie, o 6 p.p., spadła liczba konsumentów, którzy wybierają produkty dużych marek, bo uważają, że są lepszej jakości ( 32 proc.), choć nadal ufa im 36 proc. ankietowanych. O 2 p.p. przybyło Polaków, którzy z kolei wybierają produkty private labels, bo uważają, że są lepszej lub takiej samej jakości jak name brands.

Zyskują odpowiedzialni społecznie

O 2 p.p. ubyło od ostatniej fali badania polskich konsumentów gotowych więcej zapłacić za wygodę, czyli na przykład dostarczenie zakupów do domu. Tzw. trendowi convenience poddaje się obecnie 31 proc. Polaków. 55 proc. z nich jako powód wskazuję ochronę zdrowia. To wciąż najważniejsza przyczyna, ale liczba osób, które ją wskazały spadła w ciągu miesiąca aż o 9 p.p. Nadal dokładnie połowa zapytanych decyduje się na to, kierując się oszczędnością czasu.

– Polacy nie tylko zdają się wracać do starych nawyków, związanych z robieniem zapasów, ale też liczba osób, które się na to decydują w ciągu miesiąca wzrosła aż o 5 p.p. i jest najwyższa w historii naszego badania. 46 proc. ankietowanych kupuje więcej niż jest w stanie zużyć na bieżąco. To też – co nie zaskakuje już od wielu miesięcy – najwyższy wynik w Europie. Globalnie wyprzedzają nas Chińczycy. Zapasy robi aż 61 proc. z nich – mówi Michał Tokarski.

O 2 p.p. spadła od początku grudnia liczba osób, które polują na okazje (46 proc.). W Europie najczęściej przyznają się do tego Niemcy i Brytyjczycy (48 proc.), na świecie – Chińczycy (64 proc.).

Na stałym poziomie utrzymuje się liczba polskich konsumentów, którzy chętniej kupują od lokalnych sprzedawców i producentów, nawet jeśli muszą zapłacić za ich produkty więcej (48 proc.). W Europie przodują pod tym względem Irlandczycy, a lokalne produkty wybiera ponad połowa z nich.

Nad Wisłą widać także lekki wzrost zainteresowania markami odpowiedzialnymi społecznie. 39 proc. z nas przyznaje, że kupuje więcej od producentów, którzy odpowiedzialnie zareagowali na kryzys wywołany pandemią.

Omawiana edycja badania „Global State of the Consumer Tracker” jest czternastą ankietą na świecie i jedenastą, w której udział bierze Polska. Badanie reakcji i obaw konsumentów związanych z pandemią koronawirusa, zostało przeprowadzone przez Deloitte na przełomie grudnia i stycznia wśród konsumentów z 18 krajów. Oprócz Polski byli to mieszkańcy: Australii, Kanady, Chin, Francji, Niemiec, Indii, Irlandii, Włoch, Japonii, Meksyku, Holandii, Korei Południowej, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii, Stanów Zjednoczonyc, Chile oraz RPA. W każdym kraju zostało wypełnionych po tysiąc ankiet.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Producenci
20.08.2025 16:04
Colgate-Palmolive z zakazem emisji reklamy jednej z marek po wytknięciu rasistowskiego podtekstu
Brytyjski oddział Colgate-Palmolive, właściciel Sanexu, broni spotu reklamowego.Sanex

Reklama żelu pod prysznic Sanex została zakazana w Wielkiej Brytanii po interwencji Advertising Standards Authority (ASA). Powodem była narracja sugerująca, że czarna skóra jest „problematyczna”, a biała – „lepsza”. Decyzja regulatora zapadła po otrzymaniu dwóch skarg od widzów, którzy wskazali na negatywne stereotypy dotyczące osób o ciemniejszej karnacji.

Spot, emitowany w czerwcu, zawierał narrację: „Do tych, którzy drapią się dniem i nocą. Do tych, których skóra wysusza się nawet od wody”, ilustrowaną obrazami czarnej kobiety z czerwonymi śladami na ciele i innej, której skóra wyglądała jak popękana glina. Następnie reklama przedstawiała białą kobietę biorącą prysznic z produktem Sanex i zapewniała o „24-godzinnym nawilżeniu”. Spot kończył się hasłem: „Ulgę może przynieść zwykły prysznic”.

Colgate-Palmolive, właściciel marki Sanex i globalny koncern dóbr konsumpcyjnych o wartości rynkowej 68 miliardów dolarów, bronił kampanii. Firma argumentowała, że przekaz miał pokazywać efekt „przed i po”, a różnice między modelkami nie koncentrowały się na ich kolorze skóry. Z kolei Clearcast, instytucja odpowiedzialna za zatwierdzanie reklam telewizyjnych w Wielkiej Brytanii, podkreśliła, że reklama miała na celu pokazanie inkluzywności produktu.

ASA uznała jednak, że wykorzystanie różnych kolorów skóry do zobrazowania efektu działania kosmetyku prowadziło do negatywnego porównania. Według regulatora reklama była skonstruowana w taki sposób, że „to czarna skóra została pokazana jako problematyczna i niewygodna, podczas gdy biała skóra – gładka i czysta – przedstawiona została jako efekt udanej przemiany”.

Organ dodał, że choć intencją reklamodawcy nie było utrwalanie stereotypów, przekaz mógł umknąć części odbiorców. Jednocześnie stwierdził, że spot „prawdopodobnie wzmacniał negatywny i obraźliwy stereotyp rasowy”, zgodnie z którym czarna skóra jest wadliwa, a biała lepsza. W konsekwencji reklama została zakazana w obecnej formie, a Colgate-Palmolive otrzymało zalecenie, by w przyszłości unikać przekazów mogących powodować poważne obrażenie na tle rasowym.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Producenci
20.08.2025 15:34
The Wall Street Journal: Estée Lauder pogłębia stratę w IV kwartale, akcje spółki spadają o 10 proc.
M.Szulc wiadomoscikosmetyczne.pl

Estée Lauder odnotowała pogłębioną stratę w czwartym kwartale roku fiskalnego zakończonym 30 czerwca. Producent marek MAC, Smashbox i Jo Malone wykazał stratę netto w wysokości 546 milionów dolarów, czyli 1,51 dol. na akcję. Rok wcześniej strata wyniosła 284 milionów dolarów, czyli 79 centów na akcję. Wynik ten negatywnie wpłynął na notowania spółki – kurs akcji Estée Lauder spadł w środę na rynku przed sesją o ponad 10 proc.

Przychody w kwartale spadły do 3,41 miliardów dolarów, jednak były minimalnie wyższe od prognoz analityków zakładających 3,39 miliardów dolarów. Skorygowany zysk na akcję (EPS) wyniósł 0,09 dolara, o cent więcej od konsensusu. Mimo to perspektywa na kolejny rok rozczarowała inwestorów – spółka prognozuje zysk na akcję w przedziale 1,90–2,10 dolara wobec rynkowych oczekiwań na poziomie 2,21 dolara.

Sprzedaż organiczna spadła w kwartale o 13 proc., głównie w segmentach pielęgnacji skóry i makijażu. Dochody z kosmetyków pielęgnacyjnych zmniejszyły się o 17 proc., co było szczególnie widoczne w markach Estée Lauder i La Mer. Spadki dotknęły wszystkie regiony działalności, przy czym największe odnotowano w Ameryce Północnej oraz w globalnym segmencie sprzedaży detalicznej dla podróżnych (travel retail).

Firma poinformowała również, że w roku fiskalnym 2026 spodziewa się dodatkowych presji kosztowych rzędu 100 mln dolarów, związanych m.in. z niepewnością wokół taryf handlowych. Jednocześnie kierownictwo podkreśla, że pomimo trudnego otoczenia zewnętrznego widzi szansę na odbicie – po trzech latach spadków spółka liczy na wzrost sprzedaży organicznej w przedziale 0–3 proc. oraz stopniową odbudowę rentowności operacyjnej w kolejnych latach.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
20. sierpień 2025 20:40