StoryEditor
Rynek i trendy
19.03.2013 00:00

BB kosmetyk na miarę naszych czasów

W wersji podstawowej jest kremem pielęgnacyjnym działającym równocześnie jak fluid. Jednak ma wiele innych pielęgnacyjnych i ochronnych właściwości, co uprawnia do nazywania go kosmetykiem wielofunkcyjnym. Wbrew pozorom nie jest rewolucyjny, ale odkryty na nowo. I dobrze! Przychodzi w sukurs zabieganym kobietom, które szukają kosmetyków skutecznych, wygodnych w stosowaniu, dających szybki efekt, czyli mieszczących się w definicji „all in one”.

Koncepcję kremu BB – pod postacią leczniczej maści – stworzyła Christine Schrammek, niemiecka dermatolg. W latach 60. formuła ta była stosowana po zabiegach laserowych, aby zapewnić pacjentom szybsze gojenie skóry oraz do maskowania zaczerwienień powstałych po kuracji peelingiem. Jako kosmetyki masowe BB pojawiły się po blisko 50 latach – najpierw w Azji, potem w Ameryce i Wielkiej Brytanii. Od roku są na dobre obecne w Polsce. Jako pierwsza, z wielkim rozmachem, zaanonsowała ich wprowadzenie na nasz rynek marka Garnier i wg danych Nielsen jest to najchętniej kupowany tego typu produkt w Polsce (L’Oréal za Nielsena, sprzedaż ilościowa Beauty Balm Perfector do skóry normalnej w okresie marzec-sierpień 2012). BB to kosmetyk, który jest odpowiedzią na rosnące tempo życia. W założeniu umożliwia bowiem rezygnację ze stosowania wielu produktów do pielęgnacji i makijażu i zastąpienie ich jednym, ale takim, który zaspokoi potrzeby skóry na kilku poziomach. – Magia kremu BB tkwi w fakcie, że jest to wielofunkcyjny i uniwersalny produkt pozwalający w jednym kroku osiągnąć efekt nieskazitelnej cery i zdrowo wyglądającej skóry – mówi Jakub Góralczyk, PR manager Nivea Polska.
Aleksandra Artiuch, kosmetolog marki Olay dodaje, że dzięki niemu, pomimo porannego pośpiechu, kobiety mogą zapewnić swojej skórze pielęgnację i naturalny makijaż w błyskawicznym tempie. Katarzyna Olędzka, brand & PR manager w firmie Verona, wskazuje natomiast na to, że jest to produkt wielozadaniowy, wyróżniający się szeregiem właściwości, takich jak nawilżanie, odżywianie, maskowanie niedoskonałości, wyrównywanie kolorytu skóry i wiele innych. Łączy bowiem zalety kremu i fluidu, często też bazy pod makijaż czy korektora, zapewniając efekt promiennej i zdrowo wyglądającej cery bez „efektu maski”.
Stary produkt po liftingu czy kosmetyczna rewolucja?
Jeśli przyjrzeć się rynkowi i prześledzić ofertę kosmetyczną kilka lat wstecz, podobne preparaty znaleźlibyśmy już wcześniej. Nie nosiły one nazwy BB (które są skrótem angielskiego Beauty Balance, Blemish Balm czy Beauty Balm), ale ich zadaniem również było wyrównanie kolorytu cery przy użyciu preparatu o właściwościach nawilżających. Miała go w swojej ofercie chociażby marka Nivea. Jej Pure Effect – matujący krem nawilżający + lekki podkład – wzbogacony był dodatkowo o system filtrów UVA/UVB, chroniąc skórę przed szkodliwym promieniowaniem słonecznym. W 2008 roku, w portfolio marki Olay pojawił się Essentials Complete z dodatkiem podkładu – produkt oferujący wszystkie „BB korzyści”: długotrwałe nawilżenie, odżywienie, ochronę przeciwsłoneczną i równomierny, zdrowy koloryt skóry. W roku 2009 powstał zaś Olay Total Effects z dodatkiem podkładu Max Factor, który oprócz poprawy kolorytu pomaga zwalczać 7 oznak starzenia się skóry. O tym, że obecne preparaty BB to znane już wcześniej produkty, które przeszły mały lifting mówi Sergiusz Osmański, wizażysta i dyrektor artystyczny Sephora Polska. – To nic innego, jak doskonale znane z lat 90. XX w. tzw. kremy tonujące, które też były połączeniem kremu nawilżającego i podkładu. BB mają nieco zmienioną proporcję zawartego pudru, ale tak na dobrą sprawę rewolucją nie są. Wtedy jednak trend make--up no make-up raczkował, nie był tak popularny jak obecnie, dlatego formuła tamtego produktu nie sprawdziła się – wyjaśnia. – Obecnie, gdy większość kobiet szuka lekkiego podkładu, formuła BB idealnie się w tę potrzebę wpasowuje.
Kosmetyk lubiany, ale…
Kremy BB pojawiają się w coraz liczniejszych propozycjach firm globalnych oraz krajowych. Czy świadczy to o rynkowym sukcesie tego produktu? Jedna z fanek facebookowego profilu Nowości Kosmetycznych napisała, że BB lubi, „ale latem i na pewno wtedy, kiedy nie pojawiają się na twarzy niedoskonałości... a na co dzień jednak coś bardziej kryjącego, z większą ilością pigmentu”. Opinia ta potwierdza słowa Sergiusza Osmańskiego, który zauważa, że ogromne kampanie reklamowe sprawiły, że większość Polek przynajmniej pomyślała o wypróbowaniu tych kosmetyków.
– Jednak porównując ogólną sprzedaż podkładów, to BB należy do mniejszości – mówi. A fakt jednoczesnego pojawienia się BB w kilku koncernach kosmetycznych wyjaśnia tym, iż większość firm czerpie informacje od tych samych agencji śledzących trendy światowe. Przyznaje jednak, że marki z wyższej półki, które dotychczas czekały przyczajone, skuszone powodzeniem masowych produktów BB, też wprowadzają je do swojej oferty.
Firmy kosmetyczne bazują na tym, że sporo pań lubi próbować nowych rozwiązań, licząc m.in. na to, że codzienna pielęgnacja twarzy będzie szybsza i łatwiejsza. Zainteresowanie cudownym panaceum na zdrową i piękną cerę, jak w marketingowych przekazach określane są kremy BB, jest więc spore.
– Cieszą się one dużą popularnością wśród Polek, więc segment ten rośnie niezwykle dynamicznie – potwierdza Maria Górecka, associate brand manager Olay. – Obecnie większość marek ma w swoim portfolio kremy BB, co daje konsumentkom możliwość swobodnego wyboru produktu stosownie do zasobności portfela.
Pomimo swoich właściwości i rosnącej popularności, produkt raczej nie ma szansy zastąpić tradycyjnych kremów i tak lubianych przez panie fluidów. – Choć rynek kremów BB rozwija się bardzo dynamicznie, bo w drugiej połowie ubiegłego roku ich sprzedaż wzrosła o prawie 80 proc. w stosunku do pierwszej połowy, to nadal stanowią one zaledwie 3 proc. segmentu kremów do twarzy – mówi Agnieszka Zacharewicz z L’Oréal Polska. Przyznaje też, że na razie nic nie zapowiada, aby całkowicie wyparły one z rynku podkłady, chociaż prawie połowa użytkowniczek kremu BB przyznaje, że używa go najczęściej właśnie zamiast podkładu.
Aleksandra Jaśkowiec, product trainer Gosh Cosmetics oraz Lumene Finland, tak jak i jej przedmówczyni uważa, że kremy BB cieszą się dużym zainteresowaniem, ponieważ są nowością. – A Polki, podobnie jak kobiety na całym świecie, uwielbiają testować wszystko co nowe – mówi. – Jest jednak zbyt wcześnie, aby mówić o zastępowaniu tradycyjnych podkładów kremem BB, gdyż wiele pań jest przyzwyczajonych do mocno kryjących funkcji fluidów, których formuły Blemish Balm nie posiadają.
Joanna Wierzbicka-Łakomy, kierownik produktu pielęgnacja twarzy marki Lirene,  również przyznaje, że ze względu na mniejsze stężenie pigmentów kolorystycznych, kremy BB nie zapewniają efektu bardzo intensywnego pokrycia niedoskonałości cery, więc w tym obszarze nie będą w stanie zastąpić fluidów. Jednak Aleksandra Jaśkowiec jest pewna, iż już w niedalekiej przyszłości kremy BB zostaną wyposażone w dostateczne krycie, przy zachowaniu lekkiej formuły. – Wówczas miłośniczki podkładów nie oprą się ich możliwościom – mówi z przekonaniem.
Niezastąpiony latem i na fitness
Jednak coś za coś. To co podoba się użytkowniczkom kremów BB, to lekka, szybko wchłaniająca się konsystencja, która nie obciąża skóry i pozwala jej swobodnie oddychać. – Dzięki temu idealnie nadają się one do każdego typu cery – tłumaczy Agnieszka Olejniczak, specjalista ds. naukowo-szkoleniowych Oceanic. – Są też idealne dla osób, które nie lubią preparatów o silnych właściwościach kryjących oraz dla tych, którym zależy na naturalnym i zdrowym wyglądzie skóry. Można je polecić o każdej porze roku tym paniom, które chcą zawsze wyglądać perfekcyjnie, również podczas ćwiczeń na siłowni czy na zajęciach fitness. Szczególnie dobrze sprawdzają się jednak latem. Po pierwsze z uwagi na lekką konsystencję, ale także ze względu na zawartości filtrów ochrony przeciwsłonecznej, które chronią skórę przed szkodliwym wpływem promieniowania UV i fotostarzeniem. – To wręcz niezastąpiony kosmetyk w wakacyjnej kosmetyczce – zwraca uwagę Agnieszka Nierychlewska, PR manager Eveline Cosemtics, dodając, że kremy BB zostały entuzjastycznie przyjęte zwłaszcza przez młode osoby.
Starsze konsumentki wciąż stawiają na bardziej wyspecjalizowaną pielęgnację. Jednak producenci kremów BB wyszli także naprzeciw tym potrzebom. Na rynku pojawiły się bowiem preparaty do różnych typów cery oraz o działaniu naprawczym – przeciwzmarszczkowe (ujędrniają i redukują zmarszczki), do cery wrażliwej (likwidują zaczerwienienia oraz koją), naczynkowej (zmniejszają widoczność pajączków i zaczerwienień, wzmacniają i uszczelniają naczynka krwionośne oraz łagodzą podrażnienia) czy mieszanej i tłustej (maskują pory, zapobiegają błyszczeniu i matują).
Biorąc pod uwagę wszystkie za i przeciw, przyznać trzeba, że kremy BB doskonale wpisały się w silny od kilku lat trend wielofunkcyjności, wypełniając z powodzeniem lukę miedzy kremem pielęgnującym a tradycyjnym podkładem. – Niemniej, zarówno w jednym jak i drugim segmencie zachodzą dynamiczne zmiany i obserwujemy wysyp nowych technologii – zastrzega Maria Górecka. – Obecne kremy to zdecydowanie więcej niż tradycyjne „nawilżacze” skóry, a od samych podkładów także oczekujemy więcej niż tylko dobrych właściwości kryjących. Kremy BB z pewnością ułatwią codzienną pielęgnację wielu paniom, ale raczej nie zastąpią ani podkładów, ani kremów o właściwościach pielęgnacyjnych.
 Anna Zawadzka-Szewczyk

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
09.09.2025 12:37
IMARC: Globalny rynek perfum rośnie. Do 2033 roku osiągnie wartość ponad 61 miliardów dolarów.
Perfumy to rosnąca kategoria produktowa.Wiadomości Kosmetyczne

W 2024 roku globalny rynek perfum osiągnął wartość 39,6 miliardów dolarów – wynika z danych IMARC Group. Prognozy na kolejne lata wskazują na dynamiczny rozwój: do 2033 roku segment ten ma urosnąć do 61,3 miliardów dolarów. Oznacza to średnioroczny wzrost (CAGR) na poziomie 5 proc. w latach 2025–2033. Kluczowym motorem napędowym rynku pozostaje rosnące zainteresowanie konsumentów luksusowymi i premium zapachami.

Wzrost rynku napędzany jest przede wszystkim przez poszukiwanie przez konsumentów unikalnych i wysokiej jakości doświadczeń zapachowych. Obserwowany jest wyraźny zwrot ku segmentowi premium, co odzwierciedla globalne trendy konsumpcyjne. Ważnym czynnikiem wzrostu jest również rosnąca popularność zapachów unisex, które przełamują tradycyjne normy płciowe i trafiają do szerszego grona odbiorców.

Najdynamiczniej rozwijającym się obszarem pozostaje region Azji i Pacyfiku. To właśnie tam urbanizacja, rosnące dochody do dyspozycji oraz większe zainteresowanie pielęgnacją i wizerunkiem osobistym stymulują popyt na perfumy. Jednocześnie rynki Ameryki Północnej i Europy utrzymują silną pozycję, szczególnie w segmencie luksusowych marek, które cieszą się stabilnym popytem.

Nowym kierunkiem rozwoju branży jest personalizacja doświadczeń zapachowych. Coraz więcej marek oferuje klientom możliwość tworzenia indywidualnych kompozycji, co zwiększa zaangażowanie i buduje lojalność konsumentów. Trend ten wpisuje się w szersze zmiany w branży beauty, gdzie indywidualne podejście i dopasowanie produktów do potrzeb użytkowników stają się kluczowymi czynnikami konkurencyjnymi.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
04.09.2025 14:33
UCE Research: Młodzi Polacy coraz częściej kupują w promocjach
Młodzi polują na promocję m.in. w drogeriach.Grupa Rossmann - błędy cenowe, tajemnicze promocje 99gr

Jak wynika z raportu UCE RESEARCH i Shopfully „Młodzi Polacy na zakupach. Edycja IV”, aż 32,5 proc. osób w wieku 18–25 lat deklaruje, że od 20 proc. do 40 proc. ich codziennych zakupów stanowią produkty kupione w promocjach. Najczęściej są to konsumenci z dochodami w przedziale 3000–4999 zł, ze średnim wykształceniem i mieszkający w mniejszych miejscowościach liczących od 5 do 19 tys. mieszkańców. Badani wskazują, że promocje pomagają im racjonalnie gospodarować budżetem, choć nie są jedynym wyznacznikiem decyzji zakupowych.

Drugą najliczniejszą grupą są młodzi konsumenci, którzy deklarują, że 40–60 proc. ich podstawowych zakupów odbywa się w promocjach – taką odpowiedź wskazało 26,5 proc. ankietowanych. Eksperci zwracają uwagę, że dla tej części młodych promocje nie są już dodatkiem, lecz naturalnym elementem codziennego koszyka. Często są to osoby na początku kariery zawodowej lub studenci, którzy dysponują ograniczonymi środkami i dzięki rabatom mogą kupować więcej lub produkty lepszej jakości.

Zdecydowanie mniej respondentów wskazuje skrajne wartości. Zakupy w promocjach w zakresie 60–80 proc. deklaruje 10,7 proc. badanych, a aż 80–100 proc. jedynie 4,1 proc. uczestników sondażu. Z kolei 12,6 proc. młodych konsumentów kupuje w promocji mniej niż 20 proc. produktów. 13,6 proc. respondentów nie potrafiło jednoznacznie określić, jaki odsetek ich codziennych zakupów stanowią przeceny.

Eksperci podkreślają, że wyniki odzwierciedlają specyfikę polskiego rynku, gdzie znacząca część asortymentu – m.in. żywność, kosmetyki i środki czystości – regularnie trafia na promocje. Młodzi konsumenci, choć wyczuleni na ceny i ostrożni w wydatkach, nie zawsze mogą pozwolić sobie na czekanie na rabaty. Dlatego dominują umiarkowane wskazania w przedziale 20–40 proc., które pokazują racjonalne podejście do zakupów i oszczędzania w grupie osób o średnich dochodach.

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
10. wrzesień 2025 01:20