StoryEditor
Producenci
06.12.2023 09:44

Unilever pracuje nad stworzeniem neutralnego dla klimatu proszku do prania

Soda kalcynowana (węglan sodu) jest ważnym składnikiem proszków do prania. Niestety podczas produkcji tego związku chemicznego emitowane sa ogrone ilości gazów cieplarnianych. Jednak po wprowadzeniu pewnych zmian można te emisje zredukować niemal do zera / mat. prasowe
​Indyjski oddział Unilevera we współpracy z partnerami rozpoczął pilotażowy program produkcji sody kalcynowanej – kluczowego składnika proszku do prania – o niemal zerowym śladzie węglowym. Jeśli to rozwiązanie uda się wprowadzić na szeroką skalę, będzie to kamień milowy w redukcji emisji gazów cieplarnianych w całym łańcuchu dostaw koncernu.

Prawie 60 procent emisji gazów cieplarnianych w łańcuchu wartości Unilevera związane jest z surowcami i składnikami produktów końcowych. W odniesieniu do produktów Home Care (chemii gospodarczej) ten udział wynosi niemal 80 procent, co związane jest ze specyfiką tego sektora oraz faktem, że w dużym stopniu opiera się on na syntetycznych środkach chemicznych.

Dążąc do osiągnięcia zerowej emisji netto w całym łańcuchu wartości do 2039 r., Unilever współpracuje z dostawcami w celu radykalnej redukcji śladu węglowego również na wcześniejszych etapach produkcji. Najnowszym tego przykładem jest pionierski projekt prowadzony przez spółkę Hindustan Unilever, która we współpracy z firmami TFL i Fertiglobe prowadzi pilotażowy program produkcji syntetycznej sody kalcynowanej z niemal zerowym śladem węglowym.

Soda kalcynowana (węglan sodu, Na2CO3) jest ważnym składnikiem proszków do prania. W prowadzonym w Indiach pilotażu podczas produkcji tego związku chemicznego zastosowano trzy kluczowe zmiany, które decydują o znacznej redukcji emisji gazów cieplarnianych. Po pierwsze, jako surowiec używany jest amoniak wytworzony z wykorzystaniem wodoru pochodzącego z energii odnawialnej.

Po drugie, kotły, w których odbywa się produkcja sody kalcynowanej, również korzystają z energii odnawialnej, pochodzącej z ziaren nerkowca. Po trzecie, wytwarzany przez kotły dwutlenek węgla jest wychwytywany i wykorzystywany w procesie produkcyjnym, zastępując gaz, który w przeciwnym razie musiałby zostać pozyskany z innego źródła. Wyprodukowana w ramach projektu soda kalcynowana wystarczy do wytworzenia niemal 6 tysięcy ton proszku do prania o niemal zerowym śladzie węglowym.

Oprócz rozpoczęcia programu pilotażowego, Unilever podpisał umowę z firmą TFL dotyczącą dostaw sody kalcynowanej o niskiej emisji gazów cieplarnianych, wytwarzanej w wyniku wychwytywania i wykorzystania energii odnawialnej oraz wychwytywania i wykorzystania dwutlenku węgla, co pozwoli na redukcję emisji gazów cieplarnianych o ponad 60 procent.

Deepak Subramanian, dyrektor generalny dywizji Home Care w Azji Południowej mówi:

Prowadzony przez nas program pilotażowy to pierwsze tego typu rozwiązanie na świecie, obejmujące redukcję emisji na wszystkich etapach produkcji sody kalcynowanej. Podjęliśmy to wyzwanie, bo sednem naszej strategii jest innowacyjność przy jednoczesnym dostarczaniu produktów w przystępnej cenie.

Natomiast Ashwin Muthiah, prezes grupy TFL wyjaśnia:

Aby osiągnąć redukcję emisji w przemyśle chemicznym, niezbędna jest współpraca w zakresie rozwoju nowych technologii i procesów. Pilotaż prowadzony wspólnie z Unileverem właśnie temu służy. Prowadzimy go z myślą o tym, aby w przyszłości zwiększyć skalę produkcji niemal neutralnej dla środowiska sody kalcynowanej.

Potwierdza to Ahmed El-Hoshy, dyrektor generalny Fertiglobe i OCI Global, który dodaje:

Jesteśmy w awangardzie wykorzystania zielonego amoniaku jako narzędzia dekarbonizacji w produkcji chemii gospodarczej. To jeden z pierwszych przykładów tego, jak można go wykorzystać do redukcji emisji CO2 w ustalonym procesie przemysłowym.

Hindustan Unilever dąży do osiągnięcia celu, jakim jest ograniczenie emisji gazów cieplarnianych (zakresu 1 i 2) z działalności koncernu o 100 proc. do 2030 r. (w porównaniu z poziomem bazowym z 2015 r.). Stanowią one jednak niewielką część emisji w całym procesie produkcyjnym. Większa część – tzw. emisje zakresu 3 – związana jest z produkcją surowców i składników nabywanych od dostawców zewnętrznych.

Ich redukcja jest znacznie trudniejsza, ponieważ wymaga zmian w całym, często globalnym, łańcuchu dostaw. Aby osiągnąć cel całkowitej zerowej emisji netto, niezbędna jest współpraca z dostawcami i wsparcie w ramach ich własnych operacji i łańcuchów wartości. W Indiach, skąd Unilever pozyskuje wiele surowców wykorzystywanych lokalnie, ta współpraca nabiera rozpędu, a projekt prowadzony wspólnie z TFL i Fertiglobe pokazuje, że w sektorze chemicznym można realizować cele klimatyczne, jednocześnie zapewniając korzyści stronom trzecim.

Unilever zachęca swoich kluczowych partnerów-dostawców do udziału w globalnym Programie klimatycznym dla dostawców, mającym na celu redukcję emisji w ich działalności i poza nią. W ramach programu zapewniane jest wsparcie dostosowane do indywidualnych potrzeb dostawców, aby pomóc im w opracowywaniu planów redukcji emisji oraz mierzeniu i udostępnianiu danych dotyczących śladu produktów kupowanych przez Unilever.

Rozwiązania oferowane dostawcom są dostosowane do potrzeb branży, a nie jedynie koncernu Unilever, zaś firmy z nich korzystające mogą z łatwością udostępniać dane dotyczące śladu węglowego produktu także innym klientom.

Unilever jest jednym z wiodących dostawców produktów Beauty & Wellbeing, Personal Care oraz Home Care (a także Nutrition i Ice Cream). Koncern prowadzi sprzedaż na terenie 190 krajów, docierając do 3,4 miliarda konsumentów dziennie. Zatrudnia 127 tys. pracowników. Przychody ze sprzedaży w 2022 r. przekroczyły 60 mld euro.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Producenci
15.11.2025 15:47
Miraculum podsumowało III kwartał: kolejny krok ku stabilności
Balans między dyscypliną a kreatywnością pozwala Miraculum patrzeć w przyszłość z rosnącą pewnością i determinacjąMiraculum

Trzy kwartały 2025 roku były dla Miraculum czasem konsekwentnego wzmacniania stabilności finansowej i budowania solidnych fundamentów pod dalszy rozwój. Spółka systematycznie porządkuje finanse, optymalizuje zapasy i usprawnia procesy operacyjne, aby każdy krok przybliżał ją do pełnej równowagi finansowej.

Dobre sygnały z finansów

Wynik netto spółki wzrósł o 74 proc. w porównaniu do analogicznego okresu ubiegłego roku, a EBITDA osiągnęła 1,1 mln zł, pięciokrotnie przewyższając wartość z ubiegłego roku. To wyraźny dowód, że działania w zakresie optymalizacji kosztów, usprawnienia procesów i wzmocnienia współpracy z dostawcami przynoszą realne efekty – podkreśla firma w komunikacie.

Sprzedaż w trzech pierwszych kwartałach utrzymała stabilny wzrost i zbliżyła się do poziomu 39 mln zł, tworząc solidną bazę do dalszego rozwoju i rozszerzania portfolio. Dodatnie przepływy pieniężne z działalności operacyjnej – 642 tys. zł – pokazują, że podejmowane działania przynoszą realne efekty i stopniowo poprawiają sytuację finansową spółki. Jednocześnie Miraculum konsekwentnie porządkuje finanse: zobowiązania i rezerwy zmniejszyły się o 1,8 mln zł względem końca 2024 roku, a zapasy spadły o ponad 2 mln zł., co potwierdza, że Miraculum idzie w dobrym kierunku.

Każda decyzja, którą dziś podejmujemy – od uporządkowania procesów produkcyjnych, przez bardziej świadome kształtowanie portfolio, po zacieśnianie współpracy z partnerami – realnie przybliża Miraculum do odzyskania równowagi finansowej i budowania solidnych podstaw pod dalszy rozwój. To proces, który nadal trwa, nie jest ani prosty, ani natychmiastowy, ale tempo wprowadzanych zmian i pozytywne sygnały z rynku pokazują, że idziemy we właściwym kierunku. Z ostrożnym, ale rzeczywistym optymizmem patrzymy na czwarty kwartał – zestawy świąteczne zostały bardzo dobrze przyjęte, a zaplanowane kolejne nowości w naszych kluczowych markach mogą dodatkowo wzmocnić ten trend. To dodaje nam energii do dalszej pracy – podkreśla Marek Kamola, Członek Zarządu Miraculum.

Miraculum kończy trzeci kwartał z poczuciem dobrze wykonanego zadania i jasno wytyczonym kierunkiem na kolejne miesiące. Spółka wchodzi w ostatnią część roku z energią organizacji, która odzyskała kontrolę nad kluczowymi procesami i potrafi skutecznie reagować na zmieniające się otoczenie rynkowe.

Zespół koncentruje się dziś nie tylko na dalszej poprawie wskaźników finansowych, lecz także na tworzeniu wartości dla klientów – poprzez dopracowane portfolio, świeże pomysły produktowe i solidne partnerstwa handlowe. To właśnie ten balans między dyscypliną a kreatywnością pozwala Miraculum patrzeć w przyszłość z rosnącą pewnością i determinacją.

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Producenci
14.11.2025 14:08
Bloomberg: Australijska marka podbija świat. Jak? Produkcją dupes.
Po lewej serum Estée Lauder’s Advanced Night Repair (85 dolarów), po prawej MCo’s Miracle Anti-Aging Repair Serum (22 dolary).Bloomberg

MCoBeauty, marka określająca swoją ofertę jako „dupes”, w ciągu zaledwie kilku lat przeszła drogę od supermarketowych półek w Australii do jednego z najdynamiczniej rosnących graczy w globalnym segmencie masowej kosmetyki kolorowej. Jej pozycję umocniły zarówno rosnące ograniczenia budżetowe konsumentek, jak i siła TikToka, gdzie 72 proc. Amerykanów według danych Mintel wskazuje cenę jako główną zaletę produktów typu dupe, a 53 proc. kobiet w wieku 18–34 lat deklaruje zakup tańszych odpowiedników znanych marek. W tej rzeczywistości MCoBeauty wyrasta na jednego z liderów nowej ekonomii „smart beauty”.

W samym 2025 roku marka osiągnęła przychody przekraczające 400 mln dolarów australijskich, a jej przejęcie przez australijski koncern DBG Health wyceniło firmę na 1 mld dolarów australijskich (ok. 653,7 mln dolarów amerykańskich). Po wejściu do USA w kwietniu 2024 r. produkty MCo trafiły do ok. 1 500 sklepów sieci Kroger oraz niemal 2 000 sklepów Targetu, gdzie stały się bestsellerami w mniej niż rok. W Australii MCo jest dziś najlepiej sprzedającą się marką kosmetyczną, wyprzedzając klasyczne drogeryjne brandy, takie jak Maybelline. W Kroger marka plasuje się już wśród pięciu największych brandów kosmetycznych, a dodatkowo obecna jest na Amazonie, stronie D2C oraz w Wielkiej Brytanii.

Szybka ekspansja ma jednak swoją cenę. Model biznesowy MCo oparty na tworzeniu niemal identycznych wizualnie odpowiedników kultowych produktów — od Sol de Janeiro, przez Estée Lauder, po Charlotte Tilbury — doprowadził do czterech postępowań prawnych, z czego dwa zakończono ugodą, a dwa kolejne wciąż trwają (m.in. ze strony Glow Recipe i Sol de Janeiro). Firma broni się, podkreślając ścisłe konsultacje prawne oraz różnice w szczegółach formuł i opakowań, jednak eksperci ds. własności intelektualnej określają działania MCo jako „ryzykowne duplikowanie”, balansujące na granicy naruszenia IP.

image

Na platformach wzrasta ilość “dupes” – są tanie, ale mogą być niebezpieczne dla zdrowia

Mimo kontrowersji wyniki sprzedażowe pozostają imponujące. DBG zauważa ponad 30 proc. wzrost w swoim portfelu marek beauty w 2025 roku, a kampania „National Dupe Day” z kwietnia 2025 r. wygenerowała wzrost sprzedaży o 10 000 proc. w ciągu jednego dnia. Na TikToku treści związane z MCo generują średnio 16 mln wyświetleń tygodniowo, co oznacza wzrost o 112 proc. r/r. Marka współpracuje z ok. 5 tysiącami influencerów, z czego jedna trzecia to współprace płatne. Rosnący udział tańszych odpowiedników nie wpływa przy tym negatywnie na segment prestige — dane NielsenIQ wskazują, że sprzedaż oryginałów i ich duplikatów rośnie równolegle, co potwierdza rozwarstwienie zachowań zakupowych.

Rozwój MCo wpisuje się w szerszy trend rynkowy: przenikanie się masowego i luksusowego segmentu beauty, w którym barierą stają się ceny oryginalnych produktów – przykładem mogą być szminki Louis Vuitton za 160 dolarów. W tym kontekście MCo wykorzystuje moment: obiecuje nie tylko niską cenę (od 3,50 dolarów do ok. 20 dolarów), lecz także „360-stopniowy dupe experience”, czyli możliwie wierne odwzorowanie doświadczenia produktowego marek premium. Zdaniem przedstawicieli firmy to forma „demokratyzacji luksusu”, a według badań Mintel – odpowiedź na realne potrzeby konsumentek, dla których granica między inspiracją a imitacją jest mniej istotna niż dostępność i jakość.

image

Gen Z nie wierzy w luksus. Czy dupe culture szkodzi drogim markom?

Choć dyskusje o legalności i etyce duplikowania będą narastać, jedno pozostaje pewne: w świecie, w którym Sephora oferuje ponad 150 wariantów jednego rodzaju produktu, a cykl życia trendów skrócił się do kilku tygodni, MCo znalazło sposób, by wykorzystać rynkową presję cenową i chaos informacyjny. Liczby pokazują, że konsumenci wciąż chcą „tanio i dobrze”, a fenomen MCoBeauty potwierdza, że kultura dupe nie jest chwilową modą, lecz trwałym elementem ekonomii współczesnego rynku kosmetycznego.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
16. listopad 2025 19:12