Lokalizacja tej konkretnej placówki – choć wydaje się bardzo atrakcyjna – nie ułatwia realizacji założeń takiej koncepcji. Marszałkowska jest ulicą biurowców, firm, banków, butików, wielu tu przypadkowych przechodniów, turystów zwiedzających Warszawę, pracowników pędzących do domu po pracy, którym nie w głowie dźwiganie zakupów. A jednak drogerii, która działa od pół roku, udało się zdobyć już stałych klientów. Agata Łukasiak, kierowniczka placówki, zapewnia, że ciągle ich przybywa. – Ci stali klienci wracają do nas przynajmniej raz w tygodniu, są dla nas bardzo cenni, bo dzielą się uwagami o funkcjonowaniu sklepu i o produktach – mówi. Na potwierdzenie jej słów pojawiają się kolejne osoby – starsi mieszkańcy pobliskich kamienic i mama z niemowlakiem w wózku. Ci pierwsi kierują się od razu do półek z asortymentem spożywczym, młoda mama – do kącika z produktami dla dzieci, skąd wychodzi z jedzeniem w słoiczkach. Agata Łukasiak od razu ich rozpoznaje, podchodzi, uśmiecha się, zaprasza do zakupów i przypomina, że artykuły spożywcze są właśnie w promocji. 40 proc. zniżki to nie lada okazja, więc do koszyków wędrują kolejne produkty.
Królestwo promocji
W tej lokalizacji artykuły żywnościowe okazały się szczególnie ważne, bo Śródmieście jest drogie, nie ma tu marketów, gdzie mieszkańcy mogliby zaopatrywać się w dobrych cenach. Nie bez znaczenia są godziny otwarcia Dayli – codziennie od 8.00 do 22.00, w soboty do 20.00 a w niedziele od 10.00 do 20.00. – Od niedawna robimy tu zakupy, ale to bardzo dobry sklep, cieszy my się, że powstał – mówią do mnie dwie starsze panie. – Świetny i bardzo miła obsługa – dorzuca młoda mama. Trudno się nie zgodzić. Choć pracowników jest mało (2 osoby na zmianie, w tym kierowniczka), które muszą obsłużyć klientów przy kasie, a w międzyczasie uzupełniają towar, myją podłogę i robią wszystkie inne rzeczy, które w sklepie zrobić trzeba, bardzo starają się być pomocne i uczynne. Kierowniczka sklepu wcześniej pracowała jako przedstawiciel handlowy w firmach kosmetycznych. Widać, że ma żyłkę handlowca, ale przede wszystkim lubi kontakt z ludźmi. Ciągle mnie „porzuca” (mogę spokojnie w tym czasie rozejrzeć się po sklepie i robić zdjęcia) i podbiega do klientów. Cierpliwie odpowiada na pytania, żartuje, kieruje ich do półek, przypomina o promocjach. A tych w Dayli jest mnóstwo, każdy regał oznaczony jest wobblerami przypominającymi o dobrych cenach, do tego okazyjne artykuły wystawione są w koszach. Ostatnio wszelkie rekordy biła sprzedaż Lenora
– 5 litrów koncentratu za 32,99 zł. Chemia gospodarcza jest również wabikiem, który przyciąga klientów do Dayli. Szczególnym powodzeniem cieszą się niemieckie importowane produkty, zarówno najbardziej znanych koncernowych marek, jak i tych, które dostaniemy tylko w tej sieci. Oprócz nich kupimy tu też drobiazgi do dekoracji domu (np. świeczki zapachowe), a przy okazji wpadniemy na półkę z żywnością dla zwierząt – to ukłon w stronę właścicieli czworonogów.
Będzie więcej kosmetyków
Trzon oferty stanowią kosmetyki. Przede wszystkim znajdziemy tu produkty masowe z najważniejszych kategorii – pielęgnacji twarzy, ciała i włosów. Przy farbach, których jest spory wybór – wzorniki odcieni. Zastanawiając się nad kolorem można przyłożyć próbnik do twarzy i przejrzeć się w dużym lustrze. Sprytnie zainstalowano je na drzwiach, które prowadzą do pomieszczeń socjalnych – stanowi teraz ładny i praktyczny element wyposażenia wnętrza. Kategorie produktów nie są oznaczone, ale logicznie pogrupowane, nie ma kłopotów z ich odnalezieniem. Odrębną, wydzieloną przestrzeń tworzy dział dziecięcy, na jego potrzeby zaadaptowano sporą wnękę. Trafiły tu kosmetyki, żywność dla dzieci, książeczki, zabawki – podręczny arsenał każdego rodzica. Wabikiem są pieluchy, które stoją przy wejściu do dziecięcej strefy i są widoczne z głównej alejki. Kosmetyki dla mężczyzn również eksponowane są oddzielnie, ale zajmują na razie niewielką przestrzeń. – Mamy tu wszystkie najlepiej rotujące kategorie – żele pod prysznic, szampony, kosmetyki i akcesoria do golenia, dezodoranty, a także wybrane produkty pielęgnacyjne do twarzy, ale te ostatnie kupują głównie kobiety dla swoich mężczyzn – opowiada Agata Łukasiak. Tuż przy stanowisku kasowym mieści się strefa kosmetyków do makijażu. Tu również wybór nie jest jeszcze imponujący – po jednej szafie z każdego poziomu cenowego, ale bez półki premium. Najtańsza marka to Miss Sporty, średnia półka to marka Bell, a najwyżej pozycjonowane są Astor i Rimmel. Podobno makijażowa reprezentacja z czasem ma się powiększać i w drogeriach Dayli pojawią się przeszkolone wizażystki, które jeszcze lepiej będą mogły rekomendować kosmetyki do makijażu i oczywiście make-upy wykonywać. – Cieszymy się z tych planów, bo widać, że kobiety nie potrafią się malować i szukają tych profesjonalnych wskazówek – mówi Agata Łukasiak. Dodaje też od razu, że kolorówka cieszy się dużym zainteresowaniem klientów, a gdy prowadzone są akcje promocyjne, jej sprzedaż gwałtownie rośnie. – Gdy mieliśmy akcję minus 40 procent na wszystkie kosmetyki do makijażu, szafy zostały dosłownie ogołocone – opowiada.
Raportowanie a czynnik ludzki
Dayli to scentralizowana sieć i odgórnie zapadają decyzje o współpracy z danymi producentami. To, czy dany produkt stanie na półce, nie zależy od kierowników sklepów, codziennie jednak raportują oni do przełożonego dane, zarówno o liczbie klientów, jak i o sprzedaży. Informują, jaki towar trzeba uzupełnić, który szybciej, a który wolniej rotuje. Do Dayli na Marszałkowskiej często wpadają przedstawiciele handlowi producentów, którzy już współpracują z siecią. – Proszą o informację, jak przyjmowane są ich nowości, co o ich marce i konkretnych produktach mówią klienci. Staram się udzielać takich informacji, wszystkim nam zależy, aby sprzedaż rosła – dodaje Agata Łukasiak. Zapewnia, że w drogerii, którą kieruje, tak właśnie jest. Od otwarcia sklepu minęło pół roku, więc jeszcze ciągle jest to etap budowania marki i zdobywania klientów. – Coraz więcej osób o nas wie. Duże znaczenie mają działania promocyjne i te ogólnopolskie i lokalne – reklama, kolportaż gazetek, wsparcie na facebooku, akcje SMS-owe – wymienia Agata Łukasiak. – Same też wychodzimy do klientów, rozdajemy gazetki, przypominamy o promocjach, pokazujemy wręcz, jakie upominki mogą dostać za określoną wartość zakupów. Każdemu proponujemy założenie karty stałego klienta, i 98 proc. osób z tego korzysta – zapewnia.
Tekst i zdjęcia:
Katarzyna Bochner
Bariery i stawki celne, wprowadzane przez prezydenta USA Donalda Trumpa, mogą w 2026 roku kosztować francuski sektor kosmetyczny 620 mln euro. Fédération des Entreprises de la Beauté prognozuje 21-procentowy spadek eksportu do Stanów Zjednoczonych. Sektor spodziewa się też utraty tysięcy miejsc pracy w branżach związanych z kosmetykami.
FEBEA zgłasza swoje obawy w tej sprawie już od lata. Teraz, z pomocą firmy konsultingowej Astérès, organ przedstawił swoje szacunki, odnoszące się do możliwego wpływu ceł Donalda Trumpa. Federacja szacuje, że ten szok handlowy może spowodować utratę 2,7 tys. miejsc pracy bezpośrednio w firmach, zajmujących się eksportem kosmetyków, i dodatkowo kolejnych 8,2 tys. miejsc pracy pośrednio – m.in. w sektorach opakowań, transportu, komunikacji.
Francuskie firmy kosmetyczne w 2024 roku były zwolnione z ceł, a obecnie obowiązują je cła w wysokości 15 proc. oraz dodatkowy podatek w wysokości 50 proc. na metalowe elementy opakowań. Spadek wartości dolara dodatkowo potęguje skutki ekonomiczne.
– W obliczu tego szoku nie możemy pozostać biernymi obserwatorami – podkreśla Emmanuel Guichard, delegat generalny federacji. – FEBEA uruchomiła tego lata Pakiet dla Przemysłu Kosmetycznego, europejski plan działań ratunkowych mający na celu ochronę konkurencyjności i przyszłości naszej branży. Francuskie kosmetyki są motorem innowacji, eksportu i zatrudnienia. Zwracamy się do europejskich i francuskich decydentów o zapewnienie nam środków na utrzymanie pozycji globalnego lidera, bez zbędnego komplikowania naszych ram regulacyjnych – dodaje Guichard.
W 2024 roku francuski sektor kosmetyczny odnotował drugą co do wielkości nadwyżkę handlową ze Stanami Zjednoczonymi, wynoszącą 2,4 mld euro.
350 firm z francuskiego sektora kosmetycznego, generujących obroty w wysokości 35,6 mld euro i zapewniających 300 tys. miejsc pracy, wyeksportowało w tym roku do USA produkty o wartości 2,9 mld euro.
Nowy raport Inquiry pokazuje, że dla współczesnych Polek uroda to coś więcej niż makijaż. Stawiamy na zdrowie, równowagę i świadomą pielęgnację, choć po kosmetyki nadal sięgamy chętnie i regularnie. Aż 87 proc. Polek wykonuje makijaż przynajmniej sporadycznie, a połowa robi to kilka razy w tygodniu – wynika z najnowszego raportu agencji Inquiry.
Choć chętnie sięgamy po kosmetyki, coraz częściej jesteśmy świadomi, że prawdziwe piękno zaczyna się od zdrowego stylu życia, a więc odpowiedniej diety i ruchu. Współczesne Polki dbają o siebie kompleksowo, łącząc pielęgnację z troską o samopoczucie, kondycję i równowagę. Coraz częściej postrzegamy urodę nie tylko jako efekt makijażu czy kosmetyków, ale jako odzwierciedlenie naszego stylu życia, energii i pewności siebie.
Świadomi i pragmatyczni konsumenci
Polacy podchodzą do kosmetyków z rozsądkiem. Najważniejsze są dla nas skuteczność i funkcjonalność produktu (75 proc.), a także jakość ponad ilość (71 proc.). Co ciekawe, aż 63 proc. badanych uważa, że dieta i ruch mają większy wpływ na urodę niż kosmetyki czy zabiegi pielęgnacyjne.
Z wiekiem rośnie nasze przywiązanie do prostoty. Starsi konsumenci wybierają wprawdzie mniej produktów, ale zwracają większą uwagę na ich skuteczność. Młodsi natomiast częściej eksperymentują i zmieniają kosmetyki, podążając za trendami.
Dorośli Polacy pozostają jednak ostrożni wobec kosmetyków dla dzieci. Wśród objętych badaniem respondentów, 6 na 10 osób nie akceptuje stosowania przez najmłodszych makijażu czy pielęgnacji z użyciem aktywnych składników
Makijaż – rytuał, sposób na pewność siebie i relaks
Makijaż to codzienność dla większości Polek. Co czwarta kobieta maluje się każdego dnia, najczęściej w wieku 35-44 lata. Dla dojrzałych pokoleń makijaż to sposób na poprawę wyglądu i samopoczucia. Dla młodszych jest to wyraz emocji i narzędzie budowania pewności siebie.
Osoby w wieku 18-24 lata traktują go także jako formę relaksu i ekspresji. Coraz więcej kobiet stawia też na naturalność, co dziesiąta Polka w ogóle nie wykonuje makijażu, uważając, że naturalny wygląd jest piękniejszy.
Najczęściej wybieramy lekki, dzienny makijaż (54 proc.), a połowa malujących się Polek poświęca mu więcej czasu i dba o jego staranność. Mocniejszy makijaż to domena jedynie 5 proc. kobiet – dla 69 proc. z nich przygotowanie się na specjalną okazję trwa co najmniej pół godziny.
Co ciekawe, co piąty mężczyzna w Polsce przyznaje, że również się maluje – choć sporadycznie.
Najpopularniejsze produkty wśród Polaków to:
- tusz do rzęs (68 proc.),
- szminka lub pomadka (52 proc.),
- podkład (51 proc.),
- puder (46 proc.),
- cień do powiek (44 proc.).
Młodsi częściej sięgają po błyszczyk, korektor, rozświetlacz czy bronzer, natomiast starsi decydują się na klasyczne kosmetyki jak tusz, cień czy kredka. Wśród ulubionych marek dominują L’Oréal, Eveline i Avon.
Skąd czerpiemy wiedzę o kosmetykach?
Najczęściej z doświadczeń własnych, opinii znajomych oraz internetu. Blisko 20 proc. badany szuka informacji o makijażu i pielęgnacji w mediach społecznościowych, a wśród najmłodszych kobiet to główne źródło inspiracji.
Również influencerzy mają coraz większy wpływ na nasze wybory. Jak pokazują wyniki raportu, wiedzę od nich czerpie co piąty respondent, a najbardziej rozpoznawalną twórczynią w tej kategorii pozostaje Red Lipstick Monster.
Świat kosmetyków to nie tylko produkty, ale codzienne rytuały, emocje i sposób wyrażania siebie. Warto przyglądać się temu, jak zmieniają się nasze nawyki, bo pokazują one, co naprawdę liczy się dla Polaków w pielęgnacji i urodzie – podsumowuje Agnieszka Górnicka, prezes Inquiry.
Inquiry jest polską agencją badawczą specjalizującą się w analizie rynku, konsumentów i marek. Firma dostarcza wiedzę, która pomaga biznesowi podejmować trafne decyzje i skutecznie odpowiadać na zmieniające się potrzeby klientów
Badanie zostało zrealizowane w 2025 r. na reprezentatywnej próbie 1202 dorosłych Polaków metodą CAWI. Partnerem raportu jest Związek Przemysłu Kosmetycznego.
