StoryEditor
Rynek i trendy
25.04.2015 00:00

Dermo kosmetyki co to takiego?

Oferta produktów kosmetycznych jeszcze do niedawna ograniczała się do asortymentu drogeryjnego. Od kilkunastu lat obserwujemy, jak rośnie gama aptecznych produktów kosmetycznych. Powstała nowa kategoria – dermokosmetyki, pozycjonowana jako skuteczniejsza, bezpieczniejsza. Czy to moda, czy potrzeba? Przyjrzyjmy się temu trendowi bliżej.

Dermokosmetyki pozycjonowane są jako produkty z pogranicza kosmetyków i leków. Specyfiki z tej kategorii nie tylko pielęgnują, ale wspierają leczenie, ponieważ ich substancje aktywne są podane w takiej formie, aby móc wpływać na procesy fizjologiczne zachodzące w skórze. Nie zawsze jest to tylko wyższe stężenie substancji aktywnych, często odmienna struktura, np. zamknięta w nanosomach, dzięki czemu skuteczniejsza. Nawet opakowanie może wyróżniać dermokosmetyki, np. serum z witaminą C zamknięte w jednorazowych ampułkach będzie strukturą trwalszą, a co za tym idzie efektywniejszą w porównaniu z tradycyjnym kremem z wieczkiem. Najczęściej w składach dominują witaminy, fitosubstancje, substancje złuszczające, rozjaśniające, lipidy, czy też metale.
Dermokosmetyki polecane są głównie osobom borykającym się z problemami skórnymi, ale również po rekonwalescencji, zabiegach medycyny estetycznej, po oparzeniach itd. Stosowane są okolicznościowo, sezonowo bądź też przez cały rok, także przez osoby ze zdrową cerą, które uważają, że są skuteczniejsze.

Jak powstają?

Do współpracy przy tworzeniu dermokosmetyków producenci zapraszają lekarzy dermatologów, którzy oceniają ich bezpieczeństwo, skuteczne działanie, opiniują i rekomendują dany produkt, co zwiększa wiarygodność kosmetycznej oferty aptecznej, zarówno wśród klientów szukających rozwiązań problemów skórnych, jak również profilaktyki. Producenci deklarują, że podobnie jak w przypadku leków, wytworzenie kosmetyków aptecznych wymaga prowadzenia długofalowych badań formuł i opracowywania innowacyjnych składników aktywnych. Preparaty testowane są in vitro i in vivo pod nadzorem dermatologicznym, a ich skuteczność i bezpieczeństwo stosowania potwierdzone jest licznymi badaniami lekarskimi i laboratoryjnymi. Nie bez znaczenia jest także fakt, że produkty apteczne rekomendują autorytety: uznane instytuty, stowarzyszenia, co jest w oczach klienta gwarancją bezpieczeństwa, a dla sprzedawcy dodatkowym argumentem marketingowym.
Producenci niejednokrotnie patentują swoje odkrycia, a innowacyjne składniki aktywne stają się wyróżnikami w gąszczu oferty aptecznej. Nowe kompleksy, obco brzmiące formuły to wytrychy na klientów, którzy szukają nowości. Nazwa marki często jest nadawana od charakterystycznej substancji, np. Oeparol oparty na wiesiołku (Oenothera L.), czy też pionierska marka Vichy, której nazwa pochodzi od źródła wody termalnej.
Od dermokosmetyków klienci oczekują mierzalnych, zauważalnych rezultatów. Producenci wykluczają często z ich składu sztuczne barwniki, drażniące konserwanty, substancje zapachowe, kierują bowiem ofertę najczęściej do posiadaczy skóry wrażliwej, a także atopowej. Mówi się nawet o erze „bezmarketingu” (withoutmarketing), nastały bowiem czasy, gdy klient jest bardziej zainteresowany tym, czego nie ma w produkcie, a dopiero później tym, co w nim jest. Łącząc to z nagonką na parabeny i inne substancje będące na cenzurowanym, nie dziwią opakowania, materiały promocyjne, które eksponują 0%, parabens free, NO parabens, 100% natural itd. Z jednej strony taki wybór to konieczność dla osób borykających się z nadwrażliwością skórną, z drugiej pewien trend, za którym podążają konsumenci.
Siła marketingu
Nazwa „dermokosmetyki” jest wytworem głównie marketingowym, co rodzi pewnego rodzaju zagrożenia. Klient ufa przekazom i deklaracjom producentów, którzy mogą nadużywać haseł promocyjnych, budować medyczne skojarzenia bez pokrycia, np. wywoływać wrażenie, że dermokosmetyk wyleczy z choroby skórnej, zastąpi wizytę u lekarza. Działa tutaj także ranga miejsca sprzedaży, co daje poczucie, że produkt jest lepszy niż ten z półki drogeryjnej, a zestawiając składy obu preparatów, wcale tak nie musi być.
Z drugiej strony taka kategoryzacja porządkuje w pewien sposób asortyment, klient ma pewne oczekiwania wobec dermokosmetyków, którym producent musi wyjść naprzeciw. Przynależność do kategorii aptecznej to konieczność dostosowania się do standardów, nie wystarczy zmienić półkę z drogeryjnej na apteczną. Obietnice firm szybko zweryfikuje klient, a testem będzie jego decyzja zakupowa.

Dolores Greń

Szkoleniowiec, wykładowca akademicki, konsultant marketingu kosmetycznego i farmaceutycznego.
Doradza firmom z zakresu budowania strategii promocji i wizerunku. Z wykształcenia biolog, kosmetolog, mgr zarządzania i marketingu


Dermokosmetyki, czyli…

- Z definicji: już nie kosmetyk, ale jeszcze nie lek
- Wpływają na procesy fizjologiczne w skórze
- Nietypowa forma, substancja, efektywniejsze opakowanie
- Kategoria marketingowa, nieuregulowana prawnie
- Przebadane in vivo, in vitro
- Rekomendowane przez autorytety: lekarzy, instytuty
- Podatne na bezmarketing – wykluczanie substancji
- Wybierane profilaktycznie
- Klienci wierzą, że są skuteczniejsze


ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Drogerie
29.04.2025 14:05
Drogerie DM i Rossmann zwiększają przychody szybciej, niż sieci spożywcze
Główne cele europejskiej ekspansji Rossmanna to Hiszpania, Turcja i Szwajcaria, gdzie sieć otworzyła pierwszy sklep w grudniu 2024.Rossmann

Niemieckie drogerie DM oraz Rossmann wyprzedzają sieci spożywcze pod względem wzrostu przychodów, co wpływa na zmiany w krajobrazie konkurencyjnym w Europie Środkowej. Od stycznia do października 2024 r. operatorzy drogeryjni w Niemczech osiągnęli wzrost rok do roku o 7,2 proc., zgodnie z indeksem konsumenckim YouGov FMCG, podczas gdy operatorzy dyskontów i supermarketów zanotowali wzrost o 3,3 proc.

DM i Rossmann wyprzedzają detalicznych sprzedawców żywności w Niemczech, ponadto mogą się pochwalić bardzo udanymi operacjami międzynarodowymi. Obie firmy odnotowały znacznie wyższe wskaźniki wzrostu za granicą niż na rynku krajowym - pisze Sebastian Rennack na łamach portalu Wiadomości Handlowe. 

Jeśli chodzi o DM, przychody z 13 zagranicznych oddziałów tej sieci wzrosły o 16,5 proc. rok do roku, dając w rezultacie 5,2 mld euro całkowitego przychodu. W przypadku Rossmanna przychody z ośmiu rynków zagranicznych wzrosły o 18,9 proc. (to trzy razy silniej, niż w przypadku działalności na rynku niemieckim). Dzięki rynkom zagranicznym całkowite przychody Rossmanna zwiększyły się o 5,4 mld euro.

DM i Rossmann stawiają na inwestycje

DM i Rossmann mocno zwiększają wydatki na rozwój. DM planuje inwestycje w modernizację sieci sklepów w Niemczech w wysokości 1 mld euro w ciągu pięciu lat. Sieć modernizuje od 2024 roku na rodzimym rynku 300 placówek rocznie. W sumie DM chce do 2029 roku unowocześnić łącznie 1,8 tys. placówek. Natomiast do końca 2025 sieć zakłada modernizację 740 sklepów w Austrii oraz Europie Środkowej i Południowo-Wschodniej.

Podobnie jest z Rossmannem, który na inwestycje w bieżącym roku przeznaczył 540 mln euro (o 150 mln euro więcej, niż w 2024). Sieć otworzyła w ubiegłym roku 230 sklepów, a cel na ten rok to aż 330 nowych punktów sprzedaży. 

Główne cele ekspansji Rossmanna to Hiszpania, Turcja i Szwajcaria, gdzie sieć otworzyła pierwszy sklep w grudniu 2024. Więcej na ten temat: Rossmann zaczął podbój kolejnego rynku. Czy powtórzy sukces z Polski? [GALERIA]

Europa Środkowa oraz Południowa Wschodnia na celownikach niemieckich drogerii

Region Europy Środkowej i Południowo-Wschodniej (CSEE) jest strategicznym obszarem zainteresowania dla Rossmanna oraz dla DM. Polityka obydwu sieci jest odmienna: Rossmann koncentruje się na rynkach kluczowych dla wzrostu, natomiast DM dąży do szerszej, kompleksowej obecności w całym regionie.

Spośród 4960 drogerii, jakie Rossmann posiadał w Europie pod koniec 2024 roku, blisko połowa (2311) znajdowała się w Niemczech, a niewiele mniej (1922) - w Polsce. 

Polska jest dla Rossmanna największym spośród ośmiu zagranicznych rynków. Sieć osiągnęła w naszym kraju w 2024 roku wzrost o 12,6 proc., a polskie operacje detalisty wygenerowały 4,2 mld euro przychodu netto, co stanowi ok. 80 proc. przychodów Rossmanna poza Niemcami.

Również w przypadku DM prawie połowa spośród 4,1 tys. sklepów działających w Europie jest zlokalizowana poza rynkiem niemieckim. DM działa obecnie w 13 krajach, utrzymując na nich zrównoważoną, równomiernie rozłożoną sieć sklepów. Mimo że Austria, Czechy i Węgry stanowią główny trzon działalności DM w Europie Środkowej, to w krajach tych działa w sumie ok. 20 proc. zagranicznych placówek sieci DM.

Zobacz więcej: DM, Rossmann i Müller: jak wielka trójca niemieckich drogerii zdobyła rynek i walczy o klientów?

ZOBACZ KOMENTARZE (0)
StoryEditor
Rynek i trendy
29.04.2025 10:48
Wielka Brytania: wzrost presji społecznej na posiadanie “nieskazitelnej cery” nasila niepewność młodego pokolenia
Brytyjska służba zdrowia (NHS) podaje, że co roku prawie połowa Brytyjczyków cierpi na dolegliwości i choroby związane ze skóraenvato elements

Presję na posiadanie nieskazitelnej cery wzbudzają trendy, panujące w mediach społecznościowych. Problem dotyczy już blisko 77 proc. pełnoletnich Brytyjczyków – wynika z badań. Wzrost niepewności odczuwają szczególnie mocno osoby, zmagające się z problemami skórnymi (np. trądzik, egzema, łuszczyca).

Według najnowszych badań, przeprowadzonych przez aptekę Roseway Labs, odsetek ten wzrasta do 85 proc. w przypadku pokolenia milenialsów i aż 93 proc. w przypadku pokolenia Z, co wskazuje na rosnący wpływ problemów skórnych na zdrowie psychiczne w Wielkiej Brytanii.

Z badań wynika, że ponad połowa (53 proc.) ankietowanych czuje się skrępowana z powodu stanu swojej skóry, przy czym pokolenie millenialsów zgłasza najwyższy poziom niepewności (57 proc.). Dane ujawniają również, że dla wielu respondentów stan skóry jest czymś, co zakłóca ich samopoczucie, a 38 proc. dorosłych w Wielkiej Brytanii często myśli na temat swojej skóry. Dodatkowo 76 proc. respondentów przyznało, że odczuwa większy niepokój o swoją skórę latem – wraz ze wzrostem temperatury ich niepokój wzrasta.

Brytyjska służba zdrowia (NHS) podaje, że co roku prawie połowa dorosłych w Wielkiej Brytanii cierpi na dolegliwości i choroby związane ze skóra. Szacuje się, że obecnie dotkniętych takimi problemami jest 35 mln osób.

Miliony ludzi w Wielkiej Brytanii zmagają się każdego dnia z widocznymi problemami skórnymi, które wpływają na ich pewność siebie i jakość życia. Zauważają to i odczuwają jeszcze dotkliwiej młodzi ludzie, którzy są kształtowani przez nierealistyczne wzorce idealnej skóry w mediach społecznościowych. Nasze badania pokazują, że ten niepokój osiąga szczyt latem, gdy zaostrzenia spowodowane ekspozycją na promieniowanie UV, zanieczyszczenie i alergeny łączą się z odsłanianiem większej ilości skóry. Co jest niepokojące, prawie cztery na pięć osób nie znalazło skutecznej terapii – komentuje Elizabeth Philp, dyrektor generalna Roseway Labs.

Badania wskazują również, że aż 79 proc. osób uważa przepisane przez lekarza rodzinnego lub dostępne bez recepty leki za nieskuteczne. Wiele osób sięga po gotowe produkty, przeznaczając na nie średnio w skali roku 177,48 funtów. Mimo tego nadal borykają się z uporczywymi problemami skórnymi, skutkami ubocznymi stosowanych rozwiązań, nie mając świadomości istnienia spersonalizowanych alternatyw.

Czytaj też: Wielka Brytania: branża kosmetyczna przeżywa boom, konsumenci nie żałują pieniędzy na urodę

Roseway Labs odnotowało w stosunku do ubiegłego roku aż 31-procentowy wzrost zapytań o zabiegi dermatologiczne, co w opinii apteki wskazuje na rosnące zapotrzebowanie ze strony osób, poszukujących większej pewności siebie w kwestii własnej skóry.

Marzena Szulc
ZOBACZ KOMENTARZE (0)
29. kwiecień 2025 22:31